Max Evans - człowiek czy kosmita
Moderator: Galadriela
Dziękuję Leo, tak bardzo się cieszę, że to właśnie Ty wypowiedziałaś się na temat, który jest mi szczególnie bliski...Postawa Maxa, jego ludzka i obca natura...trudne i kontrowersyjne wybory, prawo do błędów i chęć naprawiania ich, konsekwencja w dochodzeniu do wytkniętego sobie celu. I wreszcie umiejętność kochania, całym sercem i duszą...I wierzę gorąco, że to miłość nadała tak bardzo ludzkich cech Maxowi...
chlip, chlip... czuje sie skarcony... myslalem, ze jedynie na swoj chamski i nieokrzesany sposob wyrazam opinie na temat... sadzilem, ze odpowiedz na to pytanie wymaga zdefiniowania istoty czlowieczenstwa, a to jest moim zdaniem niemozliwe... buuueeee...<zalewam sie lzami>
Elu.. napisalas, ze nie po raz pierwszy popisuje sie swoja arogancja... a kiedy byl pierwszy raz?
ps: zapisz sie do mojego haremu, to z pewnoscia Ci sie humor poprawi
Elu.. napisalas, ze nie po raz pierwszy popisuje sie swoja arogancja... a kiedy byl pierwszy raz?
ps: zapisz sie do mojego haremu, to z pewnoscia Ci sie humor poprawi
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
ELU - w którymś z fanfików padło stwierdzenie tłumaczące czym różni się Max od Zana. Pierwszy za bardzo był człowiekiem - drugi - za bardzo kosmitą. Obcym. Razem potrafiliby nabrać równowagi - osobno - no cóż. Max starał sie kierować rozsądkiem, jak zresztą i Liz, ale obie wiemy, że to nie rozsądek w końcu brał górę.
PITER - nie szukamy istoty człowieczeństwa. SZukamy odpowiedzi, a przecież po to tu jesteśmy. Żadne z nas ich nie zna. Możemy się tylko domyśślać i domysłami dzielić. Nie miej nam tego za złe.
KWIAT_W - wydaje mi się, że za bardzo do serca wziąłeś sobie zadanie tępienia Maxa, do tego stopnia, że czasem nie widzisz nic poza swoimi zdaniem. My staramy się być otwarci na argumenty, nie psrzeczamy sie co do tego ,że Max był ideałem, bo nie był. Czasami postąpował nieodpowiedzialnie i dlatego jest nam bliski. Przykro mi, że na temat klasy masz tak wąskie pojęcie I nie wiedziałam, że jesteś w zerówce KOntrola innych w przypadku Maxa? Chyba się nie zgodzę. Czasami może i tak. Ale nie z chęci samej kontroli ale ochrony najbliższych.
no i kolejny raz: KOCHAJMY SIĘ I SZANUJMY DO DIABŁA Do następnego posta : odbiór
PITER - nie szukamy istoty człowieczeństwa. SZukamy odpowiedzi, a przecież po to tu jesteśmy. Żadne z nas ich nie zna. Możemy się tylko domyśślać i domysłami dzielić. Nie miej nam tego za złe.
KWIAT_W - wydaje mi się, że za bardzo do serca wziąłeś sobie zadanie tępienia Maxa, do tego stopnia, że czasem nie widzisz nic poza swoimi zdaniem. My staramy się być otwarci na argumenty, nie psrzeczamy sie co do tego ,że Max był ideałem, bo nie był. Czasami postąpował nieodpowiedzialnie i dlatego jest nam bliski. Przykro mi, że na temat klasy masz tak wąskie pojęcie I nie wiedziałam, że jesteś w zerówce KOntrola innych w przypadku Maxa? Chyba się nie zgodzę. Czasami może i tak. Ale nie z chęci samej kontroli ale ochrony najbliższych.
no i kolejny raz: KOCHAJMY SIĘ I SZANUJMY DO DIABŁA Do następnego posta : odbiór
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
- Kwiat_W
- Bezwzględny dręczyciel Maxa
- Posts: 771
- Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
- Location: Warmia
- Contact:
Rownie dobze mozna zarzucic to komukolwiek kto ma jakiekolwiek zdanie na jakikolwiek temat i przy nim pozostaje przez dluzszy czas.LEO wrote:KWIAT_W - wydaje mi się, że za bardzo do serca wziąłeś sobie zadanie tępienia Maxa, do tego stopnia, że czasem nie widzisz nic poza swoimi zdaniem.
Co to znaczy "byc otwartym na argumenty? I czy chcesz powiedziec, ze ja jetem na nie mniej otwarty niz Wy? W czym ie to przejawia?LEO wrote:My staramy się być otwarci na argumenty,
OK. A wiec ty masz swoje zdanie, a ja swoje.LEO wrote:KOntrola innych w przypadku Maxa? Chyba się nie zgodzę.
A wiec jak? Tak czy nie? Zdecyduj sie.LEO wrote:Czasami może i tak.
A czy ja cos pisalem o jego intecjach? Najpierw ustalmy czy w ogole bo po tobie widze, ze ami nie jestecie o tym przekonani, boicie sie tylko przyznac do jego kolejnych bledow.LEO wrote:Ale nie z chęci samej kontroli ale ochrony najbliższych.
Kwiat W tradycyjnie błyszczy w swej ukochanej dziedzinie- łapaniu innych za słówka
Nie ukrywam, ze zawsze byłam wielbicielką Maxa i choc kochałam wszystkich bohaterów, to przede wszystkim on, jego zagadkowość, niesmiałość, wrażliwe, dziwnie smutne spojrzenie, przywiązały mnie trwale do Roswell i nakazały przeżywać ten serial jak drugie życie, co dotychczas było mi całkowicie obce.
Nigdy nie byłam ślepa na wady Maxa. Był/jest i zapewne będzie upartym jak osioł zamkniętym w sobie chlopakiem/mężczyzną, przekonanym o tym ze jego decyzje sa zawsze nieomylne, honorowym do bólu zębów , ktoremu zdarzało się boleśnie ranić i traktować niesprawiedliwie ludzi najblizszych sobie na świecie. Wierząc ze jesli dla niego "grupa" stanowi priorytet, inni powinni podążać tym samym tropem. W stosunku do Isabel w ITLITB postąpił okrutnie, w "Busted" jego bezmyślność doprawadzała mnie do szału( czemu Michael nie stłukł go na kwaśne jabłko i nie zamknął w piwnicy?!), a cokolwiek by nie powiedzieć o Kalu i intencjach jakie przyswiecały Maxowi, fakt faktem- próbował go wykorzystać.
Jednak jedna rzecz działała na mnie jak przysłowiowa płachta na byka: stwierdzenie "Max jest egoistą" mdli mnie za kazdym razem i odsyłam do slownika wyrazów obcych EGOISTA to człowiek ktory siebie samego stawia w centrum, podobnie jak własne przyjemnosci, dobro i szczęscie...KIEDY konkretnie Max to robił?! Ach...pewnie wtedy gdy postanowil dać się zastrzelić w Graduation, zeby tylko Is i Liz mogly spokojnie się wymknąć...a może wtedy gdy prosił Liz zeby go zabiła, zanim zyjący w nim Clayton zrobi jej krzywdę. Nie, myślę że to było wtedy gdy postanowił oddać syna za ktorym uganial sie prawie od roku, tylko po to by go chronić. Hmmm.
Liz i Max byli najmniej egoistycznymi osobami w serialu...tylko że przyznaję- w przeciwieństwie do Liz, Max zatracając się dla jednej osoby, tracił z oczu drugą...nie potrafił temu podołać...tak było z Zanem i Liz...niedawno obejrzałam po raz drugi odcinek "Balance" i uświadomiłam sobie jak bardzo Max zranił Michaela, ukywając przed nim odkryte u River Doga rewelacje, obdarzając zaufaniem jedynie Liz...takie sytuacje się powtarzały...nie przeczę.
I jeszcze- nigdy nie zrozumiem, dlaczego po epi "Cry your name" ludzie rzucili się na Maxa jak furie- BO CO? Bo on nie ma prawa do własnego zdania? Bo jeśli Liz coś powie, on ma pokiwać glową jak pajac na drucie, niezaleznie od tego jak bardzo godzi to w jego najblizszych...ona miała rację...ale Max nie był jasnowidzem, tylko 17 letnim chłopakiem ktoremu świat runął na głowę.
Nie ukrywam, ze zawsze byłam wielbicielką Maxa i choc kochałam wszystkich bohaterów, to przede wszystkim on, jego zagadkowość, niesmiałość, wrażliwe, dziwnie smutne spojrzenie, przywiązały mnie trwale do Roswell i nakazały przeżywać ten serial jak drugie życie, co dotychczas było mi całkowicie obce.
Nigdy nie byłam ślepa na wady Maxa. Był/jest i zapewne będzie upartym jak osioł zamkniętym w sobie chlopakiem/mężczyzną, przekonanym o tym ze jego decyzje sa zawsze nieomylne, honorowym do bólu zębów , ktoremu zdarzało się boleśnie ranić i traktować niesprawiedliwie ludzi najblizszych sobie na świecie. Wierząc ze jesli dla niego "grupa" stanowi priorytet, inni powinni podążać tym samym tropem. W stosunku do Isabel w ITLITB postąpił okrutnie, w "Busted" jego bezmyślność doprawadzała mnie do szału( czemu Michael nie stłukł go na kwaśne jabłko i nie zamknął w piwnicy?!), a cokolwiek by nie powiedzieć o Kalu i intencjach jakie przyswiecały Maxowi, fakt faktem- próbował go wykorzystać.
Jednak jedna rzecz działała na mnie jak przysłowiowa płachta na byka: stwierdzenie "Max jest egoistą" mdli mnie za kazdym razem i odsyłam do slownika wyrazów obcych EGOISTA to człowiek ktory siebie samego stawia w centrum, podobnie jak własne przyjemnosci, dobro i szczęscie...KIEDY konkretnie Max to robił?! Ach...pewnie wtedy gdy postanowil dać się zastrzelić w Graduation, zeby tylko Is i Liz mogly spokojnie się wymknąć...a może wtedy gdy prosił Liz zeby go zabiła, zanim zyjący w nim Clayton zrobi jej krzywdę. Nie, myślę że to było wtedy gdy postanowił oddać syna za ktorym uganial sie prawie od roku, tylko po to by go chronić. Hmmm.
Liz i Max byli najmniej egoistycznymi osobami w serialu...tylko że przyznaję- w przeciwieństwie do Liz, Max zatracając się dla jednej osoby, tracił z oczu drugą...nie potrafił temu podołać...tak było z Zanem i Liz...niedawno obejrzałam po raz drugi odcinek "Balance" i uświadomiłam sobie jak bardzo Max zranił Michaela, ukywając przed nim odkryte u River Doga rewelacje, obdarzając zaufaniem jedynie Liz...takie sytuacje się powtarzały...nie przeczę.
I jeszcze- nigdy nie zrozumiem, dlaczego po epi "Cry your name" ludzie rzucili się na Maxa jak furie- BO CO? Bo on nie ma prawa do własnego zdania? Bo jeśli Liz coś powie, on ma pokiwać glową jak pajac na drucie, niezaleznie od tego jak bardzo godzi to w jego najblizszych...ona miała rację...ale Max nie był jasnowidzem, tylko 17 letnim chłopakiem ktoremu świat runął na głowę.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
KWIATKU_W ... nie wiem, czy jest sens pisania co ja myślę, czy o co mi chodzi, czy o co chodzi komukolwiek innemu, ponieważ wydaje mi się, że za święte prawo uważasz nie trwałe przekonanie o czymś, tylko ignorancję innych możliwości czy też opcji. Nie wiem czemu tak zaciekle tępisz Maxa. Szczerze pisząc - masz prawo i pewnie weźmiesz to w cytat Tak jak napisała Lizziett - Max popełniał błedy. Nie bedziemy go ani wynosić na piedestał (ponieważ i tak nikt świętym go nie próbował uczynić ) ani nie będziemy go też potępiać, bo uważam, że w ten sposób na potępienie zasługiwałby każdy. Zdanie można mieć, nawet powinno się mieć własne zdanie. Ale chodzi o sposób jego przedstawiania. Czasami odnoszę wrażenie, że wręcz atakujesz kogoś za inny sposób myślenia. Nie miej mi tego za złe, ale nie argumentacja, ale zawziętość i czasami brak dopuszczenia innych możliwości niż te, które założyłeś na początku stwarza, że jesteś "mniej otwarty na argumenty" Chciałabym, żebyś kiedyś zrozumiał, że świat nie jest ani czarny ani biały, tylko pełen odcieni szarości.
Co do tej "kontroli", to cieszę się, że mamy osobne zdania Na tym polega ich wymiana. I muszę Ci powiedzieć, że książkowy Max przypadłby Ci do gustu o wiele bardziej niż serialowy, bo tamten jest o wiele bardziej..wojowniczy (?) i tym samym łatwy do "tępienia" dla Ciebie . A propos - czytałeś ksiiążkę pani Metz?
Co do błędów. Nie wiem, czy czytałeś nasze dyskusje na innych tematach, ale wydaje mi się, że pisaliśmy właśnie o tym, że Max jest człowiekiem i dlatego popełnia błędy, robi coś, czego nie potrafimy wytłumaczyć, bo on sam tego nie rozumie. Jest pod tym względem jak każdy człowiek. Tak zatem w odpowiedzi na twoje zarzuty: nie boimy się przyznać do błędów Maxa, bo po pierwsze to nie my je popełniliśmy, a po drugie nawet gdyby, to nie jesteśmy uzurpatorami boskich mocy i nie jesteśmy bez skazy: jako ludzie błędy popełnialiśmy, popełniamy i najprawdopodobniej popełniać będziemy. Przykro mi tylko, że zaraz pewnie napiszesz coś "kontra" łapiąc mnie lub kogoś innego za słówka i gubiąc sens wypowiedzi. Bo ja przez posty nie chcę ani nikogo atakować, ani obrażać a już najmniej mnie interesuje bojkotowanie cudzych opinii - gdyby tak było nie czytałabym postów innych tylko tworzyła własne epopeje
Kwiatku... uśmiechnij swe oblicze, daj raz na jakiś czas (umówmy się raz na tydzień ) odetchnąć Maxowi i napisz proszę, komu Ty kibicujesz. Jestem pewna, że ten bohater tak jak każdy też jest osobą omylną i ... po prostu normalną.
LIZZIETT - masz rację co do uporu Maxa. Stąd moja jego wizja po piosence "Innocent". (KWIAT_W - proszę, przeczytaj ją, a zobaczysz, że ja właśnie zobaczyłam to, co mogłoby stać się z Maxem, gdyby zwyciężyły jego wady, pod wpływem jakiegoś wydarzenia). To prawda, że Max bywał bezmyślny. Zapędzał się często w przysłowiowy kozi róg. I co najgorsze... jak partolił coś - to na całego Michael często miewał wyskoki Ale uchodziły mu one przeważnie płazem, bo jak nie wywinął się sam to pomógł mu Max albo inni. Natomiast Max wkopywał się rzadko, ale z ...jakby to tu ładnie ująć... z efektami "długoterminowymi" za to . ALE... ALE ... ALE!!! ... to nie serial gdzie wszystko się wszyskim układa w końcu bo to poukładani i wzorowi ludzie!! Dlatego ich lubimy!
Co do tej "kontroli", to cieszę się, że mamy osobne zdania Na tym polega ich wymiana. I muszę Ci powiedzieć, że książkowy Max przypadłby Ci do gustu o wiele bardziej niż serialowy, bo tamten jest o wiele bardziej..wojowniczy (?) i tym samym łatwy do "tępienia" dla Ciebie . A propos - czytałeś ksiiążkę pani Metz?
Co do błędów. Nie wiem, czy czytałeś nasze dyskusje na innych tematach, ale wydaje mi się, że pisaliśmy właśnie o tym, że Max jest człowiekiem i dlatego popełnia błędy, robi coś, czego nie potrafimy wytłumaczyć, bo on sam tego nie rozumie. Jest pod tym względem jak każdy człowiek. Tak zatem w odpowiedzi na twoje zarzuty: nie boimy się przyznać do błędów Maxa, bo po pierwsze to nie my je popełniliśmy, a po drugie nawet gdyby, to nie jesteśmy uzurpatorami boskich mocy i nie jesteśmy bez skazy: jako ludzie błędy popełnialiśmy, popełniamy i najprawdopodobniej popełniać będziemy. Przykro mi tylko, że zaraz pewnie napiszesz coś "kontra" łapiąc mnie lub kogoś innego za słówka i gubiąc sens wypowiedzi. Bo ja przez posty nie chcę ani nikogo atakować, ani obrażać a już najmniej mnie interesuje bojkotowanie cudzych opinii - gdyby tak było nie czytałabym postów innych tylko tworzyła własne epopeje
Kwiatku... uśmiechnij swe oblicze, daj raz na jakiś czas (umówmy się raz na tydzień ) odetchnąć Maxowi i napisz proszę, komu Ty kibicujesz. Jestem pewna, że ten bohater tak jak każdy też jest osobą omylną i ... po prostu normalną.
LIZZIETT - masz rację co do uporu Maxa. Stąd moja jego wizja po piosence "Innocent". (KWIAT_W - proszę, przeczytaj ją, a zobaczysz, że ja właśnie zobaczyłam to, co mogłoby stać się z Maxem, gdyby zwyciężyły jego wady, pod wpływem jakiegoś wydarzenia). To prawda, że Max bywał bezmyślny. Zapędzał się często w przysłowiowy kozi róg. I co najgorsze... jak partolił coś - to na całego Michael często miewał wyskoki Ale uchodziły mu one przeważnie płazem, bo jak nie wywinął się sam to pomógł mu Max albo inni. Natomiast Max wkopywał się rzadko, ale z ...jakby to tu ładnie ująć... z efektami "długoterminowymi" za to . ALE... ALE ... ALE!!! ... to nie serial gdzie wszystko się wszyskim układa w końcu bo to poukładani i wzorowi ludzie!! Dlatego ich lubimy!
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Leo, zdradzę ci w WIELKIEJ TAJEMNICY Kwiat W kibicuje Tess...cały problem w tym, ze ten ślepy idiota Max zdecydowal sie na Liz...w przeciwnym wypadku napis pod avatarem Kwiata glosiłby "dozgonny wielbiciel Maxa"
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 13 guests