Marcelinka

This Year's Love (1)

Wersja do druku Następna część

This Year’s Love



Kategoria: Polar z elementami M/L


Prolog:
To cała ja. Żyję nie dla siebie, ale dla innych. Wszystkim cały czas pomagam, doradzam, pocieszam. Sama sobie pomóc nie potrafię. Wszystkim mówię jacy są wyjątkowi, wspaniali jak bardzo mi są potrzebni. Sama siebie pochwalić nie umiem. Wszystkim wydaje się, że moje życie jest cudowne, wręcz usłane różami. Tylko mnie się takie nie wydaje. Nie narzekam. Może wynika to z mojej natury. Może po prostu nie potrafię. Może nie chcę….a może po prostu boję się, że nikt nie będzie umiał albo jeszcze gorzej, nie będzie chciał, mi pomóc. Z czystej wdzięczności związałam się z chłopakiem, który uratował mi życie. Heh, tak właściwie to z kosmitą. Przyjaźnię się z dziewczyną, która swoimi wywodami i marudzeniem doprowadza mnie do szału. A może po prostu jak nikt inny potrafi wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia i tak naprawdę to mnie denerwuje?? Gdy mówi mi jaką to doskonałą parę stanowimy z moim chłopakiem, wychodzę z siebie. Może dlatego, że faktycznie ten związek jest zbyt doskonały, zbyt słodki, zbyt wyidealizowany. Problem polega na tym, że tego idealizmu nie dostrzegają tylko inni, ale również ja….a to zdecydowanie nie jest dobra oznaka. Takie życie nie jest dla mnie. Ja nie jestem księżniczką i wcale nie chcę być tak traktowana. Nie chcę stać na nie wiadomo jak wysokim piedestale. Nie chcę, by się o mnie martwić, tylko i wyłącznie dlatego, że się na ten przykład nie uśmiecham. To jest chore. To jest gorzej niż chore. To jest po prostu nie do wytrzymania. Jeszcze trochę i trafię do zakładu psychiatrycznego. Jestem obłudna. To straszne. Żyję zupełnie inaczej niż bym chciała. Żyję tak, jak inni tego ode mnie oczekują. Staram się sprostać oczekiwaniom moich rodziców. Staram się, naprawdę bardzo się staram wzbudzić w sobie uczucie do mojego chłopaka. Nie potrafię. Może dlatego, że tak naprawdę wcale nie chcę. On jest zbyt idealny, zbyt troskliwy, zbyt dobry. I właśnie cała ta jego dobroć, budzi we mnie niepokój. On jest przekonany, że jesteśmy sobie pisani. Boję się, że właśnie z powodu tego przekonania byłby wstanie zrobić wszystko. Dosłownie wszystko. Już nie raz dał mi to odczuć. Nie tylko mi. Również innym. Naszym przyjaciołom. Naszym, a właściwie jego.
Taka właśnie jest prawdziwa Liz Parker. Liz, której nikt nie zna, której nikt nigdy nie pozna. Już zawsze będę idealną nastolatką, idealną uczennicą, idealną córką i dziewczyną. Tak wygląda właśnie mój teatr, moje życie. Aktorzy, chyba nigdy się nie zmienią. Jestem skazana na tych samych ludzi, ludzi do których co prawda czuję sentyment, ale tak naprawdę nudzą mnie. Sceneria. Na zawsze pozostanie nią Roswell, zapewne. Aczkolwiek mam nadzieję, że wyjadę na studia, że może wtedy wreszcie uwolnię się od mojego idealnego chłopaka, Maxa Evansa. Tyle dziewczyn za nim szaleje. Chętnie bym im go oddała. Ale on, on uparł się, że to ja….ja jestem jego bratnią duszą……Boże, jakie to tandetne. Jak w jakimś niskobudżetowym romansidle. Jestem podła. Zdaje sobie z tego sprawę. Moje życie skomplikowało się. To wina mojego charakteru. Chcąc wszystkim dogodzić, zniszczyłam siebie, zniszczyłam swoje życie. Może nie jest jeszcze za późno na pokazanie prawdziwej siebie, jednak brak mi odwagi. Przede wszystkim brak mi jednak motywacji.
Jestem małą, idealną Liz. Tak widzą mnie wszyscy. Ja zaś nie staram się tego zmienić. Nikt nie wie, że nocą chodzę na pobliski cmentarz i stamtąd leżąc na kocu podziwiam gwiazdy. Nie robię tego sama. Towarzyszy mi mój najbliższy przyjaciel. Jedyny człowiek, który zna tą prawdziwą mnie. Tą nieobliczalną, szaloną ale zarazem odpowiedzialną i wstydliwą. Mój najbliższy przyjaciel. Tajemniczy przyjaciel. Nikt nie wie o nim. Nikt nie wie o naszej przyjaźni. Tak musi chyba pozostać. Nigdy nie spodziewałam się, że przyjaciela znajdę właśnie w nim. Stało się. Teraz z niecierpliwością wyczekuję każdej nocy, by wreszcie być sobą przy jedynym człowieku, który mnie rozumie, który potrafi mnie pocieszyć, który zna prawdziwą mnie. Właśnie leżę na kocu czekam na niego. Czekam na Michaela Guerina. Mojego przyjaciela……
C.D.N. (O ile będziecie chcieli;D) Tak więc czekam na komentarze........

Wersja do druku Następna część