Page 1 of 2

Coś naturalnego...

Posted: Sun Dec 28, 2003 1:44 am
by {o}
Kolejny temat - tym razem zastanówmy się nad istotą nagości i wstydu.

Co myślicie o naturyzmie? Człowiek rodzi się nagi - jest to więc chyba sytuacja naturalna, normalna, zdrowa... A jednak się ubieramy - po co? Nie dziwi nikogo, że kąpiemy się nago w wannie - ale w morzu to już dewiacja seksualna... Nikogo nie dziwi, że pozwalamy się zobaczyć nagimi lekarzowi - jednak innym plażowiczom to już niemoralność, rozpusta i zgorszenie...

Czym jest wstyd? Skąd się bierze?

Posted: Sun Dec 28, 2003 1:59 am
by inti
Ktos moze powiedziec ze to przez klimat.. i tak ludzie przyzwyczaili sie przez zime do ubran ze w lecie juz sie zawstyfdzają. Wydaje mi sie ze to wynika w duzej mierze z kompleksów, osoba z reguly odsłanijąca swoje ciało ma mniej albo czuje sie obojetna na swoje kompleksy... i wten sposó inni mogą zadrości tej odwagi (bądz np. sylwetki) którą posiadją te jednak mniej liczne jeszcze osoby. poniewaz ludzi zakompleksionych jest zdecydowana większość więc świat jest taki a nie inny. Ja jestem za naturyzmem i za nauką bezwstydności - co nie świadczy ze jestem bezkompleksowy;)
Ps moja odp jednak by zalezała od plazy jezeli bylaby to dla naturystów to czemu nie... w innym wypadku bym sie zastanowił i chyba nic by z tego nie wyszło

Posted: Sun Dec 28, 2003 9:41 am
by Graalion
To już kwestia zwyczaju, tradycji. Obnażanie swojej nagości gdzieś tam w przeszłości zostało na uznane za naganne i tak już to przetrwało.

Posted: Sun Dec 28, 2003 11:00 am
by {o}
A na czym ma polegać ta bezwstydność? Albo bardziej pierwotne pojęcie - wstyd. Co to jest? Strach? Przed czym? Bo widzicie - nie tylko nadzy możemy się wstydzić. Możemy się wstydzić także wtedy, gdy nas ganią, albo - chwalą. Dlaczego?

Posted: Sun Dec 28, 2003 12:56 pm
by inti
Dla mnie wstyd to obawa przed rodziną, znajomymi i całym otoczeniem. Wstydze się wtedy gdy wydaje mi się, że ktoś mógłby pomyśleć omnie nie tak jak ja bym tego chciał (...). A skąd ten strach sie bierze... tego jeszcze nie udało mi sie pojąć (pewnie jak bym to pojoł to był bym teraz w jakims domu bez klamek ;P)
dla mnie życie to jedna wielka ściema...

Posted: Sun Dec 28, 2003 2:18 pm
by zajavka
Wszyscy, co czytali "Nieznośną lekkość bytu" Kundery powinni pamiętać krótki fragment o naturalności ludzkiej (mi przynajmniej pozostał w pamięci). Ludzie nie rozmawiają o swojej nagości, wstydzą się jej, unikają, a przecież nagość to nieodłączna część ludzkiego życia. Negując swoją nagość, negują część siebie, swojego życia. Nie mam pojecia czemu wstydzimy się swojej nagości. Wiele razy czytałam artykuły na ten temat i wiem, że wiele osób, które były wychowywane w zgodzie ze swoją nagością, zaczynały się wstydzić swojego ciała, gdy dochodziło do konfrontacji z kimś zewnątrz np. ciotka, która była wychowywana we wstydzie.

Posted: Sun Dec 28, 2003 4:08 pm
by {o}
inti wrote:Wstydze się wtedy gdy wydaje mi się, że ktoś mógłby pomyśleć omnie nie tak jak ja bym tego chciał.
A chciałbyś, żeby jak mysleli? Jeśli myślą jak najlepiej, to chyba dobrze? Więc dlaczego człowiek może się czuć zawstydzonym, kiedy jest wyróżniany, chwalony?

Posted: Sun Dec 28, 2003 5:22 pm
by inti
... no więc zaczne tak - mnie do szczęścia wystarczy aby nikt nie robił mi wyrzutów za to co zrobie albo powiem bo zazwyczaj sie raczej staram:D (ale i tak zawsze wysłucham krytyki) poza tym jestem skromniewym czlowiekiem (a moze nie człowiekiem;P i nie lubie gdy jestem chwalony za rzeczy, które nie uznałem za godne tego czynu czy też za rzeczy zupełnie normalne - bo wtedy nie wiem co jest grane.... czy oni moze robią to z litosci bo wkoncu nalezalo by pochwalic dawno nie chwalonego intiego;P Jednak gdy jestem chwalony za cos nad czym faktycznie się wysliliłem przemyślałem i jestem pewny ze to jest czegoś godne to taka pochwał jest dla mnie nagrodą i wtedy nigdy nei czuje sie zawstydzony (dodam jeszcze, że takie sytuacje rzadko mi się zdażają nawet bardzo rzadko) - tak jest prawda omnie
Natomiast {o} co do twoich kolejnych pytan to powiem tak że wile zależ od osobowści, niektórzy lubią być chwaleni inni nie i takie osoby wtedy mogą czuc sie zawstdzone - ale czemu tak jest to niestety nie wiem moze boją sie ze cała uwaga jest wtedy skieriowana na nich a sie czegos obawiają...

Posted: Sun Dec 28, 2003 6:10 pm
by Graalion
Wstyd, zażenowanie - odczuwane wtedy, kiedy czujemy że w jakiś sposób niechcący złamaliśmy jakieś reguły, których łamać nie chcieliśmy. Kiedy czujemy, że wystawiliśmy się na atak, że zrobiliśmy coś przez co jesteśmy w tej chwili bezbronni. Przez co każdy może bez problemu nas zranić.

Posted: Sun Dec 28, 2003 6:23 pm
by {o}
Czyli wstyd jest strachem przed zranieniem? A może przed utratą godności? Tylko - co to jest ta godność?

Posted: Sun Dec 28, 2003 6:51 pm
by Graalion
A może tak jeszcze więcej pytań? :wink:

Posted: Sun Dec 28, 2003 6:55 pm
by {o}
Proszę bardzo :P Co myślicie o czasach wiktoriańskich, kiedy trzeba było zakrywać nogi nie tylko dam, ale także fortepianów?

Co to znaczy być ubranym nieskromnie? Prowokująco?

Posted: Sun Dec 28, 2003 7:06 pm
by inti
ja jeszcze spróbuje odpowiedziec na twoje poprzednie pytanie ale prosze miej litość z tymi pytaniami:P..
Godność możemy nazwać honorem.A dla mnie honor jest najwazniejszą sprawa w życiu czlowieka nie musimy byc najlepsi, najmądrzejsi ale miejmy chociaz honor . Wtedy możemy życ godnie z samym sobą. A pokazywanie swojego ciała publicznie nie powinno łamać zadnych zasad homoru przez co i godnosci. Honor to nie jest tylko zbiór nakazów jakimi powinnismy sie kierowac w zyciu honor jest czesto zalezny od nas samych, sami go wyznaczamy ale jest to ta czesc w naszym sumieniu która pozwala nam swobodnie życ i nie miec potem wyrzutów że coś jest nie tak..

Posted: Sun Dec 28, 2003 7:09 pm
by Graalion
Nieskromnie, prowokująco - to znaczy wywoływać u innych określone odczucia.

Posted: Sun Dec 28, 2003 7:14 pm
by {o}
Co więc pozbawia człowieka godności? Może uprzedmiotowienie? Redukcja jego osobowości do jednego tylko aspektu? Wstyd byłby więc reakcją obronną człowieka przed traktowaniem go jako istoty niepełnowartościowej?

Jeżeli więc ubieramy się nieskromnie - inni ludzie w swoim postrzeganiu nas mogą nas zredukować do sfery seksualnej. I dlatego się wstydzimy.

Posted: Sun Dec 28, 2003 7:23 pm
by inti
Myśle że kazdy sam wie kiedy traci godność tylko czasem nie chce sie do tego przyznać nawet sam przed sobą. A co pozbawia... nieprzemyślane posunięcia, kierowanie sie instynktem a nie rozumem chyba głównie to.
Dla przykładu podam, że kazdy dyktator nie wiedział co to takiego jest honor...

Posted: Sun Dec 28, 2003 7:33 pm
by inti
Dodam jeszcze że najgorsze w historii mi znane posunięcie tym samym kompletne zatracenie godności człowieka i honoru było wsród konkwistadorów - szkoda tylko że tak nie wiele się o tym uczymy na historii... no ale niestety to byli Hiszpanie nasi sojusznicy, więc nie możemy złego zdania o nich powiedziec ani wygrzebywac ich błędów.. no nie?

Posted: Sun Dec 28, 2003 7:43 pm
by {o}
A kto utracił tę godność - konkwistador, czy jego ofiary? Ja bym ich poczynania nie nazwał utratą godności, lecz zwyczjnie - złem.
zajavka wrote:Wiele razy czytałam artykuły na ten temat i wiem, że wiele osób, które były wychowywane w zgodzie ze swoją nagością, zaczynały się wstydzić swojego ciała, gdy dochodziło do konfrontacji z kimś zewnątrz np. ciotka, która była wychowywana we wstydzie.
To pasuje do mojej teorii. Owa ciotka mogłaby 'zredukować' istotę ludzką ożekając jej niemoralność na podstawie jednego spojrzenia w jednej tylko płaszczyźnie - nie dotrzegając innych.

Posted: Sun Dec 28, 2003 7:49 pm
by {o}
inti wrote:no ale niestety to byli Hiszpanie nasi sojusznicy, więc nie możemy złego zdania o nich powiedziec ani wygrzebywac ich błędów.. no nie?
Ja jestem ponad wszelkimi sojuszami :cheesy: i będę wygrzebywał co mi się podoba. Kiedyś może zajmiemy się sprawą inkwizycji hiszpańskiej, której grzechy nieuświadomieni ludzie przypisują kościołowi katolickiemu...

Posted: Sun Dec 28, 2003 7:53 pm
by inti
Hiszpanscy konkwistadorzy, wykorzystali naiwność i ciekawość swoją nowo przybyłą europejską technologią u Inków, Majów i innych grup Ameryki płd. Ci indianie przyjeli ich jak dalekiego krewnego a Hoszpanie wybili ich w pien i zajeli ich ziemi zniszczyli ich dobytki zniewazyli religie (choc nie do konca - nie wszytskiemu dali rade np Machu Picchu) jednym słowem perfidnie skolonizowali ich.

Dla za interesowanych proponuje moją stronke(jeszcze czesciow w budowie) -> http://www.palninio.prv.pl