11 listopada
Moderator: {o}
11 listopada
Wczoraj 11 listopada było Święto Niepodległości, mimo to większość supermarketów była otwarta, a ludzia jakby nie zauważyli tego świeta. Większość osób ten dzień traktuje jako dzień wolny od pracy, czy tak powinno być. Jaka jest tego przyczyna?
Ta, po co to komu? Okropne słowa.
Ja może nie świętuję tego święta, może nie jest dla mnie tak ważne, ale wiem chociaż, że jest i dlaczego jest. Nie wiem czy któreś z Was oglądało ankietę przeprowadzoną wśród przechodniów (chyba na tvp1), gdzie kilkanaście zapytanych osób, głównie młodych, nie wiedziało co to za dzień. Trochę to żenujące. Świętować nie każdy musi, ale w końcu niepodległość państwa jest ważną dla obywatela sprawą, a zapamiętanie jednej daty nie jest tak dużym wysiłkiem. Tym bardziej, że jest to właśnie ten dzień wolny od pracy.
Ja może nie świętuję tego święta, może nie jest dla mnie tak ważne, ale wiem chociaż, że jest i dlaczego jest. Nie wiem czy któreś z Was oglądało ankietę przeprowadzoną wśród przechodniów (chyba na tvp1), gdzie kilkanaście zapytanych osób, głównie młodych, nie wiedziało co to za dzień. Trochę to żenujące. Świętować nie każdy musi, ale w końcu niepodległość państwa jest ważną dla obywatela sprawą, a zapamiętanie jednej daty nie jest tak dużym wysiłkiem. Tym bardziej, że jest to właśnie ten dzień wolny od pracy.
Miałam okazję z tym się spotkać. Młodzi ludzie czasem nie mieli pojęcia z jakiej okazji jest to swieto lub po prostu mówili, że ich to nie interesuje. Żenada!!! Czasami w szkole z są organizowane apele, ale uczniowe traktują je jedynie jako czas w szkole wolny od lekcji. A nie okazję do zdobycia wiedzy.
To co mówisz jest naprawdę okropne! Z żalu chyba skasuję ten temat...Czasami w szkole z są organizowane apele, ale uczniowe traktują je jedynie jako czas w szkole wolny od lekcji. A nie okazję do zdobycia wiedzy.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
- Graalion
- Mroczny bóg
- Posts: 2018
- Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
- Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
- Contact:
Ludzie, czego wy chcecie od młodzieży? Może dla was nie wiedzieć dlaczego świętujemy 11 listopada to jak nie znać własnego nazwiska, a nie uczestniczyć aktywnie w apelu to jak nie uczestniczyć w kolacji wigilijnej, ale nie wszyscy uważają to za tak strasznie ważne
PS: {o} - wreszcie głos rozsądku. Poważnie się zastanawiałem skąd ten temat w ogóle się wziął w Veritas. Ale może na razie zostaw, może się jakaś porządna dyskusja rozkręci.
PS: {o} - wreszcie głos rozsądku. Poważnie się zastanawiałem skąd ten temat w ogóle się wziął w Veritas. Ale może na razie zostaw, może się jakaś porządna dyskusja rozkręci.
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
To nie musi być bardzo ważne święto, chodzi o to żeby pamiętać. Naprawdę to byłby taki rarytas szwargotać po niemiecku, lub mieć 500 rubli dochodu (w zależności od zaboru)? Może i w Polsce nie jest wspaniale, ale naprawdę nie trzeba się wstydzić tego, że jest się Polakiem. A jeśli już o świętowaniu mowa, ile zadymy jest w walentynki, ile informacji pojawia się na temat tego "święta", propaganda całą gębą, bo na tym święcie można zarobić, a na 11 listopada nie.
11 list. najważniejsze jest dla ludzi starszych, pamiętających pierwsze, najcięższe lata po odzyskaniu niepodległości a póżniej ciężką walkę o jej utrzymanie. To się odciska w pamięci, a młodzieź, no cóż, można powiedzieć, że ma podane wszystko na tacy w postaci mniej lub bardziej ciekawych lekcji historii. I czy się tym zainteresuje to już indywidualna sprawa.
11 list. najważniejsze jest dla ludzi starszych, pamiętających pierwsze, najcięższe lata po odzyskaniu niepodległości a póżniej ciężką walkę o jej utrzymanie. To się odciska w pamięci, a młodzieź, no cóż, można powiedzieć, że ma podane wszystko na tacy w postaci mniej lub bardziej ciekawych lekcji historii. I czy się tym zainteresuje to już indywidualna sprawa.
Jeżeli chodzi o mnie, to uważam, że naprawdę godny pożałowania jest fakt, że ludzie, młodzież nie znają historii własnego kraju. Nie wyobrażam sobie bym mogła nie znać jednej z ważniejszych dat z historii mojej ojczyzny. A nie ma tych dat zbyt wiele... Nie chodzi mi tutaj o jakieś pochody, wielkie uroczystości czy choćby zamykanie supermarketów. Nie zmuszała bym tutaj nikogo do świętowania tego dnia w jakiś szczególny sposób, wystarczy pamięć.
Chodzi o znanie przeszłości kraju, który dał Ci rodzinę, wychowanie, byt... O szacunek, bo tak myślę, że jednak jaka ta Polska by nie była jest to nasza ojczyzna i ktoś, kiedyś za nią walczył, ginął...
I właśnie dlatego każdy powinien chociażby wiedzieć co symbolizuje data 11 listopada.
Wystarczy wiedzieć, a i to jest dla niektórych zbyt trudne i niepotrzebne. Ech...
Chodzi o znanie przeszłości kraju, który dał Ci rodzinę, wychowanie, byt... O szacunek, bo tak myślę, że jednak jaka ta Polska by nie była jest to nasza ojczyzna i ktoś, kiedyś za nią walczył, ginął...
I właśnie dlatego każdy powinien chociażby wiedzieć co symbolizuje data 11 listopada.
Wystarczy wiedzieć, a i to jest dla niektórych zbyt trudne i niepotrzebne. Ech...
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
I tu się z tobą nie zgodzę. Bo akurat Polska ma tych dat wiele, jeśli sie tak nad tym zastanowć to jest ich więcej niż w przypadku większości państw. Ale oczywiście zgadzam się z tobą w sprawie znajomości historii. Dosłownie powala mnie na kolana jak przychodzą znajome mojej siostry i świecą swoją ignorancją w tym temacie. Ostatnio myślałam, że padnę jak parę dni temu siedziały sobie panny w pokoju i plotkowały, a w telewizji był jakiś program o Piłsudzkim i któraś zapytała kto to jest, a pozostałe tylko wzruszyły ramionami. No ale czego się spodziewać po osobach, które nie wiedziały nawet, że było coś takiego jak powstanie warszawskie. Ja rozumiem, że można nie umieć fizyki, czy chemii, ale historia, polski... ludzie, litości!ADkA wrote: Nie wyobrażam sobie bym mogła nie znać jednej z ważniejszych dat z historii mojej ojczyzny. A nie ma tych dat zbyt wiele...
Ale zeszłam z tematu. Miało być na temat 11 listopada i przyczyn, dla których ludzie go nie obchodzą. Mam swoją teorię i w gruncie rzeczy pokrywa się ona ze zdaniem Graaliona. To święto nie ma jakiś właściwych sobie obrzędów, więc ludzie nie wiedzą jak mają je świętować. To smutne, ale prawda jest taka, że oglądanie jakiś uroczystości w telewizji jest smutne. Kurczę, wszystki nasze święta są podniosłe i smutne. Ludzie mają dość szarości. Przydałby się trochę wesołego świętowania. Nie wiem jak innym, ale mnie się wydaje, że rocznica odzyskania niepodległości to raczej szczęśliwe święto. I powinno się je w ten sposób obchodzić. Amerykanie 4 lipca chodzą na rodzinne pikniki i mają pokazy fajerwerków, bawią się. Ja nie twierdzę, że powinniśmy przyswoić sobie ich tradycje, ale może wziąść przykład i trochę się wyluzować. Apele, uroczystości, zmiany warty na grobie nieznanego żołnierza itp. są po prostu nudne. Ja już wolę posiedzieć sobie w domu, albo spotkać się z przyjaciółmi niż obchodzić święta w taki sposób. Nie dotyczy to tylko 11 listopada, ale też innych świąt.
Zagmatwałam się. W każdym razie moja odpowiedź na to dlaczego nie świętujemy jest prosta, bo Polacy nie umieją świętować.
"Największy ze wszystkich błędów to dojście do przekonania, że nie popełnia się żadnego." - Thomas Carlyle
Może teraz się zmienił program w szkole i już tego nie uczą (?)Milla wrote:Ostatnio myślałam, że padnę jak parę dni temu siedziały sobie panny w pokoju i plotkowały, a w telewizji był jakiś program o Piłsudzkim i któraś zapytała kto to jest, a pozostałe tylko wzruszyły ramionami. No ale czego się spodziewać po osobach, które nie wiedziały nawet, że było coś takiego jak powstanie warszawskie.
Ja bym rzekł na odwrót ;]Milla wrote:Ja rozumiem, że można nie umieć fizyki, czy chemii, ale historia, polski... ludzie, litości!
W końcu doczekałem się tematu gdzie w 100% myślę jak GraalionGraalion wrote:Ludzie, czego wy chcecie od młodzieży? Może dla was nie wiedzieć dlaczego świętujemy 11 listopada to jak nie znać własnego nazwiska, a nie uczestniczyć aktywnie w apelu to jak nie uczestniczyć w kolacji wigilijnej, ale nie wszyscy uważają to za tak strasznie ważne
(ale pamiętaj, że tej aborcji i kary śmierci to Ci nigdy nie wybacze :])
to moze ja tez dorzuce swoje trzy grosze.. ironia losu kaze zgodzic mi sie z intim, ale co zrobic...
jak to jest, ze zawsze i wszedzie kroluje teza "jak jestes Polakiem to powinies znac historie polski"... let's see.. jestes rowniez Europejczykiem - dlaczego nie znasz historii europy? znasz? no ale z pewnoscia nie znasz dokladnej historii Inkow i Aztekow.. a przeciez zyjesz na tym samym globie co oni... dlaczego nie interesujesz sie matematyka? przeciez otacza Cie na codzien.. fizyka wciska sie w Twoje zycie nawet kiedy idziesz do szkoly.. chemia, informatyka - wszystkie te przedmioty sa rownie duza czescia swiata w ktoym teraz zyjemy jak historia. stanowia o tym jak zyjesz i myslisz. o tym kim jestes. myslenie o historii (jako o przedmiocie/nauce) jako o czyms lepszym, wazniejszym jest naiwne i sugeruje bardzo waskie pojmowanie rzeczywistosci...
11 listopada.. odzyskalismy niepodlegosc. ciesze sie. naprawde nie macie pojecia jak sie ciesze. gdyby nie to, prawdopodobnie nie mialbym teraz klawiatury w ktora bym mogl klepac...
damn.. wczoraj byla rocznica pierwszego udanego rozpalenia ognia przez jaskiniowca Unga... az strach pomyslec ile zawdzieczamy temu pionierowi... jak moglem zapomniec.. dobrze przynajmniej, ze pamietam o wynalazcy kola, ktorego pierwszy sukces wypada w przyszlym tygodniu...
czy ktos wie dokladnie kiedy Kolumb odkryl Ameryke (najlepiej z godzina i minutami)? nie? przeciez to kluczowa data w rozwoju naszej cywilizacji...
uwazam rowniez, ze warto byloby ustalic komisyjnie jakas date kiedy to oddawalibysmy czesc wszystkim Alchemikom. macie pojecie ile czasu ci ludzie spedzili na bezcelowych eksperymentach, abysmy my - ich potomkowie - mogli z cala pewnoscia stiwierdzic, ze alchemia to stek bzdur??
to tyle.. taka jest w skrocie moja opinia na temat wiekszosci swiat panstwowych...
jak ja kocham humanistow rozprawiajacych o tym jakie to jest oczywiste, ze kazdy powinien sie interesowac tym co oni... dlaczego w tym ukladzie nie wiecie co to sa pochodne?? w czym jest wazniejsza sfera kulturowa od nauki?Milla wrote:Ja rozumiem, że można nie umieć fizyki, czy chemii, ale historia, polski... ludzie, litości!
jak to jest, ze zawsze i wszedzie kroluje teza "jak jestes Polakiem to powinies znac historie polski"... let's see.. jestes rowniez Europejczykiem - dlaczego nie znasz historii europy? znasz? no ale z pewnoscia nie znasz dokladnej historii Inkow i Aztekow.. a przeciez zyjesz na tym samym globie co oni... dlaczego nie interesujesz sie matematyka? przeciez otacza Cie na codzien.. fizyka wciska sie w Twoje zycie nawet kiedy idziesz do szkoly.. chemia, informatyka - wszystkie te przedmioty sa rownie duza czescia swiata w ktoym teraz zyjemy jak historia. stanowia o tym jak zyjesz i myslisz. o tym kim jestes. myslenie o historii (jako o przedmiocie/nauce) jako o czyms lepszym, wazniejszym jest naiwne i sugeruje bardzo waskie pojmowanie rzeczywistosci...
11 listopada.. odzyskalismy niepodlegosc. ciesze sie. naprawde nie macie pojecia jak sie ciesze. gdyby nie to, prawdopodobnie nie mialbym teraz klawiatury w ktora bym mogl klepac...
damn.. wczoraj byla rocznica pierwszego udanego rozpalenia ognia przez jaskiniowca Unga... az strach pomyslec ile zawdzieczamy temu pionierowi... jak moglem zapomniec.. dobrze przynajmniej, ze pamietam o wynalazcy kola, ktorego pierwszy sukces wypada w przyszlym tygodniu...
czy ktos wie dokladnie kiedy Kolumb odkryl Ameryke (najlepiej z godzina i minutami)? nie? przeciez to kluczowa data w rozwoju naszej cywilizacji...
uwazam rowniez, ze warto byloby ustalic komisyjnie jakas date kiedy to oddawalibysmy czesc wszystkim Alchemikom. macie pojecie ile czasu ci ludzie spedzili na bezcelowych eksperymentach, abysmy my - ich potomkowie - mogli z cala pewnoscia stiwierdzic, ze alchemia to stek bzdur??
to tyle.. taka jest w skrocie moja opinia na temat wiekszosci swiat panstwowych...
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
Mój drogi piterze *czujesz tą ironię, bo jak nie, to mogę zrobić ją jeszcze bardziej oczywistą*
Tak się składa, że znam zarówno historię Polski, Europy jak i dość dobrze Świata, w co wlicza się również historia Inków i Azteków. Na temat tych ostatnich nie dowiedziałam się niestety dużo w szkole, gdzie podano jedynie podstawowe informacje dotyczące raczej zagłady wyżej wspomnianych, ale nadrobiłam filmami dokumentalnymi na Discovery. Znam również matematykę, informatykę w stopniu zadowalającym, fizyki i chemii nie lubiłam, co nie znaczy, że je w szkole olewałam.
Jestem humanistką, ale nie ignorowałam żadnego ścisłego przedmiotu, który sie po drodze napatoczył. Zresztą tak się składa, że nie da się przebrnąć przez studia psychologiczne bez bardzo dobrej znajomości statystkyki (w tym statystkyki matematycznej).
Nie umniejszam znaczenia przedmiotów ścisłych, ale bardzo mi się nie poddoba, kiedy z pobłażaniem traktuje się przedmioty humanistyczne. Moja wypowiedź była związana z całkowitym ostatnio lekceważeniem w szkołach właśnie przedmiotów humanistycznych. Na wszystkie ścisłe kładziony jest bardzo duży nacisk, a polski, historia i nawet geografia są traktowane po macoszemu. Cytat polonistki mojej siostry (szkoła średnia) "Za dwa tygodnie omawiać będziemy "Potop", obejrzyjcie sobie film." Zanim ktoś powie, że to wyjątek, to podobne przypadki zauważyli moi znajomi wśród swojego rodzeństwa, w różnych szkołach średnich. To był poski, to może przejdźmy do historii. W większości szkół młodzież podchodzi do matury z historią przerobioną do zakończenia I Wojny Światowej. I, nie II. Podczas gdy matematyka jest czasem na poziomie dochochodzącym do programu studiów matematycznych.
Mam problem z tym, że przedmioty ścisłe musimy znać na poziomie rozszerzonym, a humanistycznych nawet nie na podstawowym. Sprawdź czy dzisiaj dzieciaki mają w programie choć połowę tych lektur, które my czytaliśmy. W programie, nie mówiąc o ich czytaniu. A minęło tylko kilka lat, co będzie za następnych kilka?
I wiem co to są pochodne!!!
Tak się składa, że znam zarówno historię Polski, Europy jak i dość dobrze Świata, w co wlicza się również historia Inków i Azteków. Na temat tych ostatnich nie dowiedziałam się niestety dużo w szkole, gdzie podano jedynie podstawowe informacje dotyczące raczej zagłady wyżej wspomnianych, ale nadrobiłam filmami dokumentalnymi na Discovery. Znam również matematykę, informatykę w stopniu zadowalającym, fizyki i chemii nie lubiłam, co nie znaczy, że je w szkole olewałam.
Jestem humanistką, ale nie ignorowałam żadnego ścisłego przedmiotu, który sie po drodze napatoczył. Zresztą tak się składa, że nie da się przebrnąć przez studia psychologiczne bez bardzo dobrej znajomości statystkyki (w tym statystkyki matematycznej).
Nie umniejszam znaczenia przedmiotów ścisłych, ale bardzo mi się nie poddoba, kiedy z pobłażaniem traktuje się przedmioty humanistyczne. Moja wypowiedź była związana z całkowitym ostatnio lekceważeniem w szkołach właśnie przedmiotów humanistycznych. Na wszystkie ścisłe kładziony jest bardzo duży nacisk, a polski, historia i nawet geografia są traktowane po macoszemu. Cytat polonistki mojej siostry (szkoła średnia) "Za dwa tygodnie omawiać będziemy "Potop", obejrzyjcie sobie film." Zanim ktoś powie, że to wyjątek, to podobne przypadki zauważyli moi znajomi wśród swojego rodzeństwa, w różnych szkołach średnich. To był poski, to może przejdźmy do historii. W większości szkół młodzież podchodzi do matury z historią przerobioną do zakończenia I Wojny Światowej. I, nie II. Podczas gdy matematyka jest czasem na poziomie dochochodzącym do programu studiów matematycznych.
Mam problem z tym, że przedmioty ścisłe musimy znać na poziomie rozszerzonym, a humanistycznych nawet nie na podstawowym. Sprawdź czy dzisiaj dzieciaki mają w programie choć połowę tych lektur, które my czytaliśmy. W programie, nie mówiąc o ich czytaniu. A minęło tylko kilka lat, co będzie za następnych kilka?
I wiem co to są pochodne!!!
"Największy ze wszystkich błędów to dojście do przekonania, że nie popełnia się żadnego." - Thomas Carlyle
poczulem ironie, Slonce Ty moje (czujesz ironie?:twisted:a moze narysowac? )
ah! a wiec nareszcie gwiazdka geniuszu na firnamencie glupoty!
nie do konca jestem pewien po co mi tak namietnie piszesz o swoim wyksztalceniu... co z tego..? to nie zmienia faktu, ze jezeli nie idziesz na studia, ktore wymagaja przynajmniej miernej znajomosci jakiegos przedmiotu, to sie z nim zegnasz opuszczajac sale LO...
wydaje Ci sie, ze szkoly lekko traktuja przedmioty humanistyczne? smieszna sprawa, bo ja mam pare przykladow na calkowicie odwrotny stan rzeczy... z wlasnego doswiadczenia wiem jak wygladala nauka w klasie o profilu "ogolnym z informatyka" - uczylem sie tylko historii. w czwartej klasie doszla matma, ale to dlatego, ze musialem ja zdawac na studia.
ostatnio moj brat przyniosl mi zadania z ktorymi sie meczy w 2 klasie (czyli 3ciej przed reforma) calkiem niezlego warszawskiego LO w profilu mat-fiz. wlasnie zaczeli ciagi... no przepraszam... to jest ten szalony rozszerzony poziom o ktorym mowisz?
nie udaje sie przerobic calego programu historii? well.. nawet nie masz pojecia ilu ja sie ciekawych rzeczy dowiedzialem na wydziale ze zdan typu "tu jest tak a tak, ale to panstwo z pewnoscia wiecie z liceum..."
sluchaj, ja wcale nie probuje przeforsowac tezy, ze historia jest mniej wazna niz inne przedmioty. chcialbym konsensusu w postaci znaku rownosci. wszystkie dziedziny wiedzy sa rownie wazne.
ale to nie zmienia mojego stosunku do przejawow tzw "tradycji". nie lubie tradycji (o ile nie dostaje z jej powodu prezentow). obchody rocznicy powstania warszawskiego na przyklad to jest fajna zabawa dla tych, ktorzy wtedy umierali za wolnosc nasza i wasza, ale wcale nie musi bawic mnie. dla mnie to jest troche puste i niewiele znaczy. podobnie, wycieczki po obozach koncentracyjnych uwazam za jakis szczegolny przejaw masochizmu... co nasz kochany narod chce przez to osiagnac..? boimy sie zatracenia tozsamosci narodowej? no to ja budujmy. tylko dlaczego koniecznie musimy siegac w ta szara przeszlosc? dlaczego nie mozemy budowac swojej swiadomosci na aktualnych osiagnieciach? dlaczego Polakow wszyscy musza postrzegac przez pryzmat tego ile wycierpilismy? przeciez to nie jest tak, ze nie mamy sie czym pochwalic... mamy zdrowa zywnosc, przyzwoita oswiate, grubego prezydenta...
troche sie zgubilem.. juz nie pamietam z kim i o co sie kloce...
ps: to co to jest pochodna?
ah! a wiec nareszcie gwiazdka geniuszu na firnamencie glupoty!
nie do konca jestem pewien po co mi tak namietnie piszesz o swoim wyksztalceniu... co z tego..? to nie zmienia faktu, ze jezeli nie idziesz na studia, ktore wymagaja przynajmniej miernej znajomosci jakiegos przedmiotu, to sie z nim zegnasz opuszczajac sale LO...
wydaje Ci sie, ze szkoly lekko traktuja przedmioty humanistyczne? smieszna sprawa, bo ja mam pare przykladow na calkowicie odwrotny stan rzeczy... z wlasnego doswiadczenia wiem jak wygladala nauka w klasie o profilu "ogolnym z informatyka" - uczylem sie tylko historii. w czwartej klasie doszla matma, ale to dlatego, ze musialem ja zdawac na studia.
ostatnio moj brat przyniosl mi zadania z ktorymi sie meczy w 2 klasie (czyli 3ciej przed reforma) calkiem niezlego warszawskiego LO w profilu mat-fiz. wlasnie zaczeli ciagi... no przepraszam... to jest ten szalony rozszerzony poziom o ktorym mowisz?
bardzo mi sie podoba to zdanie - pozwol, ze nie bede go pisal od nowa, tylko zamienie "scisle" z "humanistycznymi"...Milla wrote:Mam problem z tym, że przedmioty ścisłe musimy znać na poziomie rozszerzonym, a humanistycznych nawet nie na podstawowym.
nie udaje sie przerobic calego programu historii? well.. nawet nie masz pojecia ilu ja sie ciekawych rzeczy dowiedzialem na wydziale ze zdan typu "tu jest tak a tak, ale to panstwo z pewnoscia wiecie z liceum..."
sluchaj, ja wcale nie probuje przeforsowac tezy, ze historia jest mniej wazna niz inne przedmioty. chcialbym konsensusu w postaci znaku rownosci. wszystkie dziedziny wiedzy sa rownie wazne.
ale to nie zmienia mojego stosunku do przejawow tzw "tradycji". nie lubie tradycji (o ile nie dostaje z jej powodu prezentow). obchody rocznicy powstania warszawskiego na przyklad to jest fajna zabawa dla tych, ktorzy wtedy umierali za wolnosc nasza i wasza, ale wcale nie musi bawic mnie. dla mnie to jest troche puste i niewiele znaczy. podobnie, wycieczki po obozach koncentracyjnych uwazam za jakis szczegolny przejaw masochizmu... co nasz kochany narod chce przez to osiagnac..? boimy sie zatracenia tozsamosci narodowej? no to ja budujmy. tylko dlaczego koniecznie musimy siegac w ta szara przeszlosc? dlaczego nie mozemy budowac swojej swiadomosci na aktualnych osiagnieciach? dlaczego Polakow wszyscy musza postrzegac przez pryzmat tego ile wycierpilismy? przeciez to nie jest tak, ze nie mamy sie czym pochwalic... mamy zdrowa zywnosc, przyzwoita oswiate, grubego prezydenta...
troche sie zgubilem.. juz nie pamietam z kim i o co sie kloce...
ps: to co to jest pochodna?
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest