Max wszedł do domu. Ku jego ogromnemu zdziwieniu nie usłyszał nawet najcichszego szmeru. Zdziwił się ponieważ dzieci zwykle nie bawiły się tak cicho. Był bardzo zmęczony i głodny. Cały dzień spędził w pracy. Wyjątkowo pracował na dwóch zmianach.
Zegar wybił dwudziestą. Do pokoju weszła Liz. Wyglądała przecudnie. Miała na sobie długo, czarną suknię i buty na wysokim obcasie.
— Za chwilę będzie gotowa kolacja. Idź się przebrać. – przywitała go Liz
— Pięknie wyglądasz! Jakaś specjalna okazja?
— Mam dla Ciebie niespodziankę.
— Jaką?
— Jeśli Ci powiem nie będzie już niespodzianką. Dowiesz się po kolacji.
— W takim razie biegnę się przebrać!
Liz i Max siedzieli przy stole. Kończyli właśnie kolację. Liz była coraz bardziej zdenerwowana. Też bym była gdybym miała powiedzieć chłopakowi, że zostanie ojcem.
— Co z tą niespodzianką?- spytał Max gdy przełkną ostatni kęs
— Jaki jesteś niecierpliwy!
— A ty byś nie była?
— No dobrze. Niespodzianka pojawi się za jakieś dziewięć miesięcy.
Maxa zamurowało.
— Liz, czy to znaczy, że Ty....
— Tak. Spodziewam się dziecka.
Twarz Maxa rozjaśniła się uśmiechem.
— To cudownie! – podszedł i uściskał Liz nagle jego twarz zasępiła się
— Ale, jeśli Ty jesteś jedną z nas to Twoja ciąża będzie trwała tylko miesiąc!
— Niezupełnie.
— Jak to? – spytał zdziwiony Max
— Też tak na początku myślałam i bardzo się martwiłam – o dziecko oczywiście, ale Michael mi powiedział...
— Michael? Co on może wiedzieć czego ani ja ani Isabel nie wie?
— Po odzyskaniu przez was Tommy'ego odkrył, że ciąża u kosmitki rzeczywiście trwa miesiąc, ale tylko na Antarze. Tutaj dziecko będzie się rozwijało przez 9 miesięcy.
— Więc wszystko będzie dobrze! – wykrzykną uradowany Max – Dlaczego Michael nam o tym nie powiedział?
— Nie chciał abyś jeszcze bardziej nienawidził Tess, a Issy była bardzo zmęczona.
— No tak. Postąpiłbym tak samo na jego miejscu. Cieszę się, że On to odkrył, przynajmniej nie będziemy się martwić o dziecko!
— Masz rację. – następnie pocałowali się