Lizzy_Evans

Cien (2)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

Liz nie mogla uwierzyc w smierc Kyle. Wnosil on energie i poczucie humoru do paczki. Zawsze jakims "glupim" tekstem rozladowywal napieta atomosfere. A teraz go nie ma. Odszedl i juz nie wroci. Ta sytuacja dorpowdzila Liz do lekkiego zalamania i glebokiej refleksji nad wlasnym zyciem. Zastanawiala sie kto padnie kolejna ofiara tajemniczeg "Cienia". Kyle zostal zastyletowany a jak zabije nastepna osobe? Ale jedno zastanawialo liz od samego poczatku. Brak krwi na nozu! Czyzby to byl wampir?
"No tak najpierw kismici, teraz wampir, kto pozniej? Zombie?"-pomyslala zdruzgotana i otowrzyla dziennik.
"Od poczatku zajscia zastanawia mnie brak krwi na narzedziu zbrodni. Jedyne co przychodzi mi do glowy to to, iz Kyla zabil wampir. Tylko dlaczego go nie ugryzl? Moze to jakas podrzedna rasa?"- po cihu zamknela dziennik i wyszla na balkon.
Spojrzala w gwiazdy ktore lsinily niczym szmaragdy na ciemnym tle. Chcac nie chcac przypomnial jej sie Max. Ich pierwszy pocalunek wlasnie tutaj.

I shall believe[/I]

Czula sie wtedy jakby ktos za dotknieciem magicznej rozdzki spelnil jej marzenie o milosc. Max byl jej miloscia i nawet wtedy kiedy zycie sprawialo im trudnosci, w glebi serca wiedzieli ze wyjdzie i dla nich slonce.
Liz nagle zauwazyla jakis cien poruszajacy sie na dole.
W jednej chwili przed jej oczami stanela ciemna postac.
"Cien..Bede nastepna"-piomyslala i zaczela powoli wycofywac sie w strone okna

—Stoj!-zabrzmial ostry glos- Musimy porozmawiac

—Kim jestes? czemu chcesz mnie zabic?-spytala zdezorientowana dziewczyna.

—A kto powiedzial ze chce cie zabic?- sciagnal kaptur. "Cien" okaza sie byc wysokim brunetem o niebieskich szklistych oczach. Twarz "zdobila" mu szrama o dlugosci mniej wiecej 4 cm.- jestem Millan a ty Liz Parker, jestem mi potrzebna.

—ja?! Do...do czego?

—Jestes 7 a zarazem najwazniejszym i najwyzszym wcueleniem krolowej wampirow. Naszej krolowej Vhenny.
Liz nie mogla uwierzyc wlasnym uszom. "Krolowa wampirow"? To dla mnie za wiele- pomyslala i z wrazenia az usiadla.
W jeszcze wieksze zaklopotanie wprowadzil ja poklon oddany jej przez Millana.

Poprzednia część Wersja do druku Następna część