Tess

DWIE SIOSTRY (8)

Poprzednia część Wersja do czytania Następna część

DWIE SIOSTRY

Część 8: Jak ich uratować?

W CrashDown Isabell z niepokojem chodziła w kółko. Kyle do dotąd spokojny także pod jej wpływem zaczął się denerwować i martwić nie na żarty. W końcu przyszła reszta, a raczej wparowała do środka:

—Co się dzieje? – zapytał Alex.

—Michael i Maria znikneli. Nigdzie ich nie ma. – w głosie Isabell wyczuwało się strach. Strach o siostrę i przyjaciela.

—I po to wyciągasz nas z lekcji? – Tess nic nie rozumiała.

—Po to? Może jeszcze powiesz mi że nic się nie stało? Co ty sobie wyobrażasz, że jesteś najmądrzejsza. Wszyscy mamy umowę. Żadne z nich jeszcze jej nie złamało, aż do dzisiaj.

—Isabell nie przesadzaj. Ile ich nie ma? Godziny, dwóch, może troszkę dłużej. – Tess nadal nie rozumiała zachowania Isabell.

—Wiesz co Tess, zamknij się. Nie znasz jej i nie wiesz że zawsze do mnie dzwoni. Teraz nawet nie odbiera telefonu. Musiało się coś stać. Więc bądź na tyle łaskawa siedzieć cicho i się nie odzywać. Nie jesteś jedną z nas, nie możesz więc nic wiedzieć na nasz temat.

—Cholera Isabell i Tess. Nie urwaliśmy się z lekcji aby sobie podyskutować. Choćmy lepiej do pokoju Liz. Tutaj nas jeszcze zobaczą jej rodzice.

—Masz racje Kyle. Nie powinni nas zobaczyć, a w szczególności samej Liz. Mogły by być jeszcze z tego kłopoty, których nam teraz nie trzeba. – powiedział Max.

—Dobra. Może dowiemy się dokładniej o co chodzi? – zaproponowała Liz.
Isabell i Kyle powiedzieli reszcie co się stało. W tym samym czasie w pobliżu Eagle Rock:

—No to jesteśmy na miejscu. Wspaniale. – powiedziała dziewczyna.

—Tylko bez numerów. Będą ciebie pilnowali. – Pierce był podejrzliwy.

—Jasne. Stawiam karty na stół. Nie boję się obstawy. Masz nadzieję że mnie złapią na pomyłce? To nie jest możliwe. Nie miej lepiej złudzeń. Nie ze mną te gierki. – była pewna siebie. Pierce nie wyczuł w jej głosie nic co dawało by mu jakąkolwiek nadzieję. Dziewczyna była pewna siebie i tego co mówi. Pewna jak nikt inny.

—Chłopaka będziesz mogła zobaczyć wieczorem. Na razie nie możesz.

—Poczekam. – odpowiedziała mu. I znowu Pierce zgłupiał. Był pewien że zacznie się z nim kłócić a ona się zgodziła bez żadnego ale. Zbiła go z tropu po raz kolejny.
W tym samym czasie w pokoju Liz:

—To jaki jest plan?

—Nie wiem Kyle. Nie ma żadnego planu, póki nie dowiemy się gdzie oni są przetrzymywani.

—Isabell my nawet nie mamy pewności że to FBI.

—Max nie bądź dzieckiem. Kogo innego obchodzili by tak bardzo kosmici jak nie FBI.

—Isabell ma rację. Tylko nie rozumiem jednego, po co im Maria. Ona jest człowiekiem. Nie jest im do niczego potrzebna. – mówił Alex.

—Kiedy ostatnio widziałaś Isabell Marię? – zapytała Tess.

—Około dwunastej w nocy. Tak, było porę minut po dwunastej.

—Musieli obserwować was od bardzo dawna. Marię porwali pewnie dlatego żeby posłużyła jako przynęta. Wiedzieli że Michael pójdzie na układ. Michael dał się nabrać. Sądził że jeżeli przyjdzie po nią w umówione miejsce to uda mu się ich uwolnić. Nie udało mu się jednak uwolnić Marii i w dodatku złapali jego. Marii nie wypuszczą. Wiedzą że by powiadomiła was. Dziwne jest jednak to że wzięli tylko Michaela. Czego nie wiedzą nic o tobie Max i Isabell. – Tess.

—Nie wiem. Maria jest moją siostrą. Nie wyda nas. Nigdy sobie nie wybaczę jak coś im zrobią. – Isabell była wręcz zdesperowana. Wszyscy byli.

—Na razie nie zabiją ich. Co najmniej nie Michaela. Jest im potrzebny. – Tess była pewna tego co mówi.

—To znaczy że Maria może już nie żyć? – Isabell rozpłakała się na dobre. Jak zwykle w pobliżu był Alex i zaczął ją pocieszać.

—Na pewno żyje. Nie martw się znajdziemy ich. – Alex starał się być przekonujący. Sam jednak nie do końca wierzył w to co mówi.

—Tess gdzie mogą być? – Liz postanowiła wyłonić się z boku i włączyć do rozmowy. Była przybita. Maria była jej przyjaciółką, a Michael przyjacielem. Nie chciała ich stracić.

—Nie wiem. Ale z pewnością jest to miejsce doskonale chronione. Baza w której ich przetrzymują musi byś świetnie zabezpieczona. Chcą pewnie dowiedzieć się skąd jesteśmy i jakie mamy moce. Na Michaelu przeprowadzą pewnie wiele testów. Baza znajduje się pewnie w Nowym Meksyku. Wątpię by ryzykowali przetransportowanie go do innego stanu.

—Więc gdzie mogą być? – Kyle też nie mógł już tego wszystkiego znieść.

—Nie wiem. Trzeba będzie chyba przeszukać na mapie czynne lub opuszczone bazy. Nie gwarantuję jednak sukcesu. Baza ta może istnieć, ale tylko wie o tym FBI. Zresztą nie mamy wiele czasu. Pierce może przeprowadzić testy nawet w dwa dni. – kontynuowała Tess.

—Jak to. Co masz na myśli? – Liz nie zrozumiała jej do końca.

—Jeżeli przeprowadzi testy, Michael przestanie być mu potrzebny. Wtedy go zabije.

—Musimy go powstrzymać. Tylko jak? – Alex miał dość teorii.

—Musimy się dowiedzieć najpierw gdzie są. – Tess znała Pierca. Wiedziała że jest okrutny, okrutniejszy od niej samej.

—Czekajcie. Może Isabell będzie mogła skontaktować się z Michaelem. Mogłabyś wejść do jego snów. – Alexa oświeciło.

—Jak to. Umiesz Isabell wchodzić do snów i możesz skontaktować się z nim? – Tess udała zdziwienie. Dobrze wiedziała jakie umiejętności posiada Max, Michael i Isabell. Nie chciała aby jednak wiedzieli że wie tyle. Mogliby się zacząć zastanawiać skąd wie to wszystko. Zaczęli by zadawać nieprzyjemne pytania, a to nie było by miłe.
Isabell poszła się położyć. Wzięła zdjęcie Michaela, zamknęła oczy i szukała z nim kontaktu. Udało się. Był nieprzytomny, leżał w ciemnym pomieszczeniu. Nie rozumiał za bardzo co się do niego mówi. Issy udało się zdobyć kilka cennych informacji. Obudziła się z krzykiem, była przerażona. Czuła strach i cierpienie Michaela.

—Isabell uspokój się. Udało ci się z nim skontaktować i gdzie jest. – Alex.

—Jest trzymany w takim dziwnym pomieszczeniu. To Eagle Rock. Baza w której przetrzymywano ponąć obcych z 1947 roku.

—Kiedy idziemy po nich? – Kyle.

—Pójdziemy jak się ściemni. Ja, Isabell i Max dostaniemy się do środka i postaramy się ich uwolnić. Liz, Kyle i Alex poczekają w samochodzie, jakieś dwieście, trzysta metrów od bazy. Mam nadzieję że jest tam jakaś roślinność. Kyle, Liz lub Alex dla bezpieczeństwa ukryje się dalej, gdyby złapali nas i was. Wtedy ta osoba która będzie ukryta sprowadzi szeryfa.

—Nie. Od razu powiadomimy mojego ojca.

—Nie Kyle. Będzie za dużo zamieszania. Jesteśmy w trójkę równie silni, nawet o wiele silniejsi. Poradzimy sobie. – Tess miała plan. Wiedziała że wydostanie ich z bazy będzie bardzo trudne. Znała jednak swoje moce. Umiała się nimi umiejętnie posługiwać. Nie można tego natomiast powiedzieć o Maxie i Isabell.
Przez resztę dnia przygotowywali się do całej akcji. Nie wiedzieli jakie są zabezpieczenia. Dużo było niewiadomych. Musieli jednak spróbować. Ich przyjaciele byli w śmiertelnej pułapce i musieli im pomóc.

Ciąg dalszy nastąpi.


Poprzednia część Wersja do czytania Następna część