SPIN - czyli Kręciolek (12)
Czapterek 12
Maria ma mord w oczach, ubrana w czerwoną koszulkę, więc to musi być poniedziałek. Nosi czerwoną koszulkę tylko wtedy, kiedy ma ochotę kogoś zamordować, a ma ochotę kogoś zamordować tylko w poniedziałek. Dlatego we wtorek ma zawsze dobry humor, w porównaniu z poniedziałkiem, każdy nastrój jest lepszy. Nazywa to terapią kolorów. Ale to już wiedzieliście.
Niech ktoś wezwie Gwardie Narodową, uświęcone więzi pracownicze Liceum Roswell West właśnie zostały rozwalone w drobny mak.
A Abstrahując od Alexa i Marii mam tylu nowych przyjaciół, że mogłabym butelkować moją popularność i sprzedawać w sklepiku na rogu.
Oczywiście żadne z nich nie jest moim przyjacielem z powodu mojej czarującej osobowości, tylko z czystej chęci posiadania informacji o innych osobach:
Kyle, z żałosnej chęci uczynienia swojego życia bardziej żałosnym pragnie znać szczegóły wspaniałych więzi łączących Maxa i Tess. Szczegółów, których ja nie znam. Wg słów Maxa „Nie robili nic.”, co z definicji czysty kit odkąd nic oznacza wszystko, tak jak np. siedzenie, jazdę wozem, macanie cudzego nosa i gapienie się na ścianę, głupawe uśmiechanie się i takie tam, i tym podobne i coś tam jeszcze cała reszta i bla bla. Więc chyba że zrezygnowali wtedy z oddychania, to mogę uwierzyć, że nie robili „nic.”
Tess chce wiedzieć, czy z Kylem wszystko „ok.”, na co zawsze odpowiadam, że „trzyma się cało, zdrowo i wesoło.”. Czynię sarkazm w moim głosie specjalnie zauważalnym, by wysłać ją z płaczem do łazienki. I tak, oczywiście że czuję się z tego powodu źle, ale jak już wspominałam miliardy razy tu nie chodzi o mnie.
Tara Fisher chce wiedzieć, czy może dotykać mojego ramienia, ponieważ Tess nocuje w moim domu. Chce znać jej rozkład godzinowy pracy, kolor jej pidżamki i markę pasty do zębów. Niezdrowe zainteresowanie co, Tara Fisher?
Właściwie jedyni ludzie, którzy dotyczą mnie bezpośrednio to Max Evans i Eddie Williams.
Eddie Williams chce bym była jego nową drug queen. Najwidoczniej ślini się na widok babek, które mu mieszają w tym pustostanie. Więc kiedy odzyskał wspomnienia z nocy, podczas której była impreza, zaczął rozpytywać w całej szkole o dziewczynę Patrzącą Na Gwiazdy Inaczej. Było łatwo domyślić się, że tu biega o mnie, bo tylko ja nie grałam w butelkę.
Więc Eddie podchodzi do mnie i mówi: „TY jesteś tą dziewczyną z imprezki?”
A ja na to :”Że co?”
No a on na to „Może wybierzemy się dzisiaj do kina”.
A ja „Może nie wybierzemy się.”
Na to on uśmiecha się i mówi :”Jesteś DOSKONAŁA.”
Najwyraźniej on lubi dziewczyny, które mieszają mu z głowie i rzucają.
Najwyraźniej tarza się w samoumartwianiu jak ktoś inny, nie wymieniajmy z nazwisk. Najwyraźniej prochy zrobiły już papkę z tego co miał pod czaszką.
A skoro o bezimiennych mowa, porozmawiajmy o Maxie Evansie.
Max zyskał dziś paru nowych kumpli, wie, że gotowa jestem zrezygnować z kłamania.
„czy wspominałem, że do Nikąd jedzie się 3 godziny” mówi. Ma na twarzy ten swój głupawy konspiratorski uśmieszek.
Najwyraźniej, nie tylko jestem jego nowym najlepszym przyjacielem, jestem też nowym partnerem w kwestii przestępstw.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdyby ktoś jeszcze znał ten jego sekret nie poświęcałby mi tej całej uwagi.
Więc w końcu nadszedł koniec szkoły na dziś. Podczas gdy podążam ku drzwiom unikając morderczego wzroku Marii, zawiedzionego spojrzenia Alexa i konspiratorskiego uśmieszku Maxa Słyszę jak Eddie Williams mówi : „Jesteś pewna, że nie idziemy dzisiaj do kina?”
„Całkowicie” odpowiadam.
A Eddie uśmiecha się.
Zapadam się coraz bardziej w otchłań.
TERRAPII!.
Dr Amos ma w swoim biurze pełno pierdzipałków. Szkielet jest podtrzymywany przez całą masę żyłek. Naciskasz guziczek u jego podstawy a szkielet rozpada się w kupkę kości. Puszczasz guziczek a żyłki napinają się ponownie i szkielecik stoi na baczność.
Na czaszce widnieje mały czarny uśmieszek.
Naciśnij guziczek: pa pa uśmiechnięta buźko.
„Napraw mnie” mówię do dr Amosa „jestem gotowa, by mnie naprawić.”
Puszczasz guziczek” witaj znów kochany szkieleciku.
„Chcesz skończyć z kłamaniem?” pyta dr Amos.
„Nie to miałam na myśli.”
„A co masz na myśli?”
„Chcę przestać kogoś lubić.”
Naciśnij guziczek: witaj żałosna kupo gnatów.
„Kosmitę?” pyta
„Może.”
„Chcesz przestać go lubić?”
„Tak... nie ma tu jakiegoś warunkowania podświadomego czy czegoś tam?”
„Warunkowania podświadomego” mówi.
Właśnie w tym momencie dr Amos prawdopodobnie żałuje, że pożyczył mi swój podręcznik medycyny. Pożyczył mi go myśląc, że lepiej, by pacjent wiedział co się dzieje. Plus wiedział, że i tak mogłam sobie kupić jakiś inny. Ale założę się, że jest trochę poirytowany, że zapamiętałam z niego aż tyle.
Puszczamy guziczek: zaczynam pamiętać go jako wiecznie uśmiechniętego. Gdybym była na twoim miejscy nie szczerzyłabym się tak.
„Warunkowanie podświadome” mówi dr Amos „najlepiej idzie w parze w przypadku fobii.”
„działa w przypadku przestępstw na tle seksualnym.” Mówię.
„Nie jesteś przestępcą seksualnym.” Mówi.
Ta, TO akurat wiem doktorku.
„Ale działa w związku z fetyszami.” Mówię.
„Nie masz fetyszy” mówi on „Lubisz chłopca.”
A ja myślę” on nie jest chłopcem, to ufolud.
Może mój fetysz to ufolud?
Nieee.
„Na to są jakieś badania” mówię „ Kiedy grupka ludzi ma za fetysz np. but. Umieszcza ich się w pokoju, gdzie leci film. A pomiędzy scenami wklejone są obrazki butów, zwłok i krwi i flaków. Po paru chwilach ludzie zaczynają kojarzyć buty ze śmiercią. I... TA TAM, koniec z fetyszem buta.”
„a może” mówi dr Amos „wystarczyłoby, żebyś się z nim umówiła”
„To nie tak, teraz jestem jego najlepszym kumplem, musze słuchać, jak to on wielbi Tess. Do jutra muszę przestać go lubić. Może gdybym skoncentrowała się na czymś naprawdę wstrętnym za każdym razem, kiedy na niego spojrzę, może by mi pomogło.”
Czy ja nie brzmię jak desperatka?
„To by raczej nie skutkowało” mówi dr Amos.
„A co by zaskutkowało?”
„Nie ma nic złego w lubieniu kogoś Liz”
„Jest, jeśli to jest niezdrowe.”
„Nie wydaje mi się, żebyś niezdrowo kogoś lubiła.”
To właśnie moment, w którym chcę powiedzieć dr Amosowi wszystko co wyczytałam w Maxa teczce i pogrążyć się w kłopotach.
Ale może to wypłynąć gdy zastosuję nieco okrężną drogę.
„Więc gdzie pojawia się moment, w którym zaczyna się to robić niezdrowe?”
„To jest niezdrowe” mówi „Kiedy pragniesz czegoś tak bardzo, że nawet nie zwracasz uwagi na to kto to jest, i używasz go do karania siebie.”
Puszczamy guziczek: witaj mały, szczęśliwy szkieleciku. Witaj spełnienie. Witaj kompletność. Witaj jedności.
„Czemu jest tak” pytam „że ten kogo pragniesz, nigdy nie jest tym samym kto pragnie ciebie.”
Przyciskam guzik: Witaj kupo kości. Witaj destrukcjo. Witaj bezsensie. Witaj rozczarowanie.
„Nie wiem.” Mówi.
„zamierzam przez 3 godziny jechać do nikąd.” Mówię.
„czemu 3 godziny?” pyta myśląc, iż używam metafor.
Kimże ja jestem, by wyprowadzać go z błędu?
„Nie wiedział Pan...” mówię „Że wszystko zdarza się w trójkach? Mam 6 palców na mojej lewej stopie i 3 na prawej. Urodziłam się 3-ego marca 1933r. O, i jestem trojaczkiem.”.
Dziś rano max podjechał wcześnie, dokładnie kiedy powinniśmy wyjeżdżać do szkoły, i nie minęły dwie sekundy jak zaczął blablać.
A po 15 minutach chce wiedzieć „A ty?”
„Co JA?”
„Znasz moje NAJWIĘKSZE najciemniejsze sekrety” mówi „Jakie ty masz?”
Dobre pytanie panie Max.