Po bojce z tess, liz czula sie ogormnie szczesliwa. Nareszcie przylozyla tej glupiej wiewiorce i to tak ze sie polozyla! Haha!
"Nareszcie nadszedl ten czas kiedy moglam sie wyzyc na tej wiewiorce. A przy okazji mam kosmyk jej blad kudlow! To jest sukces. Parker jestes bogiem!"
ODlozyla dziennik na polke i polozyla sie spac. Jutro czeka ja ciezki dzien.
W szkole musiala trafic na Maxa.
—czesc..ehm..chcialem..cie przeprosci...-zaczal
—ta? co ty nie powiesz? wez lepiej idz szekspira recytuj swojej biednej tess ktora zapewne teraz lezy rozplaszczona jak zaba w swoim lozku i skamle zebys przyszedl ja przytulic bo innaczej umrze! czesc
Zostawila go stojacego z mina cierpietnika i poszla w strone Michaela.
—No slyszalam ze zerwales z deluca?
—a juz sie pochwalila? coz juz mnie wpieniala i te jej filozofie..jeju tragedia. a zreszta z czego ja ci sie tlumacze!?- powiedzial i w tej samej chwili poszedl w strone klasy.
—Taa michael guerin najwiekszy samotnik,egoista,duper jakiego swiat widzial a jednak mnie pociaga...cos ze mna nie tak!
Na rynku Dave juz na nia czekal.
—Czesc, mam kudly tej wywloki. Co teraz?
—Teraz, mi je daj i przyjdz jutro o tej samej porze.
—I juz?szybko..- zamyslila sie. Juz w jej wyobrazni rodzily sie obrazy zwijajacej sie z bolu tess..
—tak juz, a teraz musze isc. do wiedzenia
—pa
W domu czekala na nia juz kolacja. Zjadla i szybko poszla do pokoju. Czekal tam na nia Kyle.
—co ty tutaj robisz?
—czekam na ciebie nie widac?- usmiechanl sie zalotnie
—taa czego?
—przyszlem pogadac
—myslisz ze chce z toba gadac po tej akcji w crashdown? jednak gdy bog dawal mozg stanales nie w tej kolejce a teraz sory jestem zmeczona...- nie dokonczyla bo kyle zlapal ja za rece i mocno przytrzymal.-puszczaj ty pierniczony gadzie!
—nie dopoki nie powiesz ze mnie kochasz!
—ciebie?? predzej mi kaktus na jezyku wyrosnie!
—tak?!- poczal mocniej ja sciskac ale wtem na balkonie pojawila sie jakas postac. to byl..michael!
—Zostaw ja ty ozygany gnojadzie!- michael wymierzyl ostra pione w twarz kyle ktory w 5 sekund zmyl sie z miejsca wydarzen.-nic ci nie jest?- zapytal dziewczyne.
—nie nie..ten ... ta szuja ..eh niewyzyty seksulanie maniak...dzieki..a po co przyszles?
—zobaczyc sie z toba..bo..ten..no.. moglabys mnie nauczyc biologi?- spytal
—jasne..ale jutro dzisiaj jestem zmeczone.
—oki to w crashdown, oki?
—oki to pa
Lezac w lozku liz myslala sobie ze ten kosmiczny egoista moze byc jednak czulym chlopakiem