W sobotę w Crashdown był straszny tłok. W środku było duszno, jakby nigdy nie było tam świeżego powietrza.
To właśnie wtedy Maria DeLuca przyszła i usiadła w zasięgu mojego wzroku.
"Cześć, jestem Liz i będę Cię obsługiwać, czy mogę zaproponowac na początek coś do picia?" Spytałam monotonnym głosem.
"Właściwie," Maria powiedziała przeciągle "zastanawiałam się, czy nie znalazłabym tu jakiejś pracy.
Naprawdę jej potrzebuję, i, cóż...gdzie można zgarnąć najwięcej napiwków, jak nie poprzez pracę kelnerki ?"
Zaśmiała się nerwowo patrząc na mnie.
Ona to mówi na serio? Chce pracować TUTAJ. W tej małej kawiarni.
"Cóż," zaczęłam powoli, zastanawiająć się, co do cholery powinnam powiedzieć tej blondwłosej, niebieskookiej dziewczynie.
"Wylaliśmy ostatnią kelnerkę. Chyba za bardzo się mizdrzyła do któregoś z kucharzy, gdy ten miał gotować." Przewróciłam oczami.
Maria się zaśmiała, wyszczerzając białe zęby.
"Przyniosę Ci zamówienie" odwróciłamj się na pięcie.
Wow, ta dziewczyna nawet w połowie nie jest taka zła. Kto mógł pomyśleć, że popularna osoba będzie chciała tu pracować.
Wróciłam z napojem. "Jeżeli chcesz, przynieś póżniej swoje preferencje do mnie, a ja oddam je Właścicielowi."
Zastanawiam się, skąd wzięła się ta śmiałość. Nawet przez milion lat
nie mogłabym powiedzieć nic ponad 'Cześć, jestem Liz, witaj w Crashdown, w czym mogę słuzyć?' do Marii, Alexa,
Maxa, Isabel, Kyle'a lub Tess.
Są dla ciebie za dobrzy, dlatego nigdy do nich nie zagadasz.
Przyłapałam się na byciu cicho.
"Umm, dzięki...Liz? Tak? Naprawdę to doceniam. Hey, jesteśmy razem w klasie biologicznej, to stąd cię znam.
Alex jest moim partnerem." Zaśmiała się i przewróciłam oczami. "Nigdy nasza wspólna praca nie była zbyt efektywna."
Znowu zachichotała.
A ja dalej stałam, ciągle zastanawiając się, dlaczego ona mówi do MNIE. Paskudnej Dziewczyny.
"Więc, pomyślę jeszcze nad tym i wrócę...Jutro? Jeszcze raz bardzo ci dziękuję Liz, to jest dla mnie neprawdę ważne..."
Znowu uśmiechnęła się olśniewająco. "Nawet nie wiesz jak bardzo", westchnęła, ale ja dalej jej słuchałam.
"Mam nadzieję, że spotkamy się w szkole, przyjdź powiedzieć cześć jeżeli będziesz chciała zjeść ze mną lunch, ok? Na razie."
Powiedziawszy to, wyszła.
Co do diabła właśnie się stało? Maria DeLuca, jedna z popularnych z West Roswell
High właśnie zaprosiła MNIE, Paskudną Dziewczynę, do zjedzenia z nią lunchu?
Nie może być. Na pewno źle ją zrozumiałam. Musiałam mieć...
Prawda?