no dobra. slow kilka na temat moich ostatnich wojazy w kraine filmu.
na poczatek The Prestige. genialny, genialny, genialny. 10/10 i jeszcze troche. Pierwszy film od bardzo dawna ktory zrobil na mnie takie wrazenie. doskonale wymyslone i swietnie zagrane postacie, wciagajaca fabula no i zakonczenie! zakonczenie, ktore zmusza do przemyslen, tak naprawde, do obejrzenia calego filmu jeszcze raz i przekompilowania wszystkich informacji w nowym swietle. na forum imdb caly czas trwa ostra debata, a tworcy - bracia Nolanowie - wcale sie nie pala do wyjasnien. a raczej udzielaja ich, ale w moim mniemaniu nie trzymaja sie one kupy, a nie bylby to pierwszy raz gdy staraja sie podkrecic atmosfere wokol otwartego zakonczenia hitowej produkji (vide: Memento). ogolem - a MUST see.
Scoop - film Woody'ego Allena. W obsadzie, poza nim, Scarlett Johansson, Hugh Jackman. osobiscie nie jestem wielkim fanem Allena na ekranie, ale z panienka Scarlett tworza naprawde niezapomniany duet. musze przyznac, ze ciezko mi wymienic jakies zalety tego filmu poza naprawde inteligentnymi dialogami i Scarlett, ktora, ku mojemu szczeremu zdumieniu, okazala sie byc bardzo dobra aktorka potrafiaca pokazac cos wiecej niz dekolt, ale to w zupelnosci wystarcza, zeby spedzic bardzo zajmujace poltorej godziny. (nie dekolt, rzecz jasna. tzn dekolt tez. ale nie tylko.)
Children Of Men - hmmm.. ja n-a-p-r-a-w-d-e nie wiem dlaczego ten film ma taka wysoka ocene w moim ulubionym filmoserwisie.. jest dobrze zrobiony, jestem w stanie zrozumiec, ze komus podobala sie taka postapokaliptyczna poniekad tematyka (2025 rok chyba - swiat w ktorym od 18 lat z calkowicie niejasnych przyczyn nie rodza sie dzieci). ALE! ale jest po prostu nudny. moze nie smiertelnie, w koncu obejrzalem go w calosci.. ale on naprawde jest o niczym.. biega facet bez butow walczac o SPRAWE, posrodku malej wojenki i nic z tego nie wynika... nie chcialbym jednak, zeby drodzy czytelnicy odniesli wrazenie, ze film jest calkowicie bez senu. otoz ma on przeslanie - takie cos pomiedzy 'wojna jest zla' a 'rasizm/dziki nacjonalizm jest zly' - bardzo oryginalne, nie?. moze powtorze - ten film jest po prostu nudny. cala fabula jest tak naprawde nieistotna, wazne jest pokazanie wszystkiego naokolo.. jak ktos lubi cos takiego, to prosze bardzo..
The Guardian - standardowy film tego typu. Costner i Kutcher. do bolu przewidywalny, ale nie oczekiwalem niczego wiecej. nic nadzwyczajnego, ale tez nie jest zly. 'a decent flick', ze zacytuje kogos..
Idiocracy - facet zostaje zahibernowany i budzi po 500 latach. okazuje sie, ze swiat sie tak zdegenerowal, ze jest bez watpienia najinteligentniejsza osoba na planecie. przyjemny i pomyslowy - bezcenny obraz ameryki za 50 lat (50, nie 500 - to 0 na koncu to duma narodowa Amerykanow nie pozwalajaca im ujrzec faktow..)
The Illusionist - srednio ciekawa bajka o wielkiej milosci, okraszona odrobina pokazow iluzjonistycznych. banalne. do atutow musze zaliczyc Jessice Biel i Nortona. na tym sie niestety atuty koncza.
Crank - Jason Statham, nowa gwiazda kina akcji w pelnej krasie. szybka (naprawde szybka) akcja, brak myslenia, szybka akcja, Amy Smart w scenie erotycznej na srodku ulicy pelnej przechodniow, szybka akcja. i tyle.
Snakes On A Plane - dobry film z gatunku 'terrorysci porywaja samolot'. dostalem dokladnie to czego oczekiwalem i dobrze mi z tym bylo. polecam, jezeli komus podobal sie '51st state'.
DOA: Dead Or Alive - what can i say.. kobiety bijace sie przez poltorej godziny w idealnym makijazu i fruzurze bez skazy, na ktore to wydaly najwyrazniej ostatnie pieniadze, bo na ubrania o powierzchni wiekszej niz chusteczka do nosa im nie starczylo... bardzo dobry film. zwracam uwage na gre aktorek. szczegolnie to jak posluguja sie calym cialem jako srodkiem przekazu.
The Last Kiss - kolejny film z Braffem. troche podobny do Garden State, ale w moim odczuciu znacznie gorszy. nie nudzilem sie, przyznaje, ze jest w nim prawdopodobnie mnostwo prawdy, ale po prostu nie jest tak dobry jak GS. nie ma w sobie 'tego czegos', ktore mial tamten.
A Scanner Darkly - adaptacja powiesci Philipa K. Dicka. ci co czytali ksiazke pieja z zachwytu. ja nie czytalem i srednio mi sie podobal. meczaca tematyka narkomanii, meczaca forma przekazu (taka polrysunkowosc dziwaczna), przynajmniej zakonczenie fajne..
The Covenant - mieszane uczucia. z jednej strony calkowita amerykanizacja - nastolatkowie wygladajacy starzej ode mnie (skonczylem wlasnie 22 lata, DZIEKUJE BARDZO ZA ZYCZENIA! BARDZO !!! PRZEKLETA NIC NIE WARTA BANDO NIEUDACZNIKOW!! NIENAWIDZE WAS!! NIENAWIDZE SWIATA!! NIKT MNIE NIE ROZUMIE!!!
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Emo_%28ludzie%29 ), typowy dla American Pie poziom rozwoju postaci. z drugiej swietny klimat, swietna muzyka, ciekawy, stosunkowo oryginalny temat.
nie moge z czystym sumieniem tego filmu polecac, bo w sumie jest zbyt banalny i glupi, zeby mu to wybaczyc w swietle jego zalet, ale jezeli ktos ma za duzo czasu, to warto sie nad nim zastanowic. mial bardzo duzy potencjal, ktory nie zostal calkowicie zmarnowany.
no dobra. that's all for today.