gosiek

Inna Liz (25)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

***

Liz szybko umyła się i przebrała. Była zmęczona, ale wiedziała, ze musi pogadać z Isabel. Dużo miała jej do powiedzenia. Siadła na łóżku po turecku i zamknęła oczy. Wysyłanie impulsów do kogokolwiek sprawiało jej teraz coraz większe problemy, ta ciąża, była w pewnym sensie utrapieniem. Ale udało się jej, nawiązała z nią kontakt. Zaraz potem Isabel zjawiła się w drzwiach pokoju.

— Liz, cos się stało?? – spytała trochę przestraszona

— Nic, no niezupełnie, musze ci coś powiedzieć

— Słucham, pewnie to jest związane z tym – Is wskazała na brzuch Liz

— No, też...ale słuchaj – Isabel wygodnie siadła na łóżku – Twoja matka, bo ona do mnie przyszła w tym śnie, powiedziała że ta ciąża będzie trwała około dwóch miesięcy...- wtedy Liz opowiedziała przyjaciółce o wszystkich istotnych rzeczach związanych z ich życiem

— Musimy znaleźć ten granilith, nie chcę stracić bratanka – Isabel przytuliła Parker mocno – wszystko się ułoży zobaczysz – pocieszała czując, że Liz się boi

— Wiem, ale jak ja mam powiedzieć Maxowi?? – po policzku dziewczyny popłynęła łza – muszę mu w końcu powiedzieć

— Wiem, wiem ale wiem też, że poradzisz sobie – Isabel otarła kroplę z twarzy Parker – Teraz zostawię cię, idź już spać, jesteś zmęczona – pożegnały się i Is wyszła pozostawiając Liz samą
Lecz Parker nie długo leżała smutna, po chwili zasnęła. Sama nie wiedziała kiedy, miała jednak nadzieje, że przejdzie to szczęśliwie.

***

Po godzinie oglądania nudnego filmu, Max miał już dość. Został tylko on, Kyle, bo przecież tu śpi i Alex. Spojrzał odruchowo na zegarek, była już jedenasta. "Ciekawe czy Liz już śpi?" pomyślał. Chwilę jeszcze posiedział, potem wstał pożegnał się z chłopakami i poszedł do pokoju.
Gdy wszedł do sypialni, zauważył jedynie małą zapaloną lampkę i Liz śpiącą na łóżku.
Szybko rozebrał się, też był już zmęczony. Poszedł do łazienki umyć się szybko i położył się obok dziewczyny. Leżała do niego tyłem, na boku. Objął ją ramieniem wokół pasa i ułożył się do snu.
Nagle poczuł ciepło, niesamowite, płynące z niej, a zwłaszcza z miejsca gdzie trzymał rękę – na brzuchu. Wydawało mu się to normalne. Co w tym dziwnego. Zamknął oczy i próbował zasnąć, jednak przeszkadzał mu to, że w głowie słyszy niesamowity łomot, coś w rodzaju bicia serca, ale czyjego....

~*BŁYSK*~

Max znalazł się w ogrodzie, tym co zwykle. Na ławce pod krzewem białej róży siedziała para – On i Liz. O czymś rozmawiali, podszedł bliżej aby usłyszeć.

— Av, jak byś nazwała swoje dzieci?? – spytał chłopak

— Miłe pytania zadajesz, dla chłopca Tommy, a dla dziewczynki....hmm...- dziewczyna zamyśliła się

— Tommy, to takie strasznie Ziemskie – zdziwił się

— Wiem, ale podoba mi się

— A dla dziewczynki???

— Myślę, że...hmm...chyba Aliya (od imienia świętej pamięci Aaliyah tylko inaczej napisałam aby było krócej)

— Ślicznie – pocałowali się

~*BŁYSK*~

Rankiem Max budzi się trochę przestraszonym tym wszystkim. Najpierw to ciepło, potem to bicie, potem ten sen. Dziwne.
Popatrzyła na Liz leżącą obok niego. Jeszcze spała, przynajmniej tak mu się wydawało, może po prostu leżała i nie chciało jej się wstać. Spojrzał jak zwykle na zegarek, była dziesiąta. Czas wstać, ale chciał jeszcze popatrzeć na nią, na jej piękną delikatna twarz, porozmyślać jeszcze
Jednak nie długo się tym nacieszył, Liz chwilę potem otworzyła zaspane oczy i spojrzała na niego z uśmiechem. Cieszyła się, że może go mieć tak blisko, ale bała się też tego, że może odkryć jej tajemnicę, związaną z dzieckiem. Ale musiała udawać, przynajmniej na razie, póki mu nie powie, a musi to zrobić jak najszybciej. Jej brzuch za dwa, trzy tygodnie może wyglądać jak piłka.

— Cześć, długo już nie śpisz?? – spytała dziewczyna

— Nie, chwilkę – odparł Max

— Która godzina??

— Po dziesiątej, wstajesz??

— Aham, a ty??

— No nie wiem, ale jestem na ciebie zły, zaniedbałaś mnie – Max udawał złą minę

— Nie martw się, kiedyś to nadrobię

— A może teraz?? – spytał chłopak uśmiechając się prosząco.
Jego życzenie spełniło się szybko, gdyż Liz też tego chciała, tęskniła za nim. I choć była w ciąży mogła sobie pozwolić na mały pocałunek.
Zbliżyła się do niego i pocałowała namiętnie.
Max uwielbiał jej pocałunki, takie pełne uczucia. Nie chciał tego przerywać. Nagle jednak ten huk w głowie znowu się nasilił i był jeszcze silniejszy. To aż go bolało, to bicie było przeraźliwe. Przerwał pocałunek i złapał się z głowę.

— Max, co się stało?? – spytała wystraszona Liz

— Nie, ... nie wiem, tak mnie głowa zaczęła boleć...aaałł – odpowiedział chłopak zaciskając zęby

— Może jesteś chory

— Nie to nie to, to coś innego – Max opuszcza ręce – Już przeszło

— To dobrze, bo chcę cię znowu pocałować – Liz zbliżyła się znowu do chłopaka, ale on szybko odsunął się

— Idę się wykąpać – zmienił szybko temat wstając.
Dziewczyna zawiodła się trochę, ale zaraz jej przeszło. Wstała i wyszła z pokoju kierując się do kuchni, aby się czegoś napić. Gdy przechodziła przez korytarz usłyszała głos Is "Alex, zabiję cię" i zamknięcie się drzwi.
Na tapczanie Kyle spał jeszcze smacznie. Po cichutko więc otworzyła lodówkę i wyjęła puszkę coli i wróciła do pokoju.

***

Otworzyła zaspane oczy i spojrzała na Alexa. Był już ubrany. Siedział przy biurku z słuchawkami na uszach i zapisywał coś na kartce. Nucił coś pod nosem, a nogą wystukiwał rytm.
Isabel spojrzała na budzik stojący na stoliku obok. Było po dziewiątej. Przeciągnęła się leniwie i powoli wstała.
Alex był tak zaabsorbowany tym co robi, że nawet jej nie zauważył. Cały czas gadał coś do siebie i zapisywał.
Is podeszła do niego i zaczęła masować lekko po plecach. Potem schyliła się i pocałowała go w policzek, a potem zjechała na usta. On nie sprzeciwiał się temu, odwzajemnił z przyjemnością.
Chłopak odsunął się od biurka, aby pozwolić jej siąść mu na kolanach. Zrobiła to bez wahania.
Isabel przerwała na chwilę i popatrzyła na niego z uśmiecham. Wiedziała co się może stać, ale jakoś nie bardzo ją to kręciło. Wolała poczekać jeszcze trochę. Na razie to jej wystarczało, choć to tylko pocałunki i lekkie pieszczoty.
Potem znowu zaczęli się całować, a dziewczyna zaczęła bawić się jego włosami.
Trwało to jakiś czas, potem Is przerywała stopniowo.

— Isabel, masz ochotę zrobić coś szalonego?? – spytał chłopak

— No nie wiem, a co masz na myśli??

— Miałaś kiedyś ochotę zrobić sobie tatuaż, albo kolczyka??

— No nie, to podobno strasznie boli – dziewczyna skrzywiła się

— E tam, zobaczysz, jakby co zlikwidujesz go kosmicznymi mocami...Ubieraj się szybko, jedziemy na wycieczkę – wręcz rozkazał Alex
Isabel poszła do łazienki umyła się szybko i ubrała, po pół godziny była gotowa do wyjścia. Alex wziął kluczyki od samochodu i złapał dziewczynę za rękę. Is jedynie, zdołała zakładając buty, powiedzieć:

—Alex, zabiję cię! – razem wyszli z domu i wskoczyli do samochodu.


Poprzednia część Wersja do druku Następna część