Liz Parker

Kocham Was Oboje (10)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

Kocham was oboje cz. 10


Liz wybiegła z mieszkania.

— tak szybko się spakowałaś???

— Nie jestem spakowana i nie zamierzam.

— Liz nie rozumiesz powagi sytuacji.

— Max ja wiem jak to się tu znalazło.

— Tak?

— Tak...

— Bo widzisz...... odwiedziła mnie Liz z przyszłości..

— Że co?!!!!

— Tak Max, a właściwie przyśniła mi się...

— Ale dlaczego?

— Max, czy to może pozostać tylko dla mnie? To nie dotyczyło żadnej
wojny czy czegoś, to dotyczyło mnie i wolałabym zostawić to dla
siebie ok.?

— Ok. jeżeli nie dotyczyło to niczego aż tak ważnego to Ok. Choć nie
myśl sobie że mnie to przestanie dręczyć.

— Max ona nic nie mówiła.....

— Dobrze Liz wierze ci- Max był jakiś niemrawy

— Max?

— Tak?

— Chyba mam coś co poprawi Ci humor, przynajmniej tak sądzę....

— O co chodzi?

— O wybór...

— O wybór?

— Tak, już wybrałam...

— To znaczy z którym z nas chcesz spędzić życie?

— Tak

— A więc?
Liz wiedziała że musi wybrać Maxa po prostu to wiedziała, nie chciała
się już nad tym zastanawiać, choćby nie wiem jak kochała Michaela, bo
przecież jak Liz z przyszłości przyszła do niej musiała mieć ważny
powód bo przecież nie zadawałaby sobie tyle trudu z dla niczego....
Powiedziała też że ona źle wybrała, to znaczy że wybrała Michaela i
musiała być z nim nieszczęśliwa, czyżby Michael się nie zmienił?

— A więc Max czy mówiłeś coś moim lub twoim rodzicom?

— Nie, przygotowania do ślubu trwają, czy mam powiedzieć aby je
przerwali?

— Max- powiedziała Liz ze śmiechem- powiedz....powiedz aby się
pośpieszyli bo pojutrze bierzemy ślub!!!!

— Liz!!! Mówisz poważnie?

— Jak najpoważniej, wybrałam ciebie Max!!!

— Liz KOCHAM CIĘ!!!!!!!!!!!!!!!

— Ja ciebie też!!!!
I wpadli sobie w ramiona, po czym połączyli się w gorącym pocałunku.


Jeżeli myślicie że to już koniec to jesteście w wielkim błędzie!!!!



C.D.N


Poprzednia część Wersja do druku Następna część