Część czwarta
Kiedy Max obudził się następnego ranka, pierwszą rzecz jaką zauważył był zapach Liz. Potem zdał sobie sprawę, że nie ma jej już w jego ramionach. Max otworzył oczy i nigdzie jej nie zobaczył. Natychmiast zaczął panikować. Poprzedniej nocy naprawdę go zmartwiła, a teraz zniknęła. Zniknęła? Max zrozumiał jak głupio to brzmiało.
Trochę spokojniejszy zszedł na dół by zjeść śniadanie.
—Cześć kochanie.
—Cześć mamo. Mmm, wspaniale pachnie, widziałaś Liz?
—Och tak, ona musiała pójść do biblioteki przed pierwszą lekcją, więc Philip ją podwiózł. Prosiła mnie abym ci to przekazała.
Biblioteka przed pierwszą lekcja, akurat. Max znał Liz lepiej niż ktokolwiek inny i ona zdecydowanie nie była typem osoby, który robi coś na ostatnią chwilę. Więc było tylko jedno wyjaśnienie jej wcześniejszego wyjścia do szkoły. Liz nie chciała się z nim zobaczyć. Sama myśl o tym przyprawiła go o smutek i żal.
***
Max musiał czekać aż Isabel będzie gotowa aby jechać do szkoły, po drodze musieli zabrać też Tess. Pierwszą osobą, którą zobaczył po zaparkowaniu był Kyle. Max miał ochotę przywalić mu i dowiedzieć się co zrobił jego Liz, ale zobaczył bardzo smutny wyraz twarzy Kyla podchodzącego do nich.
—Cześć Kyle, co jest?
Zapytała Tess z zalotnym mrugnięciem. Flirtowała w ten sposób z każdym facetem na oczach Maxa, z nadzieją, że on będzie zazdrosny, ale nawet jeżeli powinien być, jej działania nie skłaniały go do bycia zazdrosnym.
Kyle spojrzał na Tess.
—Hm, cześć Tess.
Wtedy jego oczy powróciły do Maxa.
—Czy mogę porozmawiać z tobą na osobności przez minutę?
Właśnie w tej chwili Alex podszedł do nich, otoczył ręką talię Maxa, zamrugał zalotnie rzęsami, drugą rękę położył na biodrze i zapytał Kyla bardzo zmysłowym głosem.
—Czy mogę wiedzieć co chcesz robić prywatnie z moim mężczyzną?
Wszyscy włącznie z Kylem zaczęli pokładać się ze śmiechu.
Max szybko stał się znowu poważny i przypomniał Kylowi, że chciał z nim o czymś porozmawiać. Właśnie chciał wejść do szkoły, kiedy Kyle go zatrzymał.
—Słuchaj, myślę że szkoła nie jest dobrym miejscem aby pogadać prywatnie, chyba, że chcesz iść do składziku.
Max uśmiechnął się i powiedział do Kyla.
—Nie zrobiłbym tego mojej siostrze.
Przy wzmiance o Liz uśmiech na twarzy Kyla zniknął.
—Nie sądze, że ona miałaby coś przeciwko.
—O czym ty mówisz?
Max był zdezorientowany. Kyle kontynuował.
—Nie wiesz prawda?
Teraz Max już nic nie rozumiał i stawał się coraz bardziej zirytowany.
—Rzuciła mnie wczoraj.
—Co zrobiła?!
—Słuchaj,chciałem z tobą pogadać aby dowiedzieć się dlaczego zerwała, ale najwyraźniej nie wiesz. Pogadamy później.
Zostawił zszokowanego Maxa i udał się w stronę swojej klasy.
***
Max był zdezorientowany. Dlaczego nie przyszła porozmawiać z nim? Dlaczego była taka smutna? Dlaczego rzuciła Kyla? Kyle był dla niej dobry i dbał o nią. Lecz Max był szczęśliwy z tego zerwania. Może zyska u niej jakieś szanse. Nie, jest głupi on jest jej bratem, kosmicznym bratem. Nagle go olśniło. Tess! Czy Liz mogła być smutna z tego powodu? Nie, ona była szczęśliwa z tego powodu. Max szukał przyczyny smutku Liz w drodze do swojej klasy.
Proszę o komentarze!!