Tess

DWIE SIOSTRY (3)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

DWIE SIOSTRT

Część 3: Zmartwienia

Pokój Alexa:

—Michael – Tess nie podoba mi się, jest dziwna i to bardzo. Bez przerwy nawijała by tylko o tym beznadziejnym przeznaczeniu. Nie wiem jak wy, ale ja jej nie ufam.

—To prawda jest dziwna, ale bez przesady. W końcu wychował ją Nasedo, a jego nic innego poza waszym przeznaczeniem chyba nie obchodzi. – starał się jej bronić Kyle.

—Nie ważne. Musimy być ostrożni. Tess to jedno, a Nasedo to drugie i jeżeli mamy się kogoś obawiać to z pewnością bardziej jego. – powiedział Alex który z pewnością mu nie ufał.

—A może Max ty nam powiesz co o tym wszystkim sądzisz? – zapytał się Kyle, który chciał poznać zdanie Maxa w tej sprawie.

—Niech się w końcu odczepi ode mnie, da mi święty spokój. Wie że jej nie kocham i nigdy nie pokocham. Niszczy tylko mój związek z Liz. – powiedział zdesperowany Max.

—Max ma racje nie powinna tak na niego naciskać to jego decyzja, a on jest z Liz. Tess was krzywdzi, nas wszystkich i chyba nie ma zamiaru tego zaprzestać. – Alex.

—Ja mam to gdzieś. Niby moim przeznaczeniem jest Isabell, ale ani mnie, ani jej to nie odpowiada. Jesteśmy przyjaciółmi i zawsze nimi będziemy, ale tylko przyjaciółmi i nic więcej. Zresztą dobrze wszyscy wiemy kto podoba się Księżnej Lodu. Prawda Alex? – z głupim uśmieszkiem powiedział Michael, zwracając się w szczególności do Alexa.

—Fajnie by było, ale chyba nic z tego. Nie wydaje mi się, aby Isabell była w jakiś szczególny sposób mną zainteresowana.- głosem nieszczęśnika wypowiedział te słowa Whitman.

—Jedno jest pewne. Nikt z nas nie ufa Tess, co najmniej nie tak jak pozostałym. Ona musi mieć jakiś cel. Wydaje mi się że coś kombinuje, no i Nasedo ją wychował, a on jest mordercą. Niebezpiecznym mordercą. – podsumował Max, który ani trochę nie ufał Nasedowi i wszystkim którzy trzymali jego stronę, a Tess była bardzo za nim, broniła go zawsze gdy ktoś mówił o nim nie pozytywnie.

—Dobra, ale ja już muszę iść – pożegnał się Kyle.

—No to ja pójdę z tobą- dołączył się do niego Michael.

—Ja jeszcze zostanę i pogadam z Maxem, jutro zobaczymy się w budzie. No to do jutra.- pożegnał się Alex z Michaelem i Kyle'm.
Michael i Kyle poszli do swoich domów, a Alex i Max jeszcze rozmawiali. Każdy z nich miał swoje problemy, ale starali się sobie pomagać. Alex bardzo chciał spotykać się z Isabell, ale ona była taka niedostępna. Jedyną osobą która potrafiła ją zawsze rozgryźć była jej siostra. Jednak Maria nie chciała nic robić bez wiedzy Issy , a już w szczególności na siłę umawiać ją z nim. Isabell jako Lodowa Księżniczka miała także swoje problemy i obawy przed swoim adoratorem. Alex wszystkimi możliwymi sposobami próbował spotkać się z nią, ale ona była nieugięta. W końcu doszedł do wniosku że jak przestanie tak naciskać to ona może się w końcu zgodzi. Jednak się tak nie stało, jego ukochana nadal była zimna jak zawsze. On jednak czuł że Isabell w rzeczywistości nie jest taka obojętna, wyrafinowana i zimna na jaką wyglądała. Z resztą tak ją też wszyscy postrzegali, jako wredną sukę, chociaż nikt nigdy nie powiedział jej tego w twarz. Ona jednak o tym wiedziała i nie starała się tego zmienić. Zawsze była tajemnicza i niedostępna. Dopuszczała do siebie tylko Marie, ale nikogo więcej. Liz jako jej przyjaciółka także poznała jej sekrety, ale nie wszystkie. Prawie nikt nie potrafił dotrzeć do tej dziewczyny. Isabell miała wielkie powodzenie wśród płci męskiej, ale wcale jej to się nie podobało, wręcz przeszkadzało. Stworzyła wokół siebie pancerz ochronny, w którym czuła się bardzo bezpiecznie. Wiedziała doskonale że inni postrzegają ją jako bezduszną istotę, która zamiast serca ma kamień. Jednak Issy właśnie tego chciała. Chciała być uważana za osobę którą nie jest. Nie chciała ujawnić swojego prawdziwego oblicza. W rzeczywistości była ona bardzo ciepła, serdeczna. To było prawdziwe oblicze Isabell De Luca. Jednak jej prawdziwą osobę poznała tylko jej siostra i w części Liz. Maria próbowała przetłumaczyć Issy aby się tak nie kamuflowała ale to odnosiło odwrotny skutek. Zresztą Maria ją doskonale rozumiała, ponieważ była taka sama. Niczym się nie różniły, z tą tylko różnicą że Maria znała prawdziwe oblicze swojej siostry, a Issy nie miała pojęcia o tym jaka jest Maria. Chociaż była na śmierć przekonana że ją zna jak nikt inny.
Max miał z kolei wielkie problemy z Liz. Już nawet nie wiedział czy są jeszcze parą czy już nie. Kochał ją i chciał być z nią, ale nie wiedział czy ona tego chce. Bał się ją utracić. Odkąd Tess pojawiła się w życiu całej paczki, wszystko uległo zmianie. Liz zrobiła krok w tył. Nie chciała cierpieć, ale na samą myśl o tym że jej Max mógłby być z inną ogarniał paraliżujący ją strach. Nie wiedziała co ma zrobić. Nie chciała nikogo krzywdzić, ale dlaczego ją musiało to spotkać? Zadawała sobie to pytanie bez przerwy. Znalazła chłopaka którego tak bardzo pokochała i dowiaduje się że on ma już swoje przeznaczenie. Tego było za dużo, nie chciała aby Max ją zostawił. Straciła by wtedy sens życia. Odkąd ją uratował zaczęła żyć tylko dla niego. Zawsze czuła że istnieje ktoś dla kogo ona jest całym światem i ona czuła to samo. Wiedziała że ten ktoś jest jej przeznaczeniem. Jej marzenie i wyobrażenia na ten temat były takie proste. Kiedy została postrzelona i On ją uzdrowił to właśnie wtedy dotarło do niej że jej chłopak ze snów i marzeń mieszkał obok niej. Ze mijała go wielokrotnie na szkolnym korytarzu, obsługiwała w CrashDown i spotykała w wielu innych miejscach. Max czuł to samo. On jednak od kiedy zobaczył ją po raz pierwszy w swoim życiu, a miał wtedy sześć lat to wiedział że ją kocha i zawsze będzie kochał. Nie pozwolił jednak nigdy aby ktoś dowiedział się że ją kocha a już w szczególności żeby Ona się o tym nie dowiedziała. Wiedział że jeżeli by go pokochała to miałaby zarazem spieprzone życie. Tego nie chciał dla niej. Nie chciał aby kiedykolwiek cierpiała a już w szczególności przez niego. Jednak ten strzał zmienił wszystko. Nie mógł pozwolić aby wtedy umarła, po prostu nie mógł. Wiedział że naraża siebie i nie tylko, ale musiał to zrobić, dla niej i dla siebie. Od tamtego wydarzenia życie ich obojga bardzo się zmieniło. Kochali siebie i nie przypuszczali że ich życie i miłość zostaną wystawione na ciężką próbę, i to nie jedną ale na wiele. Zresztą nie tylko oni.

Ciąg dalszy nastąpi.


Poprzednia część Wersja do druku Następna część