***BŁYSK***
Był wczesny ranek. Rila piła kawę w salonie i czytała jakiś brukowiec.
—No więc – powiedziała Courtney zbierając się do wyjścia – pani domu wychodzi do pracy, a Michael ma popołudniową zmianę. Sądząc po tym, że wczoraj nas śledził, wnioskuję, że przyjdzie tu prosić cię o wyjaśnienia – uśmiechnęła się figlarnie. – Będziesz mogła mu oddać tę jego blaszkę.
—Ale ty masz bujną wyobraźnię Courtney – powiedziała Rila, jednak bardzo chciała, żeby Sil miała rację.
—Courtney?
—Co?
—Jakby cos się stało, to nie przypominaj mu o mnie.
—Tak, tak. Wrócę później. Pójdę sobie na zakupy. Więc nie spieszcie się. – Wyszła z mieszkania, a ozdobna poduszka z kanapy uderzyła w drzwi.
***BŁYSK***
Na korytarzu wpadł na nią Rath.
—Co się dzieje – zapytała usiłując przekrzyczeć hałas.
—Wojna – odkrzyknął jej Rath. – Doszli do stolicy.
Przebiegli przez ogród.
—Rath, gdzie ty mnie ciągniesz?
—Jak to gdzie? Do mojego statku!
W tym momencie kula ognia spadła na pałac. Wraz z odgłosem pierwszego wybuchu z pałacu wypadły szyby. Drugi wybuch był głośniejszy. Cały pałac runął, wzbijając w powietrze kłęby dymu i kurzu.
—Chodź – ponaglił ją Rath.
Z lądowiska startowały właśnie dwa statki z królewską pieczęcią. Zan i Ava, oraz ich eskorta. Rath nagle się zatrzymał, Rila podążyła za jego zaniepokojonym wzrokiem: kilkadziesiąt metrów dalej skórzy myśliwiec zawisł w powietrzu. Statek Zana ładował moc przed ucieczką. Nie zdążył jednak uciec przed atakiem. Pocisk rozpruł poszycie i trafił w napęd. Siła wybuchu zmiotła eskortujący myśliwiec i cisnęła nim o ziemię, gdzie eksplodował.
Rath patrzył na to tylko przez chwilę, po czym znów pociągną Rilę w stronę lądowiska.
Tak Antar stracił króla.
***BŁYSK***
W budynku kontrolnym nie było nikogo. Rath komputerowo zapoczątkował ładowanie mocy, po czym zwrócił się do Rili:
—Ten statek zawiezie cię na planetę Laricka...
Nie była pewna, czy dobrze usłyszała.
—A ty? Nie lecisz?
Odwrócił wzrok.
—Nie.
—Co?! Chyba nie myślisz, że polecę bez ciebie.
—Owszem, myślę. Posłuchaj...
—Nigdzie nie lecę!
—Lecisz! A teraz mnie posłuchaj – wyjął z kieszeni małą blaszkę, ze znakiem Królewskiej Czwórki. – Za pięćdziesiąt lat oddaj mi to na Ziemi. Zresztą Larick ci wszystko wytłumaczy.
—Rath... – nie zdążyła dokończyć, ponieważ Rath zamknął jej usta pocałunkiem. Po kilku sekundach odsunął się i rozdzielił ich zamykając drzwi statku. Nawet nie zauważyła jak wprowadził ją do środka.
—Rath! – Wrzeszczała. – Rath! Wypuść mnie stąd do jasnej cholery! Ja nigdzie nie lecę!
Poczuła jak statek się unosi, a po chwili lekkie szarpnięcie. Statek uciekał z Antaru.
***BŁYSK***
Courtney okazała się jasnowidzką. Za niecałe dziesięć minut rozległo się pukanie do drzwi. Rila wolno podeszła, żeby otworzyć. W jej gardle działo się coś bardzo dziwnego. Wystarczyło, żeby uchyliła drzwi, a Michael popchnął je do końca. Rila cofnęła się i oparła o fotel czekając co powie. Nie musiała czekać długo.
—Coś ty za jedna? – No cóż. Pytanie jak najbardziej na miejscu.
—Kosmitka. Dokładniej mówiąc Skór – odpowiedziała spokojnie, chociaż trudno jej było zachować powagę. Michael chyba nie przewidywał takiej szczerości, wydawał się lekko zdziwiony. – A ty? – Zapytała głupio.
—Michael Guerin. Również kosmita. – O, pomyślała, on również gra w otwarte karty.
—Błąd. Jesteś komandorem Armii Antaru. Drugi w komendzie do króla Zana. A ja... – zrobiła demonstracyjną pauzę. – Ja jestem twoją kochanką.
Michael pogardliwie przychnął.
—Myślisz, że ci uwierzę?
To było do przewidzenia.
—Szczerze mówiąc to nie. – Zrobiła jeden krok do wieszaka, ale Michael wyciągnął w jej kierunku rękę. Zatrzymała się.
—Idę tylko po kurtkę. Chcę ci coś pokazać.
Michael ciągle trzymał wyciągniętą dłoń. Rila wyciągnęła z wewnętrznej kieszeni płaską, wyglądającą na metalową, prostokątną blaszkę.
—Co to?
Podeszła bliżej i wcisnęła mu ją dłoń.
—Kiedy ostatni raz cię widziałam, prosiłeś, żebym ci to oddała.
Chłopak spojrzał na blaszkę, a Rila cofnęła się kilka kroków. Michael zastygł w bezruchu wpatrując się w swoją dłoń.
—Rila, dziękuję – wyszeptał i podniósł na dziewczynę wzrok. Jego oczy stały się całe czarne. Podszedł do niej i przytulił, a Rila poczuła, że już nie wytrzyma.
Dwie łzy spadły na ramię Ratha.
***BŁYSK***