Muzyka a film - interpretacje utworów z Roswell cd. #1
Moderator: LEO
Leo - żartujesz?!!! Jasne, że chcę, jeśli byś mogła...! Rany!!!
Hotori - i masz rację... Czekaj. Jest na kogo czekać... To jeden z tych, o których się nie zapomina. Woli mrok, bo w mroku łatwiej się ukryć. Jednak nie on... On nie może się już więcej ukrywać... Nie, jak coś więcej powiem... Leo ma rację - poczekajmy na niego do dziesiątej...
Hotori - i masz rację... Czekaj. Jest na kogo czekać... To jeden z tych, o których się nie zapomina. Woli mrok, bo w mroku łatwiej się ukryć. Jednak nie on... On nie może się już więcej ukrywać... Nie, jak coś więcej powiem... Leo ma rację - poczekajmy na niego do dziesiątej...
- Agusi@-chan
- Nowicjusz
- Posts: 120
- Joined: Sat Aug 02, 2003 10:25 pm
- Location: z Grodu Kraka
Witam...
No cóż…może się rozczarujecie, bo znacie go…każdy go zna…ale nie takiego. Takiego nikt nie chce zapomnieć, bo każdy się boi.
…Przeczytajcie…pomyślcie…poznajcie pewną historię…
Ten co ośmielił się o tym opowiedzieć i tak nie wiedział wszystkiego, ale wiedział więcej niż ktokolwiek inny. Nie chciał powiedzieć czemu zdecydował się snuć tę opowieść. Ale nie dlatego, że się bał. Raczej dlatego, że chciał opowiedzieć o człowieku, którego podziwiał, któremu współczuł, któremu służył, którego chciał usprawiedliwić i którego chciał odnaleźć. Ale dziś jest już chyba za późno. Ten człowiek kiedyś widział drogę powrotną. Teraz wstąpił na ścieżkę, z której nie ma odwrotu. Nie ma, ponieważ on nie chce zawrócić. Nie widzi powodu, dla którego miałby to zrobić. Tak zatem posłuchajcie opowieści człowieka, który chce przekazać legendę kolejnym pokoleniom… by zrozumiały… by potrafiły odnaleźć w sobie pokorę i szacunek.
…Są ludzie o których się pamięta dłużej, niż oni sami żyją. Są ludzie, których imienia się nie wymienia. Są imiona, które można nadać dzieciom dopiero po wielu pokoleniach, by ból z nimi związany nigdy nie niepokoił ich za życia tych, którzy pamiętają. Są ludzie, o których się pamięta i których imię woli się zachować jedynie w pamięci, by nie przywoływać go głośno z obawy o to, że owa postać ożyje.………ponownie.
Strach.
Strach i pokora.
Szacunek przez lęk?
…nie. Poprzez wzgląd na przeszłość, która teraz krąży już tylko jako legenda… legenda żyje i przypomina, że to co się stało, nie stało się bez przyczyny.
…To nie była wojna, której przyczyny nikt nie znał. Wszyscy wiedzieli czemu TO się stało. Każdy ma swoje granice. Dlatego ci, którzy szli za swym przywódcą szli z miłości, uwielbienia i zrozumienia, nie z obowiązku… Jednak po latach krwawych walk, po latach wypełnionych ofiarami okrutnej walki zaczęli się zastanawiać, „jak długo jeszcze?”. Nie było już wrogów. Pokonała ich legenda. Ich przeciwnik był bezlitosny. Nikogo nie oszczędzał. Nie potrafił się ulitować. Władca. Kiedyś był młody, ale to już minęło. Zmienił się. Z dawnych lat pozostał mu tylko spokój na twarzy. Jednak cała reszta się zmieniła. Oczy były martwe. Nie było już w nich nawet bólu. Tylko nieustępliwość. Kiedyś wierzył, że każdy może żyć w spokoju, że dla każdego będzie gdzieś na świecie miejsce. Kiedyś kochał. Kiedyś był kochany przez tę jedną osobę, która nadawała sens jego istnieniu. Nie chciał nic od nikogo. Chciał tylko być z nią. Był niewinny, nieświadomy i starał się być szczęśliwy.
Chciał zbyt wiele.
Ludzie zawsze starają się być przygotowani na jakąś stratę i modlą się cicho do kogoś, kto nad nimi czuwa, by tylko pozwolił im zatrzymać tę jedną, jedyną rzecz, bez której żyć nie będą w stanie. Ale los bywa złośliwy. JEMU odebrał właśnie tę jedyną rzecz. A przecież ON mógł znieść wszystko, tylko nie to…
I stało się. Modlił się do aniołów i do szatana, by pomogli mu zrozumieć, by dali siłę…Jego prośby zostały wysłuchane…pytanie: przez kogo?
…Wódz, który stał na czele nieustraszonej armii, wódz na którego jedno słowo ruszały miliony, wódz, który nie przegrywał żadnej walki. Wódz, który wśród swojego ludu nie miał przeciwników. Wódz, który choć żył – był martwy. Otoczony surowymi ścianami pałacu wolał siedzieć w swych komnatach sam. Nie uśmiechał się. Nie rozmawiał na prywatne tematy. Nie spowiadał się nikomu. Nie słuchał muzyki. Nie oglądał obrazów. Zamykał oczy i widział te, które chciał widzieć i które zawsze przywoływał w pamięci, gdy potrzebował uczucia, o które nie był w stanie prosić nikogo innego. Obrazy przeszłości. Wspomnienia. One zastąpiły mu życie. Życie zastąpiła zemsta. Zemsta, w której udział wziął cały naród. Zemsta za doznane krzywdy? Nie. Za przekroczenie granic, ponieważ… każdy z nas ma swoje granice.
Kiedyś miał wybór. Na pozór. Chciał jednak odtrącić to, czego los mu nie pozwolił. Więc gdy nie miał już nic do stracenia podjął rękawicę. Wrócił tam, skąd pragnął uciec. Do miejsca, którego nie znał nigdy wcześniej, ale które znało jego. Stworzył imperium. Otoczył ochroną każdego, kto był blisko niego, by nigdy więcej nikogo nie stracić. Ale to nie wróciło mu uczuć. Więc rzucił wyzwanie. Postanowił zniszczyć wrogów. Postanowił, że zapłacą za wszystko, co zrobili złego. Postanowił potraktować ich tak samo, jak kiedyś potraktowano jego. Ale pamiętał tylko zło, którego doznał. I tak bolesna przeszłość wykreowała Wodza. Władcę. Króla.
Kiedyś nie zwracał uwagi na to co się z nim dzieje, nie bał się o siebie. Zawsze bał się o innych. Co robił – robił z myślą o nich. Był niegroźny, ale potraktowano go tak, jakby był tym, kim dopiero miał się stać. Gdy zginęła ta, która dała mu życie poprzez wzajemną miłość przestał stawiać problemy innych przed własne potrzeby. A jedyną potrzebę jaką miał, to potrzeba pomszczenia niespełnionych marzeń…
A legendy żyją. Były zanim się urodził. Były po jego śmierci i po tym co nastąpiło po niej. Przetrwały tak samo, jak on potrafił przetrwać…
…Zimny pałac kryje wiele tajemnic. W ciszy, w prywatnych komnatach jedynie nieliczni i czas są świadkami tego, co ma tam miejsce.
… Legendy kamiennych komnat…jest ich tak wiele…
…legendy o władcy…
…o tym jak odsunął od siebie syna… o jego przyjaciołach…o jego kochankach…o jego wrogach…
A ludzie…hmmm…ludzie wyszukują piosenki i poprzez nie przekazują sobie legendy a w nich prawdę, fałsz i domysły o swojej historii.
FUEL
Innocent
satan, you know where i lie
gently i go into that good night
all our lives get complicated
search for pleasures overrated
never armed our souls
for what the future would hold
when we were innocent
angels lend me your might
forfeit all my lives to get just one right
all those colors long since faded
all our smiles all confiscated
never were we told
we'd be bought and sold
when we were innocent
this prayer is for me tonight
this far down that line and still ain't got it right
and while confessions not yet stated
our next sin is contemplated
never did we know
what the future would hold
or that we'd be bought and sold
we were innocent
…gdyby Max stracił Liz…
No cóż…może się rozczarujecie, bo znacie go…każdy go zna…ale nie takiego. Takiego nikt nie chce zapomnieć, bo każdy się boi.
…Przeczytajcie…pomyślcie…poznajcie pewną historię…
Ten co ośmielił się o tym opowiedzieć i tak nie wiedział wszystkiego, ale wiedział więcej niż ktokolwiek inny. Nie chciał powiedzieć czemu zdecydował się snuć tę opowieść. Ale nie dlatego, że się bał. Raczej dlatego, że chciał opowiedzieć o człowieku, którego podziwiał, któremu współczuł, któremu służył, którego chciał usprawiedliwić i którego chciał odnaleźć. Ale dziś jest już chyba za późno. Ten człowiek kiedyś widział drogę powrotną. Teraz wstąpił na ścieżkę, z której nie ma odwrotu. Nie ma, ponieważ on nie chce zawrócić. Nie widzi powodu, dla którego miałby to zrobić. Tak zatem posłuchajcie opowieści człowieka, który chce przekazać legendę kolejnym pokoleniom… by zrozumiały… by potrafiły odnaleźć w sobie pokorę i szacunek.
…Są ludzie o których się pamięta dłużej, niż oni sami żyją. Są ludzie, których imienia się nie wymienia. Są imiona, które można nadać dzieciom dopiero po wielu pokoleniach, by ból z nimi związany nigdy nie niepokoił ich za życia tych, którzy pamiętają. Są ludzie, o których się pamięta i których imię woli się zachować jedynie w pamięci, by nie przywoływać go głośno z obawy o to, że owa postać ożyje.………ponownie.
Strach.
Strach i pokora.
Szacunek przez lęk?
…nie. Poprzez wzgląd na przeszłość, która teraz krąży już tylko jako legenda… legenda żyje i przypomina, że to co się stało, nie stało się bez przyczyny.
…To nie była wojna, której przyczyny nikt nie znał. Wszyscy wiedzieli czemu TO się stało. Każdy ma swoje granice. Dlatego ci, którzy szli za swym przywódcą szli z miłości, uwielbienia i zrozumienia, nie z obowiązku… Jednak po latach krwawych walk, po latach wypełnionych ofiarami okrutnej walki zaczęli się zastanawiać, „jak długo jeszcze?”. Nie było już wrogów. Pokonała ich legenda. Ich przeciwnik był bezlitosny. Nikogo nie oszczędzał. Nie potrafił się ulitować. Władca. Kiedyś był młody, ale to już minęło. Zmienił się. Z dawnych lat pozostał mu tylko spokój na twarzy. Jednak cała reszta się zmieniła. Oczy były martwe. Nie było już w nich nawet bólu. Tylko nieustępliwość. Kiedyś wierzył, że każdy może żyć w spokoju, że dla każdego będzie gdzieś na świecie miejsce. Kiedyś kochał. Kiedyś był kochany przez tę jedną osobę, która nadawała sens jego istnieniu. Nie chciał nic od nikogo. Chciał tylko być z nią. Był niewinny, nieświadomy i starał się być szczęśliwy.
Chciał zbyt wiele.
Ludzie zawsze starają się być przygotowani na jakąś stratę i modlą się cicho do kogoś, kto nad nimi czuwa, by tylko pozwolił im zatrzymać tę jedną, jedyną rzecz, bez której żyć nie będą w stanie. Ale los bywa złośliwy. JEMU odebrał właśnie tę jedyną rzecz. A przecież ON mógł znieść wszystko, tylko nie to…
I stało się. Modlił się do aniołów i do szatana, by pomogli mu zrozumieć, by dali siłę…Jego prośby zostały wysłuchane…pytanie: przez kogo?
…Wódz, który stał na czele nieustraszonej armii, wódz na którego jedno słowo ruszały miliony, wódz, który nie przegrywał żadnej walki. Wódz, który wśród swojego ludu nie miał przeciwników. Wódz, który choć żył – był martwy. Otoczony surowymi ścianami pałacu wolał siedzieć w swych komnatach sam. Nie uśmiechał się. Nie rozmawiał na prywatne tematy. Nie spowiadał się nikomu. Nie słuchał muzyki. Nie oglądał obrazów. Zamykał oczy i widział te, które chciał widzieć i które zawsze przywoływał w pamięci, gdy potrzebował uczucia, o które nie był w stanie prosić nikogo innego. Obrazy przeszłości. Wspomnienia. One zastąpiły mu życie. Życie zastąpiła zemsta. Zemsta, w której udział wziął cały naród. Zemsta za doznane krzywdy? Nie. Za przekroczenie granic, ponieważ… każdy z nas ma swoje granice.
Kiedyś miał wybór. Na pozór. Chciał jednak odtrącić to, czego los mu nie pozwolił. Więc gdy nie miał już nic do stracenia podjął rękawicę. Wrócił tam, skąd pragnął uciec. Do miejsca, którego nie znał nigdy wcześniej, ale które znało jego. Stworzył imperium. Otoczył ochroną każdego, kto był blisko niego, by nigdy więcej nikogo nie stracić. Ale to nie wróciło mu uczuć. Więc rzucił wyzwanie. Postanowił zniszczyć wrogów. Postanowił, że zapłacą za wszystko, co zrobili złego. Postanowił potraktować ich tak samo, jak kiedyś potraktowano jego. Ale pamiętał tylko zło, którego doznał. I tak bolesna przeszłość wykreowała Wodza. Władcę. Króla.
Kiedyś nie zwracał uwagi na to co się z nim dzieje, nie bał się o siebie. Zawsze bał się o innych. Co robił – robił z myślą o nich. Był niegroźny, ale potraktowano go tak, jakby był tym, kim dopiero miał się stać. Gdy zginęła ta, która dała mu życie poprzez wzajemną miłość przestał stawiać problemy innych przed własne potrzeby. A jedyną potrzebę jaką miał, to potrzeba pomszczenia niespełnionych marzeń…
A legendy żyją. Były zanim się urodził. Były po jego śmierci i po tym co nastąpiło po niej. Przetrwały tak samo, jak on potrafił przetrwać…
…Zimny pałac kryje wiele tajemnic. W ciszy, w prywatnych komnatach jedynie nieliczni i czas są świadkami tego, co ma tam miejsce.
… Legendy kamiennych komnat…jest ich tak wiele…
…legendy o władcy…
…o tym jak odsunął od siebie syna… o jego przyjaciołach…o jego kochankach…o jego wrogach…
A ludzie…hmmm…ludzie wyszukują piosenki i poprzez nie przekazują sobie legendy a w nich prawdę, fałsz i domysły o swojej historii.
FUEL
Innocent
satan, you know where i lie
gently i go into that good night
all our lives get complicated
search for pleasures overrated
never armed our souls
for what the future would hold
when we were innocent
angels lend me your might
forfeit all my lives to get just one right
all those colors long since faded
all our smiles all confiscated
never were we told
we'd be bought and sold
when we were innocent
this prayer is for me tonight
this far down that line and still ain't got it right
and while confessions not yet stated
our next sin is contemplated
never did we know
what the future would hold
or that we'd be bought and sold
we were innocent
…gdyby Max stracił Liz…
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
LEO - powinnam się pokłonić. Zimne oczy... Nie, nie zimne. Po prostu martwe... Przerażające pustką. Zawsze nieruchome. Chyba, że ktoś coś prezypadkiem wspomniał... Chyba, że ktoś spojrzał w pewien sposób. Ale... to było rzadkie. Każdy znał jego donośny głos. Zastanawiali się, czy ten głos potrafił przemawiać bez tej władczej nuty goryczy, bez tej twardości i nieustępliwości... Postrach nietylko wrogów. Także i swoich ludzi... Ci, którzy znali go kiedyś, spoglądali na niego z niedowierzaniem. Kiedyś z miłością i współczuciem... Ale on nie chciał litości. Bo musiałby czuć... Czuć sercem... A jego serce było zimne i martwe, tak jak jej serce, którego nie potrafił uzdrowić. Gładki kamień z wyrytym obrazem, którego nie zatarł czas. Z wyrytym bólem, którego czas nie potrafił wyleczyć...
Maxel mój Wiewiórze...dziękuję Ci
Kochani, mam nadzieję, że nikogo nie rozczarowałam moją wizją, którą podzieliłam się z NAN. Sekrety kamiennych komnat, to opowieści które piszę ja ale dyktuje je muzyka. Jeśli macie ochotę kiedyś jeszcze o nich posłuchać, zobaczyć muzykę tak jak ja ją widzę, napiszcie.
NAN - dziękuję CI za każde słowo uzupełnienia, bo Ty doskonale rozumiesz tego mężczyznę, którego ukazał "innocent"... dziękuję Ci.
Kochani, mam nadzieję, że nikogo nie rozczarowałam moją wizją, którą podzieliłam się z NAN. Sekrety kamiennych komnat, to opowieści które piszę ja ale dyktuje je muzyka. Jeśli macie ochotę kiedyś jeszcze o nich posłuchać, zobaczyć muzykę tak jak ja ją widzę, napiszcie.
NAN - dziękuję CI za każde słowo uzupełnienia, bo Ty doskonale rozumiesz tego mężczyznę, którego ukazał "innocent"... dziękuję Ci.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Leo i ty się jeszcze pytasz, tak?
O, zaraz, właśnie... Nie miałabyś może ochoty na historyczny fanfik...? Usiłuję komuś wepchnąć, zlituję się nad Hotori i nie będę jej teraz maltretować. To co - chcesz...?
Maxel, co to za oko, kojarzy mi się z Requiem Dla Snu... Gdzie wiewiór?!
I jeszcze raz -Leo, za co ty mi w ogóle dziękujesz? Za otworzenie oczu, za ukazanie mi pewnej wizji...?! Proszę sobie nie żartować. Gdyby nie ty, to bym się nie zastanawiała nad piosenkami (a tak a propos - słuchałam sobie dzisiaj Fallen Icons.... I musiało mi się coś przypomnieć...)
O, zaraz, właśnie... Nie miałabyś może ochoty na historyczny fanfik...? Usiłuję komuś wepchnąć, zlituję się nad Hotori i nie będę jej teraz maltretować. To co - chcesz...?
Maxel, co to za oko, kojarzy mi się z Requiem Dla Snu... Gdzie wiewiór?!
I jeszcze raz -Leo, za co ty mi w ogóle dziękujesz? Za otworzenie oczu, za ukazanie mi pewnej wizji...?! Proszę sobie nie żartować. Gdyby nie ty, to bym się nie zastanawiała nad piosenkami (a tak a propos - słuchałam sobie dzisiaj Fallen Icons.... I musiało mi się coś przypomnieć...)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 0 guests