Przyjaźń damsko-męska...
Moderator: {o}
Przyjaźń damsko-męska...
Przeszukiwałam forum i nie znalazłam takiego tematu. Mam nadzieję, że nic nie przeoczyłam
Właściwie to ciekawi mnie wasze zdanie na ten temat. Czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa? Czy może zawsze kończy się miłością?
Sama kiedyś miałam przyjaciela i wszystko byłoby ok, gdyby pewnego dnia nie powiedział mi, że mnie kocha bardziej niż siostrę za którą do tej pory mnie uważał... Ja kochałam go tylko jako brata i jak mu to powiedziałam obiecał mi, że wszystko będzie ok, że będzie tak jak kiedyś... Nie było już nigdy. Straciłam kogoś na kim mi bardzo zależało... Więc sama chyba w takie coś już nie wierzę... Chyba...
Co wy o tym sądzicie? To jest możliwe czy nie?
Właściwie to ciekawi mnie wasze zdanie na ten temat. Czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa? Czy może zawsze kończy się miłością?
Sama kiedyś miałam przyjaciela i wszystko byłoby ok, gdyby pewnego dnia nie powiedział mi, że mnie kocha bardziej niż siostrę za którą do tej pory mnie uważał... Ja kochałam go tylko jako brata i jak mu to powiedziałam obiecał mi, że wszystko będzie ok, że będzie tak jak kiedyś... Nie było już nigdy. Straciłam kogoś na kim mi bardzo zależało... Więc sama chyba w takie coś już nie wierzę... Chyba...
Co wy o tym sądzicie? To jest możliwe czy nie?
Wierzę, że coś, co kiedyś uważano za "coś więcej", po rozstaniu może przerodzić się w przyjaźń. Co Wy na to?
W przyjaźń między kobietą a mężczyzną też wierzę. Może to się żadko zdarza, ale wg może się zdarzyć. Czasem przeradza się to w miłość, czasem obustronną, częściej nie, ale... Ja wierzę
Ale wiecie - ja nie mam doświadczenia, nic takiego nie przeżyłam (może oprócz tego pierwszego, o czym napisałam). Jestem za młoda Ale ciekawa jestem zdania reszty...
W przyjaźń między kobietą a mężczyzną też wierzę. Może to się żadko zdarza, ale wg może się zdarzyć. Czasem przeradza się to w miłość, czasem obustronną, częściej nie, ale... Ja wierzę
Ale wiecie - ja nie mam doświadczenia, nic takiego nie przeżyłam (może oprócz tego pierwszego, o czym napisałam). Jestem za młoda Ale ciekawa jestem zdania reszty...
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Ja wierze. Mam przyjaciela i nasza przyjazn nie przerodzila sie w milosc, ani nie skonczyka sie jakos gwaltownie wiem, ze moge na niego liczyc, on wie, ze moze na mnie liczyc. Jestesmy szczesliwi staramy sie wspierac i mysle, ze przyjazn damsko- meska jest czasem piekniejsza niz milosc.
Shirka
Shirka
Bo byc z kims, kogo sam wybrales, to co innego niz byc z kims, kto wybral aby z Toba byc.
Ja zdecydowanie nie wierzę w coś takiego. Swoje doświadczyłam, swoje róniez widziałam. Nic z tego. Posłuchajcie.
Przyjaźń damsko-meska według mnie z natury podszyta jest jakąś fascynacją , podtekstami. Nie potrafiłabym przyjaźnić się z facetem, który nie jest dla mnie "atrakcyjny". Ale nie w tym normalnym sensie, tylko ogólnym. Musi mi odpowiadeć intelektualnie, emocjonalnie, duchowo. Najlepiej jeszcze oczywiście żeby był przystojny No i jeśli te warunki zostana spełnione, jęzeli sie zaprzyjaźnimy- to klops gotowy. Jeżeli ja jestem dla niego tak samo ważna, jeżeli on się o mnie troszczy itd. to istniałoby 80% szans na to, ze w pewnym momencie sie w nim zakocham. Albo odwrotnie- on zakocha się we mnie. Bo taka bliskość nie jest "zdrowa", powoduje, że między ludźmi nawiązuje się pewna nić, pewien rodzaj intymności. I gdzieś to musi znaleźć ujście- najczęsciej właśnie w miłości. Tym bardziej, że rodzącego się uczucia nie możemy kontrolować. Przyjaciół wybieramy, osób kochanych nie. Czasem więc nawet wbrew naszej woli coś się może narodzić. Bo przecież mówmy szczerze- przyjaciel MUSI spełniać wiele warunków, które powinien spełniac facet dla nas.
I jeszcze kilka innych aspektów. Załózmy, że zakochuje sie tylko jedna strona i aby nie niszczyć przyjaźni- milczy. Cierpi, nie może być juz tak naturalna jak kiedyś, rozmowy i zachowanie zmieniają się. Czy to wtedy dalej jest przyjaźń? Chyba nie.
Albo co zrobić z jedną oczywista prawdą. Przy przyjacielu zawsze czujemy się swobodniej, niz przy komus kto nam sie podoba. Jesteśmy więc również bardziej atrakcyjni: trema nas nie zjada, mozemy pokazać się z tej najlepszej strony, dajemy przyjacielowi szansę poznania nas od tej najlepszej (w sensie damsko-męskim) strony. I naturalne jest, że bardzo czesto nasz przyjaciel po prostu może się zakochać bo ujrzał w nas dziewczynę. Ale to tylko moja opinia
Jedyna ugoda, na jaką w tej kwestii moge pójść (choć z bólem serca )to zgodzić się z Nową. Po pewnego rodzaju rozstaniach mężczyzna i kobieta moga się zaprzyjaźnić. To jedyna według mnie możliwa opcja na temat "przyjaźń damsko-meska". Ale to również zdarza się BARDZO rzadko.
Przyjaźń damsko-meska według mnie z natury podszyta jest jakąś fascynacją , podtekstami. Nie potrafiłabym przyjaźnić się z facetem, który nie jest dla mnie "atrakcyjny". Ale nie w tym normalnym sensie, tylko ogólnym. Musi mi odpowiadeć intelektualnie, emocjonalnie, duchowo. Najlepiej jeszcze oczywiście żeby był przystojny No i jeśli te warunki zostana spełnione, jęzeli sie zaprzyjaźnimy- to klops gotowy. Jeżeli ja jestem dla niego tak samo ważna, jeżeli on się o mnie troszczy itd. to istniałoby 80% szans na to, ze w pewnym momencie sie w nim zakocham. Albo odwrotnie- on zakocha się we mnie. Bo taka bliskość nie jest "zdrowa", powoduje, że między ludźmi nawiązuje się pewna nić, pewien rodzaj intymności. I gdzieś to musi znaleźć ujście- najczęsciej właśnie w miłości. Tym bardziej, że rodzącego się uczucia nie możemy kontrolować. Przyjaciół wybieramy, osób kochanych nie. Czasem więc nawet wbrew naszej woli coś się może narodzić. Bo przecież mówmy szczerze- przyjaciel MUSI spełniać wiele warunków, które powinien spełniac facet dla nas.
I jeszcze kilka innych aspektów. Załózmy, że zakochuje sie tylko jedna strona i aby nie niszczyć przyjaźni- milczy. Cierpi, nie może być juz tak naturalna jak kiedyś, rozmowy i zachowanie zmieniają się. Czy to wtedy dalej jest przyjaźń? Chyba nie.
Albo co zrobić z jedną oczywista prawdą. Przy przyjacielu zawsze czujemy się swobodniej, niz przy komus kto nam sie podoba. Jesteśmy więc również bardziej atrakcyjni: trema nas nie zjada, mozemy pokazać się z tej najlepszej strony, dajemy przyjacielowi szansę poznania nas od tej najlepszej (w sensie damsko-męskim) strony. I naturalne jest, że bardzo czesto nasz przyjaciel po prostu może się zakochać bo ujrzał w nas dziewczynę. Ale to tylko moja opinia
Jedyna ugoda, na jaką w tej kwestii moge pójść (choć z bólem serca )to zgodzić się z Nową. Po pewnego rodzaju rozstaniach mężczyzna i kobieta moga się zaprzyjaźnić. To jedyna według mnie możliwa opcja na temat "przyjaźń damsko-meska". Ale to również zdarza się BARDZO rzadko.
Jestem na 'nie'
Pod warunkiem, ze obydwie strony kogos juz maja, albo ich serce juz do kogos nalezy. Bo w przeciwnym razie, albo bedzie jedno wielkie miodzio, albo jeden wielki bol.
A w przyjazn po rozstaniach, to ja juz nie wierze... chyba, ze obydwie osoby w cudopwny sposob sie odkochaja
Za duzo filmow chyba ogladamy...
Pod warunkiem, ze obydwie strony kogos juz maja, albo ich serce juz do kogos nalezy. Bo w przeciwnym razie, albo bedzie jedno wielkie miodzio, albo jeden wielki bol.
A w przyjazn po rozstaniach, to ja juz nie wierze... chyba, ze obydwie osoby w cudopwny sposob sie odkochaja
Za duzo filmow chyba ogladamy...
Chyba tak.. lasują wam umysły i nie wiecie co pleciecie Oczywiście, że tak przyjaźń może istnieć to zależy czy ktoś widzi w dziewcznie/chlopaku obiekt pożądania czy coś ważniejszego - czyli tą prawdziwą przyjaźń a nie fizyczne zaspokajanie pewnych zmysłów... To jest mega powiązane z tym drugim tematem o zdradzie, ponieważ tu znowu poruszone jest coś takiego jak wstrzemięźliwość i szacunek do drugiej osoby. Ja nigdy nie dopuściłbym aby między mną a xdziewczyną (przyjaciółką) doszło do jakiegoś romansu, każdy powinien wiedzieć na ile może sobie z kimś pozwolić i trzymać taki stan w stałej równowadze. Powinno się umieć dostrzegać w przyjacielu te cechy jakie ma prawdziwy przyjaciel. Natomiast jeśli uznałbym, ze dana osoba jest moja wybranką to przeanalizowałbym całą sprawę i ostatecznie wyciągną sensowny wniosek.. czyli czy rzeczywiście jest to ta jedyna. Bo nie zaprzeczę, że nie zawsze jest coś takiego jak maiłoś od pierwszego wejrzenia.Za duzo filmow chyba ogladamy...
Ja mam jedną taką przyjaciółkę. Zawsze szczerze z nią mogę pogadać, jest jedną z bardziej sensownych dziewczyn jakie znam, czasami gada jak chłopak co jest wielką zaletą i do tego nawet w noge umie grac.
inti, napisałeś że:
"Ja nigdy nie dopuściłbym aby między mną a xdziewczyną (przyjaciółką) doszło do jakiegoś romansu, każdy powinien wiedzieć na ile może sobie z kimś pozwolić i trzymać taki stan w stałej równowadze. Powinno się umieć dostrzegać w przyjacielu te cechy jakie ma prawdziwy przyjaciel."
A nie przyszło ci do głowy, że miłość przychodzi cicho i nieproszona? Ja nie mówiłam o romansach w sensie seksualnym, nie mówiłam też o odczuwaniu pożądania do przyjaciela. Mówiłam, że na ogół jedna ze stron zaczyna dostrzegać w tej drugie osobie coś w rodzaju swojego ideału (właśnie dlatego, że się przyjaźnią, rozumieją, szanują itp.), że zaczyna sobie uświadamiać istnienie głębszychuczuć niż przyjaźń Więc lepiej uważaj na swoją przyjaciółkę
"Ja nigdy nie dopuściłbym aby między mną a xdziewczyną (przyjaciółką) doszło do jakiegoś romansu, każdy powinien wiedzieć na ile może sobie z kimś pozwolić i trzymać taki stan w stałej równowadze. Powinno się umieć dostrzegać w przyjacielu te cechy jakie ma prawdziwy przyjaciel."
A nie przyszło ci do głowy, że miłość przychodzi cicho i nieproszona? Ja nie mówiłam o romansach w sensie seksualnym, nie mówiłam też o odczuwaniu pożądania do przyjaciela. Mówiłam, że na ogół jedna ze stron zaczyna dostrzegać w tej drugie osobie coś w rodzaju swojego ideału (właśnie dlatego, że się przyjaźnią, rozumieją, szanują itp.), że zaczyna sobie uświadamiać istnienie głębszychuczuć niż przyjaźń Więc lepiej uważaj na swoją przyjaciółkę
Skoro to miłość to po co ją skrywać?...
Chcecie przez to powiedzieć, że przyjaźń nie może iść w parze z miłością?
Ja uważam, że przyjacielm może być tak samo mąż dla żony jak chłopak dla swojej dziewczyny czy dziadek do wnuka, krewny, sąsiad itd.. Tu chyba nie ma zasady. Zresztą przyjaźń to też jest w pewnym sensie miłość, tylko w pełni platoniczna i oparta na trochę innym podłożu.
Chcecie przez to powiedzieć, że przyjaźń nie może iść w parze z miłością?
Ja uważam, że przyjacielm może być tak samo mąż dla żony jak chłopak dla swojej dziewczyny czy dziadek do wnuka, krewny, sąsiad itd.. Tu chyba nie ma zasady. Zresztą przyjaźń to też jest w pewnym sensie miłość, tylko w pełni platoniczna i oparta na trochę innym podłożu.
Powiem coś nie na temat, ale ja w taką miłość to w ogóle nie wierzęBo nie zaprzeczę, że nie zawsze jest coś takiego jak maiłoś od pierwszego wejrzenia.
A wracając już do przyjaźni damsko-męskiej. Pisałam, że ja w to wierzę, ale wiem, że zdarza się to rzadko. Caroleen, masz całkowitą rację mówiąc, że przy doborze przyjaciół wybieramy sobie kogoś takiego, kto odpowiada nam pod różnymi względami. Tak, jak chłopak, w którym się zakochujemy. Bo nawet jeśli miłości się nie wybiera, to są tacy ludzie, w których poprostu nie mogłabym się zakochać. Ale masz rację - jeżeli przyjaciel odpowiada nam duchowo i intelektualnie, a na dodatek jest przystojny, to są duże szanse, że wpadniemy. Dlatego radzę dobierać sobie przyjaciół o urodzie kompletnie nie w naszym typie Nie no, żartuję, czasami jest też tak, że i przyjaciół się nie wybiera.
Podsumowując - wierzę że to się zdarza, ale rzadko
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
Ja tego do końca nie mogę zrozumieć jak przyjaciół można sobie dobierać. Być może czasem odbywa się to nieświadomie czy podświadomie... ale chyba nigdy z premedytacją. Bo jeśli tak ktoś do tego podchodzi to nie jest prawdziwy przyjaciel np. - 'jest ładna i bogata więc zasługuje na moją przyjaźń albo poprosu ja zasługują na jej...' itp. to już jest bez sensu. Tylko nie okłamujmy się że tak nie jest, ja znam mnustwo takich przypadków. Oczywiście tego typue przyjaźnie są już właściwie z reguły krótko trwałe i do tego takie żałosne...
'Rodzinę daje nam los. Przyjaciół wybieramy sobie sami'
No tak zgadzam się z powyższym cytatem. Przyjaciół wybierami sobie sami. Przyjaciel to ktoś komu sie ufa, ktoś przy kim można być prawdziwym sobą, ktoś kto zmaczy dal nas więcej niż my sami... I nie każda osoba może nim być. W życiu potykamy różnych ludiz i dopiero po jakimś czasie, jakiś wspólnych doświadczeniach możemy powiedzieć czy dana osoba jest naszym przyjacielem czy nie. Przyjacielem nie staje się z dnia na dzień, przyjacielem staje się z biegiem czasu...
Wracając do tematu to boli jeśli osoba której sie ufa jak nikomu innemu w pewnym senie nas zdradza mówiąc, że przyjaźń nie jest tym czego od nas oczekuje... I tego nie da się tak naprawdę zapomnieć. Cały czas wraca się myślami do tej osoby, do tej sytuacji i nie da się tegi juz naprawić. Przynajmniej nie tak jak by się chciało bo w serdychu pozostanie ta niepewność i przy najbliższej okazji da o sobie znać...
No tak zgadzam się z powyższym cytatem. Przyjaciół wybierami sobie sami. Przyjaciel to ktoś komu sie ufa, ktoś przy kim można być prawdziwym sobą, ktoś kto zmaczy dal nas więcej niż my sami... I nie każda osoba może nim być. W życiu potykamy różnych ludiz i dopiero po jakimś czasie, jakiś wspólnych doświadczeniach możemy powiedzieć czy dana osoba jest naszym przyjacielem czy nie. Przyjacielem nie staje się z dnia na dzień, przyjacielem staje się z biegiem czasu...
Wracając do tematu to boli jeśli osoba której sie ufa jak nikomu innemu w pewnym senie nas zdradza mówiąc, że przyjaźń nie jest tym czego od nas oczekuje... I tego nie da się tak naprawdę zapomnieć. Cały czas wraca się myślami do tej osoby, do tej sytuacji i nie da się tegi juz naprawić. Przynajmniej nie tak jak by się chciało bo w serdychu pozostanie ta niepewność i przy najbliższej okazji da o sobie znać...
Cóż, to teraz ja!
Przyjaźń damsko-męska, według mnie jest nierealna. W pewnym momencie, siłą rzeczy zamienia się w coś więcej, nie ma na to siły. I właśnie wtedy, w większosci przypadków traci się tą bliską osobę. W takiej przyjaźni jest bardzo cieńka granica między przyjaźnią a miłością. Niekiedy sami nie zdajemy sobie sprawy, że to już nie jest przyjaźń, lub większość chce się dalej oszukiwać. Tylko według mnie, należy jasno powiedzieć czy mówimy tutaj o przyjaźni czy też o bardzo dobrym koleżeństwie. Niektórzy mylą te dwa pojęcia, takie mam wrażenie.
Przyjaźń damsko-męska, według mnie jest nierealna. W pewnym momencie, siłą rzeczy zamienia się w coś więcej, nie ma na to siły. I właśnie wtedy, w większosci przypadków traci się tą bliską osobę. W takiej przyjaźni jest bardzo cieńka granica między przyjaźnią a miłością. Niekiedy sami nie zdajemy sobie sprawy, że to już nie jest przyjaźń, lub większość chce się dalej oszukiwać. Tylko według mnie, należy jasno powiedzieć czy mówimy tutaj o przyjaźni czy też o bardzo dobrym koleżeństwie. Niektórzy mylą te dwa pojęcia, takie mam wrażenie.
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
Dostałam kiedys od mojej przykaciółki kartkę, a na niej napisane było tak:
Prawdziwy przyjaciel mówi prawdę, nawet jeśli nie chcesz jej znać.
Prawdziwy przyjaciel nie "uziemia" cię, lecz podtrzymuje na duchu.
Prawdziwa przyjaźń nie osłabia stosunków z innymi, lecz wzmacnia je.
Prawdziwych przyjaciół trudno znależć.
Ładne, prawda? Wiem, że to nie jest jasna definicja i że tak naprawdę to nic konkretnego nie mówi, ale czy można w ogóle jasno zdefiniować takie uczucia jak miłość i przyjaźń? Można chyba tylko podać warunki, jakie musi spełniać przyjaciel, ale nie opisze się samego stanu emocjonalnego.
inti, nie wybierasz przyjaciół w sensie, o którym mówisz. Wybierasz ich podświadomie, na zasadzie podbieństw, porozumienia, pewnych kryteriów umysłowo-duchowych, które musza spełniać. Nie zaprzyjaźnisz się z osobą, która jest zupełnie rózna od Ciebie, bo nie będziecie się rozumieć. Ale za to w kimś takim z powodzeniem możesz się zakochać. Właśnie o tę różnicę mi chodziło. A co do przyjaxnienia się z partnerem to jest to najlepsze wyjście na świecie
Prawdziwy przyjaciel mówi prawdę, nawet jeśli nie chcesz jej znać.
Prawdziwy przyjaciel nie "uziemia" cię, lecz podtrzymuje na duchu.
Prawdziwa przyjaźń nie osłabia stosunków z innymi, lecz wzmacnia je.
Prawdziwych przyjaciół trudno znależć.
Ładne, prawda? Wiem, że to nie jest jasna definicja i że tak naprawdę to nic konkretnego nie mówi, ale czy można w ogóle jasno zdefiniować takie uczucia jak miłość i przyjaźń? Można chyba tylko podać warunki, jakie musi spełniać przyjaciel, ale nie opisze się samego stanu emocjonalnego.
inti, nie wybierasz przyjaciół w sensie, o którym mówisz. Wybierasz ich podświadomie, na zasadzie podbieństw, porozumienia, pewnych kryteriów umysłowo-duchowych, które musza spełniać. Nie zaprzyjaźnisz się z osobą, która jest zupełnie rózna od Ciebie, bo nie będziecie się rozumieć. Ale za to w kimś takim z powodzeniem możesz się zakochać. Właśnie o tę różnicę mi chodziło. A co do przyjaxnienia się z partnerem to jest to najlepsze wyjście na świecie
Wspomniałem, że wybieramy podswiadomie ale czasami ta podswiadomosc podąza w inną stronę i wybieram osoby nie ze wzgledu na podobne myślenie tylko ze względu na jakies tam własne wyobrażenia i ideały.
Z tym różnie bywa.. To jest jakby ideał. Czasmi trudno nawet przyjacielowi powiedzieć prawdę - coś takiego częście się słyszy od wrogów;] ale to zapewne po to by zachodziła równowaga która jest podobno nieodłączna w życiu każdego człowieka. Ktos kiedyś powiedział, że każdy osiaga ten sam poziom szczęścia tylk patrząc na nie z cudzej perspektywy róznie może wyglądać. - taki OT ale powiązany ;]Prawdziwy przyjaciel mówi prawdę, nawet jeśli nie chcesz jej znać.
caroleen, pięknie napisane.
Różnica między dobrym koleżeństwem, przyjaźnią? Taa.. tu jest problem.
Kolega, nawet bardzo dobry może stać się przyjacielem, ale nim nie jest póki nie poczuję, że w każdym momencie mogę liczyć na taką osobę, że nie tylko mogę z nim/nią porozmawiać na różne tematy, ale gdy (uwaga, ależ to patetycznie zabrzmi ) ja upadnę a ta osoba poda mi pomocną dłoń bym mogła wstać, gdy jest mi źle to mogę zawsze bez skrępowania przyjść i na przykład wypłakać się. Czysto babskie podejście. Nie ma prostej i łatwej definicji przyjaźni, każdy ją rozumie inaczej.
A więc, gdy mam już takiego przyjaciela właśnie płci przeciwnej , to już tylko krok by był on czymś więcej, i tutaj może niespodziewanie pojawić się miłość.
Słowa wiersza A. Mickiewicza - znanego ( dzięki caroleen - mój błąd! ) także większości jako piosenka Marka Grechuty, „Niepewnośc” - jak ulał pasują do naszej dyskusji, czyż nie?:
Niepewność
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu;
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie:
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?
Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?
Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?
I jeszce to:
Wróg wykorzysta fakty przeciwko mnie, przyjaciej dla mnie.
Uff.. ale elaborat mi wyszedł!
Różnica między dobrym koleżeństwem, przyjaźnią? Taa.. tu jest problem.
Kolega, nawet bardzo dobry może stać się przyjacielem, ale nim nie jest póki nie poczuję, że w każdym momencie mogę liczyć na taką osobę, że nie tylko mogę z nim/nią porozmawiać na różne tematy, ale gdy (uwaga, ależ to patetycznie zabrzmi ) ja upadnę a ta osoba poda mi pomocną dłoń bym mogła wstać, gdy jest mi źle to mogę zawsze bez skrępowania przyjść i na przykład wypłakać się. Czysto babskie podejście. Nie ma prostej i łatwej definicji przyjaźni, każdy ją rozumie inaczej.
A więc, gdy mam już takiego przyjaciela właśnie płci przeciwnej , to już tylko krok by był on czymś więcej, i tutaj może niespodziewanie pojawić się miłość.
Słowa wiersza A. Mickiewicza - znanego ( dzięki caroleen - mój błąd! ) także większości jako piosenka Marka Grechuty, „Niepewnośc” - jak ulał pasują do naszej dyskusji, czyż nie?:
Niepewność
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu;
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie:
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?
Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?
Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?
I jeszce to:
Przyjaciel właśnie powie mi to właśnie, dla mojego dobra, uzmysłowi mi pewne fakty, nawet te których nie chce przyjąć do wiadomości i zrobi to dla mojego dobra.Cytat:
Prawdziwy przyjaciel mówi prawdę, nawet jeśli nie chcesz jej znać.
Z tym różnie bywa.. To jest jakby ideał. Czasmi trudno nawet przyjacielowi powiedzieć prawdę - coś takiego częście się słyszy od wrogów;]
Wróg wykorzysta fakty przeciwko mnie, przyjaciej dla mnie.
Uff.. ale elaborat mi wyszedł!
Last edited by ADkA on Fri Dec 03, 2004 1:19 pm, edited 1 time in total.
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
Przyjaźń, to znaczy mieć pewność, że istnieje ktoś, na kim zawsze można polegać. To znaczy obudzić się rano ze świadomością, że jest się komuś potrzebnym. Że daje się komuś wsparcie i wsparcie to się otrzymuje. To takie miejsce, w które idziemy, kiedy nie mamy gdzie iść. To znaczy otworzyc swoja dusze, bez obawy o wysmianie.
Macie racje, przyjaciol dobieramy podswiadomie. Bo przeciez nie bedziemy sie zwierzac ze swoich najskrytszych sekretow osobie, z ktora sie nie mozna dogadac, albo ktorej nie mozna zaufac.
Szukac przyjaciela, to jakby szykac czastek samego siebie w innych ludziach. W milosci jest podobnie. I uwazam, ze predzej czy pozniej dochodzi do impulsu.
Najpierw nie chcemy przyjac tego do wiadomosci, probujemy wyrzucic z psychiki. Bez skutku.
Inti dziwi Cie bardzo, dlaczego tak czesto nie wyjawniamy tego uczucia na swiatlo dzienne. Wiesz dlaczego? Bo ludzie niekiedy boja sie bardzo straty. Ryzyka, bo lepiej zyc i cos miec, niz zyc i cos stracic na zawsze. Ludzie boja sie odrzucenia, popsucia chociaz tej namiastki kontaktu. Jedna uczucie nas zmienia, tak podswiadomie i wtedy pojawia sie problem:)
Serce nie sluga :>
P.S. Adka, ladna piosenka
Macie racje, przyjaciol dobieramy podswiadomie. Bo przeciez nie bedziemy sie zwierzac ze swoich najskrytszych sekretow osobie, z ktora sie nie mozna dogadac, albo ktorej nie mozna zaufac.
Szukac przyjaciela, to jakby szykac czastek samego siebie w innych ludziach. W milosci jest podobnie. I uwazam, ze predzej czy pozniej dochodzi do impulsu.
Najpierw nie chcemy przyjac tego do wiadomosci, probujemy wyrzucic z psychiki. Bez skutku.
Inti dziwi Cie bardzo, dlaczego tak czesto nie wyjawniamy tego uczucia na swiatlo dzienne. Wiesz dlaczego? Bo ludzie niekiedy boja sie bardzo straty. Ryzyka, bo lepiej zyc i cos miec, niz zyc i cos stracic na zawsze. Ludzie boja sie odrzucenia, popsucia chociaz tej namiastki kontaktu. Jedna uczucie nas zmienia, tak podswiadomie i wtedy pojawia sie problem:)
Serce nie sluga :>
P.S. Adka, ladna piosenka
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest