Hm, widzę, że nadrabiasz po sprawdzianie czytając na Komnacie
A co się z tym wiąże, mogę spokojnie pisać komentarze, a może nawet zabrać się za 30 SLAFG
Jak fajnie. Ja dzisiaj znowu mam wizytę u lekarza
Moja mama dostaje świra po ostatnich badaniach - pisałam ci o tym. A potem jeszcze zajęcia na niemieckim. Szczęście, że tylko wykłady... ale i tak wymagają skupienia. Jak wrócę do domciu o dziewiatej wieczorkiem, będę w wystarczająco ponurym i zmeczonym nastroju, by pisać DDDD i nieszczególnei ciekawą 44 część FN.
chciałam się skupić na Nancy. Hmm... tak po dłuższym zastanowieniu, mnie się wydaje, że jej nie można klasyfikować jako matki. Owszem biologicznie może, ale gdyby spojrzeć na aspekt emocjonalny i wartościowy, to w moim mniemaniu nie łapie się na tradycyjną mamusię. Prędzej na opiekunkę. Nie mogę powiedzieć, że jej nienawidzę, raczej jestem zniesmaczona tym co zrobiła. Tyle lat okłamywania własnego dziecka? I nie sądzę aby robiła to ze strachu o samą Liz, prędzej o własną skórę. Na tym chyba to wszysto polega. Na strachu. I teraz możnaby kwestionować wszystko co robiła Nancy, jako kierowane tylko dbałością o samą siebie i swoje życie. Tak nie postępują matki.
Grrr... pamiętasz, co ci zapowiadałam po 33 części? Coś o runięciu? Dotyczyć będzie m.in. Nancy. Ale owszem, Nancy była tylko opiekunką i tak widziała swoją rolę. Spoiler: była przymusową opiekunką - wcale nie chciała zostać nosicielką, S. nie zostawił jej wyboru : koniec spoileru.
I nie sądzę aby robiła to ze strachu o samą Liz, prędzej o własną skórę. Na tym chyba to wszysto polega. Na strachu.
A wiesz... tak postępuje większość znanych Zaufanych (czyli członków kultu Familiars). Weźmy na przykłąd pana Amesa White'a. Synek Sandmana, pozostał wierny kultowi, a transgenicznych ściga tylko dlatego, że stanowią zagrożenie dla kultu - a agencję NSA ma gdzieś. Nie dość, że większość z transgenicznych jest odporna, to nawet Sandmanowi udało się "wyhodować" Max, która nie pokazuje żadnych objawów zachorowania po dostaniu milutkiej krwi węża. I teraz, kiedy "wie już czym ona jest", m u s i ją złapać i zabić. AAAAch, zakończenie DA
było genialne. Tyle niedomówień, pola do wyobraźni... i mimo wszystko maleńka iskierka nadziei, że jednak w ludziach i władzy jest cos wiecej niżten przeklety strach
przeciwko inności. W końcu to ludzie stworzyli Manticore, nieprawdaż? Jak powiedziała MAx - czas w końcu, by wzieli za to odpowiedzialność.