Nowości

:: Święta kontra... Święta

 23.12.2004 | alex
Hmm, pewnie myślicie sobie, co ja znowu wymyśliłem, ale że jestem super (ach ta świąteczna skromność) to mi wybaczycie, bo znowu wam zajmę czas :)
Żeby było w miarę szybko uniknę gadania o sobie (oj a jak wiecie potrafię gadać i gadać no i gadać). A więc, krótko, zwięźle i na temat :) O co chodzi?
"Święta kontra Święta". Jak dobrze wiecie mieliśmy ten zaszczyt i okazję, że mogliśmy obejrzeć aż dwa świąteczne odcinki Roswell. Pierwszy był w drugiej serii, a drugi w trzeciej, oj zresztą sami wiecie: "A Roswell Christmas Carol" i "Samuel Rising".
Teraz wasza rola. Oceńcie obydwa odcinki i powiedzcie, który wam się najbardziej podobał i dlaczego (to jest warunek!). Możecie oceniać wszystko, tzn. od fabuły, aż po wygląd choinek :) No teraz trwa przerwa świąteczna więc nie ściemniajcie mi, że sprzątacie... zaraz powieszę te firanki... sorry, to było do mojej mamy... no więc, na czym to ja skończyłem...acha, nie sprzątać tzn. nie ściemniać tylko pisać piękne, kwieciste komentarze :)
No bo sami wiecie, że ja uwielbiam te trzy i czterocyfrowe liczby i mam nadzieję, że zrobicie mi taki prześliczny prezencik na święta :) No i czy te zdjęcia nie są piękne??? Dobra już nie piszę nic, bo później powiecie, że ja was tak zagadałem, że później nie mogliście nic napisać :)

Dodaj komentarz


Wasze komentarze

| 1 | 2 | Następne

Never would have thunk I would find this so inidspnesable.
~AYYbPhgvylkNEbgF

hejka to ja kinia Płońska a wy

słuchajcie macie coś z garami dlatego mam wam do powiedznia wiele ale jak zacząć co sory żartuje se bo nie mam co robić a wy co
~Kinga Stelmach

no no fajnie al co tu by napisać
~Sylwka Antczak

więty Mikołaju bardzo cie szanuje ale nie wierze w ciebie
~ola

hmmm nie widze tej lawiny komentarzy, ale wasze wypowiedzi są bardzo fajne :)
ALEX_WHITMAN

No no to będzie kryptoreklama ale mi serial Angel też się podoba :)
ALEX_WHITMAN

"Jeszcze jeden który mieszka pod łóżkiem aktorów" Uznałem odejście Hanks'a za ważne i grzebiąc po artykułach na innech stronach nie ignorowałem jego nazwiaska i czytałem, o ile miało to związek z tą sprawą.
"Katims używający pomysłów fanów. Gdyby tak było w najbliższą sobotę oglądałbyś pewnie kolejny odcinek" Nie zapominaj że katims miał ograniczony budżet. Ale kretyńsko zrobił uśmiercając Alexa... Wogóle spi... rozwalił Roswell, a mógłbyć dla mnie najlepszym serialem wszechczasów. Przez Katimsa Na moim rankingu, Roswell jest równe z "Angelem
Tajniak

"Każdy wie że Hanks chciał odejść z serialu bo tatuś zaproponował mu co innego."
Każdy? Naprawdę? Wow. Jeszcze jeden który mieszka pod łóżkiem aktorów, obrodziło nimi ostatnio lol
Nic dziwnego że Colin chciał odejść z serialu biorąc pod uwagę czas ekranowy jaki miał do dyspozycji w 2 serii- czyt. przez większość czasu wogóle go nie było. Katims powinien pomyśleć o tym a przynajmniej znaleźć jakieś bardziej wiarygodne uzasadnienie jego śmierci a nie wciskać nam Tess która nagle przyppmniała sobie że ona to chce do domu.
I nie wszyscy fani chcieli się jej pozbyć z serialu, bo było/jest dużo fanów pary Tess&Kyle, chodziło jedynie o trzymanie jej z daleka od Maxa i Liz.
"Mózgownica przestała mu się produkować i musiał użyć pomysłów fanów".
lol Katims używający pomysłów fanów. Gdyby tak było w najbliższą sobotę oglądałbyś pewnie kolejny odcinek w tv.
Lonnie

Ja wolę wizje: Roswell z Tess i Alexem, ale bez Jessego. Katims popełnił niewybaczalny błąd pozwalając na takie zmiany. Przez to prawie połowa 3 sezonu jest do bani. Co mu się do cholery stało. Mózgownica przestała mu się produkować i musiał użyć pomysłów fanów, którzy pragneli wywalenia Tess - Moim zdaniem jednej z najciekawszych postaci Roswell. Każdy wie że Hanks chciał odejść z serialu bo tatuś zaproponował mu co innego. A Katimsowi strzeliło do głowy uśmiercenie go w serialu. Mam nadzieje że przy produkcji filmu scenarzyści się nam zrechbilitują i nie zrobią z Tess jakiegoś Generała wojsk Kivara tylko dadzą jakieś sensowne wyjaśnienie jej zachowania i stanie ona po stronie naszych przyjaciół. Mam nadzieje, że niczego nie spieprzą.
~Tajniak

Nie powiedziałam, że Isabel Faszystka z III Sezonu była lepsza lub nawet równie zabawna jak ta z II serii. Nie byla, a podkreslilam tylko to, ze cos jej z tej obsesji 'idealne Swieta Isabel' zostalo. A to, ze zmienila zdanie pod koniec "Samuel..." to tylko dziękować Bogu, bo caly odcinek, moze i byla zabawna, ale zachowywala sie egoistycznie, wprowadzajac w ich wspolnym domu wszystko tak jak ona chciala. Dla mnie Jessi moze nie byl wspanialy, ale nie mam mu nic do zarzucenia w stosunku do kosmitow. To on byl poszkodowany, a nie oni. Biedna Isabel dziwila sie jego reakcji, gdy sie dowiedzial, ze jest inna...trzeba bylo go przed slubem uswiadomic to by mogl uciec lub sie oswoić. Znowu egoizm z jej strony, bo nie powiedziala mu nic, bo sama chciala byc szczesliwa. Lubilam polaczenie Isabel&Alex, ale gdyby decyzja nalezala do mnie to nie byliby razem (ze wzgledu na to jak Evansówna go traktowala.). Wracając do zmian w Isabel i o tym, ze postanowila spedzic Swieta wedlug woli Jessiego...b.dobrze sie stalo, bo wreszcie zachowala sie jak dorosla, a nie jak rozpieszczona smarkula. Poza tym dla mnie malzenstwo lączy się z wiecznymi kompromisami i Isabel w tym wypadku zachowala sie jak dobrze.
Cicha

Znaczy to na dole to mój komentarz. Tylko jakoś mnie nie zalogowało.
Tess

Ok Cicha. Przypomnij sobie. Najpierw rzeczywiście Isabell kazała zmienić Jessemu jego starą skarpetę (zastąpiła ją nową), tak samo z tą kukurydzą. Gdy jednak Jesse nakrzyczał na nią (znaczy się sprzeciwił) odmieniła się po przemyśleniu. Powiedziała że święta spędzą tak jak on chce. I nikt mnie nie przekona że jest inaczej. Przecież wyraźnie widać że ta zmiana to na stałe. Zresztą Jesse nie nadawał się do Roswell. Nie z jego charakterem. Nikt ie jest w stanie zastąpiś Alexa. Jesse totalnie nie pasował. Reżyser spieprzył serial, bez owijani w bwełnę. I naprawdę starałam pogodzić się z sytuacją w serialu i polubić Jessego, ale nie udało się. Zresztą nie żałuję.
~Tess

Hehe, bardzo mi sie podba ta dyskusja, ale ja np. bardzo lubie Tess i jej charkter (bardziej niz Jessiego), ale tak to jest z serialami, zawsze ktoś przychodzi i odchodzi. Śmierć Alexa bardzo wpłyneła na nasza psychikę i na dalsze losy naszych bohaterów. Świąteczna faszystka jednka jest lepsza w 2 sezonie czyli w "A Roswell Christmas Carol", no jest taka bardziej zauważalna. i szkoda, że w żadny z tych dwóch odcinków nie byo ALexa (jak dobrze pamietam).
ALEX_WHITMAN

Hmmm...ja bym nie obwiniala Jessiego..nie byl kretynem. Nie lubilam go - fakt, ale nie porywalabym sie na oskarzenie, ze zmiany w Isabel to jego wina. W sumie to w serialu w ogole nie zawinil. A Isabel sama z siebie stala sie w trzecim sezonie taką jakby kurą domową. I niby przestala byc swiateczną Faszystką? Proponuje ponowne obejrzenie odcinka "Samuel...", kiedy to meczyla Jessiego o np. zlą kolejność ziarenek kukurydzy (czy jakiejs tam innej roslinki) w łancuchu.
Cicha

Pierwszy odcinek bardzo mi się podobał. Isabell jako Świąteczna faszystka, Tess świetnie zagrała i wogóle wszystko było cacy z wyjątkiem jednego.... nie było Alexa, co bardzo negatywnie na mnie wpłynęło, bo on jest, znaczy był super, a dla mnie to i nadal jest spoko. Nie rozumiem jak można było o nim zapomnieć. Co do drugiego świątecznego odcinka z trzeciej serii to był do bani. Jesse, ten stuknięty idiota zmienił Isabell!!!!!!!!!!!!!!! Ona przestała być świąteczną faszystką !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JAK TO MOŻLIWE ????????????? Przecież to skandal!!!!!!!!!!! Żeby taki kretyn, brzydki, głupi niczym nie wyróżniejący się stanął się jednym z głównych bohaterów, a fujjjjjjjjjjj !!!!!!!!!!!! NIENAWIDZĘ GO !!!!!!!! W momencie śmierci Alexa Roswell przestało być dla mnie moim kultem, najwspanialszym serialem na świecie. W tym momencie serial definitywnie się dla mnie skończył i nie obchodzą mnie argumenty innych. Wybaczcie ale tak myślę. Bo są dwie główne strony fanów. Ci którzy nienawidzą Tess i Ci którzy pokochali tą bohaterkę jak pozostałych. Mniejszą krzywdę mieli by Ci którzy uważają że Tess powinna zniknąć (i niestety tak się stało :-( ). Gdyby była z Kylem było by super i nie było by źle, marnie i nudno. Wręcz przeciwnie. Pomyślcie (Ci którzy chcieli się jej pozbyć) jak by było świetnie gdyby były cztery pary: Tess z Kylem, Maria z Michaelem, Liz z Maxem, Isabell z Alexem. Także można by było doprowadzić do sytuacji jak z ostatniego odcinka trzeciego sezonu. Wszyscy w ósemkę wyjeżdżają z Roswell. Ścigani przez federalnych walczą o życie. Ale są razem i to się liczy. Są rodziną. Przyjaźń wcale nie taka sielankowa, bo za nim stali by się nią musieli by przejść przez wiele. Stali by się rodziną po wielu próbach, z początku wcale nie pajali do siebie sympatią (co najmniej niektórzy), ale w końcu gdy wydawało się że już wszystko będzie ok, pojawiło by się FBI, Kavar i wiele innych kosmicznych i ziemskich kłopotów.
No to na tyle. Chociaż niech niektórzy o tym pomyślą. Bo dla mnie serial się stoczył się po śmierci Alexa. Nie chcę żeby tak było, dlatego w swoich opowiadaniach mogę swoje marzenia choć troszkę wprowadzić w czyny.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH !!!!!!!!
Tess

Mnie bardziej się podobał "A Roswell Christmas Carol". Było w nim wszystko co jest potrzebne w Roswell. Akcja i ryzyko (Max w szpitalu), śmiech(Świętaeczny "nastrój" Isabel i Rodzinka Valentich), Rodzine ciepło (Tess). Ten odcinek był po prostu wspaniały. Natomiast "Samuel Rising" Już tak mi się nie podobał. Max ranił Liz poszukiwaniami syna, MIchael i Maria nie są razem, a Świąteczna Faszystka udeża w czuły punkt psychiki Jessego (To nie ważne że pod koniec wszystko sie zmieniło) i oczywiście nowa dziewczyna Jima. Coś okropnego.
~Tajniak

Mnie bardziej się podobał "A Roswell Christmas Carol". Było w nim wszystko co jest potrzebne w Roswell. Akcja i ryzyko (Max w szpitalu), śmiech(Świętaeczny "nastrój" Isabel i Rodzinka Valentich), Rodzine ciepło (Tess). Ten odcinek był po prostu wspaniały. Natomiast "Samuel Rising" Już tak mi się nie podobał. Max ranił Liz poszukiwaniami syna, MIchael i Maria nie są razem, a Świąteczna Faszystka udeża w czuły punkt psychiki Jessego (To nie ważne że pod koniec wszystko sie zmieniło) i oczywiście nowa dziewczyna Jima. Coś okropnego.
~Tajniak

Każdy odcinek miał swój klimat... W każdym było coś... Ale Michael i Maria, czy też Moikołaj i Elf... byli niezastąpieni ;-)
W ten szczególny dzień w roku, gdy gwiazdka zabłyśnie na niebie, a wiatr cichutko zanuci kolędę, niech Święty Mikołaj przyniesie Wam najpiękniejszy prezent... spełni Wasze marzenia....
roni

Ja stanowczo obstawiam "Miracle". Podobno w USA uznano go za jeden z najlepszych świątecznych epizodów 2000 roku:) choć niektórzy uważają że należał do 1 sezonu tylko Katims zapomniał puścić go przez pomyłkę:)
Od czego tu zacząć? Oczywiście niezrównana świąteczna faszystka i autentyczny talent komediowy KH. Nieco bardziej niż zwykle "uroczy" Michaeli i jak zwykle stuknięta Maria ( nie wiem czemu ale mam słabość do tego jej "Spaceeeboy" w końcówce) Brody- jedna z moich ulubionych niewykorzystanych postaci drugolanowych no i oczywiście Amy DeLuca której nigdy nie za wiele. Obiad przygotowany rączkami Tess i ona sama...zanim padła ofiarą OWK-a ( dla niewtajemniczonych- Obłąkana Wizja Katimsa). Nie mogę też nie wspomnieć o moich ulubieńcach, chociaż zaczynali już padać ofiarą OWK-a i zachowywać smętnie gdy cała reszta była uszczęśliwiona. Ale tak jak napisała Olka- ten odcinek poprzez niezwykły dar Maxa poruszył bardzo uniwersalny problem.
A "Samuel Rising"? Skłamałabym mówiąc że mi się nie podobał, ale głównie z uwagi na zabójczego Świętego Mikołaja, zbuntowanego Elfa i "mamo Mikołaj i Elf...robią to!"
Isaboring i jej faszyzm były zaledwie cieniem 2- sezonowej. A na wspomnienie wątku Maxa i Liz wszystko zaczyna mnie boleć. Max jak przystało na klasyczną i największą ofiarę OWK-a wkółko powtarzał swą ulubioną kwestię "I have to find my son" a ludzie po omacku szukali czegoś czym mogliby huknąć w telewizor nie uszkadzając przy tym ekranu. Podobała mi się tylko scena "leczenia" bo widać było jak fajnie zmieniają się oczy JB- w jednej chwili był cały happy i aż promieniał, z leczenia wyszły nici- pyk, światełko zgasło:)
Ciekawe czemu w 1 sezonie nie było gwiazdkowego odcinka?
Lonnie

Sorki, że tak wyskoczę nie w temat, ale... Mam pytanie. Czy ta fotka Shiri http://roswell.pl/images/kartki/shiri5.jpg jest przerobionym zdjęciem Angeliny Jolie? :| Czy to jej zdjęcie, które wczoraj widziałam w gazecie, jest pzrerobioną Shiri? :|
nowa

hmm...a może redakcja tej stronki zrobi nam wszystkim prezent z okazji Świąt Bożego Narodzenia i zamieści avatary? no bo ja nie mogę nigdzie znaleźć a jak już znajdę to nie chcą mi się wkleić...
~LIZunia

Ja też obstawiam Roswell Christmas Carol. Samuel Rising był troche nudnawy. To całe zamieszanie z "synem" Maxa... Chociaż Liz i Maria jako elfy były boskie :D No i oczywiście Michael - Mikołaj :) :) A zakończenie - zgadzam się z Cichą - śliczne. Takie nastrojowe. Chociaz końcówka RCC też była wzruszająca.
Ale pozostaję przy tym pierwszym świątecznym odcinku... Przede wszystkim przez Świąteczną Faszytkę, która przerosła wszystkich ;), jej przekomarzania się z Michaelem, no i oczywiście przez Tess i jej świąteczny nastrój. Była świetna.
Tyle. Wesołych Świąt wszystkim. Mua :* ;)
nowa

hmm widzę, Olka, że słuchasz mojej ulubionej stacji....
A co do lepszego odcinka, to jestem oczywiście za Christmas Carol. Jak zawsze świąteczna faszystka rules.
A na święta życzę wszystkim: świeżego spojrzenia, szóstego zmysłu, miejsca w historii, niskich podatków, wygodnych butów, aby klucze zawsze były na swoim miejscu, darmowego Roswell DVD, spaceru w chmurach, no i lotu w kosmos....
Wracając do temetyki Roswell, życzę wszystkim fanom powtórzenia R od początku i wersji kinowej tym, ktorzy jej oczekują. Happy X-mas everyone!!!
Nessee

Ja oczywiście powiem, że oba odcinki były naprawdę świetne. Oprócz tego zabawne (W obydwu królowały docinki Michaela skierowane do Isabel i jej manni. W "..Carol" Kyle i Jim oglądający mecz i wkurzona na nich Tess. W "...Rising" boskie zdanie "To Mikołaj! Całuje Elfa! AAA!"). Oba nastrojowe. Chociaż w "...Rising" bardziej podobało mi się zakończenie. (Onarku - jeśli to czytasz, to omiń następne dwa lub trzy zdania, bo wiem, że będziesz mnie potem na gadulcu męczyła :). Mimo, że jestem przeciwniczką M&L to akurat zakończenie z jazdą na łyżwach mi się podobało, a także zdanie "You're mine family" było lepsze od "I believe in you.". Aż sama mam ochotę jechać na lodowisko. To chyba te Święta tak mnie..hmm...zmiękczyły w stosunku do niektórych postaci :/ Ale niedługo już koniec tej mojej słabości... =)
Cicha

| 1 | 2 | Następne