gosiek

Roswell-Szukając Przeznaczenia (8)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

Tymczasem w pokoju Maja czyta gazetę, słuchając swojej ulubionej piosenki Barenaked'a Ladies " Pinch Me". Nie mogła się jednak skupić gdyż cały czas przyciągało ją światło zza okna, miała już tego dość wzięła kubeł z wodą ścierkę i poszła na balkon. Zamoczyła ścierkę i zaczęła wycierać. Wycierała i wycierała i nic. Zdenerwowała się i kopnęła w ścianę i wtedy jedna z cegieł poruszyła się. Schyliła się aby się jej przyjrzeć, pchnęła ją dalej, wypadła. " Zwykła dziura" pomyślała, " Ale może coś tam jest?", włożyła rękę aby sprawdzić, czuła tylko mnóstwo pajęczyn "Czekaj, czekaj, a to co??". Wyjęła z wnęki zeszyt, stary zakurzony zeszyt. Otworzyła pierwszą stronę, na niej znajdowała się zasuszona biała róża, a pod nią napis " Dziennik Liz Parker, zwykłej Ziemskiej dziewczyny, której życie zmieniło się na zawsze", a w prawym dolnym rogu " rok założenia 1999"

— Liz Parker?? To przecież...L.P. – mówiła do siebie Maja i spojrzała na serce – ale kim jest M.E.?? – otworzyła następną stronę i zaczęła czytać:
"23 wrzesień. Pierwszy wpis do dziennika. Nazywam się Liz Parker i pięć dni temu umarłam. Potem zaczęły dziać się naprawdę dziwne rzeczy..."

— czytała dalej:
"24 wrzesień.. Nazywam się Liz Parker i pięć dni temu umarłam. Ale później zdarzyło się coś niesamowitego... powróciłam do życia".

— po chwili namysłu czytała dalej
"27 wrzesień. Nazywam się Liz Parker i już nigdy nie spojrzę na gwiazdy w ten sam sposób. Już na nic nigdy nie spojrzę w ten sam sposób. Co miał na myśli Max Evans gdy mówił; "Zobaczymy się w szkole"? Czy "Nie będę mógł oddychać do czasu aż znów się spotkamy" czy to może coś co ludzie mówią, żeby coś powiedzieć? I o czym teraz myśli? Czy też jest obsesyjnie ciekawy i przeżywa tortury czekając na to co się między nami wydarzy?
Od czasu, gdy dowiedziałam się o Maxie, Michaelu i Isabel, dużo myślałam na temat sekretów. Że oprócz tych wszystkich, którzy mają sekrety są jeszcze ci, którzy muszą te sekrety znać. Jak tajemnice mogą hamować życie i uczucia innych. I czasem sekret może sprawić, że czujesz się częścią czegoś. A teraz, nawet ja, Liz Parker, najmniejsza z najmniejszych dziewcząt z małych miasteczek, wiodąca najzwyklejsze życie – nawet ja mam coś do ukrycia.
Przyszłość była dla mnie zawsze taka jasna. Miałam jasno określone cele. Nigdy nie sądziłam, że moje plany się pokrzyżują. Ale to chyba właśnie czyni życie interesującym. Być otwartym, poznawać nowych ludzi, zmieniać swoje poglądy i plany".

— Max Evans, to chyba to M.E.....Raczej na pewno – siadła na łóżku i czytała dalej – (na razie podam tylko 3 ostatnie)
"25 sierpnia. Jedyne co wiem to, to że nazywam się Liz Parker – Evans i jestem szczęśliwa...moje moce trochę się uspokoiły. A ja i mój mąż, Max Evans, dotarliśmy do prawdy, to ja jestem Ava. Pamiętam całe życie na Antarze. Dzięki mnie i inni. Ja i Max zawsze już będziemy razem nikt nam nie przeszkodzi to nasze przeznaczenie. Dowiedzieliśmy się też, że niestety musimy powrócić na Antar, nie wiem, po co, miałam wizje wiem jak to ponownie uruchomić granith, został nam tylko jeden miesiąc".
"30 sierpnia. Nazywam się Liz Parker – Evans i już wiem, czemu Issi tak kochała Alexa, po balu promocyjnym, Alex zdążył obdarzyć Isabel jeszcze jednym, dzieckiem. Ona nie potrafiła sama się nim zająć oddała je do domu opieki. Nikt nawet nie zauważył, że była w ciąży. Powiedziała dopiero teraz i na początku tylko mnie, a potem reszcie. Powiedziała, że Jessi o tym wiedział. Postanowiłyśmy odnaleźć małego Alexa i udało nam się. Ma już półtora roku i jest rozkoszny. Ciekawe, kiedy ja będę miała takie szczęście?"
"25 września. Nazywam się Liz Parker – Evans i choć ja już nie zobaczę Ziemi, jestem przed odlotem szczęśliwa. Dowiedziałam się, że będę mamą. Teraz ostatni raz patrzę na ten pokój, ten taras, to serce, w którym jestem ja i Max, schowam ten dziennik tam gdzie kiedyś, będzie tam do czasu aż ktoś go znajdzie. A znajdzie go dopiero ten, kto będzie tak kochał, jak ja kochałam mojego męża, z którym przeżyłam tyle. Ciekawe, jakie teraz będzie moje życie i mojej nienarodzonej córki Joy"

— Zdradził ją, a jednak byli razem, to jest jak jakaś bajka, a te imiona, jakby brakowało tu jeszcze tylko Shili, która byłaby córką tej Marii i Michaela – powiedziała, gdy skończyła czytać – a może on dopiero urodzi się na Antarze? Tego już się raczej nie dowiem – mówiła smutno.

Pokój Joy

Alex opowiada wszystko Shili, która właśnie wróciła do domu z kółka muzycznego. Jest bardzo zła, ale i szczęśliwa, gdyż jako pierwsza odnalazła miłość przeznaczoną. Zack w dalszym ciągu nie zupełnie może uwierzyć, czego się dowiedział. Teraz cały czas siedzi przy chorej dziewczynie. W pewnej chwili mówi:

— Alex ona chyba odzyskuje przytomność, Shila proszę przynieś wody – i Shila poszła

— Joy, Joy kochanie obudź się już wszystko dobrze – mówiła dziewczyna do Joy

— Shila, gdzie ja jestem?? Gdzie jest mama i tata?? – powtarzała Joy gdy się obudziła'

— Rodzice są daleko od nas, ale niedługo wrócą – mówił Alex

— Wiem, ale ja....ja ich pamiętam, wiem jak wyglądają, myślała, że już jesteśmy w domu – mina jej troszkę posmutniała

— Jak to pamiętasz?? – powiedziała naraz Shila i Alex

— Podejdźcie tu do mnie, przekażę wam to – posłuchali, siedli na łóżku, Joy położyła jedną rękę na czole Alex'a, a drugą na czole Shili. Zamknęli oczy, otworzyli je dopiero po jakiś 3 min. Zack stał i przyglądał się im.

— Ja też pamiętam, moja mama ma na imię Maria i jestem bardzo do niej podobna, a tata ma na imię Michael i mam po nim tylko oczy, w pałacu mówią do niego Rath – zaczęła Shila

— A moja mama to Isabel, a mówią na nią Vilandra, a tata to Kyle, ale nie widzę podobieństwa między nami, mam tylko uśmiech matki – dodał Alex

— A ja jestem wypisz wymaluj mama Liz, a tata ma na imię Max, pamiętam ich dokładnie – dokończyła Joy podeszła do Zack'a – dziękuję to dzięki tobie

— Nie ma, za co, cieszę się waszym szczęściem – odpowiedział chlopak

— Alex....Alex musimy jechać do Mai, tam jest tajemniczy zeszyt. Natychmiast – przypomniała sobie po chwili Joy i rozkazała

— Dobrze, czy wszyscy mamy jechać?? – spytał Alex

— Tak, proszę
I po chwili jechali już samochodem do Croshdawn było już ok. 10 więc kawiarnia była już zamknięta.

— Szybciej będzie drabiną pożarową – powiedział Zack

— Ok. I tak musimy iść na taras – pokiwała głową Joy i weszli na balkon. Wszyscy stanęli jak wryci gdy zobaczyli tajemnicze serce z inicjałami

— Liz Parker i Max Evans, to moi rodzice – powiedziała Joy

— Szkoda, że moi nie byli tak romantyczni – uśmiechnęła się Shila

— Dziewczyny, kiedy powiemy Mai, ona też powinna wiedzieć?! – spytał Alex

— Na razie poczekajmy, odnajdziemy zeszyt i może wtedy, wiem że czujesz do niej dużo, ale poczekajmy – odpowiedziała Joy – teraz sprawdź Zack czy już śpi – chłopak poszedł i skinął głową na znak "tak" – teraz proszę o chwilę cierpliwości – wystawiła rękę do ściany, z ręki wydobyło się oślepiające światło, po chwili ściana stała się przezroczysta – gdzie jest ten zeczyt?! – Joy była zawiedziona

— Czy szukacie tego?? – z pokoju na balkon wyszła właśnie Maja, podała dziennik Alex'owi- proszę – mówiła przestraszona

— Maja! – Alex próbował złapać Maje ,ta jednak odtrąciła jego rękę – jeżeli chociaż trochę coś do mnie poczułaś pozwól abyśmy ci to wyjaśnili – dodał
Siadła na parapecie, zaczęła słuchać opowieści, cała spięta, słuchała jak jej brat umarł i Joy go uzdrowiła i o tym jakie mają oni przeznaczenie. Na koniec rzuciła się na szyję brata. Była przerażona tym co zobaczyła i usłyszała. Ale po chwili podeszła i przytuliła Shile i Joy. Na koniec podeszła do Alex'a i powiedziała " przepraszam za moje zachowanie, obiecaj że mi wybaczysz". Chłopak objął ją i przytulił.

— Pozostawmy ten dziennik w skrytce, wróćmy do niego dopiero w przyszłym tygodniu, proszę, cieszmy się tymi kilkoma dniami – poprosił Zack inni zgodzili się.
Wszyscy rozeszli się Zack jeszcze poprosił Joy na krótką rozmowę.

— Mam trzy bilety na imprezę w sobotę, chciałbym abyś ty ze mną poszła a ten trzeci bilet damy Shili – spytał chłopak

— Dobrze...ale pod jednym warunkiem...pocałuj mnie – uśmiechnęła się dziewczyna

— Jak sobie życzysz księżniczko – obdarzył ją bardzo namiętnym pocałunkiem, nie przeszkadzały mu już wizje, ani niepewność wiedział, że i on i ona są sobie przeznaczeni.


Poprzednia część Wersja do druku Następna część