Gdy zegar wbił szesnastą do domu weszli roześmiani Liz i Michael.
— Gdzieście byli? – spytała surowym tonem Isabel
— Na zakupach. – odpowiedzieli churem
— Popatrzcie tylko co kupiłam! – wykrzyknęła Liz pokazując przyjaciółkom pierwsze ubranka dla swojego dziecka
— Czy to oznacza, że Michael wie?
— Tak. No i on powiedział mi coś o czym żadne z was nie wie.
— Co???
No i Liz opowiedziała dziewczynom wszystko to co tego samego ranka usłyszałam od Michaela.
— Nadeszła pora aby powiedzieć Maxowi.
— Tak. Właściwie to chciałam was prosić ayście zajeli się dziećmi dzis wieczorem a my sobie spkojnie porozmawiamy w Carshdown.
— Nie musisz nas o to prosić!