Nel

Antar (2)

Poprzednia część Wersja do druku

Ziemia

* II *

Michael i Maria zostali na Ziemi. Zaczęli studia, on studiuje biologię, a dokładniej genetykę, za to ona muzykologię. Mają już dwie córki : starsza (urodziła się na drugim roku studiów po czym jej rodzice wzięli ślub)ma na imię Anabel, a raczej jak się przyjęło Ann i młodsza od niej o zaledwie rok Katchrin w skrócie Kat, poza nimi oczekują jeszcze jednego dziecka (Maria jest już w tej chwili w zawansowanej ciąży, są na IV roku). Kyle także założył rodzinę, całkiem niedawno doczekał się dwójki swoich dzieci, Petera i Anny. Isabel ma z Jessim syna w wieku Kat, jak to łatwo się domyślić ma na imię Alex. Mieszkają razem w Bostonie.

***

31 sierpnia 2006.
Michaela i Marię odwiedziła Isabel, przejechała długą drogę z Bostonu do Nowego Yorku by się z nimi spotkać.

— Isabel siadaj i powiedz, co się stało, przez telefon miałaś taki dziwny głos.

— To przez mój sen, śnił mi się już kilka razy.

— Tak, ale co ci się śni?- Spytał Michael.

— Max. – odpowiedziała krótko.

— Max!? – Powiedziała Maria.

— Przecież on jest tam.- Wskazała palcem sufit.

— Wiem, wiem ten sen był dziwny, wręcz przerażający.- Powiedziała Isabel

— Możesz wreszcie powiedzieć, co ci się śniło?- Spytał znowu Michael, który nie mógł doczekać się opowieści o tym śnie.

— Dobrze, jak już mówiłam śnił mi się Max, po za nim jeszcze Liz i ich dzieci.

— Oni mają dzieci?- Przerwał jej Michael

— Tak mają, a raczej mieli. Dwóch synów i córkę. Starszy syn to był Zan, tak Michael ten Zan. Pozostała dwójka miała na imię Ava i Rath. Najmłodszy z całej trójki.

— Ale dlaczego mówisz o nich w czasie przeszłym.- Przerwał jej Michael

— Michael jeżeli mi ciągle będziesz przerywał, to nigdy tego nie skończę. Śniło mi się, że Kavar zabił Maxa, Liz, Zana i Avę potem jeszcze Ratha.

— Kavar żyje?- Przerwał jej Michael

— Mówiłam ci coś! Nie, Rath go zabił, zanim...

— Tak, ale wytłumacz mi jak, bo moja najstarsza córeczka ma zaledwie dwa latka.

— Jak byś mi ciągle nie przerywał to bym do tego doszła. Więc to było dla tego, że na Antarze czas płynie inaczej niż na Ziemi, tam Rath miał 17 lat. I jak by Max żył miał by wnuka.

— Wnuka?- Przerwał jej Michael

— Tak, bo Rath ma dziecko.

— To szybko się uwinął.- Skomentował Michael

— Czyli Max, Liz, Zan, Ava, Ratch i Kavar nie żyją, a matka tego dziecka? – Spytała Maria.

— Także nie.

— Biedne dziecko, kto teraz się nim zaopiekuje?- Nad Marią wziął górę instynkt macierzyński. Maria przejęła się tym, co opowiedziała Isabel, bo wie że większość jej snów się sprawdza.
W tym samym czasie.
jakiś człowiek zadzwonił do drzwi Michaela i Marii poczym zostawił pod nimi koszyk z niemowlęciem, zostawił jeszcze kartkę.

— Michael otwórz. – Spoglądając na niego powiedziała Maria.

— Dla czego ja? – Mruknął.

— Bo ja nosze twoje dziecko!- Odpowiedziała mu Maria.
Michael otworzył drzwi, jednak nikogo za nimi nie zastał, rozejrzał się jeszcze, lecz też nic nie było, chciał już zamykać drzwi, ale niebieskie zawiniątko leżące w koszyku dało o sobie znać, ten spojrzał w dół i zobaczyła dziecko.

— Michael co ty tam tak długo robisz? – Spytała Maria.

— Nic, już idę.- Odpowiedział Michael, poczym wziął koszyk i wniósł go do środka, zamykając nogą drzwi za sobą. Postawił pakunek na stole w pokoju. Maria i Isabel w jednej chwili spojrzały w stronę tego stołu.

— Michael, kochanie zamawiałeś kosz z owocami, prawda?- Spytała Maria, próbując się oszukać.

— Nie.

— Więc co to jest?- Spytała ponownie.

— To, więc to jest hm, hm, zdaje mi się, że.

— Co! – Wrzasnęła Maria.

— Dziecko. – Opowiedział Michael, spoglądający na koszyk.

— Aha.

— Proszę zaopiekujcie się moją córką, wiem, że tylko wy możecie ją tu wychować. Anel- Isabel przeczytała treść kartki.

— Ale kto by chciał nam podrzucać dziecko?- Zastanawia się na głos Michael.

— Nie wiem.- Powiedziała Maria.

— Ale, ja chyba wiem!- Powiedziała Isabel, do której dotarło to, że cesarzowa Gaji miała na imię Anel.
Wzięła dziecko na ręce, aby obejrzeć znamię dziewczynki widniejące na jej łopatce. Nie było to zwyczajne znamię, lecz Antariański symbol władzy, przekazywany z pokolenia na pokolenie, dziedzicowi tronu posiadającemu szczególne zdolności.

— Jeżeli dobrze mi się wydaje, to jest właśnie dziecko Ratha.- Powiedział drżącym głosem Michael.

— Tak, dobrze ci się wydaje.- odpowiedziała mu Isabel.

— Michael

— Co się znowu stało?- Spytał swoją żonę.

— Michael, ja rodzę.- Powiedziała ze stoickim spokojem Maria.

— Tak, tak więc to dziecko to...- Dopiero po chwili dotarło do Michaela co powiedziała Maria.

— Dziecko, ko, ko...- Michael nagle zaczął szaleć. Rozpakował i z powrotem pakował przygotowaną wcześniej walizkę. Ubrał swoje dwie córeczki, poczym wsadził do samochodu: Ann, Kat, Isabel i córkę Ratha po chwili odjechał w szaleńczym tempie, pozostawiając rodzącą żonę na kanapie w domu. Maria spokojnie zadzwoniła po taxi i sama dojechała do szpitala, gdzie wszyscy na nią czekali. Isabel w czasie nieobecność Marii próbowała ogarnąć ten chaos panujący u niej w domu. Dwie małe dziewczynki i Michael to był horror, jak zazwyczaj o tym mówiła. Po kilku dniach pobytu Marii w szpitalu, wróciła z synem do domu. Okazało się później że Troy bo takie imię nadano temu dziecku był jedynym synem Michaela i Marii wśród czwórki dzieci(wychowują razem z trójką własnych dzieci córkę Rath którą nazwali Lina, postanowili jej jednak nie mówić skąd tak naprawdę pochodzi i kim jest, po kilku dniach od znalezienia jej przed drzwiami okazało się że mała ma moc).Wszyscy po skończonych studiach wrócili do Roswell, mając nadzieje że ludzka pamięć jest krótka. Mieszkają teraz niedaleko siebie.

***

Mamy rok 2023. Michael wykłada na uniwersytecie biologię (ku wielkiemu zdziwieniu swojego dawnego nauczyciela biologii). Za to Maria ma własną firmę, prowadzi ją z żoną Kylea po za tym nadal komponuje. Wszystkie dzieci wyrosły są już prawie samodzielne. Ann jest bardzo podobna do Marii ma jej włosy i oczy, ale charakter ojca, studiuje już na pierwszym roku reżyserię na uniwersytecie w Roswell(bo kochający rodzice nie chcieli by gdziekolwiek wyjechała). Kat jest praktycznie kopią swojej matki, ma także jej charakter, uczy się w ostatniej klasie liceum . A Troy i Lina chodzą do trzeciej klasy. Troj jest z wyglądu bardzo podobny do ojca, ma tylko dłuższe włosy, tatuaż na ramieniu (zrobiony w wieku 16 lat, o który rodzice rozpętali w domu prawdziwe piekło)i kilka kolczyków więcej niż jego tata, założył kapelę rockową. Okazało się jak Troy skończył 16 lat że także posiada nadprzyrodzone moce. Lina jest trochę dziwna wcale nie zachowuje się jak typowa lub nietypowa dziewczyna, (jest typem samotnika) nosi typowo chłopięce rzeczy gra w szkolnej drużynie hokejowej (razem z Troyem), ma w pokoju worek treningowy. Lina ma długie kruczo czarne włosy które normalnie powinny być mocno kręcone lecz ona rozczesuje je na prosto, ale i tak w większość przypadków wyglądają jak kupa siana po za tym wyróżnia się zielonymi oczami. Kyle zgodnie z "tradycją" jest szeryfem, a dzieci są jego oczkiem w głowie. Isabel pracuje w liceum jako pedagog.

***

— Troy jak mogłeś wywalić perkusistę i to jeszcze tuż przed koncertem.- Stanley (kolega Troya z kapeli).

— Stan mamy jeszcze tydzień zdążymy znaleźć kogoś nowego.- Troy wyrzucił perkusistę zgodnie z jego wersją "demokracji".

— Ja mam się nie martwić. Dobrze.- Odpowiedział Stanley.
Stanley jako młody menadżer swojego zespołu zorganizował kasting na nowego perkusistę zespołu. W szkolnej piwnicy (bo tam miał próby zespół) odbył się nabór, zjawiło się dziewięć osób, ale jak Stanley poprosił o dokładne zaznajomienie się z członkami zespołu, pozostało czworo śmiałków, potem jeszcze prosił o dokładne przemyśleli, czy są na tyle zdeterminowani że po mimo wszystko chcą należeć do zespołu. Została ich tylko trójka.

— Dobra Troy zostało trzech kandydatów.

— Aż!- Powiedział ze zdziwieniem Tommy(drugi gitarzysta).

— To może i dobrze mniej czasu stracimy.- Powiedział rozłożony w fotelu Troy.
Stanley poprosił pierwszą osobę, a Troy obserwował ją przez firanę włosów przysłaniającą mu oczy, nie przyglądał się kandydatowi.

— I co?- Spytał Stanley. Po wyjściu pierwszego kandydata

— A co ma być? Nie był rewelacyjny. Już moja siostra umiała by lepiej zagrać.- odpowiedział mu Troy.
Przy drugim kandydacie Troy także nie był zbyt zachwycony, ale za to gdy usłyszał grę trzeciej osoby był pewien że właśnie tego potrzebuje jego zespół.

— Dobrze jesteś przejęty.- Powiedział Troy.
Stanley od razu dał nowemu członkowi zespołu kontrakt do podpisania, aby tym razem Troy miał problem z wyrzuceniem perkusisty.

— Dobra, a jak się nazywasz. – Spytał Stanley.

— Lina Guerin.

— Co, nie to nie możliwe.- Wrzeszczał Troy.

— Jak nie przecież sam ją przyjąłeś. – Powiedział Tommy.

— Ale to moja siostra.- Powiedział z niesmakiem Troy.
Tommy popatrzył na Linę i powiedział.

— Dobra jak to dziewczyna, a wierze ci na słowo, to niech wygląda jak dziewczyna.

— Jak dla mnie dobra.- Powiedział Stanley.

— Chociaż na tym skorzysta nasza reklama.-odparł Troy.

— Poddajmy to pod głosowanie.- Zaproponował Tommy.

— OK. Kto jest za.

— A kto przeciw. Jak już wszystko jasne.

— Ale ja się nie zgadzam.-Zaprotestowała Lina.

— Zostałaś przegłosowana.- Powiedział z uśmiechem Troy.

— I niby co? Miałabym na siebie włożyć na przykład spódnicę?- Spytała lekko zdenerwowana Lina.

— Tak.-Potwierdził Tommy.

— Nie. Stanowczo nie.- Nie zgodziła się Lina.
Po burzliwej dyskusji wszyscy wrócili do domu.


*
W domu Troy poprosił mamę o pomoc. Maria była zachwycona tym pomysłem zaraz wzięła się do pracy. Zabrała Linę na górę i zaczęła rozczesywać jej włosy, w tym czasie przyszły Ann i Kat stwierdziły że muszą pomóc mamie w tym trudnym zadaniu. Michael i Troy siedzieli razem na kanapie czekając na efekt. Ojcu cisnęły się łzy do oczu gdy słyszał jak Lina krzyczy(gdy Maria szczotkuje jej włosy). Po wielu trudach Maria skończyła prace nad Liną, sprowadziła ją na dół po schodach, aby końcowy efekt mógł zobaczyć Troy. Był bardzo zaskoczony wyglądem Liny. Miała na sobie długie, obcisłe, czarne spodnie, czarną bluzkę na ramiączkach i skórzaną kurtkę, a całość dopełniały opadające na ramiona miękkie czarne loczki (jakie Lina ma naturalnie po każdym myciu).

— Mamo od kiedy posiadasz nadprzyrodzone zdolności.- Spytał Troy.

— Nie mam mocy tylko talent.

— Tak, ale ja tak pójdę tylko na koncert, ale na więcej nie licz.
Michael nie krył swojego zaskoczenia i podziwu dla umiejętność swojej żony, nie mógł się powstrzymać a żeby nie zrobić zdjęcia swojej kochanej córeczce. Lina jak tylko poszła do swojego pokoju przebrała się i zaczęła okładać worek treningowy stojący pod ścianą, wyżywała się na nim dotąd dokąd nie pękł i cała jego zawartość nie znalazła się na podłodze. Naprawiła go potem przy pomocy mocy i położyła się spać.

*
Trzy dni później około godziny 10.00 wieczór. W domu Michaela i Marii szaleją dwa tornada. Troy i Lina. A tym czasem Stanley i Tommy ustawiali sprzęty na scenie. Gdy wreszcie Troy i Lina dotarli na miejsce koncertu i jak tylko przeszli przez drzwi zwrócili uwagę swoich kolegów. W szczególność Lina która przeszła przez całą salę (w butach na obcasach na których uczyła się chodzić dzień wcześniej)w między czasie kilkakrotnie odgarniając włosy z czoła. Stanley przez to że zagapił się na Linę spuścił sobie na nogę niewielki głośnik.
*
Na koncert przyszli Michael i Maria. Stali na końcu sali i obserwowali występ swoich dzieci. Po dłuższej chwili Maria zauważyła coś błyszczącego na brzuchu jej syna(był to kolczyk), oczywiście powiedziała o tym Michaelowi, który się trochę zdenerwował bo zabronił Toryowi przebijania sobie ciała w tym miejscu. Maria musiała wyprowadzić Michaela z sali bo zaczynał się wściekać, doszło nawet do tego że w wyniku nieopanowanej mocy, włączył zraszacze, które strumieniami wody polały się po widzach tego koncertu . Po skończonym występie do Troya podeszła nieco przemoczona Natali i poprosiła go o autograf. Ten jej nie odmówił, mimo tego, że nie mógł przestać na nią patrzeć z powodu jej przemoczonej koszulki (nie miała nic pod nią). Troy zamiast autografu napisał krótki "poemat", zaproponował jej jeszcze ażeby do niego przyszła następnego dnia, by obejrzeć dokładniej jego tatuaż który bardzo spodobał się Natali.
*
Następnego dnia rano zanim przyszła Natali, Troy wysprzątał swój pokuj, to było wielkim zaskoczeniem dla Marii i Michaela którzy nie mogli go od roku nakłonić by u siebie sprzątną. Około południa przyszła Natali bardzo oczekiwana przez Troya. To Maria tworzyła jej drzwi i już nie miała wątpliwość, dal czego jej synka nagle ogarnęła mania sprzątania. Natali weszła po schodach na górę, do pokoju Troya. Jak tylko zamknęły się drzwi do pokoju Michael podbiegł do nich z aparatem szpiegowskim, do podsłuchu(szklanką), poczym bacznie słuchał co się za nimi dzieje. Jednak Maria złapała go za ucho i spytała.

— Michael co robisz?

— Słucham.

— Czego, przecież oni tam nic nie robią.

— Tak sądzisz, a my co robiliśmy jak byliśmy w ich wieku?- Spytał Michael

— Wiem co?- Uśmiechnęła się Maria.

— Ale my ją widzimy po raz pierwszy, więc ja bym się nie martwiła. – Dodała
Poczym zabrała męża powrotem do salonu, a tym czasem po drugiej stronie tych samych drzwi.
Troy rozmawiał z Natali o wszystkim, po pewnym czasie zaczął się trochę jąkać, podszedł do biurka i muskają niechcący dłonią stos papierów leżących na nim i wszystkie rozsypały się po podłodze. Natali chciała pomóc zabierać je Toryowi, zauważyła jednak że to nie są notatki z historii, czy teksty piosenek lecz opowiadania. Natali podniosła jedną z kartek i spytała.

— Troy, co to jest?
Troy się trochę speszył, ale szybko wybrną z opresji.

— Nic takiego, tylko moje opowiadania.

— Ty piszesz, nie wiedziałam że w ogóle umiesz. Mogę jakieś przeczytać?

— Jasne, tylko chwilę.- Tory wygrzebał jakieś jedno.

— Proszę.
Natali przeczytała je uważnie.

— Troy, czy mogę zadać ci nie dyskretne pytanie?

— Wal !

— Czy te wszystkie, pogłoski o tobie są prawdziwe?

— Nie i wierz mi że co najwyżej, bliżej poznałem ze dwie z tych dziewczyn.
Natali chciała już spytać jeszcze o coś, lecz w tym czasie rozległo się pukanie do drzwi.

— Proszę. – Powiedział Troy.
Poczym do pokoju weszła Lina.

— Troy, idziesz dzisiaj na trening, ba jak tak to pośpiesz się.

— Co, to już, a ja myślałem że za godzinę.

— Tak ale godzinę temu, ja idę powiem trenerowi że znowu się spóźnisz.

— Dobra.
Jak tylko Lina wyszła z pokoju, Troy zaczął miotać się po pokoju w poszukiwaniu swoich rzeczy. Najbardziej szukał swoich łyżew(w ich poszukiwaniu, aż wszedł pod łóżko).
*
Troy nagle wpadł na taflę lodowiska. Pojeździł krótką chwilę, poczym trener zabrał całą drużynę przed sobą. I powiedział.

— Posłuchaj najbliższy mecz jest naprawdę ważny i kto się jutro spóźni – Mówiąc to trener spoglądał na Troya

— Co ja zrobiłem – spytał Troy

— Ja po prostu nie chcę żeby ktoś się spóźnił. A jeszcze jedno, kto jednak, podkreślam jednak się spóźnił to niech wie, że odjedziemy bez niego. Idźcie już do domu.

— To już koniec treningu? – Spytał Troy.

— Tak.- Odpowiedział trener.

— Dlaczego tak krótko?- Spytał ponownie.

— Może dlatego, Troy że na połowę się spóźniłeś. – Skomentował trener.

— A wyjazd jest o 4,00 rano, do widzenia.

*

Następnego dnie o 3,00 rano. U Troya w pokoju budzik zaczyna dzwonić, dzwoni coraz głośniej i głośniej, potem milknie, potem znów cykl się powtarza. Po pięciu tych sekwencjach do pokoju Troya weszła Lina która była już prawie gotowa. Troy właśnie sukcesywnie zdjął nogi z łóżka, ale reszta nadal spoczywała na poduszce.

— Troy pośpiesz się trochę.

— Przecież się śpieszę.- Odparł.

— To włącz TURBO.

— Włączyłem.- Spuentował.

— Nie widać, może przynieść ci kawy.

— Tak, ze 30 litrów.
Po chwili Lina wraca z kawą. Gdy wreszcie oboje się zebrali, wsiedli do auta i Michael podwiózł ich na miejsce odjazdu autokaru. Lina przez całą drogę krzyczała tylko do zaspanego Michaela "tato czerwone", a on sam miał tylko nadzieję że po nocy nie kręcą się żadne staruszki.
*
Trener myślał już, że jego dwójka najlepszych graczy jednak się nie zjawi i będą musieli podjechać po nich do ich domu. Ci na całe szczęście dotarła w ostatniej chwili. Troy był zaskoczony widokiem jaki zastał po wejściu do autokaru, zobaczył Natali i resztę czirliderek.

— Mogłaś mi powiedzieć że Natali tu będzie.

— Mówiłam.

— Tak, kiedy? – Spytał zaskoczony.

— Ze cztery razy wczoraj i ze dwa dzisiaj.

— Serio.
Po krótkiej rozmowie usiadł koło Natali.
*
Po przyjeździe na miejsce meczu, okazało się że jest tylko jedna szatnia przeznaczona dla danej drużyny. Po długiej debacie ekipa z Roswell doszła do wniosku że podzielą się tą szatnią. Pomieszczenie podzielone było dwoma rzędami szafek, chłopcy zajęli miejsce po prawej stronie od wejść, a dziewczęta po lewej, pozostawiając środkową część pomieszczenia wolną. Stanlaey wpadł jednak na genialny jak (sądził) plan, jak podejrzeć przebierające się dziewczęta, Tommy poparł go i razem ruszyli do akcji. Stanlaey przemkną się za drugi rząd szafek i za pomocą lusterek próbował uzyskać obraz przebierających się dziewcząt, w tym samym czasie i celu Tommy wgramolił się na szafkę(znajdującą się bliżej chłopców). W skutek tych działań, Stanlaey dostał kosmetyczką po głowie, a Tommy spadł z szafki próbując na niej stanąć. Zaniepokojony odgłosami trener zajrzał do szatni i wygoniła swoją drużynę na lodowisko.
*
Mecz był udany ale dzisiaj czeka ich jeszcze jeden mecz. W tym czasie jak chłopcy debatowali między sobą kto dzisiaj grał najlepiej, dziewczęta knuły diabelski plan jak by zobaczyć chłopców bez strojów. Chłopcy stwierdzili że muszą wziąć prysznic, dla dziewcząt było to niczym zbawienie, oczywiście ustąpiły im pierwszeństwa, ci zdziwieni poszli się kąpać. W chwilą później Lina weszła do szatni i w koszulce drużyny zabrała wszystkie rzeczy które oni zdjęli z siebie, poczym pośpiesznie wyszła. W tym czasie inna dziewczyna wrzuciła przez uchylone okno coś w rodzaju świecy dymnej (poczym pobiegła w okolice drzwi szatni, gdzie czekała reszta dziewczęta). Chłopcy nie mogąc dłużej wytrzymać dymu i nie mogąc znaleźć swoich rzeczy, wybiegli na korytarz, poczym z przerażeniem pobiegli korytarzem na parking, a tam do autokaru. Trener odzyskał rzeczy chłopców poczym ruszyli w dalszą drogę. Po tym zdarzeniu autokar dzieliła niewidzialna granica i dwie fakcję nie odzywały się do siebie. Drugi mecz także był udany, poza małym wypadkiem gdy Troya wepchną na bandę zawodnik z innej drużyny, a ten stracił przytomność na dłuższy czas, ocknę się dopiero w autokarze. W czasie jak Troy był nieprzytomny opiekowała się nim Natali. Prawie wszyscy, po meczu szczęśliwie i własnych siłach wsiedli do autokaru.
Rozpoczęła się wędrówka do domu.
*
Tej samej chwili gdy autokar z drużyną hokejową podjechał pod szkołę, do drzwi domu(Michaela i Marii)zadzwonił dzwonek.
*
Troy i Lina wrócili na piechotę do domu. Przed samymi drzwiami Lina powiedziała.

— Troy mamy gość.

— Pewnie do rodziców, a w ogóle to skąd wiesz? – Spytał Tory.

— Po prostu wiem. Dobra wejdźmy już.

— Po przejściu do salonu zobaczyli parę siedzącą na kanapie. Kobietę i starszego męszczyznę. Kobieta zaczęła się przyglądać Linie i Troyowi.

* KONIEC *

Ciąg dalszy nastąpi...


Poprzednia część Wersja do druku