Lizzy_Evans

Powrót do przeszłości (2)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

-Dostałam się! Rozumiesz! Dostałam się! – radość Faith udzielała się wszystkim dokoła.

—Wiesz jak bardzo się cieszę. Ale jedno mnie zastanawia. Jak Jakson cię przepuścił. Zawsze myślała że to zadufany w sobie palant.- spytała zdziwiona Grace.

—No wiesz… najlepsi zawsze przejdą. A tak serio.. to chyba przez mój artykuł. Napisałam go z wielką pasją… Wiesz o co mi chodzi?- Grace wiedziała aż za dobrze.

Doskonale znała swoją przyjaciółkę. Wiedziała co czuję co przeżywa. A wszystko dzięki wzajemnemu szacunkowi i zaufaniu. Przyjaciółki na śmierć i życie.

—Wiesz co, w tą sobotę jest dyskoteka w klubie „Night Rosses” może wybierzesz się ze mną?- Faith wahała się chwilę nie wiedząc czy pozwoli jej na to czas.

—Hm.. zadzwonię i ci powiem.. Wiesz chcę trochę poszperać w rzeczach Mamy…

—Jasne.. To do zobaczenia.

Gdy Grace nie było w zasięgu jej wzroku, Faith szybko pobiegła do domu.



Na strychu znalazła wiele listów, upominków oraz różnego rodzaju drobiazgów jednak tylko pamiętnik wzbudził jej ciekawość.
Otworzyła go na pierwszej stronie.

„Jestem Liz Evans i pięć dni temu umarłam. Ale stało się coś niesamowitego.. Znowu żyję.”

Słowa matki napełniły ją wewnętrznym spokojem jednak coś nadal mąciło jej myśli.

Na ostatniej stronie widniał napis.

„On zabierze mnie zaraz ze sobą. Na zawsze będziemy połączeni. Ja i On”.

To jedno zdanie wystarczyło by czujność została obudzona. Czy aby matka upozorowała swoją śmierć? Czy ktoś ja porwał?
Tysiące pytań głębiło się myślach Faiht i na żadne nie było odpowiedzi.

Szybko zasiadła przed komputerem i zaczęła notować.

„Coś dziwnego i niesamowitego odkryłam szperając w rzeczach mamy.
Coś co nie da mi przez długi czas spać. Przekonanie, że sama mogła upozorować własną śmierć lub też ktoś to zrobił z nie wiadomych mi przyczyn.”

Drgnęła słysząc dźwięk telefonu.

—Hallo?- spytała podnosząc słuchawkę.

—Faith? Tu Zan.. możemy się spotkać?- głęboki męski głos wydawał się być podenerwowany.

—Jasne.. gdzie i o której?

—Jutro… na uczelni o 10.. pasuję ci?

—Oczywiście.. Czekaj na mnie najdroższy.. Pa- powiedziała czule i odłożyła słuchawkę.


Poprzednia część Wersja do druku Następna część