Z pamiętnika M.G.
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Całkowicie zgadzam sie z dziewczynami! Z każdym twoim ff jest coraz lepiej. Polar Dream wzruszał, Konszachty szokowały, Niebezpieczne Związki intrygują, Z pamiętnika M.G. bawi do łez, Sypiając z wrogiem wciąga i przeraża... wszystko czego dusza zapragnie
Właśnie. I nie bez powodu ktoś nominuje twoje opowiadanka w drugiej edycjiNie bez powodu ktoś nominował twoje opowiadanko w I edecji TA.
Dziękuję za miłe słowa i za nominacje - chociaż sądziłam, że to pozostaje tajemnicą az do końca zgłoszeń mimo wszystko, nawet jeżeli to nieprawda, to miło mi, że chętnie byście głosowali.
Renya - czuję się wyróżniona i zaszczycona Z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować moim rodzicom, przyjaciołom, którzy mnie natchnęli, mojej polonistce, która tak przynudza, że na polskim mam czas wymyślać opowiadania, mojej psychoanalityczce, agentowi, wizażystce....
Renya - czuję się wyróżniona i zaszczycona Z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować moim rodzicom, przyjaciołom, którzy mnie natchnęli, mojej polonistce, która tak przynudza, że na polskim mam czas wymyślać opowiadania, mojej psychoanalityczce, agentowi, wizażystce....
Taa... ale te, która nastapi teraz jakoś mi nie przypadła do gustu. Cztery razy pisałam ten odcinek i za każdym razem wychodziło to coraz gorsze. Może dlatego, że jakoś słabo jestem przekonana do trzeciego sezonu albo z jakiś innych dziwnych powodów. Mam nadzieję, że nie będzie to jednak totalna klęska. Jezeli jednak tak, to prosze z góry o wybaczenie (nie kamienujcie mnie!)następna część! I to jaką! Super!!!
Z PAMIĘTNIKA M.G.
XIII
Tego jeszcze nie było. Świat czeka chyba apokalipsa. Najpierw Maria „Histeryczka Britney Robię Karierę” De Luca rzuciła mnie dla swojego eks chłopaka z przetłuszczonymi włosami, który był gorszą wersja Alexa Kakofonika. Potem robi mi wyrzuty, że jej nie wspieram. A jak ją w studio chcieli przerobić na Barbie to przybiegła z płaczem. Nie no rzeczywiście, świat się kończy, bo panna De Luca nie może zostać światową gwiazdą. Powinniśmy chyba rzucić wszystko i przybiec ja wielbić i wspierać. Ja powinienem zapomnieć o chronieniu bliskich, Isabel powinna olać Jessego, Kyle ma przestać martwić się ojcem, Max ma się odwrócić od swojej ukochanej i konającej Liz, a Mała Parker to już w ogóle powinna sobie przesunąć termin śmierci, na kiedy indziej, bo Maria ma problem ze studiem nagraniowym... Nawet nie wiedziała, że Liz choruje na jakieś kosmiczne paskudztwo. A Mała Parker była tak zdesperowana, że poszła z ta dolegliwością do Kyla! Biedna, od tych iskierek snujących się po jej ciele straciła rozum... Potem był okres żałoby. I to sporej żałoby. Wszystko było na mojej głowie – zresztą jak zawsze. Liz wyjechała (o Marii nie wspomnę), Max zginął ratując szeryfa, potem postrzelili Isabel... I mówię szczerze, że byłem pewny tego, iż wszystko pozostanie na mojej głowie, łącznie z powiadomieniem Jessego o cudownym pochodzeniu jego żony. Oczywiście wspaniałomyślny Jessie, pomógł mi sie odstresować (wydawało mu się, że mi pomaga) i pozwolił mi łaskawie z dwadzieścia razy zmieniac kwiaty w jego ogrodzie. I już sie zacząłem do tego przyzwyczajać. Chociaż błagałem Isabel o powrót, bo bycie samotnym kosmita w Roswell mogłoby byc moim ostatnim krokiem do załamania nerwowego, poza tym tak jakoś smutno bz tej trajkoczacej katarynki (czyt. Isabel – nazwa pieszczotliwa) Ale w zaświatach mają chyba przepełnienie, bo Max wrócił. Nie pytajcie mnie jak, bo nawet nie chcę wiedzieć. Jak tylko usłyszałem, że za sprawą Liz, to już mi się odechciało słuchać kolejnej ckliwej, wzruszającej i mdłej historyjki. Jak to Liz mocą swoich łez wskrzesiła go, albo odprawiła jakieś obrzędy. No dobra, dość tego złego nastroju. Teraz zaczęła się zabawa. Jakaś kometa spadająca na pustynię (i tak wiem, że to statek kosmiczny) niedawno rozwaliła samolot. Wszyscy twierdza, że to wina tego pilota, który zwiał (i tak wiem, że trzyma go wojsko). Jego córeczka popadła w paranoję. Obecnie razem z Maxem „Uwierz W Ducha” Evansem mamy jej pomóc i uwolnić tatusia. Ale oczywiście byłoby za nudno, więc FBI przyłączyło się do zabawy. Wszystko się udało. Widzieliśmy nawet ów meteoryt (i tak wszyscy wiemy, że to statek kosmiczny) i podwędziłem fajne „coś”. Nie wiem co to, ale ładnie komponuje się z moją lodówką... Nadal wszyscy mają do mnie pretensje, że prawie ich pozabijałem (prędzej czy później i tak do tego dojdzie), wyrzuciłem Marię z samochodu (niech się cieszy, że tylko tyle) i pobiłem Maxa (a tam pobiłem, kilka przyjacielskich kuksańców... zresztą to on zaczął). Zachowywał się jak samolub. Tak to on nie chce być przywódcą, ale jak ja postanowiłem nim zostać, to zachowtwał się jak pięciolatek z piaskownicy: „Spadaj! Oddaj mi!” „To moja łopatka!” „Zabiaeram zabawki i idę sobie stąd” „Oddaj mi wiaderko, bo cię zdzielę grabkami!”. Ale co oni chcieli? Dostałem pieczęć królewską i stałem się królem, no i odezwała się we mnie moja królewsko-antariańska część. A tak ogólnie to tradycyjnie... Mała Parker obmacuje się pod stołem z Maxem, najwyraźniej nauczyła się różnych funkcji, jakie może pełnić jej stopa... szykuje się nagonka FBI na nas, ciekawscy technicy chcą otworzyć meteoryt (i tak wiemy, że to statek kosmiczny), w powietrzu coś wisi... nie! Nie powiesiliśmy Kyla! To tylko takie stwierdzenie, że „coś wisi w powietrzu”. I co w tym wszystkim najgorsze? Zabrakło Tabasco! I jak ja niby mam teraz zjeść te frytki?
c.d.n.
Już wiem jakie koszmary śnią się kosmitom!! FRYTKI Z SOLĄ!!
Pamiętniczek Michaela jest prześwietny. Czytając go przypominam sobie serial, ale widzę go innymi oczami. Tak na wesoło. Bo do tej pory odbierałam serial raczej na poważnie (mimo tych ładnych kilku humorystycznych akcentów, ktore przecież w nim były).
Pamiętniczek Michaela jest prześwietny. Czytając go przypominam sobie serial, ale widzę go innymi oczami. Tak na wesoło. Bo do tej pory odbierałam serial raczej na poważnie (mimo tych ładnych kilku humorystycznych akcentów, ktore przecież w nim były).
hmmm ja mam wreszcie trochę czasu na odpoczynek a tu jeszcze taka niespodzianka nowy odcinek , mam nadzijeję że mojego ulubioego opo też
co do tego to niektóre wydarzenia szybko przeskoczyłaś "Liz wyjechała (o Marii nie wspomnę), Max zginął ratując szeryfa, potem postrzelili Isabel... " poza tym jak dal mnie wszystko jest super, i widzę że zbliżamy się do końca już nie mogę się doczekać jak napiszesz o powrocie Tess i o tym jak rzucała nią Liz
co do tego to niektóre wydarzenia szybko przeskoczyłaś "Liz wyjechała (o Marii nie wspomnę), Max zginął ratując szeryfa, potem postrzelili Isabel... " poza tym jak dal mnie wszystko jest super, i widzę że zbliżamy się do końca już nie mogę się doczekać jak napiszesz o powrocie Tess i o tym jak rzucała nią Liz
Czytaj między wierszami...
_liz, dzięki za kolejny "Odcinek widziany oczyma niejakiego Michaela G." , który wcale nie był gorszy od innych. Trochę toporny na początku (ale ostrzegałaś) rozwinął się w trakcie i jak zwykle było kilka naprawdę śmiesznych tekstów. I podobnie jak Renya, fajnie móc zobaczyć cały serial z przymrużniem oka. Dzięki _liz
Ps. Zbliżamy się do końca, prawda??
Ps. Zbliżamy się do końca, prawda??
Jam jest kielich bez dna. Jam jest śmierć bez grobu. Jam jest imię bez imienia.
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
No to się doczekasz, to już wkrótce. skróciłam to trochę, omijając kilka odcinków, bo jakoś nie mogłam się w nich odnaleźć. Próbowałam, ale strasznie ciężko się pisało...już nie mogę się doczekać jak napiszesz o powrocie Tess i o tym jak rzucała nią Liz
Dzieki zajavko Ostrzegałam, że początkej jest ciężki. Ale podejrzewam, że trudności przy pisaniu końcówki serii wynikają z mojego słabego przekonania do 3 sezonu. Oby tylko wytrzymac na tym poziomie do końca_liz, dzięki za kolejny "Odcinek widziany oczyma niejakiego Michaela G." , który wcale nie był gorszy od innych. Trochę toporny na początku (ale ostrzegałaś) rozwinął się w trakcie i jak zwykle było kilka naprawdę śmiesznych tekstów.
A oto kolejna część... tez bez gwarancji...
Z PAMIĘTNIKA M.G.
XIV
Hmm... żeby nie być tendencyjnym... ale nie, jednak musze powiedzieć to, co już doskonale wiadomo. Ekhm... Miałem rację! Meteoryt, który rozpieprzył samolot, o przepraszam... przypadkowe zderzenie samolotu z drugim, które nie miało nic wspólnego z żadnym słowem na K (czyt. kosmici)... Wiedziałem, że to statek kosmiczny. Ha! Lepiej! Statek z Antaru. Ha! Lepiej! Z małym dzieckiem na pokładzie. Ha! Lepiej! Z dzieckiem Maxa. Ha! Jeszcze lepiej! Opiekun dziecka zaszlachtował wszystkich obecnych tam ludzi. Ha! Lepiej! Opiekunem była kochana mamusia małego Zana, czyli Tess. Ha ! Lep... a nie, to chyba już wszystko. Powrót dziecka Rosemary... A jaką minę mieli Evansowie, kiedy się dowiedzieli, że zostali dziadkami. Heh. Najpierw dzieci im oznajmiły, że są kosmitami, a potem że zdradziecka blondyna w postaci lali voo doo zaszła w ciąże z Maxem i odfrunęła z dzidziusiem, a teraz wróciła po alimenty. I nadszedł piękny moment... Żałuję, że nie nagrałem tego, albo nie robiłem zdjęć. Max i Tess wpadli do mnie w odwiedziny, mieliśmy już urządzać małą imprezkę, kiedy wpadł niespodziewany gość. Blond Szczotka przeleciała przez cały pokój, zatrzymała się na ścianie, potem kilka fikołków po podłodze, następnie własnym ciałem przesunęła mi kanapę i znów przykleiła się od ściany. W życiu nie byłem bardziej dumny z kogokolwiek niż w tym momencie z Małej Parker. Wyrabia się dziewczyna. Mniemam, że to dzięki wspaniałemu wpływowi mojej skromnej osoby. W trakcie głosowania straciłem jednak tę iskierkę dumy. Liz jednak zbyt wpatrzona w Maxa, jak w guru. On na nie to i ona na nie. No i nie zabiliśmy Tess (póki co). Miała jednak na tyle taktu, aby samej to zrobić. A dziecko... dziecko opętało Maxa. Zaczynam podejrzewać, że to jak w tym filmie „Omen” albo coś. Cały czas stał nad tym małym dziwacznym... no wiadomo i uśmiechał się tępo. Nawet coś gadał. Ja wiem, że kosmici to wyższa forma inteligencji, ale żeby uważać, iż kilkumiesięczne dziecko zrozumie, co się do niego sepleni, to szczyt głupoty. A Max wygląda w tej chwili jak te niektóre panienki wpatrzone w ekran telewizora, kiedy leci tysięczny odcinek ich ukochanej telenoweli brazylijskiej. Tak wygląda sytuacja tutaj – już przy drugim podejściu pogubiłem się, kto z kim i dlaczego. Patrzę na jakiegoś chłopaka i widzę po nim, że jego mózg został wessany przez zmutowany gen z obcej galaktyki i teraz pozostała tam tylko czarna dziura, a na twarzy ma tępy uśmiech... a nie, to Max. O sorry! A potem słysze takie głupie teksty, że przecież wszystko sie dobrze skończyło. Ta... Kyle to Grimm, a jego ojciec Andersen. Jeszcze wcisnąć Maxa w rajstopy, mnie dać miecz, Isabel zapleść długie warkocze, a Liz nałożyć diadem i będziemy mogli powiedzieć: „żyli długo i szczęśliwie”.
c.d.n.
_liz, nie dziwię się, że o III serii jest pisać trudniej. Zmienił się klimat i ackcji w serialu było mniej, więc i ty musiałaś podjąć jakieś decyzję w związku z opowiadaniam. Dobrze, że kilka odcinków zmieściłaś w jednej części. Fanfic nic na tym nie stracił. Dzisiejsza część bardzo fajna. Podobał się zwłaszcza początek i moment o Tess&Małej Parker. Szkoda tylko, że koniec jest już blisko. Chyba że, zajmiesz się teraz streszczaniem sezonu Hotaru. Co ty na to ???
Jam jest kielich bez dna. Jam jest śmierć bez grobu. Jam jest imię bez imienia.
NO wróciła Issy! Wiem, ze się cieszycie. Nie ma to jak tygodniowa wycieczka, ale wrócić tez jest super, zwłaszcza, kiedy czekają kolejne części opowiadanek. _liz uwielbiam cię!!! tzn. uwielbiam twoje opowiadanka. Szkoda, że Pamiętnik Michaela zbliża się ku końcowi, ale jest genialny. Te dwie części również. Spodobały mi się zwłaszcza te nazwy bohaterów:
Jak zwykle miodzio!Maria „Histeryczka Britney Robię Karierę” De Luca
trajkoczacej katarynki (czyt. Isabel – nazwa pieszczotliwa)
Maxem „Uwierz W Ducha” Evansem
doczekałam się "Blond Szczotka przeleciała przez cały pokój, zatrzymała się na ścianie, potem kilka fikołków po podłodze, następnie własnym ciałem przesunęła mi kanapę i znów przykleiła się od ściany."
staje w obronie serjali brzylijskich to amerykańskie mają po 1000 odcinków
staje w obronie serjali brzylijskich to amerykańskie mają po 1000 odcinków
Czytaj między wierszami...
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
Odcinek super.
_Liz, Twoje porównania są na wagę złota, masz niesamowite skojarzenia, które zawsze rozbawią mnie do łez.
A co do telenowel, "Moda na sukces" ma już chyba wyemitowanych ze 2200 odcinków czy coś koło tego! Gratuluję pomysłowości scenarzystom. Gdzie tam umywać się do tego produkcją brazylijskim.
_Liz, Twoje porównania są na wagę złota, masz niesamowite skojarzenia, które zawsze rozbawią mnie do łez.
A co do telenowel, "Moda na sukces" ma już chyba wyemitowanych ze 2200 odcinków czy coś koło tego! Gratuluję pomysłowości scenarzystom. Gdzie tam umywać się do tego produkcją brazylijskim.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 17 guests