Cz. – 4
— No rusz się! Bież dziewczynę i zmywamy się – głos Tary docierał do niego jakby z daleka, wciąż wpatrywał się w zjawisko leżące na ziemi – Zaraz potem zmobilizował ciało i umysł do wysiłku by się bodaj poruszyć. Przełożył sobie nieprzytomną dziewczynę przez ramię i ruszył za niecierpliwą i przerażoną Tarą. Nienawidziła Czyścicieli, bo dawno temu zbili jej matkę. Biegli do szybu... Już z daleka słychać było huk zbliżających się wrogów... To były maszyny śmierci... Opanowały Ziemię dwa wieki temu, bo pewien głupi naukowiec nauczył je myśleć, aż w końcu one zaczęły myśleć za niego...
Nagle przed nimi wyrosła jedna z tych stworów. Wokół nich były widoczne iskry, co znaczyło, iż zaraz oddadzą strzał, Kilan w ostatniej chwili wytworzył zieloną osłonę a Tara potraktowała to bydle potężną dawką swej mocy i doprawiła kilkoma strzałami tak, że maszyna przestała działać.
Dobiegli i skoczyli...
Tak... Ludzie chcąc się ochronić przed maszynami schronili się pod ziemią, budując ogromne szyby. Były całe miasta. Całość podzielona była na sektory i poziomy. Kilan i Tara wypuścili zaczepy i znaleźli się na 47 poziomie, w ich wspólnym domu.
Tara natychmiast powiadomiła straże i dostała burę... Kilan skierował się do swojego pokoju i ostrożnie położył na swoim łóżku znalezioną dziewczynę. Nadal była nieprzytomna. Usiadł ostrożnie obok i odgarną dziewczynie kosmyk włosów z czoła. Była naprawdę piękna... Nie mógł oderwać od niej wzroku...
Przybyli inni... Byli prawdę mówiąc wściekli...
—... – Neraja czarno włosa piękność aż kipiała złością i właśnie miała coś powiedzieć, kiedy wszystko zadrżało i włączyły się alarmy. Zjawił się Centurio ich opiekun oraz inni strażnicy
—, Co wy wyprawiacie! Mamy w szybie Czyścicieli! Na stanowiska... Później się z wami policzę! – Krzyczał i podjęli się próby obrony zagrożonej Strefy Ósmej.
Nie było lekko, ale po jakimś czasie i wściekłym oporze ze strony mieszkańców nieprzyjaciele wycofali się. Powoli wszystko się uspokajało a do głównego szybu przybyli technicy by naprawić wyrządzone szkody.
— Może ktoś wyjaśni jak to się stało!
— Przepraszam – odezwał się Kilan nie wspominając o dziewczynie. Tara już chciała coś powiedzieć, ale zmroził ją spojrzeniem. Zamknęła usta.
Ku ich uldze Centurio wyszedł na stanowisko. Neraja i Emma domagały się natychmiastowych wyjaśnień
— Byliśmy z Kilanem na powierzchni... I znaleźliśmy... Dziewczynę
—, Co? Gdzie jest chcę ją zobaczyć – odezwał się Lex?
— Jest u mnie w pokoju?.. – Odezwał się cicho Kilan
— No tak to zrozumiałe... Król zawsze zbiera najlepsze kąski – zakpił Lex, zaraz potem rozpłaszczył się na ścianie
— Zamknij się, sto razy ci mówiłem, żebyś dał sobie z tym spokój – warkną
— Możesz... – Wydusił Lex – opuść mnie... Duszę się, – gdy to mówił aż zzieleniał na twarzy
— Opuść go i daj mu spokój – odezwał się Kane
— ok., Ale pamiętaj... – Pogroził Lexowi
— Jasne
— Wydaje mi się, że powinniśmy chyba zbadać tą dziewczynę – Emma była jej strasznie ciekawa
— Też tak uważam, przyniosę ją... – Kilan natychmiast wyszedł. Wrócił niosąc nieprzytomną.
— On jest naprawdę ładna... – Powiedziała Neraja i wcale nie było słychać w jej głosie zazdrości, tylko współczucie.
Tara niewiele myśląc uruchomiła procedurę, która miała na celu sprawdzić, w jakim stanie jest dziewczyna. Wszystko było dobrze po za kilkoma stłuczeniami i złamanym żebrem.
Cz. – 10
Opatrzyła ją. Przypominała jej kogoś, ale nie umiała powiedzieć, kogo. Natomiast Kilan nie odstępował jej na krok.
— Budzi się...
Silvalriena poruszyła głową i poczuła nieznośny ból, również prawu bok mocno jej dokuczał. Poruszyła nieznacznie ręką, i dotarło do niej, że leży na czymś miękkim...
A może ta ucieczka i przylot na ziemię był tylko snem? Chyba tak... Znaleźli ją i zaprowadzili do zamku. Tylko, dlaczego nic nie pamięta. Powolutku otworzyła oczy. Napotkała wpatrzone w nią śliczne, brązowe i poważne spojrzenie czyichś oczu... Ogarnęła resztę twarzy. Bardzo męska, Jasne blond włosy i uśmiech, który przyprawił ją o szybsze bicie serca. Z wysiłkiem i niepewnie oddała uśmiech. Pojawiła się twarz dziewczyny, czarne włosy, śmiejące się do niej oczy... Dziewczyna coś mówiła, ale Silva nie rozumiała, co, zmarszczyła brwi. Nie podobało się jej to.
— Ona chyba nas nie rozumie... Nie jest z naszej planety
— Odkrycie roku... Jak my się z nią porozumiemy?
— Nie mam pojęcia
— ????????????????????????????????????????????????????????????????????????
—, Co to za język
— Nie mam pojęcia – Tara była zdumiona nikt tutaj nie mówił takim językiem
— To zadanie dla "Iris" – powiedział z powagą Kane
— Na razie musimy ją wyleczyć, potem jakoś ją przeszmuglujemy do archiwum... Kilan to zadanie dla ciebie
— Nie musimy uważać nie wiadomo, kim ona jest...
— oki. Chętnie się nią zajmiemy z dziewczynami – Odparła natychmiast Neraja
— Zgoda, tylko proszę uważajcie na siebie i na nią...
— Nie martw się
Tak, więc Silvalriena przeszła pod opiekę: Neraji, Tary I Emmy.
Na początek przebrały ją w tutejsze ubranie by się nie wyróżniała. Porozumiewały się na migi i starały się Ją nauczyć kilku słów po angielsku, na razie nic z tego nie wyszło. Okazało się, że przyswaja sobie potrawy takie jak ziemianie. Wpatrywała się w Kilana jak w obrazek, z czego śmiały się dziewczyny. Kiedy spytała, o, co chodzi z trudem wyjaśniły, dlaczego? Natychmiast pąsowiała. Po za tym ich życie było zwyczajne jedli, pili, pomagali w obronie sektora, uczyli się i dowiadywali więcej o Silvie. Jakimś cudem udało się im zrozumieć jej imię i nauczyć jego wymowy. Reszta była nadal zagadką...
Po pół roku Silva była całkiem zdrowa i mogli wyruszyć do archiwum. Niestety, któregoś dnia zdybał ich Centurio i zaczęły się wyjaśnienia. Silve zabrano przed radę i sprowadzono "Iris" – podarunek od pewnych obcych, który tłumaczył wszystkie języki wszechświata. Silva i reszta się bała.
— Wiecie, że możecie zostać ukarani za taki czyn? – Mówiła Cirith
— Tak... Nie miałem serca oddać jej Czyścicielom...Zrozum to... – Kilan spojrzał błagalnie na radną.
— Być może nie dziś, ale w przyszłości odbiję się to na twojej i reszty reputacji... Rozumiesz?
— Tak...
— Tak, więc omówmy bieżące sprawy... – Centurio jak wyglądają sprawy po tym, co zrobili Czyściciele? Jak długo to potrwa? I gdzie podziewa się Ben!
— Już naprawiliśmy część poziomów, to nie były groźne zniszczenia... Nie wiem ile czasu to jeszcze potrwa, ale z pomocą winnych – tu spojrzał na Kilana i resztę – na pewno szybko się z tym uporamy...
— Zrozumieliście! Waszą karą jest: zdanie broni, zakaz samowolnego wychodzenia na powierzchnię i całodobowa straż na waszym poziomie...
—, Ale... – Zaczęła Neraja chcąc wszystko wyjaśnić, ale radna nie dała jej skończyć
— Do odwołania! Wprowadźcie przybyłą... – Również wstawiono "Iris"
Silva weszła do sali. Była przerażona. Tyle tu było ludzi oraz jakieś dziwne urządzenie... Spojrzała na Kilana, który się do niej uśmiechną, co dodało jej otuchy... Posadzono ją na fotelu i wskazano urządzenie. Zrozumiała, że ma cos powiedzieć
????????????????????????????????????????????????????????????????????????????- powiedziała.
Tymczasem na ekranie pojawiły się słowa:
— Jestem Silvalriena... Przybywam z Antaru... Szukam Królewskiej Czwórki!!!
Kilan, Neraja, Kane, Tara i reszta spojrzała na siebie... Zbledli a na ich twarzach widać było niedowierzanie...
CDN.
Komentarze! Komentarze!