Co do występu Jasona w Pleasnetville pewnie masz rację. Podobnie było z Patinsonem w Vanityfair. Obiło mi się o uszy, że został zatrudniony do jakiegoś epizodu tymczasem nie przypominam sobie ani jednej sceny, w której by się tam pojawił. Moja pamięć jest dziurawa, jak sito, ale fabuły filmów pamiętam doskonale
Z ciekawostek - dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że Brendan w horrorze "Forsaken", grał z naszą Izą MIko.
Nie miałąm pojęcia. Dla mnie ta kobieta istnieje jedynie w bulwarówkach i zupełnie nie potrafię jej przyporządkować, do żadnego filmu... Niech będzie, teraz do jednego mi się uda
Co do konferencji z Brendanem to zdaje się mówimy o Comic-Conie? Na tym konwencie to fani zadają pytania, a nie dziennikarze, więc jestem pewna, że padło właśnie na fankę Roswell. Serial do tej pory ma silną bazę fanowską a ci, którzy się w niego wkręcili raczej nie zapominają. Minęło prawie 10 lat od jego premiery, a tu proszę roswell.pl hula w najlepsze
Poza tym Roswell nie może być traktowane, jako zupełna głupota, bo jego twórcy przynajmniej silili się by coś przekazać, a zatrudnieni aktorzy może odchodzą w niepamięć, ale przynajmniej wykazali się jakimś talentem aktorskim (z małymi wyjątkami - np. Emilie De Ravin na początku wykazałą się raczej jego brakiem, potem na szczęście podniosła swoje "kwalifikacje"). Natomiast jeśli chodzi o np. Smallville to główny aktor grał beznamiętnie. Drewniana twarz bez wyrazu. Moim zdaniem może jedynie konkurować z odtwórcą roli Tristana z 2006 roku..., jak mu było? James Franco. Ale Franco nikt nie przebije. Roswel też nie działo się z odcinka na odcinek, jak to miało miejsce np. w przypadku Smalville w n-tym sezonie.
Tak niestety wygląda kariera większości aktorów w Los Angeles.
Nie każdy może być gwiazdą - za mało jest miejsca na Hollywoodzkim firmamencie
A nasi aktorzy póki co częściej grywają w filmach niż serialach, więc pozostaje trzymać kciuki za rozwój kariery. Pamiętajmy, że Allan Rickman rozkwitł (dla szerszej publiczności) dopiero w kwiecie wieku.