***
Pokój Isabel.
Isabel widzi, jak Alex wchodzi przez okno do jej pokoju.
— Alex, co się stało? – pyta zdziwiona obecnością chłopaka o tej porze.
— Musiałem cię ostatni raz zobaczyć. – odpowiedział Alex.
— Jaki ostatni raz? Alex, przecież to niemożliwe. Będziemy żyć bardzo długo. Razem. Proszę, nie mów tak. Przerażasz mnie. Dlaczego ostatni raz?
— Muszę odejść na zawsze, umieram Isabel – kiedy to mówił, widać było, jak z każdą sekundą tracił siły.
— Nie! Nie możesz umrzeć! Max! – Isabel wołała brata mimo, iż w podświadomości wiedziała, że Maxa nie było, ponieważ poszedł z Liz do kina.
— Isabel, jak to dobrze, że jesteś tu przy mnie. – Alex upadł po tych słowach na podłogę.
— Alex, nic ci nie jest? Ty nie możesz nas opuścić ...mnie. Kocham cię!
— Isabel, ja też cię kocham. Zawsze będę przy tobie – chłopak zamkną oczy i już więcej ich nie otworzył.
— Proszę cię, Alex! Błagam! Nie opuszczaj mnie! Zostań ze mną! Nie! to nie może być koniec! – w głosie Isabel słychać było ból, jaki wtedy czuła
Isabel płakała nad ciałem chłopaka, gdy nagle powiedziała : "Max, w nim ostatnia nadzieja. Alex, wrócę za chwilę i będziemy..." – nie dokończyła.
***
Isabel biegła ulicą. Nie zatrzymywała się ani na chwilę. Wiedziała, że każda sekunda jest ważna, by jej Alex znowu był z nią. Nagle zauważyła Maxa i Liz wychodzących z kina.
— Max! Alex nie żyje!
Liz i Max zareagowali na tę wiadomość płaczem. Cała trójka przytuliła się mocno.
— Chodźmy może jeszcze uda ci się go uratować. – powiedziała Isabel bratu.
— Nigdy jeszcze nie uzdrawiałem umarłego, ale musimy spróbować.
— Musimy! Jeżeli go nie uratujemy to moje życie nie będzie miało sensu – oznajmiła zdesperowana Isabel.
— Max, Isabel, ja pobiegnę po Marię i Michaela – powiedziała Liz – Maria mówiła mi, że dzisiejszy wieczór spędzi z Michaelem u niego. Ktoś musi im to powiedzieć. Zaopiekujcie się Alexem. – Liz mówiąc to pożegnała się z Maxem i Isabel i pobiegła w kierunku domu Michaela.
***
Pokój Isabel.
— Alex, już jestem przy tobie – powiedziała Isabel która nadal była rozpłakana i roztrzęsiona tą całą sytuacją.
— Isabel, musisz mi pomóc. – powiedział Max.
***
Mieszkanie Michaela.
— Maria, Michael! – Liz wbiegła do mieszkania z płaczem.
— Liz, co ci jest? – Maria zapytała przyjaciółkę, ponieważ wyczuła, że stało się coś strasznego.
— Maria muszę ci coś powiedzieć – Liz nie wiedziała jakich użyć słów. Jak powiedzieć najlepszej przyjaciółce, że ich przyjaciel umarł?
— Liz, Co się stało?
— Alex!
— Co z Alexem. Boże, co mu się stało?
— Maria...on nie żyje – Liz podbiegła do przyjaciółki i przytuliła ją do siebie.
Michael podszedł do dziewczyn i również je przytulił.
— To straszne. Nasz kochany Alex. Why? Kto mu to zrobił? Gdzie jest mój olejek na uspokojenie? – powiedziała Maria.
— Słuchajcie. Musimy się pospieszyć. Może jest jeszcze jakaś szansa. Max i Isabel starają się go ożywić. – oznajmiła Liz. W jej głosie była nadzieja, której wszyscy teraz bardzo potrzebowali.
***
Pokój Isabel.
— Już jesteśmy. – powiedziała Liz.
Isabel podeszła do Michaela i Marii, a Liz – do Maxa.
— Max, próbowałeś? – Liz zapytała.
— Tak, ale nie potrafię go uleczyć. Zawiodłem. Moja moc nie wystarcza – odpowiedział Max.
— Max, nie możesz się za to obwiniać – powiedziała Liz, która zawsze starała się wesprzeć swojego kosmitę. – Przynieśliśmy kamienie od Rzecznego Psa. Może jeśli utworzymy krąg i spróbujemy wszyscy razem, to uratujemy Alexa.
— Spróbujmy – powiedział Max.
— Michael, daj kamienie – poprosiła Liz.
Wszyscy utworzyli krąg wokół leżącego Alexa.
— Oczyśćmy umysły i pomyślmy o Alexie – powiedział Max.
Isabel przypomniały się wszystkie chwile, które spędziła z Alexem. Łzy płynęły po jej policzkach. Pomyślała o nocy, gdy razem obserwowali gwiazdy. Czuła się wtedy tak, jak zawsze chciała się czuć – bezpiecznie i normalnie. To on pomógł jej stworzyć świat, w którym zapomniała choć na chwilę o sprawach kosmiczno-ludzkich. Ten świat był jej i Alexa. Isabel nie chciała być teraz w nim sama.
Maria widziała swojego przyjaciela w momencie, kiedy zawarła z nim i Liz braterstwo krwi. Wróciła pamięcią do chwili, kiedy śpiewała dla szpiców, a w szczególności dla Alexa oraz jak doradzała mu w sprawie Isabel.
Michaelowi przypomniała się trochę bolesna chwila, kiedy dostał porządnego sierpowego od Alexa, który stanął w obronie Marii. To wydarzenie utwierdziło go w przekonaniu, że Alex był oddanym przyjacielem jego dziewczyny. Czuł do niego zaufanie. W razie gdyby musiał odlecieć na swoją planetę, wiedział, iż Alex zaopiekowałby się jego Marią i Liz.
Liz również widziała chwilę związaną z zawarciem braterstwa krwi. Przypomniały jej się wieczorki, kiedy razem z nim i Marią skarżyli się na swoich Czechosłowaków. Czuła, że ta bliska jej osóbka nie może odejść. Najmocniej jak mogła prosiła go, by wrócił.
Max widział cierpienie Isabel i reszty paczki. Sam czuł to samo. Alex zawsze potrafił ocenić jasno sytuację, w której się znajdowali. Zapamiętał również Alexa jako "złotą rączkę", był po prostu w tym świetny, tak samo jak w byciu przyjacielem.
Wszyscy w duchu prosili Alexa, by do nich wrócił.
***
Pustynia.
Nagle wszyscy znaleźli się na jakiejś pustyni. Ujrzeli Alexa
stojącego w środku kręgu, który sami utworzyli.
Isabel podeszła pierwsza do Alexa, pocałowała go i przytuliła. Nie chciała ani na chwilę wypuszczać z ramion swojego chłpaka.
Pragnęła zostać tam z nim do końca.
Później podeszła Maria i Liz. Objęły go mocno i pocałowały w policzek.
Następni byli Max i Michael. Przytulili go po męsku.
***
Pokój Isabel.
Nagle wszyscy znaleźli się w pokoju Isabel, ale już z Alexem, którego przyjaciele ściągnęli z powrotem do świata żywych.
Alex od razu podszedł do Isabel i powiedział: "Zawsze będę przy tobie Isabel, tak jak mówiłem" – po tych słowach pocałował ją i przytulił.
Wszyscy się rozkleili, a kiedy już przestali, Max zapytał się Alexa:
— Kto ci to zrobił?
— Tess – powiedział Alex. W jego głosie słychać było lęk i przerażenie.
Zapanowała grobowa cisza.