,, Zapiski Marii ''
29.03.1999
Dzisiaj zaczynam swój pseudo ,,pamiętnik'' , który kazał nam pisać nasz profesor od angielskiego.
Oczywiście zaznaczył ,że nie trzeba opisywać swoje wszystkie intymne przeżycia ,ale znając siebie
i tak wszystko opiszę :) . A więc tak o kim tu napisać ..?? O Lizzi ? O Maxie?? O Michaelu .....
Chyba daruję sobie komentarz . Kurczę , ale ja kocham tego drania ! O Maria uspokój się . Właśnie idzie sobie
szkolnym korytarzem .Widzę te wspaniałe oczy ten tak dobrze znany mi uroczy nos . De Luca koniec!! Przecież
spotkam się z nim po lekcjach. Czasami wydaje mi się , że mój misiek wcale nie jest zainteresowany mną i moimi sprawami :(.
Spotykamy się a on jest jakby poza tym wszystkim .Jakby był w innym świecie . Kiedy pytam się co jest grane on macha ręką i wszystko wraca do normy . Chciałabym sprawić , żeby uśmiechnął się .. może po raz pierwszy , ale tak z głębi serca zapominając o bólu .
Ja wiem dlaczego jest taki zamyślony.Chciałby wrócić tam skąd przyszedł. On nie wie ,że oddałabym wszystko , aby tak mogło się stać.
Chociaż wiem , że wtedy już nigdy spotkalibyśmy się ;( ..Może tak by było lepiej ... Oho właśnie pochyliła się nade mną Liz z pretensjami co ja tu wypisuję za głupoty :) . Nie ma to jak mieć oparcie w przyjaciółce :) O znowu spojrzała . Ach ta kochana Lizzy.Przynajmniej Ona nie ma
takich problemów z Maxem , chociaż wiadomo , że nigdy nie jest idealnie . Czy wolałabym Maxa?? NIE!!!! Max to Max , a Michael to Michael .Nie
mogę ich porównywać bo każdy z nich jest inny. Mam do Maxa jednak pewną słabość jeżeli chodzi o to jakim jest facetem . Zawsze jest szarmancki wobec
Liz , a Michael no cóż..... Dobrze nie będę już narzekać na miśka bo wiem ,że sama nie jestem idealna .Moją wadą jest niestety to , że za dużo wymagam ...
Nie Michaela nie można porównywać z Maxem . Michael ma w sobie coś tak tajemniczego co jest za razem bardzo podniecające.Widać to patrząc w jego duże
zamyślone oczy .Chociaż On nigdy mi tego nie powiedział , ja wiem co do mnie czuje.Nigdy nie zapomnę tej chwili gdy siedzieliśmy na murku nad
brzegiem morza .Michael tak wtedy pięknie mi powiedział na ucho : ,, cokolwiek się kiedyś wydarzy , cokolwiek kiedyś powiem , bądź pewna ,że nigdy na
nikim mi tak bardzo nie zależało jak na Tobie ". I wtedy się obudziłam :( . Tak to był tylko sen . W rzeczywistości siedzieliśmy faktycznie nad morzem , tyle że
Michael nic nie mówił tylko tak mocno ściskał moją rękę , jakby się czegoś bał .Może tego , że kiedyś mnie opuści ?? A co będzie jak weźmiemy ślub i będziemy mieli dziecko a on nas zostawi i wróci do ,,siebie''. O nie nie pozwolę mu na to :) . Co za czarne myśli mi przychodzą do głowy.
Aha jeszcze powrocę do tej sprawy z morzem .No to gdy już sobie siedzieliśmy to misiek trzymając mnie za rękę po raz pierwszy uczynił gest inny niż zawsze. Wziął moją twarz w swoje dłonie i patrzył w moje oczy długo długo tak okropnie boleśnie długo.Ten wzrok przeszywał mnie aż do
samego wnętrza mojej duszy. Kiedy już myślałam że nie wytrzymam pod spojrzeniem jego ciepłych oczu , pochylił się nad moim uchem i delikatnie pocałował .Później jeszcze jakby z zapytaniem popatrzył w moje oczy i zaczął całować moje usta , tak delikatnie a zarazem z siłą inną niż dotychczas.
Wtedy poczułam coś niesamowitego , ponieważ zniżył się do mojej szyi . Jednak czułam tylko jego głowę i gorący oddech .Nic więcej . W tym momencie Michael gwałtownie podniósł głowę .Zorientowałam się ,że to przyszedł Max prosząc Go o coś .Od tego momentu Michael unika aż takich gorących sytuacji
kiedy nie będzie całkowicie pewien , że nikogo nie ma w pobliżu .A ja od tej chwili byłm już pewna , że on jest bardzo spragniony miłości , bliskości , ale wiem ,że się tego wstydzi .Tego żeby nie wyszło na jaw że zrobił się z Niego mięczak.Ja tak nie uważam . Kocham mojego twardziela i wiem , że zaczyna w nim powoli pękać
twarda skorupa dumy i własnego Ja. Wierzę w to , że musiał być twardy , ponieważ był sam i musiał liczyć tylko na siebie . Nikt nie okazywał mu czułości i przez to udawał kogoś kim nie był.Ale wszystko kiedyś się zmieni .Dobrze dosyć przemyśleń . Muszę już iść na spotkanie z moim Michaelem.
2 godziny później
Tak już wróciłam z randki , przepraszam ze spotkania towarzyskiego jak to określił Michael. Muszę nad nim popracować w tym temacie:). Nie wiedziałam , że na spotkaniu towarzyskim całuje się .. no ale dobrze niech będzie mojemu miśkowi . Dzisiaj przyniósł mi piękną różę tłumacząc , że znalazł ją przypadkowo :).Łezki szczęścia kapnęły mi na jej główkę .
Przytuliłam Go tak mocno jakbym miała już Go nigdy nie zobaczyć .On tylko głęboko westchnął i przygarnął mnie całując we włosy.Dobrze ,ach aż mi kartki się pomoczyły.Powoli kładę się już spać bo przecież jutro znowu muszę iść do szkoły . Tak na margonesie to jednak czuję , że nie oddam tej wersji pamiętnika mojemu profesorowi :) . Dobranoc.....
CDN. Bardzo proszę o komentarze :)