faktWycieczka do L.A... brzmi interesująco... i kusząco Ciekawe, co _liz tym razem nam szykuje (nie zgaduję, bo pewnie i tak się nie opłaca, znając jej wyobraźnię )A Michael... powiedzmy, że miał zajęte usta.
Krople pustyni
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Posmutniało mi się troszkę, kiedy weszłam i zobaczyłam, że nie ma kolejnej części... Cóż, wyszłam spowrotem do twórczości, patrzę, a temat znowu podświetlony... Patrzę, ostatni post: _liz. Wchodzę modląc się żeby to było to, co myślę i... wuala Po jak zwykle ciężkim wtorku kolejna dawka kropelek... _liz, jesteś lekiem na każde zło Albo mi się wydawało, ze względu na to jak długo chciałabym czytać tą część, ale chyba jakaś krótka była... No ale cóż...hmm.... Liz spotkała Maxa i tak się ucieszyła... szukała Maxa... Nie Marii (no dobra, to jest akurat zrozumiałe), nie Tess (chociaż chyba nie były zbyt blisko?), nie---- w sumie to ona nie miała kogo szukać Może to i dobry krok- Max. Ciekawe tylko, co z tego wyniknie...Pierwsza scena - kontynuacja pocałunku. Cieszę się, ze ją napisałaś, _liz. Często przechodzi się nad tym do "porządku dziennego"... tzn. często autorzy nie ukacują tego, co działo się dalej i to mnie właściwie czasem... no, nie odoba mi się (żeby nie powiedzieć denerwuje, bo to nie to)I ten tekst:
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:10 pm, edited 1 time in total.
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
Kropelki XIII :Częściowo 'rozgryzłam' motyw szarlotki...Szarlotka, jak powszechnie wiadomo: na wierzchu chrupiące ciasto, a w środku miękki, delikatny dla podniebienia mus jabłkowy. Może to "za daleko posunięta interpretacja" (uwielbiam ten zwrot ), a raczej porównanie....ale Liz wydaje się być jak ta szarlotka - stara się zachować pozory niedostępnej, a w głębi duszy jest wrażliwa aż do bólu i łatwo ją zranić.
I znów _liz raczysz nas mnóstwem niebanalnych metafor...I znów brak mi słów...Heroina – krwią. Amfetamina – chłonką. Kokaina – myślami. Morfina – ciałem.
Jak wyżej...Do tej pory myślałam, że zwrot "w siódmym niebie" jest czymś ostatecznym...Zapomniałam o gwiazdach...Jestem w samym centrum kosmosu, tulona przez mgławice i obmywana przez gwiazdy.
Czyżby potwierdzenie mojej teorii o szarlotce?Pocałunek – wbicie szpikulca w miękką tkankę i rozerwanie wnętrzności, krwotok.
Są, są. Często nieświadomie. Mówi sie, że to życie jest skomplikowane...ale to chyba ludzie sami je sobie komplikują...Wybacz _liz, że tak krótki i ubogi w treść ten komentarz...Problem w tym, że bardzo się śpieszę, mam umówione spotkanie (3macie kciuki? no!) i stres zżera mnie od środka, więc mam też trudności z logicznym myśleniem W następnym swoim poście odniosę się jeszcze do tej części. Części XIV nawet nie tknęłam... Jutro postaram się nadrobić wszystkie zaległości..No chyba, że po tym dzisiejszym wpadnę w dołek...Stopa przyjacielska – przyjaźń – porozumienie – bez skrępowania – żal – zazdrość – pocałunek.Ludzie naprawdę są masochistami.
OOOO, teraz to się dopiero pokręciło.... Już zaczynam tez się gubić. Michael kocha tak naprawdę...........no właśnie, chyba jedank Liz, no ale dlaczego jestw takim razie z Marią??!! Liz kocha Michaela, no ale dlaczego całuje się z Maxem?? No jedynie Max jest chyba narazie w miare normalny - podoba mu się Liz. Ale czy on tez nie jest czasem kosmitą??
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
W sumie już raz napisałam do tego odpowiedź, ale musiałam zamknąć internet, bo przyszła koleżanka i.... wszystko diabli wzięli No ale dobra, spróbuje jeszcze raz. nie będzie to to samo, bo tamto pisałam w ciągu czytania, ale...cóż, zaskoczyło mnie trochę, ze nie było akcji dziejącej się podczas wycieczki. że nie opisałaś tego, co tam się wydarzyło. Ale kiedy dowiedziałam się, w jakim celu, że to po to, aby połączyć ze sobie M&M, a że to Polarek... już rozumiem Ja osobiście jestem fanką Candy, ale kiedy zobaczyłam to:
to.... miałam ochotę zamknąć Marię w jakiejś piwnicy, zeby nigdy więcej nie weszła w drogę Michael'owi i Liz I zakończenie... Wierzę, ze nie zrobisz z tego Dreamerka, _liz. Tylko nie to... Zresztą ja tam Liz rozumiem. Dla mnioe wyglądało to na coś w rodzaju zemsty "on może to i ja mogę" ... A może i chodziło o to, żeby w końcu życie stało się normalniejsze. zeby przestać myśleć o Michaelu. W końcu lubiła Max'a. A nawet była nim zauroczona. I to mi się nie podobało - to, jak mówiła o Maxie.Ale i tak kocha Michaela... to widać...„Jestem z Michaelem”
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
wreszcie przeczytałam, cieszycie sie prawda , trzy poprzednie części, nie licząc 14 czytałam jadąc autobusem (mam takie zaległości, że trzeba sobie jakoś radzić ), oj co ja przezywałam, nie mogłam wstać z siedzenia, potem byłam taka szczęśliwa, ąż mi łzy w oczach stanęłyte trzy części czytała moja koleżanka i zgadnijcie co powiedziała " jak można przerywać w takim momencie" , ona nic o Roswell nie wie, nie ogladała tego serialu ale opowiadanka jej sie podobają , moze przybedzie nam tu nowy czytelnik co do mojego zdania to rzeczywiscie troche sie tu pokręciło, pytanie brzmi czy sie odkręci ( tylko kogoby tu znaleźć dla Marii )
Czytaj między wierszami...
Heh... lubie mieszać akcję, bo więcej jest wtedy komentarzy Nie no, żartuję. Akcja sie wyklaruje na pewno, ale odpowiednio w czasie. Obiecałam, że będzie to dośc długie opowiadanie (ale nie tasiemiec), więc jeszcze troszkę drobnych zawirowań będzie. Tu chodzi o to, żeby pokazać między innymi jak pokręceni w środku są Liz i Michael, dlatego wszystko sie tak gmatwa, bo ich życie takie jest...
[u:2fe8d7ee72]Lizzy[/u:2fe8d7ee72] - z tą szarlotką to możesz mieć sporo racji, ale znalazłam jeszcze jedną interpretację dla tej szarlotki. Zarówno Michael jak i Liz mają na jej punkcie fioła, oboje chcą jej skosztować. A szarlotka to pyszne ciasto, takie ciepłe, wypełnione spokojem i prostotą. To jest otrzebne ich życiu. Szarlotka symbolizuje tem ułamek ich egzystencji, którego brakuje w ich pokręconym "ja". Co ty na to? Metafory lubię stosować, bo one naprawde potrafią wyrazić wiele więcej niż zwykłe słowa i bezpośredniość. Czekam oczywiście jeszcze na komentarz do części XIV i do dzisiejszej XV - mam nadzieję, że będe miała co czytać
[u:2fe8d7ee72]Liz16[/u:2fe8d7ee72] - no własnie, kogo kocha Michael? (oprócz samego siebie) Dowiemy sie zapewne w czasie... a mogłam, a wręcz musiałam to zrobić, tak poprzekręcac wszystko. Dlaczego? Patrz wstęp tego postu [u:2fe8d7ee72]Brendanfehrfan[/u:2fe8d7ee72] - zabić Michaela? Ale to by zakończyło ten ff. Wybacz, ale tej prośby spełnić nie mogę Michael bedzie żył.
[u:2fe8d7ee72]nowa[/u:2fe8d7ee72] - zamknąć Marię w piwnicy? Heh... ciekawy pomysł, może to wykorzystam Cieszę się, że nawet Candy zaczynają lubić to opowiadanko choć trochę. Ale ciekawi mnie, czemu nie podobało ci sie jak mówiła o Maxie? Przeciez nie można być wpatrzonym tylko w jedną osobę. A jest różnica między miłością a zauroczeniem. I to duża. Liz podoba się Max, bo dbrze sie przy nim czuje. Ale zauważ, że kiedy Liz opisuje Maxa, zaznacza "to nie Michael" i podkreśla to smutkiem.
[u:2fe8d7ee72]Aras[/u:2fe8d7ee72] - widzę, że przyjemnie spędzasz drogę jazdy autobusem A koleżankę sprowadź tutaj, bardzo chętnie poczytam jej komentarze. A z tym przerywaniem w "takich" momentach, to już tradycja. Ale w sumie... teraz to az tak bardzo nie przerwałam, nie?
A oto dzisiejsza część. Też pokręcona... Znajdziecie tu kilka odwołań do "Wilka Stepowego" Hermana Hesse. To jedna z moich ulubionych książek, wiec tak jakoś wyszło, że ta część jest tym odrobinkę zainspirowana, a kilka wypowiedzi Liz stylizowanych na słowa z tej książki. Polecam ją jak najbardziej (tylko omińcie przedmowę )
Część piętnasta
[u:2fe8d7ee72]Lizzy[/u:2fe8d7ee72] - z tą szarlotką to możesz mieć sporo racji, ale znalazłam jeszcze jedną interpretację dla tej szarlotki. Zarówno Michael jak i Liz mają na jej punkcie fioła, oboje chcą jej skosztować. A szarlotka to pyszne ciasto, takie ciepłe, wypełnione spokojem i prostotą. To jest otrzebne ich życiu. Szarlotka symbolizuje tem ułamek ich egzystencji, którego brakuje w ich pokręconym "ja". Co ty na to? Metafory lubię stosować, bo one naprawde potrafią wyrazić wiele więcej niż zwykłe słowa i bezpośredniość. Czekam oczywiście jeszcze na komentarz do części XIV i do dzisiejszej XV - mam nadzieję, że będe miała co czytać
[u:2fe8d7ee72]Liz16[/u:2fe8d7ee72] - no własnie, kogo kocha Michael? (oprócz samego siebie) Dowiemy sie zapewne w czasie... a mogłam, a wręcz musiałam to zrobić, tak poprzekręcac wszystko. Dlaczego? Patrz wstęp tego postu [u:2fe8d7ee72]Brendanfehrfan[/u:2fe8d7ee72] - zabić Michaela? Ale to by zakończyło ten ff. Wybacz, ale tej prośby spełnić nie mogę Michael bedzie żył.
[u:2fe8d7ee72]nowa[/u:2fe8d7ee72] - zamknąć Marię w piwnicy? Heh... ciekawy pomysł, może to wykorzystam Cieszę się, że nawet Candy zaczynają lubić to opowiadanko choć trochę. Ale ciekawi mnie, czemu nie podobało ci sie jak mówiła o Maxie? Przeciez nie można być wpatrzonym tylko w jedną osobę. A jest różnica między miłością a zauroczeniem. I to duża. Liz podoba się Max, bo dbrze sie przy nim czuje. Ale zauważ, że kiedy Liz opisuje Maxa, zaznacza "to nie Michael" i podkreśla to smutkiem.
[u:2fe8d7ee72]Aras[/u:2fe8d7ee72] - widzę, że przyjemnie spędzasz drogę jazdy autobusem A koleżankę sprowadź tutaj, bardzo chętnie poczytam jej komentarze. A z tym przerywaniem w "takich" momentach, to już tradycja. Ale w sumie... teraz to az tak bardzo nie przerwałam, nie?
A oto dzisiejsza część. Też pokręcona... Znajdziecie tu kilka odwołań do "Wilka Stepowego" Hermana Hesse. To jedna z moich ulubionych książek, wiec tak jakoś wyszło, że ta część jest tym odrobinkę zainspirowana, a kilka wypowiedzi Liz stylizowanych na słowa z tej książki. Polecam ją jak najbardziej (tylko omińcie przedmowę )
Część piętnasta
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:19 pm, edited 1 time in total.
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
Michaela nie rozumiem, dziwny koles. Liz tez nie rozumiem. Zdecyduje si kobieto Max albi Michael (chociaz Michael cie nie chce). Michael jest dziwny Liz jest wmiare normalana Maria jest chora psychicznie (dziwna kobieta) Max - chodzacy ideal? nieee. No wiec jakto bylo wspomniane na poczatku ta czesc byla najbardziej pokrecona... Nie boge sie przyzwyczaic jedynie do pary z typu Candy... Michael do domu! Mnie wkurza koles
No bez przesady... Dla mnie wszystko jest jasne. Liz kocha Michaela, ale jest jej dobrze z Max'em. Zauważ, ze tak samo wyrażała się o Tess. Było jej dobrze, czyła się bezpiecznie i ciepło. Ja to widzę jako przyjaźń. Tylko i wyłącznie - z jej strony. Lubię Maxa w tym ff... moze dlatego, ze wiem, ze historia nie skończy się Dreamerkowo Czy rozumiem Michaela... w sumie, jego też. "ona powiedziała że mnie kocha i potrzebuje"... w pewnym sensie, to moze być powód. A że kocha Liz to juz nie jego wina... Trudno tak poprostu o kimś zapomnieć; grała muzyka, nie mógł się powstrzymać... Dla mnie odwrotnie niż wielu wypowiadającym się tu sytuacja wcale nie jest zagmatwana... Jest wręcz prosta...I jeszcze jedno... czytając przypomniał mi się sam początek kropelek... pamiętam, ze mnie nie zainteresował, ze miałam już zamiar go nie czytać. I pamiętam, że zrozumiałam, że skoro to fick _liz, to nie warto sobie odpuszczać.Pamiętam, jaki niewinny był początek. Jak Liz bardzo chciała, zeby cokolwiek nadało barwy jej życiu.... Cóż, otrzymała to, i dla niej życie jest teraz tak pogmatwane... wątpię, czy właśnie to miała na mysli...
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Ło żesz ty! Ja chcę więcej! Przecież Michael zmienił się w... Maxa. Celowo, nie celowo, ale mnie się taki obrót sprawy podoba. Michael chce być z Liz, ale czegoś się obawia. Na siłe próbuje ją od siebie odepchnąć, ale nic z tego. Toż to początki związku Maxa i Liz z I serii. No i Max też mi się podoba. Mamy więc Maxa-Michaela i Maxa-idealnego. Czy to są bracia syjamscy Nie trzymaj nas długo w niepewności _liz! Smutno mi jedynie, gdy pomyślę sobie, że Max-Michael to jednak nie Max, a wszystko potoczy się w innym kierunku, bo przecież nieodgadniona jest wola _liz
, dzięki , ale nie weim czy te komentarze przejdą zakończenie tej części nie było najgorsze (czyt. nie w nieodpowiednim momencie )w kazdym razie ja je przezyję , ciekawe czy w następnej będzie kontynuacja tańca Michael'a i Liz , ciekawe jeszcze jakby to było gdyby Maria i Max "nakryli" Liz i Michael'akoleżankę sprowadź tutaj, bardzo chętnie poczytam jej komentarze
Obejmuje mnie powoli, a moje dłonie automatycznie splatają się wokół jego szyi
Ciepła dłoń wędruje delikatnie wzdłuż moich pleców aż zatrzymuje się na samym ich krańcu
Czuję tylko jak mocniej mnie do siebie przysuwa
aż mnie świerzbi na samą myśl ciekawość to pierwszy stopień do piekłaMoje ciało kuli się w jego ramionach
Czytaj między wierszami...
[u:d2fe1429df]brendanfehrfan[/u:d2fe1429df] - spokojnie. Nie ma potrzeby tak sie denerwować na Michaela ani na innych bohaterów. To wszystko specjalnie jest tak wykreowane i dzieje się tak a nie inaczej. Michael i Liz są dziwni, ale już od samego początku. Na tym wszystko polega. A Maria nie jest wkurzająca. To zwykła dziewczyna, która po prostu kocha kogoś, kto nie może odwzajemnić jej uczucia (ups... chyba coś zdradziłam )
[u:d2fe1429df]nowa[/u:d2fe1429df] - a skąd moja droga wiesz, ze historia nie skończy się dreamerkowo? Wiesz, że jestem zdolna do wszystkiego... A Michael raczej nie zapomniał wcale o Liz i tu tkwi problem. Zauważ ostatnie zdanie poprzedniej części - oni są przerażeni tym co czują. Ale masz rację, że Liz nie takie ożywienie swojego życia miała na myśli.
[u:d2fe1429df]Olka[/u:d2fe1429df] - nawet nie waż mi się mówić, że Michael zmienił się w Maxa! Nigdy to nie nastąpi! owszem, moze przypomina to trochę pierwszy sezon i realcje Liz/Max, ale jednak to wciąż michael. Tutaj go troszkę skomplikowałam i powiedzmy, że bardziej uwrażliwiłam... jednak wciąz ten sam Michael, który nie potrafi wykrztusić co czuje i co myśli. I co wy macie z tą manią kosmitów?
[u:d2fe1429df]Liz16[/u:d2fe1429df] - pisanie zależy od mojego nastroju, ale akurat Krople pisze codziennie. Codzień jeden rozdział i ewentualnie początek kolejnego. Ile czasu? Hmm... różnie, ale przeważnie mieszczę siemiędzy kwadransem a czterdziestoma minutami (kiedy jest dużo do wyrażenia). Na przykład dzisiejszy odcinek napisałam w pół godziny. Po prostu łatwo mi się pisze ten ff. Ile części będzie - nie mam pojęcia
[u:d2fe1429df]aras[/u:d2fe1429df] - no niestety cię rozczaruję, ponieważ kontunuacji tańca nie będzie. Ale myślę, że będzie duuużo lepsza część niż poprzednia
[u:d2fe1429df]Lizzy[/u:d2fe1429df] - tzn. lizzy_maxia dawno nie komentowałaś, więc aż sie nie mogę doczekać na nawał twoich komentarzy a wierz mi, że przeczytam i liczę na długą wypowied; i co sądzisz o mojej interpretacji szarlotki?
Część szesnasta
[u:d2fe1429df]nowa[/u:d2fe1429df] - a skąd moja droga wiesz, ze historia nie skończy się dreamerkowo? Wiesz, że jestem zdolna do wszystkiego... A Michael raczej nie zapomniał wcale o Liz i tu tkwi problem. Zauważ ostatnie zdanie poprzedniej części - oni są przerażeni tym co czują. Ale masz rację, że Liz nie takie ożywienie swojego życia miała na myśli.
[u:d2fe1429df]Olka[/u:d2fe1429df] - nawet nie waż mi się mówić, że Michael zmienił się w Maxa! Nigdy to nie nastąpi! owszem, moze przypomina to trochę pierwszy sezon i realcje Liz/Max, ale jednak to wciąż michael. Tutaj go troszkę skomplikowałam i powiedzmy, że bardziej uwrażliwiłam... jednak wciąz ten sam Michael, który nie potrafi wykrztusić co czuje i co myśli. I co wy macie z tą manią kosmitów?
[u:d2fe1429df]Liz16[/u:d2fe1429df] - pisanie zależy od mojego nastroju, ale akurat Krople pisze codziennie. Codzień jeden rozdział i ewentualnie początek kolejnego. Ile czasu? Hmm... różnie, ale przeważnie mieszczę siemiędzy kwadransem a czterdziestoma minutami (kiedy jest dużo do wyrażenia). Na przykład dzisiejszy odcinek napisałam w pół godziny. Po prostu łatwo mi się pisze ten ff. Ile części będzie - nie mam pojęcia
[u:d2fe1429df]aras[/u:d2fe1429df] - no niestety cię rozczaruję, ponieważ kontunuacji tańca nie będzie. Ale myślę, że będzie duuużo lepsza część niż poprzednia
[u:d2fe1429df]Lizzy[/u:d2fe1429df] - tzn. lizzy_maxia dawno nie komentowałaś, więc aż sie nie mogę doczekać na nawał twoich komentarzy a wierz mi, że przeczytam i liczę na długą wypowied; i co sądzisz o mojej interpretacji szarlotki?
Część szesnasta
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:20 pm, edited 1 time in total.
piękne.... No poprostu piękne, innych słów nie znajduję...No piękne, no... Może jak ochłonę, to napiszę coś mądrzejszego.._liz, gdybym mogła, postawiłabym ci pomnik...--------
No weź mnie nie strasz... Ja wiem, do czego jesteś zdolna, ale to jest kategoria Polar, ty jesteś Polarkiem, nie rób mi tego...a skąd moja droga wiesz, ze historia nie skończy się dreamerkowo?
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Nie było mnie kilka dni, ale nadrobiłam i przeczytałam wszystkie zaległości. Powiem jedno - to pokręcone ALe pozytywnie. Obiecywałaś, że będzie kilak zawrotów głowy i się doczekaliśmy. Ja nie jestem taka pewna, że Max i Liz to taka czysta przyjaźń. Za to jestem pewna, że Michael i Liz to czyta love Ten taniec i słowa:
Może Liz miała rację, że oni się boją tych uczuć?A teraz część dzisiejsza - świetna. Podobał mi sie ten moment z "Idź na całość" i te bramki do wyboru Wiesz, ja bym obstawiała zwierciadło, albo miód i pszczoły, chociaż Michael zachowuje się rzeczywiście jak pies ogrodnika. Ehh... cieżki wybór. A moment, kiedy Michael uciekł od Marii, bo nie potrafił jej okłamać - jednym słowem on kocha Liz, nie Marię.Ale za jedno cie powinnam zastrzelić _liz! Ten moment:wiedziałem, że ty tu będziesz
Ja już myślałam, ze dojdzie do czegoś, już z ekscytacją czytałam dalej, ale oczywiście nie... Dobijasz nas _liz W każdym bądź razie czekam na dalej i mam nadzieję, że wreszcie Michael i Liz się odnajdą.Pochylam głowę i muskam ustami jego włosy. Jego dłonie zaciskają się wokół mojej talii, podsuwając nieco moją bluzkę. Chłodne powietrze drażni moją skórę na brzuchu. Przymykam oczy, czując jak wrząca mieszanina mgławic i słonecznych cięciw wypełnia moje żyły. Mój oddech staje się płytszy i zatrzymuje się, kiedy czuję jego usta na moim brzuchu.
Ależ ty masz talent i wyczucie:) Zawsze przerywasz w najciekawszym momencie, wszyscy tu chcą wiedzieć co dalej się stanie, a tu nagle bum - koniec.A ten kawałek kiedy Liz podchodzi do okna i widzi przemoczonego Michaela, od razu skojarzył mi się z odcinkiem Indenpendence Day. Tam Michael też stał cały przemoczony przy oknie, ale wtedy przy oknie Marii. Oczywiście czekam do jutra na następną część
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 24 guests