Jak widać są wyniki części 7b
Jim Valenti w Burn For Me... Kto jest zdziwiony i ma cośprzeciw, nie widzę chętnych, przeszło. Sean w The Sins Of The Father... taaak.
I proszę - najlepszy oryginalne charakter - Nate
Iii tak! Tak! TAK!!! A jednak Brooke z oTH wygrywa z Alecowymi smętami, jak to ujęła Lizziett Chyba nie muszę mówić, jak bardzo mnie to ucieszyło. Ale Brooke rzeczywiście ma coś w sobie
I wiecie, nie bardzo rozumiem RPG. To znaczy wiem, o co tam chodzi i jak się to tworzy i w ogóle, ale jakoś to do mnie nie przemawia. Coś podobnego wyszło nam tutaj, przy pisaniu Wirtualnego Opowiadania, tyle że bez podziału na role. Kiedyś zresztą chyba usiłowaliśmy stworzyć RPG, role były porozdzielane, o ile pamiętam to chyba nasz kwiatuszek miał być Maxowym Jeepem, ale poza to chyba nie wyszliśmy.
Pierwszy rozdział AS - no, chyba wiadomo.
I może i dobrze, że to nie Karen zgarnęła nagrodę za ostatnią linijkę z TSAR - cóż, w świetle późniejszej części serii...
To co, kiedy kolejna głosowanie? Za pół roku? Mam nadzieję, że przez ten czas pojawi się na RF jakaś druga Karen...
M:: Czytelnia literatury światowej #2
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
-
- Nowicjusz
- Posts: 73
- Joined: Fri Jul 30, 2004 11:07 am
- Contact:
Zwracam się z gorącą prośbą do Tych , którym literatura obca nie jest obca. Szukam wierszy w języku angielskim, które świetnie nadawałyby się na konkurs recytatorski. Jeżeli chodzi o szczegóły to interesowałyby mnie wiersze, które byłyby odpowienie pod publiczność z liceum o nie zbyt wyszukanym słownictwie( nie ukrywam, że mogą być też te bardziej wymagające). Wszystko poto, aby trafiło to do kogoś z poza grona nauczycieli j. angielskiego. Swoją prośbę motywuję kilku miesięczną obserwacją i podziwem, którzy zdolni są do przeczytania opowiadań, które się tu przewijają, być może interesujecie sie także poezją. Liczę na pomoc z waszej strony i byłbym bardzo wdzięczny o podanie chociaż nazwisk godnych polecenia autorów, ktorych mógłbym sobie sam poszukać lub wypożyczyć.
Dziękuje!
Dziękuje!
" Well, it's all a mystery, that's all I can say. That's my honest opinion. A mystery..."-James Saunders Alas poor Fred.
Ja polecam Roberta Frosta! Oczywiście sięgnęłam po niego za sprawą Roswell, ale nie zawiodłam się. Frost jest takim amerykańskim Mickiewiczem. Mimo iż nienawidził pustych sformułowań typu "ktoś", "coś", "gdzieś" jego wiersze nie są trudne w odbiorze. Mnie udało się zdobyć w antykwariacie wydanie polsko-angielskie będące zbiorem poematów z różnych okresów jego twórczości. Tłumaczenia, owszem, są pomocne, ale powtórzę za autorem "poezją jest to, co ginie w przekładzie". A wiersze przydały mi się na warsztatach polsko-niemieckich ptraktuyjących o pojednaniu (... i nie tylko ). Mogę dostarczyć kilka skanów, ale nie wcześniej niż w poniedziałek.
Reaktywacja Czytelni? Nie wierzę, że nikt już nic nie czyta.
Pomijając fakt, że na RF trwa n-ta runda konkursu (u nas Tabasco Awards już chyba dawno zdechły, tylko o pogrzebie coś cicho), to jednak pojawiają się nowe opowiadania warte przeczytania (chyba...). Ja ze swojej strony polecam nowiutką, 4 część serii Karen "My Beloved Michael" - moje UC serduszko już się cieszy. O tyle mnie to zastanawia, że tytuł to "MBMichael", a narracja jest... z punktu widzenia Isabel. Cliffhanger? Hm, Karen bywa jeszcze bardziej UC niż ja A swoją drogą co będzie, jak Karen wyczerpią się imiona na "M"? Jeszcze chyba tylko "Maria", bo Max był, Mae była, teraz Michael... Wyjątkiem była "Wife" W każdym razie mam nadzieję, że to będzie opowiadanie lepsze niż MBMae, gdzie Michael był typowym męskim szowinistą i przelatywał wszystko na dwóch nogach płci odmiennej. Isabel zawsze miała klasę, więc to może też...
A skoro już jestem przy Karen - "Son Series" dorobiło się kolejnego nabytku - uwaga - jednoczęściowego. Przypuszczam, że pisanie o "creepy twins" było zbyt wyczerpujące psychicznie Czy mi się tylko wydaje, czy też odczuwam u niej lekki spadek formy?
Ach, gdzie ta Breathless z początkowo świetnym Aftermatch, gdzie Majesty, gdzie Josephine, gdzie Stephanie, gdzie Emily, gdzie nawet to wkurzające "The Way Love Goes" Deejonaise?! Niedobrze mi od tych nowych. Przebić się przez muł słodkości jest nie sposób, czepia się to-to człowieka gorzej niż super glue... Już teraz zaglądam tylko do multimediów, jak dla mnie to jedyne miejsce godne uwagi na RF. Przerzucę się w przyszłości na Crossovery.
Pojojczyłam sama dla siebie, bo i tak mało kto chyba w ogóle gdziekolwiek bywa...
Pomijając fakt, że na RF trwa n-ta runda konkursu (u nas Tabasco Awards już chyba dawno zdechły, tylko o pogrzebie coś cicho), to jednak pojawiają się nowe opowiadania warte przeczytania (chyba...). Ja ze swojej strony polecam nowiutką, 4 część serii Karen "My Beloved Michael" - moje UC serduszko już się cieszy. O tyle mnie to zastanawia, że tytuł to "MBMichael", a narracja jest... z punktu widzenia Isabel. Cliffhanger? Hm, Karen bywa jeszcze bardziej UC niż ja A swoją drogą co będzie, jak Karen wyczerpią się imiona na "M"? Jeszcze chyba tylko "Maria", bo Max był, Mae była, teraz Michael... Wyjątkiem była "Wife" W każdym razie mam nadzieję, że to będzie opowiadanie lepsze niż MBMae, gdzie Michael był typowym męskim szowinistą i przelatywał wszystko na dwóch nogach płci odmiennej. Isabel zawsze miała klasę, więc to może też...
A skoro już jestem przy Karen - "Son Series" dorobiło się kolejnego nabytku - uwaga - jednoczęściowego. Przypuszczam, że pisanie o "creepy twins" było zbyt wyczerpujące psychicznie Czy mi się tylko wydaje, czy też odczuwam u niej lekki spadek formy?
Ach, gdzie ta Breathless z początkowo świetnym Aftermatch, gdzie Majesty, gdzie Josephine, gdzie Stephanie, gdzie Emily, gdzie nawet to wkurzające "The Way Love Goes" Deejonaise?! Niedobrze mi od tych nowych. Przebić się przez muł słodkości jest nie sposób, czepia się to-to człowieka gorzej niż super glue... Już teraz zaglądam tylko do multimediów, jak dla mnie to jedyne miejsce godne uwagi na RF. Przerzucę się w przyszłości na Crossovery.
Pojojczyłam sama dla siebie, bo i tak mało kto chyba w ogóle gdziekolwiek bywa...
Z tego powodu przestałam już czytać fanfici jakiś czas temu. Obrzydzenie mnie ogarniało od tej masówy made by Behrsgirl albo innej JasonLover, nad którymi inni z niewiadomych powodów sikają z zachwytu. Max "playboy/koszykarz/kierowca wyścigowy" Evans wypływa mi już uszami, podobnie jak nękany depresją/molestowany seksualnie Lizbot o mrocznej przeszłości i świetlanej duszy, nawracający zbłąkanych Maxwellów na drogę cnoty (bo opowiadania kanoniczne dawno już wymarły).Niedobrze mi od tych nowych. Przebić się przez muł słodkości jest nie sposób, czepia się to-to człowieka gorzej niż super glue...
Deejonaise pożegnała się z fandomem z wielkim hukiem, pompą i dramatycznie jak to na nią przystało jakiś...rok temu? Od tego czasu konsekwetnie milczy. Majesty w przerwach między obsmarowywaniem Jasona na RAMSie pisze jednocześnie trzy nowe opowiadania ("Draft", "Made in Heaven" i "Neanderthal") i kończy stareAch, gdzie ta Breathless z początkowo świetnym Aftermatch, gdzie Majesty, gdzie Josephine, gdzie Stephanie, gdzie Emily, gdzie nawet to wkurzające "The Way Love Goes" Deejonaise?!
http://genesis71.freeserverhost.com/default.htm
Breathless zaangażowała się w projekt który może cię zainteresuje- cykl roswelliańskich fanficów historycznych
http://roswellfanatics.net/viewtopic.ph ... 97&start=0
czego efektem jest opowiadanie "In the Beginning"
http://roswellfanatics.net/viewtopic.ph ... 47&start=0
Emily zniknęła zaraz po "Revelations" i od tego czasu nigdy się już nie pokazała. To opowiadanie to było chyba takie jej pożeganie z "Roswell".
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Hm. No niby wszystko jasne i wszystko wiadomo...
Im dalej od Roswell tym gorzej. Aż strach pomyśleć, co będzie za jakiś czas... no, ok, wówczas porządni fani nie będą się bawić w takie idiotyzmy. Słowo, przerzucę się na Crossovery - co tam x-tremerki, istnieją inne połączenia innych seriali... ale to za jakiś (dłuższy) czas.
BTW, dzięki za linka do strony Majesty - dawno temu ją zgubiłam i od tego czasu już nie znalazłam.
Rzeczywiście, seria Time After Time w pewnym sensie jest mi znajoma, choć przyznam, że z opisów tych opowiadań do większości podchodzę sceptycznie. In The Beginning - yh, już widzę, człowiek prehistoryczny (Max) ubrany w skórę z maczugą przynosi udziec mamuta kobiecie prehistorycznej (Liz) i wyje pod jej jaskinią jakieś niezrozumiałe buczenie (czyli śpiewa). Pojawia się homo sapiens sapiens, elegancki, w garniturku, i przekonuje kobietę prehistoryczną (Liz), żeby nie brała udźca mężczyzny, tylko zabrała się za, powiedzmy, żeberka innego. Taaaa...
Im dalej od Roswell tym gorzej. Aż strach pomyśleć, co będzie za jakiś czas... no, ok, wówczas porządni fani nie będą się bawić w takie idiotyzmy. Słowo, przerzucę się na Crossovery - co tam x-tremerki, istnieją inne połączenia innych seriali... ale to za jakiś (dłuższy) czas.
BTW, dzięki za linka do strony Majesty - dawno temu ją zgubiłam i od tego czasu już nie znalazłam.
Rzeczywiście, seria Time After Time w pewnym sensie jest mi znajoma, choć przyznam, że z opisów tych opowiadań do większości podchodzę sceptycznie. In The Beginning - yh, już widzę, człowiek prehistoryczny (Max) ubrany w skórę z maczugą przynosi udziec mamuta kobiecie prehistorycznej (Liz) i wyje pod jej jaskinią jakieś niezrozumiałe buczenie (czyli śpiewa). Pojawia się homo sapiens sapiens, elegancki, w garniturku, i przekonuje kobietę prehistoryczną (Liz), żeby nie brała udźca mężczyzny, tylko zabrała się za, powiedzmy, żeberka innego. Taaaa...
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 4 guests