jolka

Wszystko się zmienia (2)

Poprzednia część Wersja do czytania Następna część

- Co?????!!!!!! Ale jak????

— Kyle, nie mów że nie wiesz skąd się biorą dzieci.... – Maria uśmiechnęła się po raz pierwszy od dłuższego czasu..

— Oj Maria, ja mówie poważnie. Z kim? Kiedy? Jesteś pewna ze jesteś w ciąży??? Może tyl...

— Kyle, zamknij się w końcu i daj mi wyjaśnić. Wiec.... qrde jeszcze nigdy nie gadałam z chłopakiem o takich sprawach...

— No mów. Przecież i tak nie masz komu...

— No dobra....... yyyyyy.... hmmm ykhym....... okres mi się spóźnia...

— No i...??

— No i to jest dziecko Michaela.

— Dlaczego od razu dziecko?? Może po prostu to jakieś zaburzenia... nie wiem

— ???????

— jak to Michaela?? – do Kyla dopiero po chwili dotarło to co powiedziała Maria

— no bo on przyszedł do mnie wieczorem w dzień kiedy wyjeżdżał i ....

— dobra, wystarczy, nie chce znać szczegółów. No to do lekarza iść nie możesz, bo to dziecko kosmity :/

— no właśnie... Kyle mam prośbę... no bo musze sobie zrobić test ciążowy. I taki test... trzeba... kupić i... jak by Ci to powiedzieć....

— niiiieeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie ma mowy nie kupie Ci!!! Co sobie ludzie pomyślą???

— Kyle, no proszę. No bo jeśli ja pójdę, a FBI jeszcze jest w Roswell to mogą się domyślić ze to dziecko Miśka i co będzie..?? – sama do końca nie wierzyła w to co powiedziała, ale przecież musiała jakoś Kyla przekonać

— ehhhhhhhh.... no ale... no dobra, kupie Ci, ale będziesz mi winna przysługę....

— dziękuje Kyle jesteś kochany. – rzuciła się na niego.

— w zasadzie to... już mam prośbę.... mogę zostać u Ciebie na noc??
W odpowiedzi dostał poduszką.

— Maria. Nie w TAKIM sensie na noc.

— Aaaaaaaaaaa. A o co chodzi??

— No bo Twoja mama przychodzi do taty na kolacje dzisiaj...

— No wiem

— I jakoś nie mam ochoty oglądać ich razem całujących się i Bóg (czyt. Budda;) wie co jeszcze robiących..... Afuuuu

— No dobra, ale spisz na kanapie

— Dziękuję.

— Nie ma za co

— To ja już idę. Przyjdę wieczorem. Pa

— No to cześć
Kyle wyszedł, a Maria znowu się zmyśliła. Nie wiedziała co ma robić.... a jeśli naprawdę jest w ciąży? Przecież ona ma dopiero 19 lat. Mama ją udusi na miejscu. Nie może iść do lekarza. Musi powiedzieć Amy prawdę, ale to nie jest proste.
Nie chciała tego dziecka bo zrujnowałoby to jej życie, ale jednocześnie pragnęła go całym sercem bo to przecież dziecko Michaela...
Nadszedł wieczór.

— Cześć

— hej Kyle. Wejdź

— przyniosłem parę filmów.

— No to dobrze, może chociaż na chwile, przestanę myśleć o nich. Pokaz jakie.
Kyle dał jej do ręki filmy

— Kyle!!! "Marsjanie atakują"?? "dzień niepodległości" i "z archiwum x"??? co to ma być (wyobraźcie sobie teraz minę Marii bo nie umiem jej opisać;)

— hmmm. Sorry :/ nie wiem właściwie dlaczego takie wziąłem. Wiesz. tęsknie za nimi... bardzo. nie ma dnia w którym bym nie myślał o nich.

— – Kyle, rozumiem Cię doskonale, ale co ja mam powiedzieć??? Straciłam najlepszą przyjaciółkę i ukochanego chłopaka.

— Wiem... a propos chłopaka.... mam coś jeszcze dla Ciebie
Wyciągnął test ciążowy z kieszeni

— dzięki. Zaraz się dowiemy.. – powiedziała ze smutkiem i wyszła do łazienki. Usiadła pod ściana. Łzy spływały po jej policzkach. Nie płakała dlatego że prawdopodobnie jest w ciąży, po prostu zaczęła zastanawiać się nad swoim życiem. Wszystko było idealnie poukładane, miała przyjaciółkę, miała plany na przyszłość, wszystko było takie proste. Skończyć szkołę, wyjechać, zakochać się, zrobić karierę. Śpiewać. A gdy poznała obcych wszystko legło w gruzach. Na początku nawet jej się podobało nowe życie. Miała nowe spojrzenie na świat, na rzeczywistość. Poznała co to miłość. Ale później to stało się już nudne, straszne, niebezpieczne. Chciała uciec od tego wszystkiego, ale nie dała rady, wróciła. A teraz już nie miała wyboru, uwolniła się od kosmicznego chaosu, i dopiero teraz wie, jak bardzo jej tego brakuje. Chce znowu mieć 16 lat, chce znowu czuć bliskość Michaela, chce słyszeć z jego ust "kocham Cię", chce go całować, chce go czuć przy sobie, chce się z nim kochać. Chce znów rozmawiać z Liz, słyszeć jej głos, chce się śmiać razem z Isabell. Dopiero teraz naprawdę chce być częścią tej wielkiej tajemnicy. Nadal chce być outsiderem...

— Maria, wszystko w porządku?? Siedzisz tam już z pół godziny..
Maria wytarła łzy z policzków, wstała.

— Wszystko OK. Kyle, nie martw się, zaraz wychodzę.
Po godzinie wyszła z łazienki. Kyle o nic nie pytał, tylko na nia patrzył...

— jestem w ciąży


Poprzednia część Wersja do czytania Następna część