Moja ukochana żona [kompletne]
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Moja ukochana żona [kompletne]
Moja ukochana żona
Autor: Hotaru
Oszacowanie: raczej dla starszych czytelników, jak zwykle, a odkąd MPAA się zdenerwowało i nie mamy nowego systemu oznaczeń, więc...
Czas: Roswell: kwiecień 2004, dwa lata po wyjeźdżie Liz do Vermont (Ch-ch-changes). DA: przed 2 sezonem, później po odcinku SAH i gdzieś między historią LATR.
Kategoria: X-tremer (Alec/Liz), trochę dreamer (Max/Liz)
Zaprzeczenie: Nie posiadam praw do serialu Roswell, inaczej zamieniłabym go na Roswell - w Polarnym Kręgu albo co najmniej nie uświadczylibyśmy prawie całej 3 serii w takim kształcie, jaki nam zgotował pan Katims. Nie posiadam praw do serialu Dark Angel, inaczej co najmniej uświadczylibyśmy kilka momentów Max i Aleca jako pary nie tylko w umyśle Logana.
Streszczenie: Kiedyś podczas oglądania Kronik Hybryd (a później dwóch ostatnich odcinków serialu) przyszła mi do głowy myśl: Co jeśli te wydarzenia ponownie ściągnęły na naszych kochanych Czechosłowaków i spółkę uwagę wojska, lecz żaden z nich o tym nie wie? To jest właśnie jedna z takich historii. I Manticore jako najbardziej zainteresowane tematem wydawało się przyjść naturalnie na myśl, więc to jest Crossover, a ponieważ z Dark Angel - jest to x-tremer. Wojsko wkracza w życie naszych ulubieńców, ale bynajmniej żadnego z kosmitów. Kogo? Och, dajcie spokój. Jasne, że Liz. Czy ja przez ostatnie dwa lata napisałam jakieś opowiadanie, w którym ona nie jest główną postacią?
NA: tak pisząc to opowiadanie, przypomina mi się zawsze jeden z powodów, dlaczego Randi i Calinia parę Alec i Liz nazwały 'x-tremer'... ponieważ to brzmi trochę jak "ex-dreamer". Ale bez obaw, będę miła w tym opowiadaniu dla Maxa, tylko go troszeczkę podręczę.
Last edited by Hotaru on Thu Jul 28, 2005 8:23 pm, edited 17 times in total.
Ha! Jestem pierwsza!
Tak, tak, tak. Mogę z czystym sercem powiedzieć, że to opowiadanie naprawdę staje się moim ulubionym x-tremerkiem autorstwa H. Jestem kilka części do przodu, więc moje zdanie jest umotywowane. FN na pierwszym miejscu, ale Moja ukochana żona to coś zupełnie przeciwnego i dlatego tak mnie opętało Może nie jest zupełnie radosne. Przeciwnie, mnie raczej smuci i budzi pewien żal. Ale za to wszystko jest tutaj takie... piękne. Zwłaszcza, gdy już dochodzi do relacji Alec-Liz. Ah, to niezwykłe opowiadanie.
Nie będę dzisiaj sie treścią zajmować, ale dodam jeszcze tylko - banerek genialny. Chyba jeden z twoich lepszych, H. (Chociaż wyrzuciłabym tego Maxa, hehe )
I rada dla innych - czytajcie uważnie daty. Bo ja początkowo nie zwracałam na nie uwagi i musiałam czytać drugi raz, żeby się nie pogubić. Ta nasza Hotaru i jej retrospekcje...
Tak, tak, tak. Mogę z czystym sercem powiedzieć, że to opowiadanie naprawdę staje się moim ulubionym x-tremerkiem autorstwa H. Jestem kilka części do przodu, więc moje zdanie jest umotywowane. FN na pierwszym miejscu, ale Moja ukochana żona to coś zupełnie przeciwnego i dlatego tak mnie opętało Może nie jest zupełnie radosne. Przeciwnie, mnie raczej smuci i budzi pewien żal. Ale za to wszystko jest tutaj takie... piękne. Zwłaszcza, gdy już dochodzi do relacji Alec-Liz. Ah, to niezwykłe opowiadanie.
Nie będę dzisiaj sie treścią zajmować, ale dodam jeszcze tylko - banerek genialny. Chyba jeden z twoich lepszych, H. (Chociaż wyrzuciłabym tego Maxa, hehe )
I rada dla innych - czytajcie uważnie daty. Bo ja początkowo nie zwracałam na nie uwagi i musiałam czytać drugi raz, żeby się nie pogubić. Ta nasza Hotaru i jej retrospekcje...
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
O kim mowa?? O Liz? Czy o Rachel?? Jeśli o tej pierwszej to <chlip>Co prawda od jej śmierci minęło ledwie kilka tygodni, ale wciąż pamiętała to pokonane spojrzenie w jego leszczynowych oczach.
Nie mogę się doczekać następnych część (eh _liz ale z ciebie szczęściara)
Nie dało rady cię dzisiaj wyprzedzić. A próbowałam.Ha! Jestem pierwsza
Liz McDowell? Co prawda mam problemy z wyobrażeniem sobie Aleca w roli męża, ale to mnie raczej nie powstrzyma przed przeczytaniem następnej części. To raczej nie zwiększy mojego wolnego czasu, który ostatnio został poważnie okrojony... ale trudno.
Więc teraz Alec rysuje?
Maxa możesz dręczyć.
PS. A ja od tak dawna zastanawiałam się dlaczego x-tremer. Jakie były pozostałe powody?
Więc teraz Alec rysuje?
Maxa możesz dręczyć.
PS. A ja od tak dawna zastanawiałam się dlaczego x-tremer. Jakie były pozostałe powody?
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
Max myślała o Rachel. Nie ma pojęcia o Liz McDowell. To wyjaśni się znacznie później.
Pozostałe powody dla X-tremer? Łącznie były trzy, ja pamiętam dwa. Jeden już podałam. Drugi: 'x' w nazwie, ponieważ chodzi o zwiazek z Dark Angel i ogólnie X5.
Ja nie miałam najmniejszych problemów z wyobrażeniem sobie Aleca w roli męża, zapewniam cię, age Najmniejszych. Za to Liz miała niezły orzech do zgryzienia w pewnym rozdziale... ale cicho sza. Co do rysunków - X5 są wszechstronnymi geniuszami. Tak zostali zaprojektowani.
Onarek, już czujesz, że będzie coś nie tak w tej historii? Prawidłowo. Jak najbardziej, 'coś' nie tak będzie. Max wspominała o misji Berrisford, oczywiście.
_liz ma racje - opowiadanie jest przepełnione retrospekcjami. Ale budują one powoli napięcie i odsłaniają powoli jak doszło do sytuacji, która wyklaruje się w pierwszym rozdziale. Zanim jednak Alec i Liz się ponownie spotkają, minie nieco czasu. Za to poznacie do tego spotkania ich historię... hm, _liz się podobało, a to już 'coś'.
Pozostałe powody dla X-tremer? Łącznie były trzy, ja pamiętam dwa. Jeden już podałam. Drugi: 'x' w nazwie, ponieważ chodzi o zwiazek z Dark Angel i ogólnie X5.
Ja nie miałam najmniejszych problemów z wyobrażeniem sobie Aleca w roli męża, zapewniam cię, age Najmniejszych. Za to Liz miała niezły orzech do zgryzienia w pewnym rozdziale... ale cicho sza. Co do rysunków - X5 są wszechstronnymi geniuszami. Tak zostali zaprojektowani.
Onarek, już czujesz, że będzie coś nie tak w tej historii? Prawidłowo. Jak najbardziej, 'coś' nie tak będzie. Max wspominała o misji Berrisford, oczywiście.
_liz ma racje - opowiadanie jest przepełnione retrospekcjami. Ale budują one powoli napięcie i odsłaniają powoli jak doszło do sytuacji, która wyklaruje się w pierwszym rozdziale. Zanim jednak Alec i Liz się ponownie spotkają, minie nieco czasu. Za to poznacie do tego spotkania ich historię... hm, _liz się podobało, a to już 'coś'.
Zaciekawiłaś mnie Hotaru i to bardzo...zaciekawiłaś i...zaskoczyłaś...ten ff od samego początku wciąga swoim nastrojem tajemniczości, jednak będę tu miała trochę problemów, aby się nie zgubić, bo słabo poruszam sie po serialu DA i nigdy nie oglądałam Kronik Hybryd - co to Hotaru
Liz McDowell i ...Alec artysta...to właśnie to moje zaskoczenie...oni rzeczywiście są wszechstronnie uzdolnieni
Historię Rachel i Aleca znam, ale co to jest ta misja Berrisford, to chyba ma związek właśnie z historią Aleca i Rachel a odcinek SAH i historia LATR, to który sezon i czego te dwie sprawy dotyczyły ...proszę o wyjaśnienia Hotaru na to i inne moje zadane tu pytania, bo nie chcę się już zupełnie zgubić - z góry dzięki.
Czekam na więcej...ciekawość aż pali...
Liz McDowell i ...Alec artysta...to właśnie to moje zaskoczenie...oni rzeczywiście są wszechstronnie uzdolnieni
Historię Rachel i Aleca znam, ale co to jest ta misja Berrisford, to chyba ma związek właśnie z historią Aleca i Rachel a odcinek SAH i historia LATR, to który sezon i czego te dwie sprawy dotyczyły ...proszę o wyjaśnienia Hotaru na to i inne moje zadane tu pytania, bo nie chcę się już zupełnie zgubić - z góry dzięki.
Czekam na więcej...ciekawość aż pali...
Last edited by Maleństwo on Tue Apr 05, 2005 7:28 pm, edited 1 time in total.
Maleństwo
No proszę, kto by się spodziewał. Tyle opowiadań i kompletny brak czasu:/ wcale nie fajnie... no narazie przeczytałam to pewnie znowu będę miała zaległości jak rzucę się na opowiadania w sobotę lub niedzielę... Ech, no ale dobra, stop, wróćmy do Liz Mcdowell, yy do Mojej ukochanej żony.
Częśc zdecydowanie za krótka, szczególnie, że przyzwyczaiłaś mnie do długich ff, pewnie następne się 'rozrosną'?
Zapowiada sie ciekawie i tak pewnie będzie, bedzie też pewnie smutno i zbereźnie.
Tylko co jest pani Mcdowell, że nikt o niej nie wie?
Po tym dziwacznym komentarzu, mogę dodać tylko, że mimo braku czasu czekam na kolejną część.
Częśc zdecydowanie za krótka, szczególnie, że przyzwyczaiłaś mnie do długich ff, pewnie następne się 'rozrosną'?
Zapowiada sie ciekawie i tak pewnie będzie, bedzie też pewnie smutno i zbereźnie.
Tylko co jest pani Mcdowell, że nikt o niej nie wie?
Po tym dziwacznym komentarzu, mogę dodać tylko, że mimo braku czasu czekam na kolejną część.
Zaskoczyłaś i mnie Hotaru i chyba jak każdy bardzo się cieszę z nowego opowiadania. Państwo McDowell ?
Czekamy na kolejną część z niecierpliwością
Aha i wspaniały bannerek Hotaru. Sliczny
Ile radości...Ale bez obaw, będę miła w tym opowiadaniu dla Maxa,
No! Tak już lepiejtylko go troszeczkę podręczę.
Czekamy na kolejną część z niecierpliwością
Aha i wspaniały bannerek Hotaru. Sliczny
Wiesz co, Onarku? Powiem ci, że tak jak Hotaru uwielbia nas dręczyć psychicznie, tak tutaj też będzie sporo smutku, ale baaardzo pozytywnego (jeśli można tak powiedzieć) Naprawdę, 'Moja ukochana żona' stanie się chyba uwielbianym przeze mnie ff. Całkowicie inny klimat i całkowicie inne emocje... Po ostatniej części jaką H. mi przesłała miałam ochotę płakać, ale jednocześnie cholernie promiennie się uśmiechałam. To opowiadanie jest warte uwagi i chociaż momentami drażni, to i tak ogólem wszystko rekompensuje.
A najbardziej mi się podoba, że mimo dobroci dla Maxa, wszyscy go nawet tutaj dość polubić możemy, to jest w nas tylko jedno pragnienie - żeby Liz była nadal niczego nieświadoma i pozostała pod skrzydłami Aleca (wiem, że to lekki spoilerek, ale nie mogło sięobyć bez tego). Bo sposób w jaki Alec na nią patrzy i jak go rozpiera duma w pewnych momentach, aż szklą oczy i chce się włączyć do akcji i zrobić wszystko, byle Liz pozostała z Aleciem, dla Aleca
'Moja ukochana żona' to Moje ukochane opowiadanie obecnie
A najbardziej mi się podoba, że mimo dobroci dla Maxa, wszyscy go nawet tutaj dość polubić możemy, to jest w nas tylko jedno pragnienie - żeby Liz była nadal niczego nieświadoma i pozostała pod skrzydłami Aleca (wiem, że to lekki spoilerek, ale nie mogło sięobyć bez tego). Bo sposób w jaki Alec na nią patrzy i jak go rozpiera duma w pewnych momentach, aż szklą oczy i chce się włączyć do akcji i zrobić wszystko, byle Liz pozostała z Aleciem, dla Aleca
'Moja ukochana żona' to Moje ukochane opowiadanie obecnie
Dobra, przyznaję, jesteś specem w torturowaniu Liz. Należą ci się w tym względzie wszelkie oznaczenia. Z każdym kolejnym opowiadaniem dziewczyna przechodzi coraz gorsze... powiedzmy próby.
Ale na szczęście jest jeszcze Alec.
Ale na szczęście jest jeszcze Alec.
Last edited by age on Thu Apr 07, 2005 8:54 am, edited 1 time in total.
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
Hmm, to ja zacznę od tego:
Kto by pomyślał, że właśnie przez urzędników, przez te wszystkie pisma, przez podatki, Liz dowie się, że Alec żyje... Cóż, ona podejrzewa, że to wcale nie on, ale niech sobie żyje dziewczyna w nieświadomości Będzie miała fajniejszą minę, gdy naprawdę zobaczy Aleca.
Liz posiadająca moce - chyba nikt nigdy nie przypuszczał, że mogą one przynieść aż tyle kłopotów. Owszem, zawsze myślało się o tym, jako o ciężkim przeżyciu, coś z czym Liz sobie nie umiała poradzić. Tym razem uzdrowiona przez Maxa dziewczyna wpakuje się w gorszą sytuację niż mogłaby przypuszczać... Manticore...
Na temat samej Renfro to ja się wolę nie wypowiadać. Bo jakkolwiek o osobie Lydeckera można było spekulować, doszukiwać się różnych wyjaśnień i odnajdywać nikłe pozytywne strony, tak w przypadku tej baby diagnoza jest jednoznaczna - zimna suka w najgorszym wydaniu. Tak chorych pomysłów jak ona to nikt nie miewał (nie mówię tutaj o okrutnych pomysłach H., która się wreszcie doigrała). Kontroli nad Liz jej się zachciało? No dobrze, ale żeby w ten sposób?! Ja wiem, dzięki temu poznała Aleca i niby to w jakiś sposób cieszy, ale kiedy spojrzeć na to bez tego aspektu... ciarki przechodzą. Wyprać komuś umysł i wmówić coś, co nigdy nie było prawdą... Zresztą skoro samego Aleca to przeraziło:
I niby teraz aż skręca, żeby się powściekać, to jednak warto wytrwać do dalszych części. Przy jednej, jak już wspominałam, aż się rozczuliłam i chciało mi sie płakać... ale ze wzruszenia, nie z rozpaczy.
P.S: Oficjalnie ogłaszam się pierwszym eks-sępikiem opowiadań Hotaru: "Toy soldiers" oraz jego kontynuacji!
Ah, jakież milutkie nawiązanie do ubóstwianego przeze mnie filmu. No i oczywiście do Brada Pitta, który jset chyba trzecim facetem na mojej liście "uwielbianych""Śmierć i podatki... tylko tego możesz być pewny w życiu."
Kto by pomyślał, że właśnie przez urzędników, przez te wszystkie pisma, przez podatki, Liz dowie się, że Alec żyje... Cóż, ona podejrzewa, że to wcale nie on, ale niech sobie żyje dziewczyna w nieświadomości Będzie miała fajniejszą minę, gdy naprawdę zobaczy Aleca.
Liz posiadająca moce - chyba nikt nigdy nie przypuszczał, że mogą one przynieść aż tyle kłopotów. Owszem, zawsze myślało się o tym, jako o ciężkim przeżyciu, coś z czym Liz sobie nie umiała poradzić. Tym razem uzdrowiona przez Maxa dziewczyna wpakuje się w gorszą sytuację niż mogłaby przypuszczać... Manticore...
Na temat samej Renfro to ja się wolę nie wypowiadać. Bo jakkolwiek o osobie Lydeckera można było spekulować, doszukiwać się różnych wyjaśnień i odnajdywać nikłe pozytywne strony, tak w przypadku tej baby diagnoza jest jednoznaczna - zimna suka w najgorszym wydaniu. Tak chorych pomysłów jak ona to nikt nie miewał (nie mówię tutaj o okrutnych pomysłach H., która się wreszcie doigrała). Kontroli nad Liz jej się zachciało? No dobrze, ale żeby w ten sposób?! Ja wiem, dzięki temu poznała Aleca i niby to w jakiś sposób cieszy, ale kiedy spojrzeć na to bez tego aspektu... ciarki przechodzą. Wyprać komuś umysł i wmówić coś, co nigdy nie było prawdą... Zresztą skoro samego Aleca to przeraziło:
X5 – 494 walczył, by schować szok od uważnego sokolego wzroku dyrektor. Osobisty nadzór? Hodowla? Jezu Chryste. Czy w Manticore już wszyscy zwariowali czy tylko jemu się tak wydawało?
I niby teraz aż skręca, żeby się powściekać, to jednak warto wytrwać do dalszych części. Przy jednej, jak już wspominałam, aż się rozczuliłam i chciało mi sie płakać... ale ze wzruszenia, nie z rozpaczy.
P.S: Oficjalnie ogłaszam się pierwszym eks-sępikiem opowiadań Hotaru: "Toy soldiers" oraz jego kontynuacji!
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam... Liz myśli, że Alec nie żyje po pożarze w Manticore, ale on żyje bo mieliśmy go w prologu... Czyli on też uważa, że ona nie zyje... Cholerka poplątane to wszystko Więc oboje myślą, że ta druga osoba nie żyje tak?
Teraz wracając do Manticore... Złapali Liz? Przechodzi jakieś testy i nie mogą jej złamac wyślą do tego Aleca? ALe co z pozostałymi kosmitami? I kim jest ten facet przy którym Liz dostała list?
Ciekawei ciekawie... Miejmy nadzieję, że moje przemyślenia są poprawne Jeli nie czeka mnie kolejna analiza
Teraz wracając do Manticore... Złapali Liz? Przechodzi jakieś testy i nie mogą jej złamac wyślą do tego Aleca? ALe co z pozostałymi kosmitami? I kim jest ten facet przy którym Liz dostała list?
Ciekawei ciekawie... Miejmy nadzieję, że moje przemyślenia są poprawne Jeli nie czeka mnie kolejna analiza
grr jak ja nie lubię Renfro:/ ale to nic, przynajmniej nie wie co czyni i przyznacza kochanego zielonookiego do sprawowania kontroli nad Liz, zapowiada się ciekawie a przynajmniej mam taką nadzieję
Pierwszą część rozumiem, ale... czuję jakiś nie dosyt... O tak, chcę więcej, chcę zeby sie spotkałam z Aleciem, który ponoć nie i żyje a no i chcę następną część, szczególnie teraz kiedy mam troszke czasu
Pierwszą część rozumiem, ale... czuję jakiś nie dosyt... O tak, chcę więcej, chcę zeby sie spotkałam z Aleciem, który ponoć nie i żyje a no i chcę następną część, szczególnie teraz kiedy mam troszke czasu
No i Hotaru nie odpowiedziała mi na żadne zadane przeze mnie pytania ...nie to nie...łaski bzy...sama sobie poszukałam i w miarę wszystko mi się wyjaśniło, a pomogła jeszcze dzisiejsza część...więc może jednak H. po części mi odpowiedziała
A ja może zacznę od tego, że TS już wszystkim nam zaczyna oddziaływać na umysł (włącznie ze mną ) i dopatrujemy się wszędzie komplikacji, zagmatwania sytuacji (nawiasem mówiąc coraz bardziej charakterystycznego dla H. )...Onarku, odetchnij głęboko...raz...dwa...
Dobrze dobrze już wracam do tematu...ale jeszcze wtrącenie...dzięki _liz za podsunięcie wskazówki, by zwracać uwagę na daty...to rzeczywiście pomaga
Pierwsze na co zwróciłam uwagę w dzisiejszym rozdziale to słowa: "Człowiek, zmieniony przez obcego. Ani obcy ani hybryda ani człowiek." to kim w końcu będzie tutaj Liz ...tytuł ff zasugerował mi, że będzie X5, dlatego, że X5 "najlepiej" wiążą się z podobnymi sobie, a tu taka niewiadoma...
Liz posiada moce, no i oczywiście to wszystko jej wina, a Max jest taki biedny...Grrrr nie mogę czytać jak ona go broni czyżby wracała "stara" dobra Liz z serialu, która o wszystko się winiła i nie ważyła się nawet pomyślec o sobie i swoich odczuciach..."Nie dlatego, że chciała pomyśleć o sobie" nie broń Boże...grrrr, a podobno Hotaru miałaś trochę podręczyć Maxa, chyba pomyliłaś osoby...proszę daj "żyć" Liz, a nie Maxowi...
No i znowu gnębisz Liz...toż to istny "biały pokój" ...dobijające mam nadzieję, że Alec pomoże...a ten jego nadzór osobisty nad Liz ciekawie się zapowiada...
A ja może zacznę od tego, że TS już wszystkim nam zaczyna oddziaływać na umysł (włącznie ze mną ) i dopatrujemy się wszędzie komplikacji, zagmatwania sytuacji (nawiasem mówiąc coraz bardziej charakterystycznego dla H. )...Onarku, odetchnij głęboko...raz...dwa...
Dobrze dobrze już wracam do tematu...ale jeszcze wtrącenie...dzięki _liz za podsunięcie wskazówki, by zwracać uwagę na daty...to rzeczywiście pomaga
Pierwsze na co zwróciłam uwagę w dzisiejszym rozdziale to słowa: "Człowiek, zmieniony przez obcego. Ani obcy ani hybryda ani człowiek." to kim w końcu będzie tutaj Liz ...tytuł ff zasugerował mi, że będzie X5, dlatego, że X5 "najlepiej" wiążą się z podobnymi sobie, a tu taka niewiadoma...
Liz posiada moce, no i oczywiście to wszystko jej wina, a Max jest taki biedny...Grrrr nie mogę czytać jak ona go broni czyżby wracała "stara" dobra Liz z serialu, która o wszystko się winiła i nie ważyła się nawet pomyślec o sobie i swoich odczuciach..."Nie dlatego, że chciała pomyśleć o sobie" nie broń Boże...grrrr, a podobno Hotaru miałaś trochę podręczyć Maxa, chyba pomyliłaś osoby...proszę daj "żyć" Liz, a nie Maxowi...
No i znowu gnębisz Liz...toż to istny "biały pokój" ...dobijające mam nadzieję, że Alec pomoże...a ten jego nadzór osobisty nad Liz ciekawie się zapowiada...
Maleństwo
age, tak, nawet nieświadomie przyznajesz to, co _liz głosi głośno, że moje pomysły wykończą zarówno Liz, jak i sępiki. Szczęście, że jest Alec, on przynajmniej pójdzie do piekła i z powrotem za swoją ukochaną żoną...
_liz, zabawne, wiesz, kiedy to pisałam byłam świeżo po ponownym obejrzeniu Joe Blacka Wpływ? Filmy, które oglądam, zawsze mają wpływ na moje opowieści, w końcu It's too late to say I'm sorry powstało z powodu Łez Słońca... Niestety Muz powstało przy natchnieniu z osławionego 'My beloved wife' i 'My beloved Max'. Co mnie natchneło, wyjaśnie oczywiście dopiero na końcu. Nic nowego w tej materii.
Moce Liz. Zawsze mnie dziwiło, że w serialu po Ch-ch-changes problem Liz w uporaniu się z nimi nagle wyparował. Przecież ona nigdy ich nie używała, nikt jej tego nie uczył... mógłby powstać fantastyczny watek Michaela próbującego przekazać Liz nieco kontroli nad mocami, skoro to on miał z nimi najwiecej kłopotów. Ale nie, scenarzyści chyba cierpieli na brak weny, kiedy tworzyli fabułę
Widzisz? Nie wszystkie moje pomysły mają negatywne skutki.
onarek, dobrze myślisz. Każde myśli, że drugie nie żyje. Liz widziała jak Alec wchodził do budynku, który chwilę potem wybuchł i spłonął. Alec widział... ciało Liz, z jej ukochanym wisiorkiem na szyi. Ale to nie była ona
W Manticore przeprowadzili testy na Liz, ale nie mogą jej zmusić by robiła co jej każą, ponieważ sama Liz straciła wszelką nadzieję i nawet pod groźbami skrzywdzenia jej bliskich jest nieugieta. Po doświadczeniach z Pierce'm myśli, że i tak są już krzywdzeni, niezależnie od tego, co zrobi.
Aleca potrzebują do dwóch rzeczy... Aby mieć dziecko ze zdolnościami Liz, które mogą kontrolować i wychować oraz do nadzoru i zdobycia jej zaufania - aby do pewnego stopnia móc jednak korzystać z jej zdolności.
Pozostałych kosmitów Renfro zostawiła w spokoju, uważa ich nie tyle za nieprzydatnych, co nie waży się ich tknąć. Dlaczego - o tym póxniej.
Mężczyzna przy którym dostała list... po prostu przypadkowy gość.
Onika, nie lubisz Renfro? Nie ty jedna! Ja jej nie cierpiałam. Ale z drugiej strony przez nią zaczęłam lubić Lydeckera Jeśli czujesz niedosyt po pierwszym rozdziale, to chyba dobrze. Gorzej, jak tak będzie po ostatnim Na spotkanie sobie poczekasz, ale pocieszę cię licznymi retrospekcjami.
Maleństwo, tak, niestety nie odpowiedziałam na pytania, ale robię to teraz i chyba zostanie mi to wybaczone Pierwszy rozdział miał odpowiedziec na pytania, nie chciałam psuć niespodzianek, których będzie tutaj trochę.
TS wcale nie padło na twoją głowę, komplikacje są w każdym moim opowiadaniua
Kim w końcu będzie Liz? Zobaczycie. Ach, nie mogę się doczekać, kiedy to wypłynie. Nie będzie X5, chociaż Manticore postarało się o kilka zmian w jej organizmie... oraz całkowitą amnezję i obudzenie się po 'wypadku' w szpitalu, gdzie jej powiedziano, że nazywa się Liz McDowell i czeka na nią jej mąż.
_liz, zabawne, wiesz, kiedy to pisałam byłam świeżo po ponownym obejrzeniu Joe Blacka Wpływ? Filmy, które oglądam, zawsze mają wpływ na moje opowieści, w końcu It's too late to say I'm sorry powstało z powodu Łez Słońca... Niestety Muz powstało przy natchnieniu z osławionego 'My beloved wife' i 'My beloved Max'. Co mnie natchneło, wyjaśnie oczywiście dopiero na końcu. Nic nowego w tej materii.
A kto powiedział, że się dowie Jeszcze się nie dowiedziała na pewno. Po drugie, to nawet za podatkami ktoś zawsze stoi i to nie zawsze jest dobra wróżka.Kto by pomyślał, że właśnie przez urzędników, przez te wszystkie pisma, przez podatki, Liz dowie się, że Alec żyje...
Moce Liz. Zawsze mnie dziwiło, że w serialu po Ch-ch-changes problem Liz w uporaniu się z nimi nagle wyparował. Przecież ona nigdy ich nie używała, nikt jej tego nie uczył... mógłby powstać fantastyczny watek Michaela próbującego przekazać Liz nieco kontroli nad mocami, skoro to on miał z nimi najwiecej kłopotów. Ale nie, scenarzyści chyba cierpieli na brak weny, kiedy tworzyli fabułę
Wiesz, _liz, ja dobrze wiem, dlaczego to napisałaś. ale chyba po moim wczorajszym meilu i pisanym od początku Przepraszam to mnie chyba przeklniesz na wieki. Ale dobra mysl to taka, że spotkaja sie szybciej niż w poprzedniej wersji Ile tam musiałaś czekać? 10 rozdziałów!Tak chorych pomysłów jak ona to nikt nie miewał (nie mówię tutaj o okrutnych pomysłach H., która się wreszcie doigrała).
Widzisz? Nie wszystkie moje pomysły mają negatywne skutki.
Hehehe. To może napiszę dwie wersje kontynuacji?P.S: Oficjalnie ogłaszam się pierwszym eks-sępikiem opowiadań Hotaru: "Toy soldiers" oraz jego kontynuacji!
onarek, dobrze myślisz. Każde myśli, że drugie nie żyje. Liz widziała jak Alec wchodził do budynku, który chwilę potem wybuchł i spłonął. Alec widział... ciało Liz, z jej ukochanym wisiorkiem na szyi. Ale to nie była ona
W Manticore przeprowadzili testy na Liz, ale nie mogą jej zmusić by robiła co jej każą, ponieważ sama Liz straciła wszelką nadzieję i nawet pod groźbami skrzywdzenia jej bliskich jest nieugieta. Po doświadczeniach z Pierce'm myśli, że i tak są już krzywdzeni, niezależnie od tego, co zrobi.
Aleca potrzebują do dwóch rzeczy... Aby mieć dziecko ze zdolnościami Liz, które mogą kontrolować i wychować oraz do nadzoru i zdobycia jej zaufania - aby do pewnego stopnia móc jednak korzystać z jej zdolności.
Pozostałych kosmitów Renfro zostawiła w spokoju, uważa ich nie tyle za nieprzydatnych, co nie waży się ich tknąć. Dlaczego - o tym póxniej.
Mężczyzna przy którym dostała list... po prostu przypadkowy gość.
Onika, nie lubisz Renfro? Nie ty jedna! Ja jej nie cierpiałam. Ale z drugiej strony przez nią zaczęłam lubić Lydeckera Jeśli czujesz niedosyt po pierwszym rozdziale, to chyba dobrze. Gorzej, jak tak będzie po ostatnim Na spotkanie sobie poczekasz, ale pocieszę cię licznymi retrospekcjami.
Maleństwo, tak, niestety nie odpowiedziałam na pytania, ale robię to teraz i chyba zostanie mi to wybaczone Pierwszy rozdział miał odpowiedziec na pytania, nie chciałam psuć niespodzianek, których będzie tutaj trochę.
TS wcale nie padło na twoją głowę, komplikacje są w każdym moim opowiadaniua
Kim w końcu będzie Liz? Zobaczycie. Ach, nie mogę się doczekać, kiedy to wypłynie. Nie będzie X5, chociaż Manticore postarało się o kilka zmian w jej organizmie... oraz całkowitą amnezję i obudzenie się po 'wypadku' w szpitalu, gdzie jej powiedziano, że nazywa się Liz McDowell i czeka na nią jej mąż.
Mówiłam, że będę dla niego miła... nie będzie miał złego serca, tylko w ostatecznosci wyjdzie na idiotę pod jednym względem, pod którym był zdecydowanie w 3 serii i co mnie tak denerwowało. Będzie widział tylko to, co chce.Liz posiada moce, no i oczywiście to wszystko jej wina, a Max jest taki biedny...
Chyba jednak za dużo tego Toy Soldiers... wraca stara, dobra Liz.czyżby wracała "stara" dobra Liz z serialu, która o wszystko się winiła i nie ważyła się nawet pomyślec o sobie i swoich odczuciach...
Nadzwyczaj ciekawieAlec pomoże...a ten jego nadzór osobisty nad Liz ciekawie się zapowiada...
Last edited by Hotaru on Thu Jul 28, 2005 7:56 pm, edited 1 time in total.
Więc Max i cała reszta nie wiedzą gdzie była Liz i dlaczego straciła pamięc... Więc nie wiedzą też, że złapali ją z powodu tej kosmicznej tajemnicy?
Liz nie wie o nich, domyślam się, że chcą ją chronic, ale oni wiedzą o zdolnościach Liz?
Dlaczego ma kod kreskowy? Czyżby w Manticore postanowili ją jeszcze bardziej ulepszyc i zrobic coś na wzór X5?
Czekam na kolejną częśc H. nawet nie wiesz jak bardzo JUŻ się wciągnęłam w ten ff Oby tak dalej
Liz nie wie o nich, domyślam się, że chcą ją chronic, ale oni wiedzą o zdolnościach Liz?
Dlaczego ma kod kreskowy? Czyżby w Manticore postanowili ją jeszcze bardziej ulepszyc i zrobic coś na wzór X5?
Czekam na kolejną częśc H. nawet nie wiesz jak bardzo JUŻ się wciągnęłam w ten ff Oby tak dalej
Czy ja zawsze jestem jedną z pierwszych komentatorek opowiadań Hotaru? W każdym razie tego opowiadania... Nie mam nic przeciwko. MUŻ to MUO (Moje Ukochane Opowiadanie)
Hotaru nie tylko ty piszesz pod wpływem innych filmów. Chyba większość autorów ma u siebie taki tick. Ja również. Ale to tylko służy lepszemu rozbudowaniu akcji, można wprowadzić więcej wątków itd. A skor już tak jesteśmy przy tym temacie, to jaki film był twoją inspiracją do NZTB
O scenarzystach Roswell to ja się nie wypowiem. Bo po pierwsze popełnili podstawowy błąd łącząc Liz z Maxem (to wręcz woła o pomstę do nieba), to jeszcze wprowadzili kilka niepotrzebnych i nudnych wręcz wątków (np. cały trzeci sezon). Dlatego lepiej nie trzymać się za bardzo konwencji serialu i pisać to, co nam samym by chciało się zobaczyć. Dlatego tak cenię twoje pomysły, bo są tak różne i nieprzewidywalne.
Część druga - lubię, kiedy dość często zamieszczasz opowiadania. W sumie dzisiaj chyba nie czeka cię aż tak obfity komentarz co do tego. Chcę się jedynie skupić na psychice Liz. Ma się wrażenie, że przez to opowiadanie przewijają się dwie całkowicie odrębne i niepodobne do siebie Liz Parker. Teraz mamy do czynienia z tą jedną, skrytą w sobie, zdystansowaną, niewiele pamiętającą (hmm... nic nie pamiętającą w zasadzie). Jest nawet lodowata. Ale nie można się dziwić, po tym co przeszła. Ona jest naznaczona Manticore i tym co jej zrobiono, w dodatku inni traktują ją jak szpiega albo trędowatą. Z drugiej strony pojawi się jednak bezradne maleństwo, które będzie chroniło się pod czyimiś skrzydłami, będzie bezgranicznie niemalże ufać tej jednej osobie, będzie czuło, fascynowało się światem... Hotaru wydaje mi się, że tutaj stworzysz jeden z najlepszych portretów Liz Parker, z jakimi kiedykolwiek miałam do czynienia.
Hotaru nie tylko ty piszesz pod wpływem innych filmów. Chyba większość autorów ma u siebie taki tick. Ja również. Ale to tylko służy lepszemu rozbudowaniu akcji, można wprowadzić więcej wątków itd. A skor już tak jesteśmy przy tym temacie, to jaki film był twoją inspiracją do NZTB
O scenarzystach Roswell to ja się nie wypowiem. Bo po pierwsze popełnili podstawowy błąd łącząc Liz z Maxem (to wręcz woła o pomstę do nieba), to jeszcze wprowadzili kilka niepotrzebnych i nudnych wręcz wątków (np. cały trzeci sezon). Dlatego lepiej nie trzymać się za bardzo konwencji serialu i pisać to, co nam samym by chciało się zobaczyć. Dlatego tak cenię twoje pomysły, bo są tak różne i nieprzewidywalne.
Co?! Oj, to ja już biegną na pocztę to sprawdzać i czytać od początku. "Przepraszam" akurat mogę sobie przeczytać jeszcze raz, nie przejmując się, że to inna wersja. A gdzie inne części MUŻ? A Toy Soldiers doczytałam dokońca, wytrwałam. Jednak jego kontynuacja jest dla mnie za trudna. Może po prostu jestem nieco wykończona psychicznie... Hmm, zresztą już ci o tym pisałam komentarz w pm'ie.Wiesz, _liz, ja dobrze wiem, dlaczego to napisałaś. ale chyba po moim wczorajszym meilu i pisanym od początku Przepraszam to mnie chyba przeklniesz na wieki. Ale dobra mysl to taka, że spotkaja sie szybciej niż w poprzedniej wersji Ile tam musiałaś czekać? 10 rozdziałów!
Widzisz? Nie wszystkie moje pomysły mają negatywne skutki.
Część druga - lubię, kiedy dość często zamieszczasz opowiadania. W sumie dzisiaj chyba nie czeka cię aż tak obfity komentarz co do tego. Chcę się jedynie skupić na psychice Liz. Ma się wrażenie, że przez to opowiadanie przewijają się dwie całkowicie odrębne i niepodobne do siebie Liz Parker. Teraz mamy do czynienia z tą jedną, skrytą w sobie, zdystansowaną, niewiele pamiętającą (hmm... nic nie pamiętającą w zasadzie). Jest nawet lodowata. Ale nie można się dziwić, po tym co przeszła. Ona jest naznaczona Manticore i tym co jej zrobiono, w dodatku inni traktują ją jak szpiega albo trędowatą. Z drugiej strony pojawi się jednak bezradne maleństwo, które będzie chroniło się pod czyimiś skrzydłami, będzie bezgranicznie niemalże ufać tej jednej osobie, będzie czuło, fascynowało się światem... Hotaru wydaje mi się, że tutaj stworzysz jeden z najlepszych portretów Liz Parker, z jakimi kiedykolwiek miałam do czynienia.
A miałam tylko zajrzeć na chwilę. Beznadziejny ze mnie przypadek.
W sumie to żal mi Liz. Nie może sobie znaleźć miejsca. Z drugiej strony trochę drażni mnie coś w niej. Chyba zawsze próbowałam w niej widzieć kogoś silniejszego, ale wierzę, że jeszcze pokaże na co ją stać.
Zrobiłam sobie kalendarium. Tak, do opowiadania. Dla większej jasności. Brakuje jeszcze żebym zaczęła sobie robić natatki.
To kiedy następna część?
I nie zapomnij, że czekam na coś w poniedziałek.
i początek pierwszego rozdziału:Jeszcze się nie dowiedziała na pewno. Po drugie, to nawet za podatkami ktoś zawsze stoi i to nie zawsze jest dobra wróżka.
To czego w końcu się dowiedziała? Chyba nie zamierzasz napisać, że jeszcze nie skończyłaś opisywać tego dnia a już tym bardziej, że dowiedziała/dowie się o kosmitach.Dzień, w którym się dowiedziała, nie należał do jakichś niezwykłych.
W sumie to żal mi Liz. Nie może sobie znaleźć miejsca. Z drugiej strony trochę drażni mnie coś w niej. Chyba zawsze próbowałam w niej widzieć kogoś silniejszego, ale wierzę, że jeszcze pokaże na co ją stać.
Lepiej mnie nie denerwuj.Chyba jednak za dużo tego Toy Soldiers.
Zrobiłam sobie kalendarium. Tak, do opowiadania. Dla większej jasności. Brakuje jeszcze żebym zaczęła sobie robić natatki.
To kiedy następna część?
I nie zapomnij, że czekam na coś w poniedziałek.
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
Ale z drugiej strony przez nią zaczęłam lubić Lydeckera
Powiedzmy, że też dażę go jakąś tam sympatią, ale jeszcze nie raz mu dokopię
Jeśli czujesz niedosyt po pierwszym rozdziale, to chyba dobrze. Gorzej, jak tak będzie po ostatnim
Jeżeli wciągnie mnie tak jak FN, czy TS(nie żebym była upierdliwa, ale czekam na sequel ) to mogę poczuć niedosyt
Kosmici skupieni na sobie, ukrywający swoje pochodzenie przed Liz, hehe- całkiem, całkiem. Choć muszę przyznać ze w pewnym momencie pomyślałam, że Liz wie 'to wszystko', no ale nie to nie. Ma racje żadna strata, szczególnie dlatego, że poznała Aleca
Maxa bym najchętniej ukatrupiła. Nie lubie go, bezwzględu na to jak bardzo autor się nad nim znęca, bądź tego nie robi.
Zrozum
To teraz będzie tylko do Liz do jej spotkania z Aleciem, czy zielonooki też będzie miał swoje 5 minut? Liczę, że dostanie conajmniej 10:P
Powiedzmy, że też dażę go jakąś tam sympatią, ale jeszcze nie raz mu dokopię
Jeśli czujesz niedosyt po pierwszym rozdziale, to chyba dobrze. Gorzej, jak tak będzie po ostatnim
Jeżeli wciągnie mnie tak jak FN, czy TS(nie żebym była upierdliwa, ale czekam na sequel ) to mogę poczuć niedosyt
Kosmici skupieni na sobie, ukrywający swoje pochodzenie przed Liz, hehe- całkiem, całkiem. Choć muszę przyznać ze w pewnym momencie pomyślałam, że Liz wie 'to wszystko', no ale nie to nie. Ma racje żadna strata, szczególnie dlatego, że poznała Aleca
Maxa bym najchętniej ukatrupiła. Nie lubie go, bezwzględu na to jak bardzo autor się nad nim znęca, bądź tego nie robi.
Zrozum
To teraz będzie tylko do Liz do jej spotkania z Aleciem, czy zielonooki też będzie miał swoje 5 minut? Liczę, że dostanie conajmniej 10:P
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 2 guests