Muzyka a film - interpretacje utworów z Roswell cd. #1
Moderator: LEO
szczerze mowiac, zawsze mnie dziwil ogrom poswiecenia Duncana, przeciez on splacil swoj dlug tyle razy, ze to Atrydzi powinni jemu sluzyc . natomist polemizowalbym z "zaslepieniem" Leto. moim zdaniem to wlasnie on widzial wszystko wyrazniej niz reszta ludzkosci. to, ze zaczal grac innymi, chyba tez nie jest do konca prawda. wydaje mi sie, ze to byla czesc jego Zlotej Drogi.
jesli masz racje, co do Hotori, to chyba bedzie musiala szybko odkrecic swoje dzisiejszy slub z Maxelem...
ale mnie zajmuje malinka... nie czytujesz naszego do_niedawna_aktualizowanego_fanficka (slyszales to Maxel? ).. i calej reszty Miodzio? wstydz sie - to stanowczo najlepsza czesc tego forum
jesli masz racje, co do Hotori, to chyba bedzie musiala szybko odkrecic swoje dzisiejszy slub z Maxelem...
ale mnie zajmuje malinka... nie czytujesz naszego do_niedawna_aktualizowanego_fanficka (slyszales to Maxel? ).. i calej reszty Miodzio? wstydz sie - to stanowczo najlepsza czesc tego forum
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
PITER - aż wstyd, ze nie bywam w tematach nie związanych za bardzo z Roswell tak często malinka... a tak... coś tam o jakieś 163 cm się rozgrywało... A Duncan.. nie wiesz czemu szedł za Leto?... nie pamiętasz tej jednej jedynej sceny, w której Paul (albo Leto, aż wstyd, ale nie pamiętam zbyt dokładnie) chciał go zmusić do posłuszeństwa i raz posunął się za daleko...? III część... chatka... kobieta z dziećmi... jej wygląd...
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
jezeli Ty sie wstydzisz, to co ja mam powiedziec... ja nawet nie pamietam tej sceny ...
to prawda, ze Miodzio nie jest bardzo zwiazane z roswell, ale mozna tam (parafrazuje mojego idola) odpoczac od tego calego pretensjonalnego patosu, ktory mnie przygniata we wszystkich innych tematach...
to prawda, ze Miodzio nie jest bardzo zwiazane z roswell, ale mozna tam (parafrazuje mojego idola) odpoczac od tego calego pretensjonalnego patosu, ktory mnie przygniata we wszystkich innych tematach...
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
Panowi... takie poważne tematy poruszacie i takie słownictwo ... a.. i ..PITER - ty mi tu z patosem nie sforuj sie do przodu Nie ma jak pochlipanie po filmie na ekranie, albo jego obgadanie
A tam.. w tej chatce była odpowiedź... kobieta... dla której Duncan żył za każdym razem... to była najgorsza rzecz jaką Leto mu zrobił... największy szantaż... Wtedy właśnie okazało się, kto jest bohaterem faktycznym.. jak dla mnie oczywiście
A tam.. w tej chatce była odpowiedź... kobieta... dla której Duncan żył za każdym razem... to była najgorsza rzecz jaką Leto mu zrobił... największy szantaż... Wtedy właśnie okazało się, kto jest bohaterem faktycznym.. jak dla mnie oczywiście
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Nie znosze Briana Adamsa... i ludzi którzy po przeczytaniu jednego eseju Junga... twierdzą, że wiedza wszystko na temat obiektywnej krytki...
Nie krytykuje po to aby zwrócić na siebie uwage... Gdyby Galadriela napisała np. o Trvisie bądź Coldplay który są również wykonawcami muzyki pop... wyraził bym moją sympatie dla wyżej wspomnianych zespołów...
Nie krytykuje po to aby zwrócić na siebie uwage... Gdyby Galadriela napisała np. o Trvisie bądź Coldplay który są również wykonawcami muzyki pop... wyraził bym moją sympatie dla wyżej wspomnianych zespołów...
MALINKO - Każdy potrzebuje uśmiechu i oderwania się na momencik od poważnego dnia Wy potraficie obalić każde prawa: fizyki, chemi i całą resztę No i ile człowiek może sie dowiedzieć o taktykach??? Jesteście niezrównani. A Jung? Kto by myślał terza, tu , o Jungu (zamiast niego polecam doktora AMOSA - niezrównany psycholog )
dobrze XANDER, dobrze
PITER - jak już malinka cię usidli na dobre, poczytasz jej i tym sposobem odkryjesz smutną prawdę o zranionej duszy Duncana. A przy okazji: jak go spotkasz, to poweidz, że ja chętnie z nim porozmawiam. Albo pomilczę
dobrze XANDER, dobrze
PITER - jak już malinka cię usidli na dobre, poczytasz jej i tym sposobem odkryjesz smutną prawdę o zranionej duszy Duncana. A przy okazji: jak go spotkasz, to poweidz, że ja chętnie z nim porozmawiam. Albo pomilczę
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Ok... jako że Piter i Max wraz z Hotori królują dopóki im zegarów starczy w Miodzio, to my tutaj wrócimy na tory, czyli na pięciolinię.
Zastanawiałam się, co by tutaj przytoczyć, czym się podzielic. Dla odmiany zatem coś konkretnego, coś z Roswell, coś w interpretacji. ALe tym razem nie powiem jaka to piosenka... spróbujcie zgadnąć... Z moją zdolnością, do niezbyt dokładnej interpretacji może być ciężko, ale wierzę w Was
Pierwsza podpowiedź... no cóż... śpiewa taki sobie pan...
I ten oto pan śpiewa, czy pamiętasz, jakie kiedyś dni były beztroskie? nic tylko spokój, ta sama ziemia i to samo słońce (ostrzegam, przy pierwszej podpowiedzi nie macie co się spodziewać dokłądnego tłumaczenia ) To był czas błogi, tylko czy czas ten istniał naprawdę?
Zawsze bylismy razem razem spędzaliśmy czas, wieczne lato, dorastaliśmy pod jednym niebem... jak pod szczęśliwą gwiazdą. Był czas, kiedy nie liczyły się życiowe decyzje, ponieważ ich nie było. Teraz nadszedł chyba czas zmian. Wtedy śmialiśmy się, a teraz? CZy ten okres beztroskiej młodości minął? A może nie minął, ponieważ nigdy go nie było? Może to był tylko sen? Może złudzenie?
Druga podpowiedź, w miarę dokładne tłumaczenie
Chciałbym oglądnąć to co przezyliśmy jak kasetę video, to był czas, kiedy słowa miały tak wielkie znaczenie, były kiedy nie było nikogo innego, zawsze wiedziałem co czuję.. ale teraz jest inaczej, jestem samotny i nie chcę ze wspomnieniami pozostać sam... nie opuszczaj mnie. Tęsknię, a ty? Tęsknisz też?
Zastanawiałam się, co by tutaj przytoczyć, czym się podzielic. Dla odmiany zatem coś konkretnego, coś z Roswell, coś w interpretacji. ALe tym razem nie powiem jaka to piosenka... spróbujcie zgadnąć... Z moją zdolnością, do niezbyt dokładnej interpretacji może być ciężko, ale wierzę w Was
Pierwsza podpowiedź... no cóż... śpiewa taki sobie pan...
I ten oto pan śpiewa, czy pamiętasz, jakie kiedyś dni były beztroskie? nic tylko spokój, ta sama ziemia i to samo słońce (ostrzegam, przy pierwszej podpowiedzi nie macie co się spodziewać dokłądnego tłumaczenia ) To był czas błogi, tylko czy czas ten istniał naprawdę?
Zawsze bylismy razem razem spędzaliśmy czas, wieczne lato, dorastaliśmy pod jednym niebem... jak pod szczęśliwą gwiazdą. Był czas, kiedy nie liczyły się życiowe decyzje, ponieważ ich nie było. Teraz nadszedł chyba czas zmian. Wtedy śmialiśmy się, a teraz? CZy ten okres beztroskiej młodości minął? A może nie minął, ponieważ nigdy go nie było? Może to był tylko sen? Może złudzenie?
Druga podpowiedź, w miarę dokładne tłumaczenie
Chciałbym oglądnąć to co przezyliśmy jak kasetę video, to był czas, kiedy słowa miały tak wielkie znaczenie, były kiedy nie było nikogo innego, zawsze wiedziałem co czuję.. ale teraz jest inaczej, jestem samotny i nie chcę ze wspomnieniami pozostać sam... nie opuszczaj mnie. Tęsknię, a ty? Tęsknisz też?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
MALINKO - nie jesteś monotematyczna I jesteś na tropie: klimat pdobny, ale to nie Bryan. To, co jest w tytule kojarzy się z latem, a piosenka pochodzi z III serii. I NIE PISZ, ŻE SIĘ NIE ZNASZ!
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 3 guests