Prawa Maxwella
Moderator: Galadriela
Nie bedzie żadnych dyskusji na temat Courtney, Kwiat_W. To co miałam do powiedzenia znajduje sie wyżej. Jutro napiszę na temat , który tak pięknie zaczął {o}. Warto poświęcić mu trochę uwagi, w końcu to mój ukochany bohater.
Last edited by Ela on Fri Aug 08, 2003 10:57 pm, edited 1 time in total.
Trochę w tym "pięknie zaczętym temacie" zaznacza się pewne rozdwojenie jaźni, ale tak to jest, jak się wymyśla tematy na lekcjach...
Chociaż - wcale to nie są takie niepasujące tutaj te prawa, które przytoczyłem...
Z pewnością Max jest postacią dynamiczną. Czy zmienił się na lepsze? Z pewnością stał się bardziej dojrzały, ale czy nie tęsknicie jednak do tego niewinnego, czystego nastolatka?
Chociaż - wcale to nie są takie niepasujące tutaj te prawa, które przytoczyłem...
Z pewnością Max jest postacią dynamiczną. Czy zmienił się na lepsze? Z pewnością stał się bardziej dojrzały, ale czy nie tęsknicie jednak do tego niewinnego, czystego nastolatka?
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Możliwe. Postać na tyle złożona, że nie da jej się pokazać w całości od razu - poznajemy go powoli, najpierw z tej najlepszej strony, potem patrzymy, jak upada i jak się podnosi... jak błądzi i jak odnajduje prawdziwe przeznaczenie...
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Wlasnie udowadniasz, ze jest postacia dynamiczna, a nie zlozona. Gdyby byl postacia zlozona to by oznaczalo, ze od poczatku byl lajdakiem, lecz dopiero w 2 i 3 serii to dostrzegamy. Jesli jest postacia dynamiczna to jest tak jak napisales... Najpierw musial byc szlachetny aby modz upasc. Po upadku moglby sie podniesc (czego jednak nie zrobil).{o} wrote:Możliwe. Postać na tyle złożona, że nie da jej się pokazać w całości od razu - poznajemy go powoli, najpierw z tej najlepszej strony, potem patrzymy, jak upada i jak się podnosi... jak błądzi i jak odnajduje prawdziwe przeznaczenie...
Aby móc upaść musiał być słaby. I to się mogło nie zmieniać. Zmienia się za to sytuacja - w serii 2 i 3 okazała się ponad jego siły - dlatego upadł.Anonymous wrote:Wlasnie udowadniasz, ze jest postacia dynamiczna, a nie zlozona. Gdyby byl postacia zlozona to by oznaczalo, ze od poczatku byl lajdakiem, lecz dopiero w 2 i 3 serii to dostrzegamy. Jesli jest postacia dynamiczna to jest tak jak napisales... Najpierw musial byc szlachetny aby modz upasc. Po upadku moglby sie podniesc (czego jednak nie zrobil).
Chyba nie widziałeś nigdy prawdziwego łajdaka, skoro tak nazywasz Maxa.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Ehhhh... Ale co z tego, że taka objętość? Ten post świetnie by tutaj pasował - tak na zakończenie dyskusji z Kwiatem_W a rozpoczęcie tej zasadniczej. No trudno.
No i jak to w końcu z tym naszym ukochanym ufoludkiem? jest tym królem, czy nie?
Zan zginął. Matka twierdziła, że jego istotę udało się zachować i umieścić w nowym półludzkim ciele. Tylko co to jest ta "istota", "esencja"? Dusza? Umysł? Pamięć? Czy to aby na pewno daje podstawę do twierdzenia, że Max jest Zanem? Czy to odbiera mu prawo do bycia normalnym człowiekiem? Czy musi być tym królem? Czy - nawet jeśli będzie się starał to odrzucić - do końca życia pozostanie w nim to piętno?
No i jak to w końcu z tym naszym ukochanym ufoludkiem? jest tym królem, czy nie?
Zan zginął. Matka twierdziła, że jego istotę udało się zachować i umieścić w nowym półludzkim ciele. Tylko co to jest ta "istota", "esencja"? Dusza? Umysł? Pamięć? Czy to aby na pewno daje podstawę do twierdzenia, że Max jest Zanem? Czy to odbiera mu prawo do bycia normalnym człowiekiem? Czy musi być tym królem? Czy - nawet jeśli będzie się starał to odrzucić - do końca życia pozostanie w nim to piętno?
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Uważam, że nawet taka rozwinięta cywizilacja, jak Antar nie potrafi oszukać śmierci. Zan nie żyje. Max to człowiek, który został szczególnie obdarowany (dar, czy przekleństwo?) - DNA króla odległej planety, jego wspomnienia, moc uzdrawiania. Może to wykorzystać, jak chce - może być królem, skoro go za króla uważają. Może być człowiekiem, który niesie światło w życie innych. Może wplątać się w rozgrywki polityczne lub może pozostać wolny - w Miłości. Może być tyranem - lub aniołem - wszystko zależy od niego.
Przeznaczenie? Co innego znać drogę, a podążać nią. Przeznaczeniem nazywam tę część rzeczywistości, na którą nie mamy wpływu, a która popycha nas ku Powołaniu.
Tylko jaką ja filozofię wyznaję
Przeznaczenie? Co innego znać drogę, a podążać nią. Przeznaczeniem nazywam tę część rzeczywistości, na którą nie mamy wpływu, a która popycha nas ku Powołaniu.
Tylko jaką ja filozofię wyznaję
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
...filozofię wschodu?
Wierzę w Dar Maxa i jego Powołanie czynienia dobra, poświęcenia dla innych...cokolwiek to znaczy...Zresztą realizował to już w momentach, kiedy go poznajemy.
Ten dar otrzymany przez Maxa, byłby przekleństwem gdyby otrzymał go ktoś inny, nie umiejący z niego korzystać....
Być może tak bardzo początkowo bronił się przed przeznaczeniem, bo wiązał je z poprzednim życiem na Antarze, nie zdawał sobie sprawy z możliwości czynienia tego na Ziemi.
A może otrzymując coś tak bardzo cennego, zostajemy jakby naznaczenie potrzebą wykorzystania go dla innych...To jest nasza konieczność i powołanie...
Wierzę w Dar Maxa i jego Powołanie czynienia dobra, poświęcenia dla innych...cokolwiek to znaczy...Zresztą realizował to już w momentach, kiedy go poznajemy.
Ten dar otrzymany przez Maxa, byłby przekleństwem gdyby otrzymał go ktoś inny, nie umiejący z niego korzystać....
Być może tak bardzo początkowo bronił się przed przeznaczeniem, bo wiązał je z poprzednim życiem na Antarze, nie zdawał sobie sprawy z możliwości czynienia tego na Ziemi.
A może otrzymując coś tak bardzo cennego, zostajemy jakby naznaczenie potrzebą wykorzystania go dla innych...To jest nasza konieczność i powołanie...
Last edited by Ela on Tue Aug 12, 2003 12:49 pm, edited 1 time in total.
Ela wrote:...filozofię wschodu?
Zgadza się - możemy wybrać wiele dróg, ale tylko ta, zwana Powołaniem, Własną Legendą - uczyni nas najszczęśliwszymi...Ela wrote:A może otrzymując coś tak bardzo cennego, zostajemy jakby naznaczenie potrzebą wykorzystania go dla innych...To jest nasza konieczność i powołanie...
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Moim zdaniem Max a Zan to w ogóle inne, jak można to tak nazwać, osoby. Nie można winić Maxa za to co popełniał, albo też osiągał, Zan. A jaki był (jest) Max?? Hmm... Trudno powiedzieć. Zwykle podejmował bardzo przemyslane dcyzje, był rozsądny, wrażliwy, itp. No ale ten "incydent" z Tess... Własnie, to jego największy błąd...
Kwiat W podobno róży bez kolców, człowieka bez zła i miłości bez bólu nie znajdziesz Ale szukaj...szukaj. Nasuneło mi się skojarzenie z filmem Equilibrium i swiatem w którym zbrodnie zwalczano poprzez odebranie ludziom prawa do odczuwania czegokolwiek...bo zło wyrasta na gruncie ludzkich pragnien...marzeń...tęsknoty.I ludzie bez zła- nie pragnący, nie szukający niczego, nie cierpiący, nie odczuwajacy zazdrosci i gniewu, rodzący się z odpowiedziami na wszystkie pytania, nie wiedza co to strach, zagubienie, niepewnosć,nienawiść, milość. Nie mają twarzy lecz maski, w oczach pustkę bo nigdy nie marzą, nie odrywając się od ziemi...oni po niej nawet nie stąpają...wychodza z mgły, znikają w mroku, niepostrzezenie tak, ze nie pozostanie po nich żaden trwały ślad, dobry czy zły. Nie mają duszy w której uczucia zmagałyby się ze sobą, są pusci, obojętni,nie doświadczając niczego przeslizgują się przez zycie jak cienie, bez poczucia ze cos przecieka im przez palce. To tak jak milosć bez bólu- niektórzy twierdza że Liz jest postacią tragiczną, bo miłość do Maxa przyniosła jej wiecej cierpienia niz szcześcia, ze więcej tam było mroku niz słońca. Ale ja nie wierze w milość która nie pozostawia w oczach tych szczególnych cieni, zmarszczek w kacikach ust, ktora jest słodka bez cienia goryczy, ulotna...nire prosi o wybaczenie, poswięcenie, dojrzałość.
i Max. Max-nie ideał, czasem uparty jak osiol despota raniący bliskich ucieczka wląb siebie, swój swiat, milczeniem, zimną obcoscią, zapomnieniem o tych ktorzy pozostajac na zewnatrz cierpia, tesknią, nie potrafią zrozumieć. Max brat, przyjaciel, syn, ojciec, czyjas bratnia dusza. Max WRAZLIWY MŁODY CHLOPAK obok siec intryg, zdrad, kłamstw, niedomówien, nierozwiklanych tajemnic. Piekło odpowiedzialności zbyt wielkiej, strachu i setek pytań bez odpowiedzi...czy mozna przejsc przez cos takiego i ocalić niewinność? Naprawde w to wierzysz?! Nigdy nie poczuc tej potwornej pustki, gdy praniesz tylko uciec i zapomniec ze ktoś przecież w ciebie wierzy, potrzebuje, ufa...Tego nie zauwazasz, patrzac na niego przez pryzmat Zana( ktory i tak nie wiadomo jaki był, chyba ze uznasz ze obsmarowujące swoich przeciwnikow frakcje i władca- uzurpator gnojący swojego obalonego poprzednika to najbardziej wiarygodne źródła informacji ) i jest to kompletny bezsens. Po co uparcie wtłaczać dusze tych którzy odeszliw ciala połaczone z tamtymi jedynie podobnym kodem genetycznym...tak jakby czlowiek byl tylko plątaniną komórek. martwym ciałem bez duszy, serca, rozumu i pragnienia kierowania swoim zyciem, bez siły pchającej go do przodu. Przeciez na tym polega cud...zycie...nie ma marionetek zaprogramowanych na okreslone mysli i działania.MAX NIE JEST KLONEM ZANA, jego dusza serce i wspomnienia nalezą wyłącznie do niego i to on kieruje swoimzyciem a nie jakas durna kosmiczna ksiażka w ktorą wierzyła Tess i cóż...wiadomo jak skończyła. W jednym jednak miala słusznosć- Zan był królem, Max tylko chlopcem..."dostalismy drugą szansę"...na to by kochac i byc kochanym, dawac innym szczeście, smiac się, oddychac, marzyc, żyć tak poprostu jako wolne istoty dla których "dom" oznacza innych, tych których kochasz i chcesz chronić, których przyszłości pragniesz być częścią. Antar to tylko zimne slowo...nazwa miejsca które dla nikogo z nich, oprócz Tess, nie miało znaczenia.
i Max. Max-nie ideał, czasem uparty jak osiol despota raniący bliskich ucieczka wląb siebie, swój swiat, milczeniem, zimną obcoscią, zapomnieniem o tych ktorzy pozostajac na zewnatrz cierpia, tesknią, nie potrafią zrozumieć. Max brat, przyjaciel, syn, ojciec, czyjas bratnia dusza. Max WRAZLIWY MŁODY CHLOPAK obok siec intryg, zdrad, kłamstw, niedomówien, nierozwiklanych tajemnic. Piekło odpowiedzialności zbyt wielkiej, strachu i setek pytań bez odpowiedzi...czy mozna przejsc przez cos takiego i ocalić niewinność? Naprawde w to wierzysz?! Nigdy nie poczuc tej potwornej pustki, gdy praniesz tylko uciec i zapomniec ze ktoś przecież w ciebie wierzy, potrzebuje, ufa...Tego nie zauwazasz, patrzac na niego przez pryzmat Zana( ktory i tak nie wiadomo jaki był, chyba ze uznasz ze obsmarowujące swoich przeciwnikow frakcje i władca- uzurpator gnojący swojego obalonego poprzednika to najbardziej wiarygodne źródła informacji ) i jest to kompletny bezsens. Po co uparcie wtłaczać dusze tych którzy odeszliw ciala połaczone z tamtymi jedynie podobnym kodem genetycznym...tak jakby czlowiek byl tylko plątaniną komórek. martwym ciałem bez duszy, serca, rozumu i pragnienia kierowania swoim zyciem, bez siły pchającej go do przodu. Przeciez na tym polega cud...zycie...nie ma marionetek zaprogramowanych na okreslone mysli i działania.MAX NIE JEST KLONEM ZANA, jego dusza serce i wspomnienia nalezą wyłącznie do niego i to on kieruje swoimzyciem a nie jakas durna kosmiczna ksiażka w ktorą wierzyła Tess i cóż...wiadomo jak skończyła. W jednym jednak miala słusznosć- Zan był królem, Max tylko chlopcem..."dostalismy drugą szansę"...na to by kochac i byc kochanym, dawac innym szczeście, smiac się, oddychac, marzyc, żyć tak poprostu jako wolne istoty dla których "dom" oznacza innych, tych których kochasz i chcesz chronić, których przyszłości pragniesz być częścią. Antar to tylko zimne slowo...nazwa miejsca które dla nikogo z nich, oprócz Tess, nie miało znaczenia.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 7 guests