"Wybór Isabell"
Płatki śniegu w mroźnym zimowym powietrzu padały na włosy Isabell . Stała zamyślona przed kafeterią.Wpatrywała się w siedzącego chłopaka , który bardzo jej kogoś przypominał. Nagle w jej głowie błysnęły tysiące obrazów zlewających się ze sobą .Z wizji
wyłoniła się jedna .Zobaczyła tego samego chłopaka.
Był trochę starszy
Zobaczyła jak idzie z nim po Antarze i trzyma w ręku wisiorek z wybitą planetą.
W tym momencie obraz się skończył.
—Och, jakie on miał oczy- pomyślała Isabell . Podniosła głowę i zobaczyła zawieszony na swojej twarzy wzrok chłopaka .Isabell natychmiast opuściła wzrok i skręciła w stronę swojego domu . Czekał tam na nią Max z kolacją .
Isabell otworzyła drzwi i oparła się o nie plecami .
—Hej Isabell może zamkniesz drzwi? -powiedział Max.
—Tak już zamykam .
—Co się z tobą dzieje?
—Stałam przed kafeterią ....
— I co?
— I zobaczyłam chłopaka ,który bardzo mi kogoś przypominał .
— To znaczy kogo?
— Kogoś kogo chyba znała Vilandra
— Skąd możesz to wiedzieć? Jej już nie ma.
— Ale ja czuję , że to ma coś wspólnego ze mną ,to znaczy z Vilandrą .
Ten chłopak wydaje mi się dziwnie bliski. Poznałam ,że było to na Antarze ,ponieważ miałam w ręce wisiorek z wybitymi gwiazdami.
—Myślisz ,że to może być Kivar?
—Tak-odparła Isabell.
W tym momencie zrobiło się jej gorąco. Przypomniała sobie swoje poprzednie wizje w których wiedziała , że to On.
Max zaczął nerwowo chodzić po pokoju.-Musimy coś z tym zrobić-powiedział.
—Zadzwonię do wszystkich i spotkamy się w kosmodromie.
Po pół godzinie wszyscy byli już na miejscu.-Musimy go jak najprędzej znaleźć i zabić- powiedział Michael.
— Ja też myślę , że to jest najlepsze rozwiązanie -powiedział Max
— Nie możecie tego zrobić ! – krzyknęła Tess.
— A założymy się- Michael spojrzał na nią groźnie.
— Po co macie go zabijać ? On może nas zaprowadzić "do domu" .
— Nie zaprowadzi was -odpowiedziała Liz .Zabije nas wszystkich.
— Isabell ,posłuchaj już postanowiliśmy z Maxem wcześniej .Spotkasz się z Kivarem i wtedy go zabijesz.
— Ja mam go zabić???
— A co nie masz dość siły -zakpił Michael .
— Michael przestań – zakończył spór Max.
— Ja nie mogę tego zrobić – Isabell spuściła głowę.
— W takim razie my go zabijemy a ty musisz go tylko zwabić -skończył Michael.
— Dobrze zrobię to dla nas wszystkich.
cdn
Wieczorem Isabell poszła do Alexa. Opowiedziała mu o wszystkim.
—Nie martw się Isabell -powiedział i przytulił ją do siebie . -Max z Michaelem sobie poradzą.
—Ja się nie o to martwię. Boję się , dlatego że gdy patrzyłam na Kivara poczułam coś dziwnego, to co czuła Vilandra .
— Nie mów tak -Alex spojrzał jej prosto w oczy .-Kocham Cię i żaden kosmita tego nie zmieni.
Isabell rozpłakała się po czym pocałowała go.
Rano gdy otworzyła drzwi na wycieraczce dostrzegła kartkę "Isabell spotkajmy się w kawiarni za kafeterią" .Żadnego podpisu jednak wiedziała że to On. Ubrała się w swoją najładniejszą sukienkę i płaszcz. Tak ubrana wyszła z domu.
Gdy weszła do kawiarni zobaczyła Go. Siedział w marynarce i jakoś tak dziwnie uśmiechał.
Odsunął jej krzesło ,żeby mogła usiąść .
—Od dawna Cię szukam -wyszeptał Isabell do ucha .Pięknie wyglądasz.
—Dziękuję -odpowiedziała sucho , ale czuła że coś w niej pęka .
—Wiesz o tym że na naszej planecie byliśmy razem? -zapytał Kivar
—Tak wiem ,ale to było za życia Vilandry nie mojego .
—Ale Ty jesteś Vilandrą
W tym momencie pocałował Isabell tak mocno i namiętnie że o mało nie spadła z krzesła.
—Kivar ja nie mogę . Nie kocham Cię .Kocham Alexa .
—Kochałaś mnie i teraz też mnie kochasz .Choć ze mną wrócimy do domu.
—Tu jest mój dom. Nigdzie z Tobą nie wracam – Isabell spojrzała na Kivara. Z jej oczu błysnęła narastająca złość.
—Wrócisz Vilandro i na zawsze będziesz moja.
Po tych słowach Isabell wybiegła z kawiarni. Nie mogła powstrzymać łez.
W myślach pytała dlaczego Max i Michael jeszcze się nie zjawili.
Zatrzymała się na mostku. Nagle poczuła jak ktoś łapie ją w tali .Kivar odwrócił ją do siebie
i powiedział :
—Zapomnij o Alexie . Jego za niedługo już nie będzie.
—Jak to nie będzie -krzyknęła Isabell a po jej policzkach spłynęły łzy .
W tym momencie miała wizję . Zobaczyła martwego Alexa leżącego koło samochodu .
—Co ty chcesz mu zrobić?! -Isabell wybuchła .Odrzuciła Kivara na ziemię.
—To nie ja go zabiję -powiedział otrzepując ubranie – Odleć ze mną i zapomnij o nim.
O tych słowach znowu ją pocałował. Na Isabell nie działały teraz jego pocałunki.
Cały czas myślała o Alexie. Kochała go i nie chciała stracić. Odepchnęła Kivara od siebie.
—Nie dopuszczę do tego tego ,aby zginął i nie powstrzymasz mnie ani ty ani nikt inny!
Po tych słowach pojawili się Max i Michael.
— O kogo ja widzę dawno nie widziani znajomi – zaśmiał się Kivar .
— Wrogowie -skwitował Michael .
—Odsuń się od Isabell -powiedział Max
— Ale ja jej nie trzymam. Jak będzie chciała to i tak poleci ze mną.
— Nie polecę – stanowczo odpowiedziała Isabell .
W tej chwili Michael podniósł rękę aby zadać ostateczny cios , ale Kivar był szybszy .
Otworzył portal i będąc już w środku powiedział – Wrócę po Ciebie Vilandro . Po tych słowach zniknął.
—Dlaczego to tak długo trwało? -zapytała Isabell
—Nie chcieliśmy zabijać go przy świadkach -odpowiedział Max.
Isabell kucnęła z braku sił i dużych emocji. W jej głowie krążyły słowa "zawsze będziesz moja". Nagle przybiegł Alex. Przygarnął ją w swoje ramiona , całując we włosy
i pocieszając
—Kocham Cię .Byłaś bardzo dzielna .
Isabell przypomniał się obraz martwego ukochanego i zdała sobie sprawę że to co powiedziała Kivarowi było nie prawdą .Ona nie będzie mogła powstrzymać tego co ma się stać.Dobrze o tym wiedziała .
—Ja też Cię kocham -odpowiedziała Isabell i mocniej wtuliła głowę w bark Alexa.
Chciała aby ta chwila się nie skończyła.
Płatki śniegu otuliły ich. Zapanowała cisza.
koniec