lizzy3

Dupes from Roswell (1)

Wersja do druku Następna część

- OK., co powiesz na muzeum samochodów? – Micheal postanowił pójść z Marią na randkę idealną. Pół nocy myślał, gdzie ją zabrać. No i wymyślił.

— MUZEUM SAMOCHODOWE???? – Maria nie wiedziała, że coś takiego można w ogóle wymyśle†.

— Wiedziałem, że się ucieszysz – zaczął.

— Micheal, myślałam raczej o kinie i parku... – Maria próbowała ratować wieczór.

— Niech ci będzie – jęknął Micheal – to do 20!

— OK., do 20. Pa!

— Pa.
Micheal ruszył w stronę kina. Jaki film wybrać???

— Juz wiem – pomyślał i pewnie ruszył przed siebie.

— Max, przepraszam, że zapytam, ale gdzie byłeś w nocy? Rodzicom wcisnąłam, że niedługo wrócisz. Uwieżyli, zasnęli. Ale mi możesz powiedzieć!!! – Isabel próbowała wydusić coś z brata.

— Och, Isabel, daj spokój. – Max nie miał ochoty na zwierzenia.

— I czemu ty jesteś taki zadowolony? Halo, tu Ziemia! Max, ty widzisz, że śmiejesz się sam do siebie??? – Isabel postanowiła nie popuszczać bratu. – zaraz, zaraz. Ostatnio widziałam cię u Liz, Max! Ty chyba nie... to jest... ty i Liz...

— Hej Max! – do rodzeństwa podeszła Liz. Pocałowała Maxa w usta, po czym zwróciła się do Isabel:

— Hej Is.

— Hej, hej, już nie przeszkadzam. Maxwell – powiedziała naśladując Micheala – pogadamy w domu.

— Max, nie miałeś kłopotów jak... – tu Liz zarumieniła się – nie wróciłeś do domu na noc?

— Nie, Is mnie wybroniła.

— Aha.

— Liz, pójdziemy dzisiaj do kina?

— OK.

— Przyjdę po ciebie o 18.

— To pa.

— Do 18.

— Co my tu robimy? – jęknęła Loonie – Miało by† Los Angeles, Hollywood, Brad Pitt i reszta, a jest Roswell, kosmici i piekielne nudy...

— I co ci zrobimy? – warknął Rath.

— Ava, ty chciałaś tu jechać. Co robimy? – Loonie usiadła na pobliskiej ławce.

— Zwiedzamy miasto – zarządziła Ava. Reszta ruszyła za nią.

Było już grubo po 21. Loonie, Rath i Ava spacerowali w pobliżu parku. Nagle usłyszeli wrzaski. Przez park przechodziła wyjątkowo kłótliwa para...

— Micheal, tu głupku jeden! Co cię napadło? Ciężarówka cię walneła? Powiedz coś! – To Maria dostawała szału.

— Maria, zaprosiłem cię do kina. Tak jak chciałaś.

— Ale na co??? No na co pytam???

— Na ciekawy film... Myślałem, że interesujesz się przyrodą...

— Już nie miałeś co wybrać? ,,Życie pszczół". Sam jesteś pszczoła!

— To ta mała z podwózki – zaczął Rath.

— A ten drugi... wygląda jak ty... Rath, to ty.. – Ava zaniemówiła na widok nieznajomego chłopaka.

— Micheal, nie krzycz i popatrz! – Maria przerwała wrzaski.

— To ty się drzesz, a ja... – Micheal zaczął się bronić.

— Zamknij się i patrz tam.

— Gdzie? Boże – powiedział – to przecież ja... jakby ja...

— Mówiłam ci z Liz. To jest Rath, twój... duplikat?

— Patrz obok... to Is... i... nie to niemożliwe. To Tess....

— Mówiłam, ale ty nie słuchałeś. Teraz widzisz!

— OK., sorry.

— Micheal, nie gap się na nich. Wytrzeszczu dostaniesz. – Maria zwróciła chłopakowi uwagę.

— Och, zamknij się. Ty masz wytrzeszcz.

— Akurat!

— Właśnie że tak!

— Nawet jeśli, to nie taki jak twój!

— Maria!

— Czego?

— On tu idzie...

— Idę do nich. – powiedział Rath.

— Po co? Co im powiesz? – Ava była niespokojna.

— Hej mała! – Rath zagaił do Marii. Micheal zrobił się czerwony.

— Hej Rath. To jest mój chłopak – wyraźnie położyła nacisk na to słowo – Micheal.

— A tak, chłopak, heh. – Rath starał się powstrzymać śmiech patrząc na Micheala. Spokojna fryzurka, Zero kolczyków. ,,Mięczak" pomyślał.

Micheal popatrzył na Ratha. W jakiś dziwny sposób słyszał jego myśli!

— Ja ci dam mięczaka – pomyślał. – Maria, idziemy. Możemy iść do tej restauracji na mieście. – nie miał tego w planie, ale chciał zrobić wszystko, by zabrać Marię od tego dziwnego typa.


Wersja do druku Następna część