2 sezon - najsmutniejszy
Moderator: ALEX_WHITMAN
Forum rules
Strefa wolna - można spoilerować.
Strefa wolna - można spoilerować.
Ja powiem tak, owszem wątki Iz i Jessiego były nie potrzebne, nic nowego nie wniosły w serial.
Natomiast śmierć Alexa dała nam coś nowego, dzięki niej dowiedzieliśmy się np; jak kosmici mogą uruchomić granilith. Mimo tego, że wolałabym żeby Alex nadal żył (i był z Iz) to nie uważam, że był to błąd.
A co zdrady Tess..... to mnie to akurat nie zezłościło, jak oglądałam film, gdyż wiedziałam, że sporo namąciła (pomijam fakt czy chciała tak postąpić, czy coś pchnęło ją do tego). Dzięki temu (że zdradziła), można tak powiedzieć wszystko wróciło do normy, np; między Maxem i Liz. A gdy ona była na Ziemii to nie było do końca możliwe.
W każdym razie zdrada Tess i śmierć Alexa urozmaiciły(jeśli mozna tak powiedzieć), dodały nowe wątki do III serii.
Natomiast śmierć Alexa dała nam coś nowego, dzięki niej dowiedzieliśmy się np; jak kosmici mogą uruchomić granilith. Mimo tego, że wolałabym żeby Alex nadal żył (i był z Iz) to nie uważam, że był to błąd.
A co zdrady Tess..... to mnie to akurat nie zezłościło, jak oglądałam film, gdyż wiedziałam, że sporo namąciła (pomijam fakt czy chciała tak postąpić, czy coś pchnęło ją do tego). Dzięki temu (że zdradziła), można tak powiedzieć wszystko wróciło do normy, np; między Maxem i Liz. A gdy ona była na Ziemii to nie było do końca możliwe.
W każdym razie zdrada Tess i śmierć Alexa urozmaiciły(jeśli mozna tak powiedzieć), dodały nowe wątki do III serii.
WŁAŚNIE!!!! Jessy pojawił się nie wiadomo skąd , nie pasował mi, był za sztywny. Zresztą żal mi było Alexa, tego, że zamiasy z nim Issy związała się nagle z jakimś nowym bohaterem.Liz16 wrote:Ja powiem tak, owszem wątki Iz i Jessiego były nie potrzebne, nic nowego nie wniosły w serial.
Jeśli chodzi o watek Issy&Jessy to według mnie najlepszy był ten odcinek z ich podróżą poślubną ...
Nie no, kochani.... JEss i Izz, nie wierzę, że bylibyście w stanie wykasować ich miłość?? Serio! Moim zdaniem, to było coś, co uzupełniło serial idealnie. Izz obciążona jakiegoś rodzaju przekleństwem nie potrafiła zaufać i pokochać ze wzajemnością. W końcu odważyła się, ale kłamstwo, a w zasadzie niemówienie prawdy nie popłaciło w jej przypadku. Uważam, że to, co ją spotkało pomogło przejśćwszystkim w kolejne etapy życia. poza tym - nieufność, lęk przed otwarciem się, potrzeba zrozumienia znów sprowadziła na nich widmo białego pokoju. A los ma tę zasadę, że za wszelką cenę dąży do tego, by powrócić na pierwotne tory...
Śmierć Alexa... tego też bym nie pominęła. Alex kochal Izz i nie potrafił sobie z tym poradzić. W życiu tak czasami się układa. Nigdy nie jest za dobrze, bo gdy zaczyna być za słodko, to znak, że zaraz z nieba spadnie nam cegłówka. Centralnie na głowę.
Tess od początku była nastawiona na Maxa (i to na maxa na Maxa ) i było jasne, że zrobi wszystko byle go "mieć" ao domu mówiła zawsze. Już w pierwszej serii. Dlatego wydaje mi się, że jej zdrada była oczywista. Podtrzymywały te wyobrażenia zachowanie się Nasedo i jej samej.
A Skórów nie rozumiem. Dla mnie małym niewypałem były te wyłączniki na plecach, jak dmuchane lalki. Ale cóż.
Śmierć Alexa... tego też bym nie pominęła. Alex kochal Izz i nie potrafił sobie z tym poradzić. W życiu tak czasami się układa. Nigdy nie jest za dobrze, bo gdy zaczyna być za słodko, to znak, że zaraz z nieba spadnie nam cegłówka. Centralnie na głowę.
Tess od początku była nastawiona na Maxa (i to na maxa na Maxa ) i było jasne, że zrobi wszystko byle go "mieć" ao domu mówiła zawsze. Już w pierwszej serii. Dlatego wydaje mi się, że jej zdrada była oczywista. Podtrzymywały te wyobrażenia zachowanie się Nasedo i jej samej.
A Skórów nie rozumiem. Dla mnie małym niewypałem były te wyłączniki na plecach, jak dmuchane lalki. Ale cóż.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Dobra. Jestem gotów przyjąć śmierć Alexa, bo rzeczywiście w Roswell robiło się za słodko. Ale zdrady Tess już nie daruję. Katims wywalił ją bo fani jej nie lubili z powodu Maxa i Liz. Dlaczego więc zamiast wrabiać ją w morderstwo, nie mógł skierować jej na Kyla. Np. na balu. Kyle i Tess całują się podczas tańca. Liz i Max widzą to i postanawiają powrócić do swojego związku, a Liz mówi mu prawdę. Tess stara nie myśleć już o Maxie i skupia się na Kylu, więc zostaje w Roswell , a fanom już nie powinna ona przeszkadzać.
Jeśli musieli uśmiercić Alexa to mogli powiedzieć, że w jego organizmie jest Cadium X, co by oznaczało, że Alexa zabił jakiś kosmita. Liz prowadzi swoje śledztwo i na końcu znajduje kosmitę, który powiadamia Antar. Kivar przybywa na Ziemię po Vilandrę i żeby zabić pozostałych. Przybywa Larik i jego armia. Kivar ginie . Larik proponuje K4 powrót (J Wzruszający odcinek ) Ale wszyscy postanawiają zostać. Larik odbiera od Maxa królewską pieczęć z głowy i jest nowym królem Antaru, przez co na ich planecie jest teraz pokój. I koniec sezonu. Oczywiście to tylko jedna z wielu wersji. Co do 3 sezonu, Jessego dało by się wytrzymać, gdyby usunięto parę scen jego i Iz razem. Przez to parę odcinków mnie denerwowało. Pozostałe związki też mogłyby się wydawać zbyt idealne, więc wymyśliłem coś takiego. Max pamięta Tess, więc czasami dochodzi między nimi zbliżeń (oczywiście mówię o wspominaniu i najwyżej o flircie ), Liz jest zazdrosna, więc czasami poświęcałaby więcej czasu Seanowi. Z Kylem też można by coś wymyślić. I cała piątka bawi się w Ciuciubabkę. Ale co byłoby w sylwestra, kiedy wszystko wywraca się do góry nogami.
Jeśli musieli uśmiercić Alexa to mogli powiedzieć, że w jego organizmie jest Cadium X, co by oznaczało, że Alexa zabił jakiś kosmita. Liz prowadzi swoje śledztwo i na końcu znajduje kosmitę, który powiadamia Antar. Kivar przybywa na Ziemię po Vilandrę i żeby zabić pozostałych. Przybywa Larik i jego armia. Kivar ginie . Larik proponuje K4 powrót (J Wzruszający odcinek ) Ale wszyscy postanawiają zostać. Larik odbiera od Maxa królewską pieczęć z głowy i jest nowym królem Antaru, przez co na ich planecie jest teraz pokój. I koniec sezonu. Oczywiście to tylko jedna z wielu wersji. Co do 3 sezonu, Jessego dało by się wytrzymać, gdyby usunięto parę scen jego i Iz razem. Przez to parę odcinków mnie denerwowało. Pozostałe związki też mogłyby się wydawać zbyt idealne, więc wymyśliłem coś takiego. Max pamięta Tess, więc czasami dochodzi między nimi zbliżeń (oczywiście mówię o wspominaniu i najwyżej o flircie ), Liz jest zazdrosna, więc czasami poświęcałaby więcej czasu Seanowi. Z Kylem też można by coś wymyślić. I cała piątka bawi się w Ciuciubabkę. Ale co byłoby w sylwestra, kiedy wszystko wywraca się do góry nogami.
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
Nie nie nie i jeszcze raz nie nie przezylabym gdy tak sie stalo... Larik (spoczatku przeczytalam to jako "latarnik") nie nie... Max jest jedynym krolem
Wierze w jednego krola Antaru
Tees nie bylaby zdrajca... jak nie jak tak? Nie no w tym wszystkim nie podoba mi sie to ze ona zostala a Alex umarl, za to podoba mi sie Alex zostal Tess umarla bedac zdrajczynia. Tak o wiele lepiej
Wierze w jednego krola Antaru
Tees nie bylaby zdrajca... jak nie jak tak? Nie no w tym wszystkim nie podoba mi sie to ze ona zostala a Alex umarl, za to podoba mi sie Alex zostal Tess umarla bedac zdrajczynia. Tak o wiele lepiej
Miły z ciebie gość, aż chciałbym ci odrąbać łeb siekierą. Ale oczywiście szanuje twój gust.
Co do króla Antaru. Mógłbyś mi powiedzieć jak sobie wyobrażasz sytuację polityczną(trudno mi było to określić) po tym jak Kivar kopnął w kalendarz Bo ja jakoś nie. To jedyne w miarę sensowne rozwiązanie jakie przyszło mi do głowy. A po za tym uważam, że Max nie nadawał się na króla. wolał żyć na Ziemi z Liz i resztą. Zawsze bardziej kochał Ziemię niż Antar, a jego planeta jakoś mało go obchodziła. Pozwolę sobie przytoczyć tu odcinek MITC. Max postanowił wznowić wojnę na Antarze tylko dlatego, bo nie chciał zostawić na Ziemi Isabel i Michaela. (Tak wiem. Rodzina, braterstwo itd.) Wkurzyło mnie to, że z osobistych pobudek wybrał wojnę. Jeśli już chciał zostać z resztą czemu nie przekazał władzy Rathowi (drugi Michael) on byłby królem, więc skórowie prawdopodobnie na zawsze odczepiliby się od K4. Niektórym układ mógł wydawać się trochę ryzykowny. Koniec z żołnierzami Antaru, Kivar rządzi i oddają (pobobno) potęrzny tajemniczy Granilith. Ale i tak to nie był powód dla którego Max odmówił Nicolasowi. I to jest jeden z powodów przez które (delikatnie mówiąc) Nie lubię Maxa.
Co do króla Antaru. Mógłbyś mi powiedzieć jak sobie wyobrażasz sytuację polityczną(trudno mi było to określić) po tym jak Kivar kopnął w kalendarz Bo ja jakoś nie. To jedyne w miarę sensowne rozwiązanie jakie przyszło mi do głowy. A po za tym uważam, że Max nie nadawał się na króla. wolał żyć na Ziemi z Liz i resztą. Zawsze bardziej kochał Ziemię niż Antar, a jego planeta jakoś mało go obchodziła. Pozwolę sobie przytoczyć tu odcinek MITC. Max postanowił wznowić wojnę na Antarze tylko dlatego, bo nie chciał zostawić na Ziemi Isabel i Michaela. (Tak wiem. Rodzina, braterstwo itd.) Wkurzyło mnie to, że z osobistych pobudek wybrał wojnę. Jeśli już chciał zostać z resztą czemu nie przekazał władzy Rathowi (drugi Michael) on byłby królem, więc skórowie prawdopodobnie na zawsze odczepiliby się od K4. Niektórym układ mógł wydawać się trochę ryzykowny. Koniec z żołnierzami Antaru, Kivar rządzi i oddają (pobobno) potęrzny tajemniczy Granilith. Ale i tak to nie był powód dla którego Max odmówił Nicolasowi. I to jest jeden z powodów przez które (delikatnie mówiąc) Nie lubię Maxa.
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
Max miałaby oddać władzę Rathowi????!!!! No nie wiem jak ty sobie to wyobrażasz. Z tego co mi się kojarzy, to Rath nie byłby odpowiednią osobą do takiej roli, w każdym razie dla jak dla mnie. Przecież on przyczynił się do śmierci Zana, zabił swojego "przywódcę".Tajniak wrote: Jeśli już chciał zostać z resztą czemu nie przekazał władzy Rathowi (drugi Michael) on byłby królem, więc skórowie prawdopodobnie na zawsze odczepiliby się od K4.
A to nie było jeszcze tak, że po oddaniu Granilithu, Kivar miał zabić Max'a i resztę ? Poza tym ja też bym go nie oddała, bo to by była zguba dla wszystkich. Gdybym miała wybrać, że mam zginąć i oddać władzę K i tak nadal miałaby się toczyc wojna, czy żyć dalej, nie oddawać władzy i wojna miałaby trwać dalej. To nie wiem jak ty, ale ja bym wybrała to drugie...Tajniak wrote: Pozwolę sobie przytoczyć tu odcinek MITC. Max postanowił wznowić wojnę na Antarze tylko dlatego, bo nie chciał zostawić na Ziemi Isabel i Michaela. (Tak wiem. Rodzina, braterstwo itd.) Wkurzyło mnie to, że z osobistych pobudek wybrał wojnę. Jeśli już chciał zostać z resztą czemu nie przekazał władzy Rathowi (drugi Michael) on byłby królem, więc skórowie prawdopodobnie na zawsze odczepiliby się od K4. Niektórym układ mógł wydawać się trochę ryzykowny. Koniec z żołnierzami Antaru, Kivar rządzi i oddają (pobobno) potęrzny tajemniczy Granilith.
I znów widzę to czego bardzo nie lubię. Patrzycie na decyzję Maxa jako obserwatorzy. Max nie wiedział, że ktoś chciał go zabić. Max nie zakończył wojny bo nie chciał wracać NIGDY nie chciał wracać na Antar (no może tylko w sprawie syna co i tak było beznadziejnym pomysłem) A po za tym powiedzcie mi Dlaczego uważacie, że Rath byłby gorszym królem od Maxa. Oto powody dla którego uważam, że To rozwiązanie było dobre.
1)Kosmici umieli odzyskać pamięć. wydaje mi się, że gdyby Rath odzyskałby swoje wspomnienia byłby dobrym królem.
2)Max nie miał zamiaru wracać na Antar, a służenie planetą na odległość paru lat świelnych byłaby trochę uciążliwa. Rath by wrócił i król by był.
3)Na Antarze byłby pokój(pod władzą Kivara ale to szczegół)Max mógł jeszcze poprosić o to by Skórowie na zawsze zostawili Ziemię w spokoju. A tak miał wśród władców innych planet wrogów i myślę, że to przyczyniło się do końca świata w 2014.
4)Wszyscy na których Maxowi zależało zastawiałi na Ziemi, i byliby szczęśliwi, bo byliby razem
Oczywiście Max powinien obgadać swoję decyzję z Isabel, Michaelem i Tess (uuu ona byłaby problemem)Ale raczej wyszłoby na to, że wszyscy zostaną.
I jeszcze jedno nie piszcie, że Max jest wszystkowiedzący, nie wiedział, że Rath zabił Zana i że chcieli zabić K4 z Roswell
1)Kosmici umieli odzyskać pamięć. wydaje mi się, że gdyby Rath odzyskałby swoje wspomnienia byłby dobrym królem.
2)Max nie miał zamiaru wracać na Antar, a służenie planetą na odległość paru lat świelnych byłaby trochę uciążliwa. Rath by wrócił i król by był.
3)Na Antarze byłby pokój(pod władzą Kivara ale to szczegół)Max mógł jeszcze poprosić o to by Skórowie na zawsze zostawili Ziemię w spokoju. A tak miał wśród władców innych planet wrogów i myślę, że to przyczyniło się do końca świata w 2014.
4)Wszyscy na których Maxowi zależało zastawiałi na Ziemi, i byliby szczęśliwi, bo byliby razem
Oczywiście Max powinien obgadać swoję decyzję z Isabel, Michaelem i Tess (uuu ona byłaby problemem)Ale raczej wyszłoby na to, że wszyscy zostaną.
I jeszcze jedno nie piszcie, że Max jest wszystkowiedzący, nie wiedział, że Rath zabił Zana i że chcieli zabić K4 z Roswell
Po pierwsze, ja uważam, że Rath nie byłby dobrym królem, ponieważ jeśli człowiek potrafi zabić swojego przyjaciela (Zana), to mając już władzę może posunąć się do różnych, nie zawsze odpowiednich chwytów.
Dlaczego uważasz, że za panowania Kivara byłby pokój????!!! Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Dlaczego uważasz, że za panowania Kivara byłby pokój????!!! Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić.
I znowu patrzysz na decyzję Max jako wszystkowiedzący obserwator. Max nic nie wiedział o zdolnościach przywódczych Ratha, ale moim zdaniem i tak Rath byłby lepszym królem od Maxa, bo Max nie chciał wracać na Antar. Czyli mamy chodż jeden porządny powód, aby to Rath był królem. A poza tym nie zapominajmy, że Rath byłby królem tylko z tytuł (to był warunek Nicholasa)wszystkie ważniejsze decyzje należałyby do Kivara.
A co do pokoju za władzy Kivara, to była o nim mowa na Szczycie. No cóż Kivar zdobyłby bardzo potężny Granilith więc to chyba byłoby tak.
Kivar: Ci którzy mi się sprzeciwią zginą od mocy Granilithu.
A co do pokoju za władzy Kivara, to była o nim mowa na Szczycie. No cóż Kivar zdobyłby bardzo potężny Granilith więc to chyba byłoby tak.
Kivar: Ci którzy mi się sprzeciwią zginą od mocy Granilithu.
W moim poprzednim poście pisałam co ja uważam o Rathcie i o jego domniemanym panowaniu. Nie patrzyłam tu ani z perspektywy, że Max jest wszechwiedzący ani nie stawiałam się w jego sytuacji. Poprostu patrząc teraz na cały serial, uważam, że Rath by się nie nadaw do objęcia władzy. Zapewne jak ktoś by mu przeszkodził, to też zostałyby po tej osobie same prochy.
aha, A powiedz mi co sądzisz o decyzji Maxa w tej sprawie. Albo nie ten temat powinien zostać poruszony na moim temaciku, który zaczyna się rozkręcać proponuje, żebyśmy go poruszyli za parę tygodni, bo za nim skończymy tamte to jeszcze minie trochę czasu, a poza tym zbliżają się wakację i nie każdy będzie miał dostęp do kompa.
Widze że nie oglądało sie dokładnie Roswell nieładnie:)Courtney była kosmitką(skórem) która pracowała w Crash down cafe i podrywała Michaela ,bo wierzyła ze tylko on może przywrócić porządek na ich planecie . radzę byś zobaczyłą pierwsze odcinki II serii to we wszystkim się połapiesz:)
Cowards die many tiems before their deaths,The valiant never taste of death but once.
- Tess_Harding
- Starszy nowicjusz
- Posts: 223
- Joined: Thu Feb 12, 2004 10:06 pm
- Location: Golenice
- Contact:
Tak... wszyscy piszecie, że Liz nie była z Maxem, Tess okazała się zdrajczynią... To według was było smutne????? Bo mi się tak nie wydaje. Smierć Alexa była smutna, ale śmierć Courtney również zasługuje na uwagę!!! Przecież ona pomogła K4! Bo wy ją potępiacie bo leciała na Michaela!!! ale mi wytłumaczenie! Nicholas... Hmm! O nim chyba nie muszę wspominać. Mój rocznik! On był barwną postacią. A Tess... Tess to zupełnie inna sprawa. Ona chciała wrócić do domu. Ale we wszystkich postach związanyc z nią się powtarzam! Ja ją lubiłam. Ją i Courtney. W przeciwieństwie do maxa i Liz. oni byli tacy przesłodzeni!! Aż się niedobrze robiło!
Jane Cahill
Mi właśnie bardzo podobał się drugi sezon. Chyba najwięcej rzeczy naraz się działo i był najciekawszy. Czy był smutny? Nie wiem. Na pewno było w nim wiele smutnych rzeczy, ale wśród nich było też wiele rzeczy, które dodawały otuchy i były wesołe. No i mi bardzo podobały się odcinki w których Max był z Tess. Jak był z Liz to było strasznie nudne.
Mnie sezon 2 się podobał bo tam była równowaga akcji i... nazwijmy to uczyć. 1 sezon był nawet fajny ale denerwowały mnie podchody Maxa i Liz (lecę na ciebie, ale nie mogę z być z tobą bo to bo tamto -nudy. I te ich świacące się oczka wpatrzone w siebie. ) I ta durna postawa Isabel (Udaje zdzirę ale kocham swoje życie i chcę by taki zostało.)
Albo trzeci sezon. Pierwsza połowa tak mnie denerwowała... Same uczucia i akty głupoty Maxa Evansa(nie mógł włamać się do tego durnego sklepu w nocy )
Drugi sezon(z wyjątkiem końcówki) był moim zdaniem świetny. Idealna równowaga akcji i uczuć. Skórowie, Szczyt, Gandarium, Las Vegas. Absolutnie wspaniałe. Załuje tylko że Alexa nie mogli zostawić zakochanego w szwecji (Albo coś, aby nie umarł) i oczywście durnowaty pomysł zrobienia z Tess zdrajczyni. Takich rzeczy nie powinno być w tak porządnym serialu.
Albo trzeci sezon. Pierwsza połowa tak mnie denerwowała... Same uczucia i akty głupoty Maxa Evansa(nie mógł włamać się do tego durnego sklepu w nocy )
Drugi sezon(z wyjątkiem końcówki) był moim zdaniem świetny. Idealna równowaga akcji i uczuć. Skórowie, Szczyt, Gandarium, Las Vegas. Absolutnie wspaniałe. Załuje tylko że Alexa nie mogli zostawić zakochanego w szwecji (Albo coś, aby nie umarł) i oczywście durnowaty pomysł zrobienia z Tess zdrajczyni. Takich rzeczy nie powinno być w tak porządnym serialu.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 3 guests