Od autora:
Jeżeli chcecie dalej, po prostu w jakiś sposób przekażcie mi to, e-mailem lub komentarzem
Życzę miłego czytania!!
Gosiek
Wstęp.......................................
Dzieje się to ok. 15 lat po odlocie Marii, Michala, Liz, Max'a, Kyla i Isabell na Anatar. Wszyscy byli szczęśliwi. Liz urodziła piękną córeczkę, którą nazwała Joy. Maria i Michael pobrali się i dziewczyna urodziła także córeczkę, nazwała ją Shila. Isabell związała się z Kyle'm. Dziewczyna urodziła syna, nazwała go Alex. Poczęła go jeszcze na Ziemi, dlatego chłopak był starszy od Joy i Shil'i o rok. Wszyscy byli tak szczęśliwi jak nigdy dotąd. Jednak nie trwało to zbyt długo, cieszyli się nim zaledwie 4 lata. Rozpętała się ponownie wojna. Po 11 latach walki rodzina królewska postanowiła, że wyślę, jeszcze młode, dzieci na bezpieczną planetę – Ziemie.
Rozdział I PRZEPROWADZKA (1/2)
— Daleko jeszcze??? Nudzi mi się już w tym samochodzie! – powiedział młody 16 letni Zack do matki
— Zack uspokój się zawsze musisz marudzić, ciesz się że wyjechaliśmy w końcu z tego zasranego Nowego Yorku .....- wykrzyknęła siostra Zack'a, Maja
— Majandro De Luca, przeprowadzamy się do Nowego Mexyku przez ciebie, zaczęłaś spotykać się z nie porządnymi ludźmi z NY, i nigdy więcej w mojej obecności nie używaj brzydkich słów – powiedziała matka
— Mamo! Przestań on zaczął. A tak w ogóle to, do jakiej miejscowości my jedziemy do jakiejś mam nadzieje z ludźmi mówiącymi w naszym języku
— Właśnie nie powiedziałaś nam jeszcze gdzie jedziemy?
— Ja to bym chciała pojechać do Las Cruses – powiedziała Maja
— A wiesz gdzie ja bym chciał...Tam gdzie się to UFO rozbiło...no jak się to nazywa...Roswell. Tak Roswell – powiedział ze błyskiem w oku Zack
— I masz racje, trafiłeś w dziesiątkę synku. Jedziemy do Roswell
— Co!!!!!!??????? – wykrzyknęła ze złością Maja – ja nie będę mieszkać w jakimś miasteczku w którym są sami wariaci wierzący w UFO. O nie ja wysiadam!!!
— Proszę bardzo, ja tu się zatrzymam. A więc 250 km na północ 1 stacja, 354 km na południe najbliższe miasto po Roswell – powiedziała z uśmieszkiem matka
— Dobra, wygrałaś! – odpowiedziała obrażona Maja
— Ha Ha, ale ty to jesteś głupia – zaśmiał się chłopak
— Jeszcze jakąś godzinkę i będziemy na miejscu, prześpijcie się, Przyda wam się odpoczynek jedziemy już 2 dni – powiedział ziewając matka
Majandra i Zack byli bliźniakami, choć nie byli w ogóle do siebie podobni. Żyli jedynie z matką Megi. Ich ojciec Sean De Luca zmarł, Szukając swojej siostry i jej przyjaciół, którzy zniknęli 15 lat temu. Uważał, że porwali ich kosmici. Zack był spokojniejszy od Mai. Dziewczyna bardzo lubiła zabawy, była bardziej rozrywkowa. Zack uczył się bardzo dobrze i był przystojny, więc nie narzekał na brak powodzenia, ale nie obchodziło go to za bardzo. Majandra też nie narzekała, była najbardziej znana w swojej szkole w NY, jej zadaniem było: "chodzić z każdym chłopakiem z drużyny footboll'owej".
Zasnęli.
6 miesiące wcześniej czasu ziemskiego na Antarze
— Waszym zadaniem jest odszukać miłość, miłość sobie przeznaczoną, te osoby posiadają klucze. Kamienie, które pomogą odnaleść drogę na Antar, do nas. Będziecie musieli zregenerować swoje siły przed ostateczną walką z kimś. A kluczem do wszystkiego jest zeszyt, zeszyt z pewną historią, historią miłości, zdrady, cierpienia, walki i szczęścia. Jestem pewna, że wam się uda – powiedziała Wyrocznia do zgromadzonej Królewskiej Trójki składającej się z Joy, Shil'i i Alex'a. Nazywali ich tak gdyż nie rozstawali się na krok.
— To jest chyba zrozumiałe, w jakimś sensie – powiedziała Joy gdy wychodzili ze Złotego Pokoju ( tak nazywali komnatę gdzie przebywała Wyrocznia )
— Ale co oznacza ten zeszyt z tą historią ?? – dodał Alex
— Też tego nie rozumiem...- powiedziała Shila
— Ale to jest ciekawe...strasznie – dodała krótko Joy
Poszli do swojego pokoju przygotować się do długiej podróży. Bali się ,że coś im się nie uda, ale wierzyli jednak, że wszystko pójdzie dobrze.
Następnego dnia, ziemskiego czasu, na Antarze
Pożegnanie przed odlotem Królewskiej Trójki
— Pamiętaj Joy zawsze będziemy cię kochać nawet jeżeli będziesz tak daleko od nas – powiedział Max i Liz do swojej córki przytulając ją
— Ja też nigdy o was nie zapomnę -dodała dziewczyna, jednak wiedział że wspomnienia z domu zostaną wyrzucone z jej pamięci na dłuższy czas tak jak i z pamięci Shil'i i Alex'a.
— Do zobaczenia Shila, kochanie – Maria zaczęła płakać
— Nie płacz mamo ja wrócę – powiedziała Shila przytulając mocno matke i ojca
— Alex, pamiętaj jesteście sobie potrzebni- powiedziała Issi – Bardzo – dodał Kyle
Cała trójka jeszcze raz popatrzyła na swoich rodziców, przyjaciół. Zanim wrota kapsuły zamknęły się Liz wykrzyczała jeszcze jedno
— Znajdźcie mój pamiętnik, on wam pomoże !!!! – jednak nie wiedziała czy to usłyszeli