***
Alex razem ze swoją wybranką weszli do je pokoju, cały czas trzymając się za ręce. Is zerkała cały czas w stronę chłopaka, jakby sprawdzała czy jest tam ciągle. Gdy zamknęli drzwi Whitman złapał Isabel od tyłu za pas i przyciągnął do siebie:
— Śliczny pokój – szepnął jej do ucha
— Dziękuję – odpowiedziała i odwróciła się do niego twarzą całując w usta
— Tego mi było trzeba – powiedział Alex odrywając się na chwile od dziewczyny – Gdzie mam spać?? – spytał poważnie
— Jak to gdzie, tam gdzie ja – Is zaśmiała się – a co myślałeś, że jestem jak Maria i będę kazała ci spać na podłodze! – położyła się na łóżko bezwładnie
— No, szczerze to tak – chłopak podrapał się po głowie z grymasem na twarzy. Ale zaraz położył się tuż opok Isabel
— Chce ci się spać??- spytała dziewczyna przewracając się w stronę Alexa
— Nie, wyspałem się w samochodzie – opowiedział
— No, ja też, mam ochotę gdzieś pójść, co ty na to?
— Gdzie, przecież jest już noc
— To choć chociaż do ogrodu, wezmę coś do picia, a tym weź ten koc co tu leży – Isabel wstała, ułożyła swoje ubranie i cicho otworzyła drzwi – No, choć – pociągnęła Alexa
Isabel jak powiedziała tak zrobiła, wzięła coś do picia. A był to szampan, dwa kieliszki i poszła do Alexa, który stał już pod drzwiami tarasu. Otworzyli cicho duże szklane drzwi i wyszli z domu. Chłopak od razu zauważył bujną roślinność rosnącą w ów miejscu, było tu mnóstwo kwiatów, krzaków, drzew.
Is zaprowadziła chłopaka w ustronne ciche ciemne miejsce, rozłożyła koc i siadła na nim patrząc w niebo. Lubiła bardzo to miejsce, zawsze tu przychodziła, aby jak to się mówi "porozmyślać.
Alex siadł tuż obok i sięgnął po szampana, aby go otworzyć. Korek wypadł z wielkim hukiem i z "gwinta" z zaczęła wydobywać się piana. Szybko wziął kieliszek, jeden i drugi, nalał do nich i jeden podał Isabel.
— Za nas, za to, że jesteśmy razem i za to że wrócimy do domu – powiedziała Evans i stuknęła w kieliszek Alexa
— Za jak najszybszy powrót do domu – poprawił chłopak odstawiając kieliszek i zbliżając się do Is z zamiarem pocałowania.
Dziewczyna nie stawiała większych oporów. Kochała to. A teraz jeszcze zaczął zjeżdżać na jej szyje. To już było praktycznie wszystko czego od niego chciała. Sama nie wiedziała czego można chcieć więcej
***
— Sorry, że mam tak nie poukładane te płyty, ale wiesz ten pośpiech... – Michael podszedł do swojego biurka gdzie było mnóstwo po rozrzucanych płyt Metallicy zgarniając je w jedno miejsce
— Michael...- Maria zrobiła krzywą minę – Co za problem?! – machnęła energicznie ręką, a kompakty ustawiły się w jedną wielką "wierzę"
— No, tak tez można – Guerin na początku przestraszył się, ale uśmiechnął się po chwili i zbliżył do dziewczyny
— Dasz mi jakąś bluzkę, muszę przecież w czymś spać – Maria gdy tylko popatrzyła na niego ruszyła w drugą stronę
— No chyba mam...- Michael zajrzał do jednej z szuflad, ale widząc, że nie ma co zaoferować, bo wszystko ma pogniecione, speszył się trochę – Nich ja cos znajdę...- próbował przedłużyć czas, ale wpadł na pomysł od czego są jego moce. Wziął jedną z koszulek przejechał dłonią po niej i wyjął niby uprasowaną czarną bluzkę, podając dziewczynie
— Dziękuję idę się przeprać – Maria ruszyła w stronę drzwi – zaraz wracam
Michael był trochę zły, ciekaw był co takiego zrobił, że nawet go pocałować nie chciała. Ale co tak, miał już swoje pięć minut, czym on się martwi. "Ugh" westchnął cicho zdejmując bluzkę i rzucając na krzesło. Otworzył drzwi i złapał się długiej rurki, specjalnie przeznaczonej do ćwiczeń i zaczął się podciągać.
Tak był pochłonięty ćwiczeniem, że nawet nie usłyszał jak Maria wyszła z łazienki. Popatrzyła na niego z zaciekawieniem, jego mięśnie pracowały, jakby w ogóle się nie męczyły. Podeszła bliżej i powiedziała w duchu "Teraz jest twój moment, nie zepsuj tego". Pochyliła się niego, aby być blisko jego ucha zaczęła recytować słowa piosenki:
"You're so sexy, sexy sexy
I need your love, I need no esitation
You're so sexy sex sex sexy
Feel me now and stop the conversation"
Michael opuścił się z zainteresowaniem i słuchał dalej:
"Nonono don't stop and desire nonononono
Nonono higher baby higher nonononono..."
Guerin aż drgnął gdy Maria zaczęła dotykać jego napiętych mięśni:
"I, I've been waiting so long
Sitting here by the phone
And I really don't wanna be alone at home
I just don't know what to do
I'm in the move to make love to you
And I'm dreaming all your body that's build for to.."
Odwrócił się i popatrzył jej w jej zielone oczy:
You're so, You're so...
Sexy sexy sexy
Be my lover Be my inspiration
You're so sexy sex sex sexy
physical logical temptetion
To chyba wystarczyło, aby doprowadziło go do nieziemskiego szaleństwa. Złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie. Pocałował ją najpierw w usta, a potem po innych częściach twarzy.
***
Tess wchodziła trochę niepewnie do pokoju, bała się i dobrze wiedziała czego. Bała się być tu z nim. Czy on pamięta życie na Antarze? Czy to co mówiła Liz to prawda? Popatrzyła na Kyla idącego tuz za nią ze smutkiem.
— Oto mój pokuj – powiedziała spuszczając głowę. Kyle podszedł do niej bliżej, objął jej twarz dłońmi i odpowiedział
— Jeżeli nie chcesz abym tu spał, zrozumiem, będę spać na kanapie – uśmiechnął się lekko
— Przepraszam, ale muszę pomyśleć – Tess przytuliła się do niego – zastanowić się nad tym wszystkim
— Nic nie szkodzi, daj mi tylko jakiś koc, ja się wyśpię, często spałem na kanapie u kosmitów w mieszkanku – dodał po chwili ciszy
— A chcesz poduszkę?? – spytała już z uśmiechem dziewczyna
— Tak, z przyjemnością – Kyle odebrał od Tess koc i skierował się do salonu