Wieczorem cała czwórka siedziała w Crashdown. Liz, Max, Maria i Michael.
— Maria wie o tobie... – Rzekła Liz do Maxa.
— Mówiłem, że rozgada i będziemy mieć kłopoty! Wszyscy, ja, ty i Izzy! – Wkurzył się Michael.
— Michael... To ty i Isabel też jesteście... Inni? – Z niedowierzaniem powiedziała Maria.
— Max... Nie powiedziałeś Liz, że my też? – Oprzytomniał Guerin.
— Nie. – Usłyszał w odpowiedzi. – Widzisz. Sam się wygadałeś.
— No to pięknie. I wygadałem Izzy.
— Jest was tylko troje czy ktoś jeszcze? – Spytała Liz.
— Tylko troje. – Odrzekł Max patrząc w jej smutne oczy.
W tym momencie do kawiarni wszedł Alex Whitman. Najlepszy przyjaciel Liz i Marii.
— Hey dziewczyny. O widzę, że macie towarzystwo. – Zaczął
— Taaa, dwójkę kosmitów – wygadała się Maria. Cała trójka skarciła ją wzrokiem.
— Ha ha! – Zaśmiał się Alex. – Nie widzę, żeby mieli antenki. – Myślał, że Maria sobie żartuje. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Maria wkurzyła się.
— Uważam Liz, że nasz najlepszy przyjaciel powinien wiedzieć o tym, że Max i Michael są inni!
— Maria, zgłupiałaś!? – Liz krzyknęła, gdy zastała niezręczna cisza.
— Jaj sobie nie róbcie z biednego Alexa... – Powiedział Whitman.
— Dobra Alex. Ja i Michael jesteśmy kosmitami, pasuje Mario? – Rzekł Max. – Ale jak ktoś się o tym dowie to jest koniec... Po naszej trójce. Mam nadzieję, że tego nie chcecie.
— Załóżmy, że wam wierze... Ale was jest dwóch, kto jest trzeci? – Spytał Alex.
— No i do cholery Max! Teraz ty wygadałeś Izzy! – Powiedział Michael.
— Nie całkiem. Powiedziałem "trójce", ale Izzy ty wygadałeś. – Sprostował Max.
Alex Whitman, gdy usłyszał słowo "Izzy", zaczerwienił się strasznie. Od zawsze był w niej zadurzony do szaleństwa. Chyba uwierzył, że są inni.
— To teraz wiedzą o nas trzy osoby ludzkie. Nieźle. A mieliśmy nikomu nie mówić. – Rzekł Michael. – Chodź Max. Idziemy. Pa dziewczyny.