Maria była strasznie zdenerwowana. Zataczała koło i gdyby nie to że podłoga była z marmuru to pewnie zrobiła by w niej dziurę. Liz leżała w szpitalu. Znalazło ją leżącą na chodniku jakieś małżeństwo które zaraz zadzwoniło na pogotowie. Nagle drzwi się otworzyły a na korytarz wyszli państwo Parker.
— Czy cos już wiadomo???
— Na razie robią jej badania. Lekarze domyślają się co to może być, ale na razie nic nie mówią, twierdzą jednak że to nic groźnego, ale zawsze lepiej się upewnić.
— Maria może zadzwoń do Michaela.
— Próbowałam ale komórka mu nie odpowiada, pewnie jest już w samolocie i ją wyłączył.
— A Max???
— Co Max???
— Do niego zadzwoń, ostatnio spędzali ze sobą wiele czasu.
— Zapomniałam o Maxie, już dzwonię.
— Halo???
— Cześć Max tu Maria....
— Cześc czy coś się stało???
— Tak, Liz leży w szpitalu.
— Co?????!!!!!!!! Już jadę!!!!!!!!!!!!
Lekarz wyszedł ze swojego pokoju i poprosił państwa Parker do siebie. Maria próbowała coś usłyszeć, ale nic nie dosłyszała. W tym momencie na korytarzu pojawił się Max.
— Maria!!!!!! Co się stało Liz, czy nic jej nie jest??!!! Czy lekarz ją już badał??!!
— Uspokój się Liz została znaleziona na chodniku przez pewne małżeństwo...
— Co się stało??!!
— Chyba zemdlała, państwo Parker właśnie odbierają wyniki.
— O nie !!!!!
— Max, co się stało?? I powiedz mi w końcu co się dzieje dlaczego szukałeś Liz w środku nocy??? Czy ty.. ty... jej coś zrobiłeś???
— Maria!!!! Jak możesz w ogóle tak myśleć jasne że jej nic nie zrobiłem!!!
W tym momencie państwo Parker ze zbladłymi twarzami i niedowierzaniem wyszli z gabinetu lekarza.
— Panie Parker, co się stało, czy to coś poważnego???
— Czy coś Liz dolega- odezwał się Max.
— Niech państwo wreszcie coś powiedzą- wykrzyczeli chórem, tak że przechodząca pielęgniarka musiała przywrócić ich do porządku.
— To niemożliwe, to po prostu niemożliwe!!! Jak to się mogło stać??!! Moja mała córeczka!!
— Pani Parker co jest Liz???
— Max, Liz jest w ciąży..
Max pobladł, zresztą tak samo jak Maria, ale on odczuł skurcze żołądka i wszystko co może dokuczać człowiekowi gdy jest chory ( a przecież kosmici nie chorują)
— Czy jest pani pewna???
— Tak. Badania i USG wyraźnie wskazują na to że Liz jest w 4 tygodniu ciąży.
— USG??!!
— Tak Max to takie urządzenie...- zaczęła Maria.
— Wiem co to jest, czy widziała pani dziecko???
— Tak
— I co??
— Nic, dziecko jak dziecko, ale płci nie można jeszcze rozrużnić.
— Czyli dziecko musi wyglądać jak człowiek.- mruknął pod nosem Max.
— Co mówisz???
— Nie nic mówię sam do siebie. Czy mogę do niej zajrzeć??
— Proszę, tylko ze jeszcze śpi, lekarz mówi że musiała się czymś bardzo zdenerwować, ale dziecku nic nie jest.
— To dobrze- odetchnęła z ulgą Maria.- czy Liz długo pozostanie w szpitalu???
— Nie jak tylko się obudzi zabieramy ja do domu.
— Liz??? Liz???
Liz zaczyna powoli otwierać oczy.
— Liz.
— Max??? Co ja tutaj robię???
— Liz zaraz wrócisz do domu, proszę cię nie mów nikomu o tym co usłyszałaś jak rozmawiałem z Michaelem a wszystko ci opowiem.
— Ale co ja tutaj robię???
— Opowiemy ci jak wrócimy do domu- zza pleców Maxa rozległ się głos pani Parker
— Jak tylko wrócimy to musimy poważnie porozmawiać młoda damo!!!
— Co się tu u licha dzieje???
— Nie denerwuj się kochanie, to jest ci teraz najmniej potrzebne
— Mamo co ja tu robię???
— Liz jesteś w ciąży..
Liz nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Na chwilę straciła przytomność, ale zaraz ją odzyskała.
W domu po "rozmowie" z rodzicami
— Liz masz gościa.
— Michael!!!!
— Liz co się stało??? Dlaczego leżysz w łóżku???
— Max???
— Cześć Michael??!! Już przyjechałeś???
— Samolot wystartował szybciej, powiecie mi w końcu co tu się dzieje???
— Jestem w ciąży
— Michael żyjesz??? MICHAEL!!!!!
— Ni mi nie jest jestem po prostu wstrząśnięty!!!
— A teraz wy
— Co my??- zapytał zdziwiony Michael???
— Liz podsłuchała naszą rozmowę, więc musimy jej wszystko powiedzieć.
— Ok. Liz usiądź sobie wygodnie to trochę potrwa ( Max i Michael opowiedzieli jej swoją historię i Isabel, a Max i Liz opowiedzieli Michaelowi to co się tu stało- oczywiście oprócz pocałunku)
— Jasna.... spodziewałam się wszystkiego ale nie tego ze będę miała dziecko z kosmitą.
— Michael lepiej chyba zostawić Liz, ona ma dosyć wrażeń na dzisiaj.
— Max jeszcze jedna rzecz.
— Jaka??
— Trzeba zbadać dziecko, a tylko ty to potrafisz.
— OK.
Max przyłożył rękę do brzucha Liz.
Po kilku minutach, cały spocony odsunął się od niej.
— I co????
— Dziecko ma wygląd człowieka i jest zdrowe, ale nie wiadomo czy po urodzeniu będzie w pełni człowiekiem czy hybrydą jak my. Przypuszczam że będzie posiadało moce jak my ale będzie człwiekiem.
— Liz, pamiętaj że nie możesz iść do lekarza bo nie wiadomo co się może stać...
— Ale Michael, rodzice wiedzą, mama na pewno wyśle mnie do lekarza!!
— Liz ma rację, myślę, że nie powinna stawiać oporu, bo wtedy rodzice mogli by sobie coś pomyśleć.
— Masz rację. Liz zachowuj się normalnie, aha jeszcze jedno lepiej będzie jak nie wtajemniczysz w to Marii ani Alexa.
— Maria to moja najlepsza przyjaciółka może coś podejrzewać.
— Musisz się postarać Liz- powiedział Michael i pocałował ją w czoło- chodź Max Liz powinna odpocząć.
— Ok. Cześć Liz.
— Cześć
— Na razie kochanie
— Pa. Michael
— Tak??
— Co mi miałeś ważnego do powiedzenia???
— Nie rozumiem
— Przez telefon powiedziałeś, że masz mi coś ważnego do powiedzenia.
— A to nic takiego. Pa.
— Pa.
W domu Michaela (gdzie nikogo nie było)
— Co miałeś jej do powiedzenia???
— Max, muszę Ci o czymś powiedzieć, tylko proszę nie mów nic Liz.
— Ok. wal.
— Więc, ojciec chce żebym został w europie na stałe i rozpoczął karierę polityczną.
— Michael, przecież to śmieszne, powiedziałeś mu chyba że wracasz tutaj??
— Max, powiedziałem mu ale znasz mojego ojca, jest uparty i nie popuści.
— Ale przecież będziesz pełnoletni.
— Niby tak ale ojciec dysponuje całą kasą, a ja chcę się jeszcze uczyć....
— Michael, chyba nie zrobisz tego Liz, zostawisz ją samą z dzieckiem?? I na dodatek kosmitą???
— Max, to nie wszystko...
— Co jeszcze!!!!- Max był coraz bardziej rozdrażniony
— Ja się zakochałem....
— Co??? Myślałem, że kochasz Liz!!!
— Tak, ale tam gdzie na razie mieszkamy to rezydencja znanego polityka, on tam mieszka z rodziną i z córką rok młodszą od nas...
— Spałeś z nią???!!!!
— Więc...
— Spałeś??!!!!!!!!!!!! Nie do wiary!!!!!!!!! Michael czy ty wiesz co narobiłeś??!!!!!!!!!
— Max to nie takie proste
— Co nie jest proste?? Zostawiłeś tu Liz samą, powiedziałeś jej że wrócisz, odjechałeś pozostawiając jej nadzieję, zaszła z tobą w ciążę, a ty się zakochałeś w innej, przespałeś się z nią i jeszcze tego brakuje żeby ona miała z tobą dziecko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
— Max, uspokój się ty to bardziej przeżywasz niż pewnie Liz!!
— Michael widać że wcale jej nie znasz!!!!
— Tak a ty ją znasz???!!
— Tak i to lepiej od ciebie!!!
— Skąd możesz wiedzieć jaka ona jest ja z nią byłem rok a ty opiekowałeś się nią zaledwie 2 miesiące!!! Powiedz jak to można porównać???!!!
— Widać można, z tego co wiem nigdy nie rozmawialiście o niczym konkretnym nie to co my!!!!!
MY??!!!!!!!!! Jakie MY!!!!!!????
— A takie- Max uderzył Michaela a Michael mu oddał, chłopcy zaczęli się bić i wtedy.................................