Wszyscy zaczęli klaskać. Bardzo im się podobało, gwizdali, krzyczeli ich imiona. A zwłaszcza Liz, Max, Tess, Kyle, Nicholas i Sara.
Potem muzyka zmieniła się na normalną i wszystkie pary znowu weszły na parkiet. Jednak Liz była już wyczerpana, powiedziała Evansowi, że pójdzie się odświeżyć, a on niech przyniesie cos do picia. Tak też zrobił.
Podszedł do stolika z napojami, nalał do szklanek soku, chciał już iść ale ktoś złapał go za ramię, odwrócił się, był to Kyle.
— Hej Maxiu, jak tam...no wiesz z Liz – Evans widział, że mówi trochę dziwnie
— Kyle, jesteś pijany...idź się przejść
— Wiem, wiem...ale mojej dupci to nie przeszkadza, chcesz trochę – Valenty wyjął z kieszeni małą piersiówkę i podał mu
— Nie, ja nie piję...
— Max, nie pękaj, napij się łyka...nie upijesz się po tak małej ilości – namawiał go
— Nie,...nie chce – oburzył się trochę gdy zaczął mu wręcz wpychać
— Max, wyluzuj, Liz lubi jak chłopak jest pijany...a poza tym jak nie napijesz się chociaż łyka powiem jej, że jesteś cieniasem...- po oczach Maxa było widać, że coś go ruszyło
— Nie dasz spokoju, dobra, co mi szkodzi...- wręcz wyrwał od Kyla buteleczkę i napił się kilka małych łyków.
Gdy skończył podał chłopakowi ją i poczuł się dziwnie. W głowie mu się zakręciło, a oczy zamgliły. Spojrzał na Kyla z uśmiechem i powiedział:
— Kyle, jesteś moim najlepszym przyjacielem – poklepał go po ramieniu
— O czym gadacie...?? – spytał Alex podchodząc razem z Isabel do niech
— Max stał się mężczyzną – odpowiedział Valenty
— Alex, powiedzieć ci coś??...Będziesz wujkiem – powiedział opierając się o ramię przyjaciela – ty Kyle też...a ty Is będziesz ciocią... – dodał podchodząc dziwnie do każde z kolei
— Max, ty się upiłeś – powiedziała jego siostra, przeczuwając że Liz mu powiedziała o dziecku
— Nie denerwuj się...zaraz to oświadczę całemu światu
Podszedł do sprzętu i jednym machnięciem dłoni wyłączył go. Każda twarz popatrzyła na niego z zaciekawianiem, nawet Liz która właśnie wróciła do pokoju.
— Uwaga, uwaga.....!! – krzyknął Max – Chcę wam powiedzieć, że kocham najpiękniejszą kobietę na świecie, jest dla mnie wszystkim ... – uśmiechnął się do Parker i dodał – A teraz moje szczęście się powiększy...będę miał z nią dzieci i bardzo się z tego cieszę i nie wstydzę się zupełnie – Liz popatrzyła na niego ze łzą w oku i uśmiechem na twarzy, w życiu nie słyszała tak pięknych słów skierowanych do niej
— Max...- szepnęła
— Choć do mnie, chcę cię pokazać każdemu...całemu światu i wszechświatu...Liz – dziewczyna podeszła do niego i pocałowała namiętnie. (w tle Limp Bizkit " Behind Blue eyes")
Po chwili usłyszeli nawoływania gratulacji. Liz spojrzała na swoich przyjaciół, najpierw na Is. Wyczytała z ruchu jej warg cztery słowa " Jestem z ciebie dumna". Potem na Marię, była zawiedziona, że jej nie powiedziała, ale także szczęśliwa. Potem na Tess, tak jak wszyscy cieszyła się. Kyle, w ogóle nie zareagował, był upity i jutro nic nie będzie pamiętał. Alex cieszył się i gwizdał chyba najgłośniej.
Na koniec popatrzyła na Michaela, swojego brata, Ratha, swojego ukochanego krewnego. Tyle go szukała, nareszcie znalazła. W jego oczach wyczytała szczęście jakie płynie z głębi jego serca. Podbiegła szybko do niego i rzuciła mu się na szyje. On odwzajemnił uścisk i wyszeptał:
— Przepraszam, przepraszam za to, że wtedy ganiałem cię z żaba i straszyłem cię nią...
— Już ci dawno wybaczyłam... – nie miała zamiaru wypuścić go, ale on odsunął ją delikatnie i powiedział
— Kocham cię, moja mała siostrzyczko...