Imię: Olka (Aleksandrą jeno się podpisuję), Jolka (na trzecie, drugiego brak)
Nick: hm... Olka?
Wiek: rocznik 85', 10 sierpnia
Zodiakalny Lew
Wzrost: 176 z hakiem (tak, tak kochani moi, zwykle patrzę na wszystkich z góry
)Waga: 120 z hakiem... dzielone przez 2
Oczy/Włosy: ciemne
Miasto: tułam się między rodzinnym Oświęcimiem, a ukochanym Krakowem
Lubię: Biegać nago po lesie i wyć do księżyca
Nie lubię: kożuchów na mleku, obierania owoców, wtykania nochala w nie swoje sprawy, plotkowania
Zainteresowania: różne - przychodzą i odchodzą, ale miłość do Kraju Kwitnącej Wiśni pozostanie we mnie na wieki
Rodzeństwo: brak
Zwierzęta: strszy brat (3,5 lat)
Albo to na odwrót miało być
Muzyka: A Perfect Circle, co do reszty odsyłam was do mojego tematu
Mężczyźni: nie powiem, że są z Marsa, ale na pewno istnieją
Motto życiowe: żyj!
Ja w jednym zdaniu: cytując za The Verve "Bittersweet symphony" - "I can change but I'm here in my mould"
Ulubione książki: Lubię serię o HP, a ogromne wrażenie wywarł na mnie "Władca much". Ulubionych brak.
Ulubione filmy: Ha! Nie znam człowieka, który dwa razy o to spytany w przeciągu długiego okresu czasu, odpowiedziałby to samo. Ale spróbujmy... Przepadam, za pierwszą częścią Matrixa, pierwszą częścią Władcy Pierścieni (pozostałe dwie też są niczego sobie), Good Bye Lenin, Skazani na Shawshank. Jedyny film, który nigdy nie umknie z mej pamięci to Gladiator.
Ulubiony aktor: lista jest dość długa, ale na jej czele stoi Allan Rickman
Ulubiona aktorka: hm... żadna nie przychodzi mi do głowy
Ulubiony kolor: Już gdzieś tu pisałam, że oczywiście, od zawsze i niezmiennie r_óż-W...y. Ech, nawet przez klawiaturę nie może to przejść. Poddaję się. Czerń.
Ulubiony kwiat: żywy
)
