Nowości

:: Świat Seriali

 4.11.2004 | alex
Hello. To w końcu ja. Właśnie dostałem "cynk" od |liz47|, że w nowym "Świecie Seriali" na okładce są Max, Michael, Maria i Liz, a na stronie 26 jest artykuł poświęcony im.
Niestety nie mam skanu ani okładki ani artykułu. Ale moze wy się podzielicie wrażeniami...

Dodaj komentarz


Wasze komentarze

Poprzednie | 1 | 2 | 3 | Następne

Dobrze że jest jakaś gazeta która pamięta o fanach Roswell. Ja też Świat seriali kupuje tylko jak jest coś ciekawego. Pozdrowionka:*
~Agusia

Roswellfanka - ja mam ten numer i numer 22 :) Zawsze kupuje Świat Seriali kiedy jest w nim coś o Roswell :]
Agatka

Mam ten numer.Wczoraj specjalnie go kupilam:)Jesli macie Swiat seriali nr22,to macie szczescie,bo...byl tam plakat Liz i Maxa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
~Roswellfanka

trochę bez sensu to napisałam ale chyba wiecie o co chodziło
~LadyM

w USA jest zupełnie inaczej niż np u nas w polskim tzw. showbiznesie. tam jest wyrażny podział na aktorów serialowych i filmowych. aktorzy serialowi grają w serialach a filmowi w filmach. ci pierwsi jeżeli już grają w filmach to nie są to żadne superprodukcje (zazwyczaj wręcz przeciwnie) i trudno jest im się wybić, ale nie mówię, że jest to niemożliwe. sarah michelle gellar zagrała przecież w cruel intentions scooby doo(chociaż to może nie najleprzy przykład... mniejsza o to), teraz the grudge a mimo tego jest kojarzona z buffy , jennifer aniston z rachel z przyjaciół, james van der beek z dawsonem, jason behr z maxem a brendan fehr z michaelem. i ciężko im będzie się odciąć od takich wizerunków i dla wielu osób zawsze będą "tymi, którzy grali w danym serialu". jason i brendan próbują ale jak do tej pory to roswell dało im największą popularność. w maratonach filmowych wymieniane są filmy, w których grali ale prawda jest taka, że one nie dały im popularności i może nawet przypadkiem oglądając któryś z filmów z naszymi bohaterami nawet nie zwrócilibyśmy na nich większej uwagi. kurcze kończe bo już się sama w tym pogubiłam;)
~LadyM

Hmm... przeczytałam to wszystko i dziwnie mi sie na sercu zrobiło... Podobno jesteśmy fanami roswell a tak je mieszamy z blotem.. wiem wiem.. 3 seria byla tragiczna ale mozna ja bylo przezyc... bo cobyscie fani moi drodzy zrobili gdyby roswell sie skonczylo na 2 serii? kazdy by krecil nosem i gadal ze jest to neiwybaczalne.. szczerze powiedziawszy ja nie chce zeby nakrecono 4 serie... dobrze sie skonczyla 3 i koniec... po odcinku graduation mozna snuc wiele ff ktore mozna prezerobic jak sie chce.. a tak scenarzysci w 4 serii wprowadziliby za duzo niechcianego zamieszania... czy bylo nudne? mi sie wydaje ze nie... kazdy odcinek roswell przezywalam tak samo.. albo plakalam ze smiechu albo z zalu.. czasami tesh z rozczarowania postepowaniem niektorych postaci... ale za to kochamy roswell, za to ze odmawialismy sobie wizyt u babci albo (na samym poczatku emisji) chodzilismy niewyspamni do szkoly.. ja dobrze pamietam jak rozpoznawalam u mnei w kalsie kto nei przegapil odcinka poniedzialkowego bo na pierwszej lekcji spal albo opieral glowe z podrazonymi oczami na rekach i nic z lekcji nie kumal... tak samo nie dziwie sie JB i BF ze sie odcieli od serialu... bo zawsze bedzie tak ze jakiejkoliek roli SA nei zagra to bedziemy mowic a tak to jest LIZ... tak samo jak stare babcie ogladaja polskie seriale i potem jak sie pokaze jakas znana twarz w filmie to nei podaja jej prawdziwego imienia i nazwiska (bo zazwyczaj go nei znaja) tylko podaja serialowe imie...wierzcie mi ze to jest strasznie wkurzajace dla aktorow... widac ze JB i BF nei wyszlo to na dobre.. ale mozliwe ze sie jeszcze odbija od dna, a co za tym idzie beda rozpoznawani jako AKTORZY a nie jako postacie z serialu i zbija na tym kase... zreszta czy Dowson z Jeziora marzen (nei wiem jak sie aktor nazywa bo nei ogladam tego serialu) zagral jakims kasowym filmie? bo ja go w zadnym nei widzialam... serailowi aktorzy zazwyczaj koncza swoja kariere po zakonczeniu nagrywania srialu o ile nei wkreca sie w jakis inny.. ale i tak beda kojarzeni w tym w ktorym zagrali swoja "pierwszorzedna" role...
~Czips

wow... i nic więcej... wow... brak słów... jesteście... WOW???
ALEX_WHITMAN

Cóż... rzeczywiście ciekawa dyskusja się tu rozwinęła. Dzięki za wiadomość Elu. lol O ile w większości punktów całkowicie zgadzam się z Lonnie, to troszeczkę bym to złagodziła. Końcówka sezonu drugiego była nielogiczna, zawsze uparcie odmawiałam uwierzenia, że Max robił to wszystko z własnej woli i że to nie był mindwrap (pewnie dlatego czasem dziwią mnie te napady na niego, bo zapominam, że w serialu zapomnieli tego wyjaśnić), ale nawet z taką końcówką dalej można to było uratować. Dopiero trzeci sezon był gwoździem do trumny. O odcinku Busted i mowie Maxa na pomoście wypowiadałam się juz u RosDeidre, ale powtórzę. Ten, kto to napisał, nie oglądał dwóch poprzednich sezonów. Nawet przyjmując, że Max z własnej i nieprzymuszonej woli spał z Tess, ja tam nie widziałam ciekawości.
Niestety takich wpadek było więcej. Ile razy w trzecim sezonie pojawiało się coś z księżyca, co ni jak się miało do wcześniejszych odcinków, albo wręcz było sprzeczne. Nie dziwię się, że fani (przede wszystkim Dreamersi, bo ich jest najwięcew w USA, a przynajmniej było) nie miali ochoty dłużej oglądać. Ja po obejrzeniu kilku pierwszych odcinków, przerzuciłam sie na opowiadania i to do tego POLARY. Wprawdzie nie trwało to długo, przeszło mi po przeczytaniu kilku naprawdę dobrych opowiadań Dreamerkowych, gdzie wreszcie zobaczyłam prawdziwego Maxa.
I teraz będę brutalnie szczera. Scenarzyście stworzyli wspaniałe postacie, magiczny sezon pierwszy, trochę ciężki ale dalej piękny początek drugiego, a w trzecim podobały mi się trzy odcinki.
Nie da się wskazać osoby odpowiedzialnej za upadek Roswell, bo byli to wszyscy twórcy ostatniej serii. Od scenarzystów, po reżysera i producentów. Każdy z nich miał coś do powiedzenia, a jednak zatwierdzili scenariusze poszczególnych odcinków, nagrali je i dali do emisji. Koniec, kropka. Serial się skończył, lepiej że tak szybko, niż gdyby mili pociągnąć to jeszcze dalej na takim pozoimie.
Milla

Lonnie ostra...Jezu, ta dziewczyna jest jak baranek wielkanocny :)....chyba, że zaczyna analizować - zresztą jak wielu z nas - to co zrobiono z naszym serialem, do jakich nonsensów doprowadzono niektóre wątki, jak zmarnowano niepowtarzalną szansę, z powodów których do końca się nie zrozumiemy. Żal i złość tym większa bo kontynuacja kolejnych sezonów to ogromny trud głównie fanów którzy wręcz wymuszali na twórcach jego produkcję, nie mówiąc o akcjach charytatywnych promujących serial, tonach listów i maili do ekipy gdy wielbiciele czuli że serial zmierza w złym kierunku. I co ...efekt znamy. Marzenia o tym co pominięto i czego nas pozbawiono możemy spełniać czytając tylko cudowne opowiadania w których niektóre wątki z serialu idą zupełnie inną drogą, zostawiając w nas ciągle to samo pytanie...dlaczego dorżnięto coś tak dobrze się zapowiadającego.
Ela

No bo ja wogóle jestem ostra:):)
Lonnie

no ostre to było,Lonnie...
~LIZunia

To prawda że Roswell miało potencjał, temu chyba nikt nie przeczy. Miało znakomity sezon 1 i obiecujący początek 2. Była to sytuacja całkowicie odwrotna niż w przypadku "Buffy" i "Smallville" których pierwsze sezony były poprostu rozpaczliwe. Co tydzień ten sam wątek "zmory z telewizora", żenujące dialogi, nieszczególnie porywająca gra aktorska- nawet pan Boreanaz który w "Angelu" stworzył pełną niuansow role w "Buffy" był powiedziałabym...średni. Tylko że podczas gdy oba te seriale- przynajmniej z tego co mi wiadomo, rozwinęły się, pogłębiły, poszły w stronę gry z widzem, trochę mrocznej baśni a czasem satyry i dały aktorom niepowtarzalną szansę zabłysnąć i rozwinąć się, stale pogłębiając ekranowe charaktery ( dobrze- mam na myśli "Buffy"- w "Smallville" za cholerę nie mogę uwierzyć:)), Roswell stoczyło się po równi pochyłej. "End of the world" MÓGŁ być odcinkiem przełomowym, takim po którym serial stałby się nawet lepszy niż w 1 sezonie, wystarczy przeczytać takie opowiadania jak "Revelations", "Gravity Trilogy" ( oba na naszym forum w tłum. Eli) albo "Born of the stars" żeby przekonać się czym mógł być ten serial, gdyby Katims&co posiadali mózg ( chociaż jeden) i odrobine tej miłości do bohaterów i szacunku dla fanów którą miał Joss Wesdon ( "Angel", "Buffy"). Na braku obu polega cały problem i przyczyny upadku serialu. Pomijam już nawet nieszczęsne wątki fruwających galaretek- przecież i w "Buffy" i w "Angelu" trafiały sie jeszcze głupsze- przecież nie każdy odcinek musi być genialny ( choć z drugiej strony takie zmarnowanie wątku Hybryd poznających prawdę o swych ludzkich korzeniach woła o pomstę do nieba), ale to co zrobiono bohaterom- zwłaszcza Maxowi, Alexowi i Tess, jest poprostu niewybaczalne. Max zamienił się w tapetę snująca po okolicy robiącą smutne oczy i otwierającą usta po to by stwierdzić "I'm sorry"/ "It's all my fault" albo coś równie ekscytującego. Alex wogóle nie istniał a kiedy wreszcie sie pojawił to tylko po to żeby zostać zabity. No i oczywiście Tess...postać która dzięki swemu "zdzirowatemu" charakterkowi i ciętemu języczkowi miała szansę awansować na jedną z fajniejszych bohaterek ni z gruszki ni z pietruszki została obrócona podstępną morderczynie i wykopana z serialu. Reszta jeszcze jakoś sobie radziła- zwłaszcza Liz- ale w porównaniu z 1 sezonem były to cienie. Żadnego rozwinięcia charakterów, żadnego dojrzewania...och przepraszam! Zdaniem twórców objawem dojrzewania był napad na sklep w Utah. Er.
Wątek Maxa z przyszłosci został zamieciony przez dywan, podobnie jak przeżycia Maxa po Białym Pokoju ( zdaniem Katimsa&Co 17 latkowie wpadają do nich w przerwie na lunch, torturuje się ich przez kilkanaście godzin a nastepnie wypuszcza żeby nie spóźnili się na dyskotekę. Trauma? E co wy), podobnie jak Marii i jej ojca, Liz i jej rodziców...mam wymieniać dalej?
Trudno się dziwić że serial się rozleciał kiedy bohaterowie stali się równie wiarygodni co teletubisie a tzw powazne tematy potraktowano na poziomie żłobka.
Lonnie

caroleen ... teh prawdy prawdziwej co zaszło że Roswell skończyło się na 3 sezonie raczej się nie dowiemy ....
Magea

Jednego nie rozumiem. Roswell miało potencjał. Bardzo duży potencjał. Było inne od dotychczasowych seriali młodzieżowych. I chyba nie tylko ja tak uważam. Dlaczego zatem skończyli to kęcić? Słaba oglądalność? Poharatany sezon 3? To nie są chyba jedyne argumenty. Buffy, Dowson's Creek (znowu leci na Polsacie!) czy inne seriale też miały złe chwile- kiepskie scenariusze, słabe rozwiązania, które wściekały fanów. I co? Funkcjonowały długo. Uważam za krzyczącą niesprawiedliwośc zakończenie Roswell po 3 serii. "To jest wprowadzanie klienta w błąd i ja nie zapłacę" :P A tak serio to chyba nigdy nie zrozumiem do końca DLACZEGO tak się stało. Najprawdopodobniejsza jednak wydaje mi się wersja podana przez Elę: "a zwłaszcza trzecim sezonie coś niebezpiecznie iskrzyło na linii scenarzyści, reżyserzy, producenci". Tylko czemu?????
caroleen

Dzięki Lonnie za wypracowanie - czasem warto poczytać coś mądrego, wtedy jakoś wszyscy potrafimy poukładać sobie w głowach pewne fakty i ostatecznie wyleczyć się z mrzonek o filmowej wersji serialu. Ja już dawno położyłam na tym krzyżyk. Co do Katimsa - nie wiem czy był uczciwy w swoim ostatnim wywiadzie, broniąc się przed zlinczowaniem go za wszystkie wpadki i pogrzebane marzenia i nadzieje, gdy za oskarżanie że jest powodem definitywnego końca serialu- szczególnie za poharatany 3 sezon - tłumaczył się wymaganiami producentów, którzy nie pozwolili mu realizować tego co chciał zmieniając scenariusz i wprowadzając swoje nienajlepsze pomysły. Moim zdaniem w drugim a zwłaszcza trzecim sezonie coś niebezpiecznie iskrzyło na linii scenarzyści, reżyserzy, producenci , a ojców ostatecznej klęski było dużo więcej niż tylko Katims. Wierzę jednak że Katims szczerze żałował ostatecznego zakończenia serialu – zresztą o tym także mówił - i miał z całą ekipą do końca nadzieję na umożliwienie produkcji 4 sezonu. Świadczy o tym zakończenie mogące być początkiem kolejnych przygód naszych bohaterów. Co nie zmienia faktu że przyznawał się także do swojego zbyt małego zaangażowania w naciskach na dalszą produkcję. Wygląda na to że wszyscy chcieli tylko im jakoś nie wyszło. A po pięciu latach od rozpoczęcia Roswell, w dalszym ciągu z powodzeniem jest wyświetlany w TV w wielu krajach a fani do dzisiaj nie mogą pogodzić się z jego końcem.
Ela

mamy pecha co do filmów z aktorami z Roswell zawsze są dosyć późno ... Lonnie sensowne to wypracowanko !! :)
Magea



Lonnie - już wszystko rozumiem. Wiem, że nie ma funduszy, ale pomarzyć dobra rzecz ;)
Thinker - bardzo lubię Miko i chciałabym obejrzeć ten film, ale jest za późno (jutro idę do budy bo coś tam odrabiamy...), a kaset nie mam już wolnych ;(
Agatka

Nie wiem czy Wiecie ale dzisiaj o 23.10 na kanale TVNSiedem leci film "Spawn", w którym gra niejaki Miko Hughes, czyli serialowy Nicholas. Jeśli ktoś jest zainteresowany tą osobą to niech obejrzy sobie ten film. To by było na tyle...
Thinker

Straszyć- miałam na myśli że grożą jej zrealizowaniem od trzech lat a i tak wiadomo że nic z tego nie będzie, bo jak już wspomniałam raz że pewni aktorzy mają to gdzieś, a jak kręcic to tylko z orginalną obsadą, dwa- nie ma funduszy.
Pewnie że teraz nie ma już co gdybać nad tym co by to było gdyby reżyserował Nutter. Ale powiem tak- amerykańscy fani to w większości Dreamersi, Chemicy, jak ich tam zwał...dopóki w 2 sezonie była szansa na to że Max i Liz ponownie "się zejdą" oglądalność była całkie niezła- niektóre odcinki miały nawet taką jak "Buffy". Tym bardziej że naokrągło spoilerowano że już ale to już w najblizszym odcinku nastąpi ich pełne pasji pojednanie...miało być tak już w "VLV" i początkowo na to wyglądało. Potem gdy zaczął się cały ten cyrk po "Cry your name" wszyscy byli.. spokojni, bo ktoś puścił spoilery, że również Max miał być ofiarą mindrapu Tess a przed zasileniem miejscówki na roswelliańskim cmentarzu ocalić go miała Liz, dzieki swym...mocom, które miały ujawnić się już wtedy, a nie dopiero w "Ch-ch-changes". Naprawdę tak planowali- powiedzieli to nawet aktorowi- na FF pojawiał się co jakiś czas gość który jest kumplem JB i uspokoił wszystkich, że chociaż nie może nic więcej zdradzać, to żeby spali spokojnie bo nic nie jest takie jakie pozornie się być wydaje. No i bach. 2 sezon zamiast 22 odcinków liczył sobie 21 i cały ten wątek poprostu się "nie wcisnął". Jaka to zresztą była dla nich różnica. No ale fani poprostu się zagotowali a przysłowiowym gwoździem do trumny był odcinek "Busted" i niesławna mowa Maxa na pomoście. Po tym odcinku masa fanów zrezygnowała z dalszego oglądania- nie przesadzam- na roswellfanatics gdzie bywa ich najwięcej ponad połowa przyznaje się że przestała oglądać po tym odcinku. Dlatego taka marna oglądalność mimo że fanów Roswell było naprawdę sporo- poprostu nie byli wstanie znieść tych wygibasów którym twórcy poddali serial w 2 sezonie i dna pod tytułem "Busted" i przerzucili się na fanfictions.
A co do Nuttera- często podkreślał że SA i JB/ Liz i Max byli jego ulubieńcami. Z drugiej strony Katims i R. Moore też powtarzali to samo jak nakręceni i co? Chodzi o to że Nutter miał powiedzieć że on nigdy nie przyjąłby takiego rozwiązania jakim była końcówka 2 sezonu i sezon 3 i dlatego fani wierzą, że to on powinien rezyserować serial.
Uffff....wypracowanie:) Wybaczcie:)
Lonnie

Ja tam nie jestem zła na Katimsa... Sezon drugi uważam za najlepszy. Seria 3 też była ok. Chociaż może zbyt przesycona akcją, ale wiem, że to nie była wina J.Katimsa, ale braku funduszy :( Niestety... Zresztą skąd wiecie czy nie będzie kinowej wersji??? Wiem, że to mało realne, ale zawsze jakaś nadzieja jest... Co, nie???
Agatka

też kupiłam tą gazetkę i jestem wręcz zbulwersowana bzdurami, jakie tam piszą, nieaktualne, nieprawdziwe i jest ich mało; bleeeeee
madzia-frytunka

Czemu od razu straszyć . kinowa wersja wcale nie musi być zła.. ?? ... ale niestety to tylko marzenia ....Nie ma co gdybać ze gdyby Roswell reżyserował niejaki David Nutter to doczekało by sie czwartego sezonu ...
Magea

Co do rzekomej platyny Majandry to ośmielam się wątpić. W takim wypadku byłoby o tej płycie głośno. A "ŚS" zasłynął z informacji jakoby jedna z aktorek "Mody na sukces" zdobyła dwie nominacje do Emmy:)
Co do Katimsa, zbierania przez niego środków i rozpoczynania zdjęć do kinowej wersji, to wiekszość fanów słysząc o tym popełniłaby harakiri:) nie wiem czy wiecie ale to na niego zwala się 99%winy za to co wydarzyło się w serialu pod koniec 2 sezonu i za cały sezon 3. Ludzie go wręcz znienawidzili i jesli ktoś miałby się brać za kinową wersję to David Nutter ( ten od "Pilota" i "Archiwum X") fani uważają że gdyby to on był głównym rezyserem, to doczekano by się nawet 4 serii. Całkiem możliwe.
Zresztą kinowej wersji i tak nie będzie więc daliby sobie wreszcie spokój i przestali nią straszyć.
Lonnie

Poprzednie | 1 | 2 | 3 | Następne