Dzięki za komentarzyki
Na pewno wezmę je sobie do serca. A teraz prezentuje najnowszą część POCZĄTKU KONCA, której nie ma jeszcze na xcomie.- Że co? - Liz nie mogła uwierzyć że Maria De Luca tak podle zachowała się wobec Michaela, że go zdradziła, że jedna noc, doprowadziła do tego, że wszystkie jej palny runą! Już nie będzie kariery piosenkarki! Już niczego nie będzie bo jeżeli Maria urodzi dziecko wszystko się zmieni. Oczywiście ona, jako wzorowa przyjaciółka, będzie ją, zupełnie szczerze, pocieszać i w ogóle, ale to nie zmenia faktu, że Maria ma zaledwie 18 lat. Nie jest jeszcze gotowa do roli matki, a zresztą nawet nie ma pewności, że Billy do niej wróci. Tysiace myśli chodziło po głowie zarówno De Luce jak i Parker.- Tak Liz... Przespałam się z Billym - szepnęła po krótkiej chwili wystraszona Maria - ale to była tylko chwila zapomnienia ja w rzeczywistości nie chciałam by to tak daleko zaszło - wystękała gdyż do oczu napłynęły jej łzy.- Och... - Liz wzięła koleżankę pod rękę i wyprowadziła ją z toalety i zaprowadzając ją do CrashDown.- Co się stało? - Kyle podniósł się z krzesła i dobiegł do płaczącej i roztrzęsionej Marii kiedy tylko ją zobaczył.Po krótkiej chwili wszyscy znaleźli się przy jej boku czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia.- Jestem w ciąży - powiedziała wreszcie dławiąc się łzami.- O mój boże - Isabel nawet nie kryła przerażenia.- Michael będzie miał dziecko - Kyle próbował żartować.Maria tylko głóśniej zapłakała.- Rzecz w tym, że to nie dziecko Michaela - Liz próbowała im to wyjaśnić - to dziecko Billego.Kiedy Liz wymówiła te słowa automatycznie miny wszystkim zrzedły
Nie mieli pojęcia, że Billy&Maria to taka poważna sprawa. Po jakiś 5 minutach kiedy Maria nieco się uspokoiła zaczęła się żywa dyskusja na temat ciąży Marii.- Ktoś musi powiedzieć Michaelowi - wyszeptała dziewczyna wycierając nos chusteczką.- Jak to ktoś? - Isabel była potwornie przestraszona jednak zachowała resztki zdrowego rozsądku - ty musisz mu o tym powiedzieć.- Ja nie mogę! Nie zniosę tego! - Maria krzyknęła.- Max nie może bo go nie ma , ja nie chce by Mich mnie znienawidził, Kyle wręcz się boi więc... - Issy ucięła- Na pewno nie! - żywo zaprotestowała Parker - ode mnie niczego się nie dowie - Lizzy jeszcze do końca nie wymazała z pamięci pocałunków z miśkiem.- Liz tak bardzo proszę - Maria wychlipała.- Nie - powiedziała choć serce się jej krajało kierdy patrzała na zdruzgotaną koleżankę.- To musisz być ty Liz bo najmniej na tym stracisz - Isabel była szczera aż do bólu - ja nie mogę Michael jest dla mnie jak brat."Gdybyś tylko wiedziała ilę na tym stracę" - pomyślała Lizzy.***Dziewczyna zapukała do drzwi. Chwilę czekała na jakąkolwiek reakcję ze strony Michaela jednak w końcu chłopak otworzył jej drzwi.- Co tu robisz? - spytał obojętnie, gestem ręki pozwalając jej wejść.- Musimy pomówić - rzekła nie spuszczając z niego wzroku.- Jeżeli chodzi o tę sprawę w Kafeterii to przepraszam - widać było, że te słowa ledwo przeszły mu przez gardło, przepraszający Guerin to w końcu rzadkość
- Nie nie o to chodzi - zaprzeczyła siadając wygodnie na krześle.- A więc o co? - spytał zdziwiony.- Pamiętasz jak mówiłam ci o Billym o tym że jest nieszkodliwy? - spytała jakby bezsensu.- No tak... - Michael podrapał się po brwi jakby chciał sobie coś przypomnieć.- Widzisz... - Liz ciężko westchnęła - myliłam się.- Wiem - odparł obojętnym tonem.- Co wiesz? - spytała zastanawiajac się o czym mówi Guerin.- Billy jest bardzo niebezpieczny bo w końcu całował się z Marią - Misiek lekko się zaśmiał.- Obawiam się, że nie tylko całował - Liz wydukała patrząc na Micha.- Jak to? - spytał jakby nie rozumiejąc.- Ona jest w ciąży - powiedziała wreszcie.CDNKomentujcie,komentujcie heh...