Rozdział 2
Isabel przez krótką chwila była w siódmym niebie, myślała, że Alex przyszedł błagać ją o drugą szansę. Chciała być pewna, że się nie poddał, że będzie o nią walczył.
"Alex, mówiłam ci przecież, że możemy być tylko przyjaciółmi." Powiedziała Isabel obojętnym tonem. Alex potrząsnął głową, nie chciał ponownie wdawać się w dyskusję na ten temat.
"Potrzebuję twojej pomocy,"Chłopak rozejrzał się wokoło. "Czy może porozmawiać gdzieś w cztery oczy.?"
"Yy... tak," Isabel starała się pogodzić się z faktem, że Alex nie chciał nakłonić ją do powrotu.
"Chodźmy do mojego pokoju."
Alex złapał dziewczynę za rękę i pociągnął ją do pokoju.
"Alex, co się z tobą dzieje?" zapytała, powstrzymując się od wybuchu.
"Musisz mi pomóc...?"Już to mówiłeś. Przejdź dalej."
"Pozwolisz mi wreszcie skończyć? Mamy mało czasu. Michael i Liz muszą się zacząć spotykać."
Isabel spojrzała na Alexa w taki sposób jakby mu wyrosła druga głowa.
"Nie możesz do nich zadzwonić. To nic trudnego" powiedziała Isabel. Alex spojrzał na Isabel błędnym wzrokiem. Ale kiedy zauważył, że nie zrozumiała jego słów, powtórzył dobierając dokładnie słowa,
"Nie, oni muszą być razem, muszą się w sobie zakochać," powiedział, akcentując każdego słowo. Isabel była oszołomiona.
"Zwariowałeś.' Stwierdziła po chwili i otworzyła drzwi. Dając do zrozumienia, że pora aby wyszedł. Ale Alex stał w miejscu i nie miał zamiaru go opuścić.
"?Isabel, ja nie żartuję, a tym bardziej nie jestem wariatem, chociaż wolałbym już to pierwsze."
Alex podszedł do okna i zawołał, "Możesz już wejść."
Kiedy Future Max wszedł do pokoju Isabel krzyknęła, myśląc, że to transmutant.
"Możesz tak nie krzyczeć. To Max ... tyle że z przyszłości"?
"A nie mówiłem. Poradzilibyśmy sobie sami," powiedział Future Max .
"Mógłbyś ją wtajemniczyć? Czas ucieka.''
Future Max opowiedział jej całą historię, a Isabel od czasu do czasu wtrącała ?Żartujesz??,
"Dobrze, pomogę wam,? powiedziała gdy Max skończył opowiadać.
"Przyszliście z tym do odpowiedniej osoby. Taki mamy plan ...?
* * *
Alex spojrzał na drabinę, , był pewien, że na górze będzie Liz. Miał tylko nadzieję , że plan Isabel się powiedzie. Po chwili był już na balkonie Parkerów i pukał w okno. "Liz," zawołał.
Liz zaniepokojona nagłą wizytą otworzyła okno. "Alex, coś się stało?" Zapytała i wyszła na balkon.
Alex złapał ją za rękę i pociągnął w stronę drabiny. "Musisz mi pomóc" wyszeptał.
Dziewczyna zeszła na dół za Alex?em.
"Powiedz ,co się stało?."
W czasie gdy prowadził ją do samochodu, odpowiadał na jej pytania.
"Nie wiem Liz. Dzwoniła do mnie Isabel, była bardzo zdenerwowana. Powiedział, że jest na pustyni. Głos jej się trząsł. Martwię się o nią," powiedział zaniepokojonym głosem. 'Mam nadzieję, że kłamię w dobrym celu. W przeciwnym wypadku będę smażył się w piekle,' pomyślał.
"Jedźmy." Nie podejrzewając podstępu Liz wsiadła do samochodu. Alex nie mógł uwierzyć, że wszystko poszło tak sprawnie. Liz mu ufała. Wiedział również, że gdyby nie jego zdenerwowanie by mu nie uwierzyła.
"Alex, nic jej nie będzie Nie martw się." powiedziała Liz. Alex przytaknął, i natychmiast odezwały się w nim wyrzuty sumienia. 'Michael cię uszczęśliwi, jestem tego pewien,' pomyślał, chcą pozbyć się natrętnych myśli.
"Co się mogło stać? Może powinniśmy zadzwonić do Max'a....?Nagle samochód gwałtownie zahamował.
"Co się stało?!" zapytała, zaniepokojona zachowaniem chłopaka.
"Wydawało mi się, że pies przechodził przez ulicę? zmyślił na poczekaniu.
"Alex, czemu jesteś taki zdenerwowany" Musisz się uspokoić."
"Chciałbym być już na miejscu. Naprawdę się o nią martwię. A jeśli przydarzyło się jej coś złego? Co jeśli złapało ją FBI?" Nagle usłyszeli huk. Hałas dochodził z silnika, a nad maską unosił się dym. Alex stracił panowanie nad autem. Na szczęście samochód utknął na piaszczystej wydmie.
* * *
Future Max zachwiał się i upadł na podłogę. Ból przeszył go na wskroś, po chwili był już nieprzytomny i nowe wspomnienia zaczęły wpływać do jego umysłu.