Agata

Liz czy ... ? (10)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

Minęły dwa tygodnie od tego pamiętnego dnia. Max, Michael, Isabel i Tommy zamieszkali w Carshdown. Z wyjątkiem Tommy’ego każdy z nich miał swój pokuj. Tommy już następnego dnia po przylocie zaczął traktować Liz jak matkę i nazywał ją mamą. Ją przywiązanie dziecka i jego potrzeba matczynej miłości i opieki bardzo wzruszały. Od razu pokochała chłopca. Był on przecież synem Maxa – osoby, którą kochała. Tommy sypał w jej pokoju. Postawiono tam dziecięce łóżko, szafkę z uraniami i jego zabawki. Chłopiec bardzo zaprzyjaźnił się z Alexandrą, trochę mniej z Jamesem i Mary, ale bawili się często razem.

Maria zdecydował się przeprowadzić z Alexandrą do Carshdown i zamieszkać z Michaelem. Dzisiaj oboje poprosili wszystkich przyjaciół, aby byli w restauracji o 18.00 chcieli im coś ogłosić.

Nadeszła upragniona przez wszystkich godzina 18.00 i przyjaciele czekali z niecierpliwością na rewelację Marii i Michaela. W końcu Maria odezwała się:

— Chcieliśmy wam przekazać radosną wiadomość.

— Oświadczyłem się Marii i zostałem przyjęty! – przerwał jej Michael

— Cudownie!

— Gratulacja!

— Na pewno będziecie szczęśliwi!

— Dzięki ślub 28 września.

— Maria to już za dwa tygodnie! – wykrzyknęła przerażona Liz

— Najchętniej wzięlibyśmy ślub już dzisiaj. – powiedział Michael

— Chcieliśmy prosić ciebie Liz i ciebie Max żebyście zostali naszymi świadkami, ciebie Issy żebyś była moją druhną a ciebie Kyle żebyś został drużba Michaela.

— Oczywiście, że się zgadamy, prawda? – odpowiedziała Liz

— Jasne! – odpowiedział chór głosów.

Nadszedł w końcu dzień 28 września, wszyscy mieszkańcy Carshdown byli bardzo zdenerwowani, ponieważ właśnie tutaj miało się odbyć wesele. Liz już z doświadczeniem zajęła się organizacją przyjęcia i ceremonii. Nie zaprosili wielu gości, ale pracy i tak było dużo. Właśnie przynieśli zamówione kwiaty. Były to bukiety z białych bądź różowych róż. Liz pokazywała gdzie, które miały stać. Z cukierni przynieśli właśnie trzypiętrowy tort o smaku truskawkowym ozdobiony żywymi różami oczywiście białymi i różowymi.

W końcu Liz obrzuciła ostatnim spojrzeniem restaurację i poszła na górę przebrać siebie i Tommy’ego.

Michael czekał przed ołtarzem. Był bardzo zdenerwowany. Za chwilę Maria miał zostać jego żoną. Max i Kyle starali się go trochę uspokoić. Rozległy się dźwięki marsza weselnego i do kościoła wszedł Tommy i James obaj byli ubrani w takie same, czarne, bardzo eleganckie garnitury i nieśli obrączki (każdy po jednej). Następnie pojawiły się dziewczynki Alexandra i Mary obie były ubrane w identyczne białe sukieneczki, miały rozpuszczone włosy i wpięte w nie róże Mary białe a Alex różowe. Obie trzymały w rączkach koszyczki z płatkami róż Mary miała różowe a Alexandra białe szły i sypały te płatki. Wyglądały prześlicznie. Następnie pojawiły się Liz i Isabel obie w długich do ziemi, prostych sukniach na ramiączkach koloru różowego. Każda niosła mały bukiecik z białych róż. W końcu pojawiła się Ona – Maria. Była taka piękna, gdy szła kościołem pod rękę z szeryfem. Miała długą, białą suknię z długimi, szerokimi na końcach rękawami. Włosy miała uczesane w kok a kilka loków wymknęło się z pod władzy spinek. Miała bukiet z różowych róż....

Młoda para próbowała się wymknąć na górę, niestety Amy Valenti zawołała:

— Młodzi uciekają!

A goście zaczęli wołać:

— Gorzko! Gorzko! Gorzko!

Maria i Michael spojrzeli na siebie nie mieli wyboru pocałowali się po raz kolejny dzisiejszego wieczoru.

— Rzuć bukiet! – ktoś z gości krzyknął

Momentalnie wszystkie panny ustawiły się i czekały, były bardzo ciekawe, która z nich złapie bukiet. Nie uwierzycie, ale bukiet rozpadł się w powietrzu na dwie części jedna złapała Liz a drugą Isabel.

Liz wzięła na ręce Tommy’ego i przytuliła się do Maxa. Byli szczęśliwi. Patrzyli na Marię i Michaela, gdy ci znikali na schodach. Zarówno Max i Liz jak i Michael i Maria bardzo zdziwili się, gdy usłyszeli, że pozostali goście klaszczą. Odwrócili się i zobaczyli.... Isabel i Kyla całujących się!




Poprzednia część Wersja do druku Następna część