Minęły dwa miesiące. Liz czuła się całkiem dobrze co sprawiło, że przyjaciele z optymizmem myśleli o przyszłości. Max i Michael codziennie chodzili do pracy. Max zaczął nawetpracować w sobotę i niedzielę. Doszedł do wniosku, że gdy rodzina się powiększy będą potrzebowali więcej pieniędzy. Liz było to nawet na rękę, ponieważ codziennie musiała spędzać dwie godziny w komorze. Isabel ją tam zawoziłą i razem z Tommy'm i Alexandrą dotrzymywali jej towarzystwa. Dzieci miały przykazane aby nie mówiły tacie i wójkowi gdzie spędzają przedpołudnia. Liz obawiała się, że Max zacząłby coś podejrzewać.
Liz zawiadomiła swoich rodziców. Byli oni na nią bardzo źli. Przecież ona miała przed sobą taką obiecującą karierę! Ich mała córeczka nie mogła popełnić takie błędu! Nie mogła dopuścić aby to zniszczyło jej życie!
Tak mówili jej rodzice gdy przyjechali do Roswell. Nie mogli pogodzić się z tym, że ich mała córeczka jest już dorosła i ma prawo do popełniania własnych błędów. Chcieli aby Liz wyjechała z nimi i oddała dziecko do adopcji w Los Angeles gdy jednak spotkali się ze stanowczą odmową wyjechali i postanowili więcej nie wtrącać się do życia córki.
Maria pracowała nad drugą płytą przez co Alex przez większą część dnia przebywała pod opieką Liz i Issy. Dziewczynka bardzo pokochała obie ciocie i Maria czasami była zazdrosna o uczucie jakim mała je obdarza. Sama bardzo kochała swoją córeczkę i starał się spędzać z nią jak najwięcej czasu wieczorami.
Kyle pracował bardzo ciężko, wieczorami wracał do domu bardzo zmęczony. Mimo to byli jednak razem z Isabel bardzo szczęśliwi. Właściwie to myśleli o przeprowadzce. W domu Liz było już dość ciasno, a gdy pojawi się dziecko będzie bardzo ciasno. Issy nie była przyzwyczajona do małych dzieci, chociarz chciała mieć własne chałaśliwe zabawy Tommy'ego i Alexandry męczyły ją.
Amy i szeryf razem z bliźniakami stanowili dużą, szczęśliwą rodzinę. Dzieci utrzymywały duży kontakt ze sobą. Gdy tylko Amy dowiedziała się, Liz jest w ciąży przychodziła co drugi dzień i pomagała jej i Isabel w prowadzeniu domu. Nikt nie umiał jej tego wypersfadować. Liz była jej za to ogromnie wdzięczna, bardzo szybko się męczyła i bez pomocy Amy i Issy nie upilnowałaby dzieci i ie ugotowała obiadu.
Tak więc życie naszych przyjaciół toczyło się dalej. Na razie wszystko było w pożątku, ciekawe jednak czy już na zawsze?