roswell.pl - polski wortal roswelliański. Wszystko o serialach Roswell a także Lost, nowości, fan-fictions, multimedia, tętniące życiem Forum, a także szczypta informacji o UFO.


FOUR SQUARE - TRANSKRYPT POLSKI

Zobacz także:[Opis]   [Transkrypt - Eng]   [Transkrypt - Pl]   [Napisy]   [Co sądzisz?]

[Odcinek zaczyna się w nocy, krótkim ujęciem Isabel I Alexa. Mówi coś do niego.]

Isabel: Nareszcie jestem gotowa. Chce się z tobą związać.

Alex: Czekałem na to. I chcę żebyś miała tylko mnie, tak jak ja mam ciebie.

[Tymczasem Michael pojawia się z tyłu nich jak się całują. A po chwili jest pustyni z wszystkimi symbolami na ziemi. Michael wyciąga do niej rękę, potem Alex.]

[Tymczasem w magazynie.]

Alex: Isabel, obudź się. Coś się dzieje.

[Isabel podnosi telefon i dzwoni do Marii i Michaela, którzy spali i czekali aż Tess wyjdzie blisko jej domu w Marii samochodzie.]

Isabel: Śpicie?

Maria: Nie.

Isabel: Zaraz wyjeżdża.

Maria: Dobra.

[Tymczasem na korytarzu w szkole Liz rozmawia z Maxem.]

Liz: Wiedziałam, że się w niej nie kochasz.

Max: Bo tak było. Uwierz mi.

Liz: Wierzę. Okazało się, że to Nasedo.

Max: Używa jej ciała żeby się do mnie zbliżyć.

Liz: Chce cię zdominować.

Max: Przejmuje nade mną kontrolę.

[Dzwoni telefon.]

Liz: Jesteśmy, przejmujemy ją. Zaraz tu będzie.

[Śledzą Tess dopóki ta nie wchodzi do damskiej ubikacji.]

Liz: Idę tam.

Max: Nie idź sama.

Liz: Dla niej jestem po prostu twoją dziewczyną.

Max: Nie zapominaj, że jest niebezpieczna.

[Tymczasem w damskiej ubikacji. Liz szuka Tess aż w końcu pojawia się za nią.]

Liz[po chwili.]: Tess. Wydawało mi się, że tu wchodzisz.

Tess: Sądziłam, że wszystko sobie wyjaśniłyśmy. W sprawie Maxa, chyba doszliśmy do porozumienia?

Liz: Tak.

Tess: Więc powiedz, dlaczego wszyscy mnie śledzą?

[Rozpoczęcie odcinka piosenką Dido "Here With Me".]

[Tymczasem cała paczka spotyka się w jakimś zaciszny miejscu, żeby podyskutować o Tess.]

Maria: Nic ci nie zrobiła?

Liz: Wyglądała bardzo niewinnie, jakby nie zdawała sobie z niczego sprawy.

Max: Nie ufam jej.

Michael: Może to źle? W końcu to na nią czekaliśmy.

Isabel: Nikt kto udaje nastolatkę żeby poderwać Maxa nie może być po naszej stronie.

Max: Potrafi zmieniać obliczę, może ma więcej zdolności dla nas nie dostępnych? Bez względu na to co o sobie wiemy, wychowaliśmy się jako ludzie. Nasedo jest obcym. [po chwili.] Mordercą. Ostatnie doświadczenia z Tess dowodzą, że w jakiś sposób potrafi wywierać na nas wpływ.

Isabel: Ja również to czułam. Jakby coś mnie do niej ciągnęło.

Liz: Musicie z tym walczyć.

Max[do Michaela.]: Słyszysz?

Michael: Odrzucić prawdę o tym kim jesteśmy.

Max: Pozostać kim jesteśmy.

Alex: Mnie nie będzie podejrzewać, ja się do niej zbliżę.

Isabel: Trzymaj się od niej z daleka. Wcale nie wiemy czy Nasedo to Tess?

Max: Może być każdym.

Liz: Możemy ufać tylko sobie.

Alex: Nie czekajmy na jej ruch.

Isabel: Max, Michael i ja dowiemy się o niej jak najwięcej. Nie chcę żeby coś ci się stało.

[Isabel w pewnym momencie spojrzała się na Michaela i przypomniał się jej ten sen, którego Michael był częścią.]

Maria: Co macie zamiar zrobić?

Max: Będziemy ją śledzić. Mam nadzieje, że się z czymś zdradzi. Kamera ciągle jest w domu.

[Tymczasem na komendzie Valenti ogląda kamerę, która znalazł w domu Hardingów. Jest tam również pan Harding.]

Pan Harding: Kto mógł to założyć w moim domu?

Valenti: Jest pan tu nowy? Ktoś tam wcześniej mieszkał?

Pan Harding: Nie.

Valenti: Mogę zapytać czym się pan zajmuje?

Pan Harding: Konsultant rządowy, zagospodarowywanie starych baz. Żadnych powiązań z biurem bezpieczeństwa narodowego.

Valenti: Jakieś kontakty z FBI?

Pan Harding: Co? Broń panie Boże. Staram się po prostu dobrze wykonywać swoją pracę. W domu byłem tylko ja, ludzie od przeprowadzek i córka. [po chwili.] I kilkoro jej kolegów.

Valenti: Słyszałem jakieś opowieści o firmach, które licząc na zyski z kradzieży monitorują mieszkańców domu, w którym pomagają w przeprowadzkach. Dotrę do sedna tej sprawy.

Pan Harding: Dziękuję. Od razu czuję się bezpiecznie.

[Valenti po wyjściu pana Hardinga obejrzał zdjęcia, które zrobił śledząc całą paczkę.]

[Tymczasem do szkolnej sekretarki przychodzi Isabel.]

Isabel: Jestem ze słonecznego komitetu. Czy mogłaby…?

Sekretarka: Skąd?

Isabel: Słoneczny komitet, pomagamy nowym uczniom przystosować się do naszych warunków.

Sekretarka: Pracuje tu 8 lat i nigdy o was nie słyszałam.

Isabel: Czy to nie straszne? Dlatego wpadliśmy na ten pomysł, słońca nigdy za wiele. Apropo, jest taka nowa uczennica Tess Harding. Może mogłaby mi pani udzielić kilku informacji na jej temat. Plan zajęć, informację z poprzedniej szkoły.

Sekretarka[po chwili.]: Muszę uzyskać zgodę vice Dyrektora.

[Kiedy sekretarka poszła się zapytać Isabel siada za komputerem sekretarki, i drukuje akta Tess. Po chwili Tess ją zauważyła ale nawet nie wchodziła tam.]

[Tymczasem w Crashdown Liz rozmawia przy stoliku z Maxem.]

Liz: Laboratorium, potem przerwa między czwartą a piątą lekcją i W-F.

Max: To chyba wszystko.

Liz: I nawet na ciebie nie spojrzała?

Max: Nie.

[Nadchodzi Maria.]

Maria: Klasyka, ignoruje cię chcąc wzbudzić w tobie jeszcze większe pożądanie.

Liz: Wciąż cię pociąga?

Max: Nie.

Maria[po chwili.]: Co skłania mnie do jak najszybszego wdrożenia mojego planu. [po chwili.] Operacji Nigdy nie zostawiać Maxa samego. Trzeba cię pilnować, na wypadek gdyby chciała rzucić na ciebie urok.

Max: Nie potrzebuje niańki.

Maria: Masz rację, raczej ochroniarza.

[Po chwili Michael woła Marię z kuchni. Maria odchodzi od Maxa i Liz.]

Michael: Nie pichcę dla siebie.

Liz[po chwili.]: Maria ma rację. Nie wiemy co może ci zrobić.

Max: Powiedziałem żebyś się nie martwiła.

Liz: Nie mówię tego bo jestem zazdrosna, ale ona jest kosmitką.

Max: Ja też.

Liz: Tak ale może jest…

Max: Z tych złych? [po chwili.] Jednym z potworów, których ludzie tak się boją?

Liz: Nic na to nie poradzę. Bez względu na to jak jesteśmy blisko Tess, Nasedo, [po chwili.] boję się jej.

Max: Dlatego nie pozwolimy jej wygrać. Przebierz się, pójdziemy obserwować ją na monitorze.

[Podchodzi Valenti.]

Valenti: Czy to nie wbrew prawu? Powinniście przestać ukrywać to przede mną. Jak widzicie zawsze wiem więcej niż wam się wydaje. [Valenti kładzie mini-kamerę na stole i Liz patrzy się na nią, potem patrzy się na Maxa.] [po chwili.] Ed Harding znalazł to u siebie w domu, wiem że to wasza sprawka. Wiem też, że to zabawka z wyposażenia FBI. [Do całej trójki podchodzi Michael i Maria.] Wiecie co czuję? Że Pierce i ten cały wydział łowców zwalili się do Roswell i że obserwują was ze zdwojoną uwagą. Pamiętajcie od mojej wiedzy zależy wasze bezpieczeństwo.

[Valenti zabrał kamerę i wyszedł z Crashdown.]

Michael[do Maxa.]: Nawet o tym nie myśl.

[Tymczasem w domu Evansów Tess przyszła do Isabel ale jej nie zastała. Zatem jej matka zaczęła opowiadać Tess różne historię. Po chwili wchodzi do domu Isabel.]

Diane: O jesteś. Twoja nowa przyjaciółka weszła na pogaduszki a ja rozgadałam się na temat ciebie i Maxa.

Isabel: To znaczy?

Diane: Mówiłam o podróży na Florydę, i o tym jak Max przyniósł do domu tego węża. I o tych klaunach, za których tak lubiliście się przebierać.

Isabel: To całe nasze życie.

Tess: Macie wspaniałą rodzinę. Ileż to pięknych wspomnień.

Diane: Rozgadałam się. Wystarczy, że spojrzę na tę zdjęcia i nie mogę powstrzymać się od mówienia. Pójdę na rynek. Bawcie się dobrze. [po chwili.] Witaj w Roswell Tess.

Tess: Dziękuje pani Evans.

Diane: Po prostu Diane. Wiedz, że w tym domu zawsze będziesz miłym gościem.

[Diane wychodzi. Tess i Isabel zostają same.]

Isabel: Nie widziałam cię w szkolę.

Tess: Ja widziałam cię u sekretarki ale nie miałam czasu się przywitać.

[Isabel upuszcza kubek.]

Tess[po chwili.]: Wybacz, nie chciałam cię zdenerwować.

Isabel: Nie zdenerwowałaś.

Tess[po chwili.]: Będę z tobą szczera. Czuje, że łączy nas obie szczególna więź. Dlatego chcę żebyś poznała prawdę. Nie możesz mnie za to winić. [po chwili.] Darzę Maxa dużym uczuciem, bardzo gorącym. Wiem, że on kocha Liz ale czy nie zdarzyło ci się nigdy odebrać od kogoś sygnału? Czegoś w rodzaju mentalnej więzi, w czasie której nie masz wątpliwości o co chodzi, bez względu na to z kim jesteś, i co czujesz. Jakbyście ty i ta osoba byli sobie przeznaczeni.

Isabel: Nie, nigdy.

[Isabel przypomniała sobie o śnie, który miała wcześniej.]

Tess: Właśnie to czuję do Maxa, właśnie takie sygnały od niego odbieram. Na pewno nigdy do nikogo czegoś takiego nie czułaś? [po chwili.] Rozejrzyj się, wokół pełno jest sygnałów.

[Tess pokazała Isabel znak z czterech kostek cukru.]

[Tymczasem w pokoju Isabel, Isabel opowiada Maxowi co się stało.]

Isabel: Bałam się. Jakby czas się zatrzymał. Nawet nie byłam pewna czy to się wydarzyło naprawdę. Też tak się czułeś?

Max: Podobnie. Zabierała mój umysł w jakieś miejsce.

Isabel: A co z ciałem? Czułeś, że coś się w tobie zmienia?

Max[po chwili.]: Coś pierwotnego.

Isabel: Instynktownego.

Max: Nieludzkiego.

[Michael otwiera okno i wpada do pokoju Isabel.]

Max: Co się dzieje?

Michael: Wy mi powiedzcie.

Isabel: Dzwoniłam do niego, żadne z nas nie powinno być dziś samo.

[Tymczasem Isabel ma sen, w którym całuje się z Michaelem na pustyni. Na ziemi są te symbole, stoją na symbolu czterech kwadratów połączonych liniami. W pewnym momencie Michael i Isabel budzą się razem.]

Max: Co się dzieje?

Michael: Isabel.

[Oboje biegną do pokoju Isabel żeby zobaczyć czy nic się jej nie stało.]

Max: W porządku?

Isabel: To tylko sen.

Michael: Tylko sen.

[Tymczasem na dole w domu Evansów trójka wpatruje się w symbole z jaskini, które narysował Max.]

Michael: To ten. [pokazał na symbol czterech kwadratów.]

Max: Oboje mieliście ten sam sen? Z gwiezdną mapą? [po chwili.] Było tam coś jeszcze? Co robiliście po środku pustyni?

Michael & Isabel: Nic.

Isabel[po chwili.]: Nic ważnego. Jest jeszcze coś, kiedy Tess była u mnie ułożyła z kostek cukru ten symbol.

Max: Musi coś znaczyć. Chciałbym umieć to odczytać.

[Isabel spogląda się na Michaela.]

Isabel: Powiedz mu.

Max: O czym?

Michael: Raz myślałem, że mi się udało.

Max: Ale co?

Michael: Pomyliłem się.

Isabel: Nie wiadomo, odczytał symbole posługując się tą konstelacją w kształcie V.

Max: Skąd wiedziałeś?

Michael: Po prostu. Ale nie zadziałało.

Max: Co nie zadziałało.

Isabel: Kiedy się upiłeś pojechaliśmy pod bibliotekę. Tam doprowadził nas ten znak. Chcieliśmy wysłać odpowiedź do Naseda.

Max: Czemu mi nie powiedziałeś?

Michael: Miałem cię pytać o pozwolenie?

Max: To ty ściągnąłeś tu Naseda, dlatego podaje się za Tess.

Michael: Myślałem, że taki był cel?

Max: Celem było panowanie nad sytuacją przez nas, a nie przez kogoś innego. Zastanowiłeś się czym to się może skończyć?

Michael: No czym? Znalezieniem odpowiedzi. Może Nasedo jest tu żeby było nam lepiej. Ależ cóż by mogło być lepszego od wygodnego życia w Roswell. Boisz się przyznać, że jesteś kosmitą?

Max: Tak jak ty, że jesteś człowiekiem.

Isabel: Przestańcie. Może tak zapytacie co ja czuję. Tak się zacietrzewiliście, że zapomnieliście o mnie. [po chwili.] Cokolwiek Tess zrobiła z tymi kostkami cukru. Myślę, że moje sny to jej sprawka.

Max: Bądźmy przygotowani, że te sny się powtórzą.

[Tymczasem następnego dnia w szkole Liz rozmawia z Maxem w laboratorium. Oglądają gwiazdozbiory na plakacie.]

Liz: Jest, konstelacja barana.

Max: Michael zawsze uważał, że wszystko wie lepiej i wpędzał nas w tarapaty.

Liz: Ucierpi na tym wiele osób.

Max: Nawet nie wiem czy cała ta sprawa z naszym pochodzeniem jest prawdą. Może Nasedo mówi nam co chcę. Czy Michael o tym nie myśli?

Liz[po chwili.]: Sam wybierasz jaki chcesz być. Podobnie jak to, że jesteś z tym z kim chcesz być.

Max: Chcę w to wierzyć.

Liz[po chwili.]: Zobaczmy.

[Robią coś na komputerze, związanego z konstelacjami gwiazd.]

Liz: Baran, pierwszy ze znaków zodiaku. W wielu tradycjach symbol przesilenia wiosennego a także indiańskich rytuałów płodności. Ale to nie jest kształt litery V.

Max: Spróbuj to zgrać z dzisiejszą datą.

[Z okna laboratorium widzą Tess.]

Liz[po chwili.]: Co czułeś, całują ją.

Max: Niepokój. Czułem rzeczy, których nie chciałem czuć. Jakby otworzyły się we mnie drzwi, o których nie miałem pojęcia.

Liz: Obca połowa.

Max: Może.

Liz: To Wenus, jeśli jest w odpowiednim miejscu dopełnia literę V. Tak było w przypadku ostatniej pełni.

Max: Wtedy pojawiła się Tess.

[Widzą przez okno jak Tess rozmawia z Kylem.]

Liz: Co ona robi z Kylem?

Max: Na pewno nic dobrego.

[Tymczasem na szkolnym korytarzu Michael spotyka Marię. Rozmawiają ze sobą.]

Maria: Witaj.

Michael: Dużo myślałem.

Maria: Czyli znów skończy się holowaniem mojego wozu?

Michael: Mówię o nas. O naszym związku.

Maria: Pierwszy raz słyszę jak wymawiasz to słowo.

Michael: Przestaniesz żartować?

Maria: Wszystko w porządku?

Michael: Niewiele dziś spałem.

Maria: Bo myślałeś o naszym związku?

Michael: Tak.

[Tymczasem Isabel zaciągnęła Alexa do jakiegoś pomieszczenia.]

Alex: Co to za nagły wypadek?

Isabel: Przemyślałam to.

Alex: Zły znak.

Isabel: Pamiętasz jak prosiłam żebyś był chłodniejszy?

Alex: Staram się być jak lodowiec.

Isabel: Czas skruszyć lody. [po chwili.] Jestem gotowa. Chce być z tobą, z nikim innym.

Alex: A co jest jeszcze ktoś?

Isabel: Nie, tylko ty.

[Tymczasem na korytarzu szkolnym.]

Michael: Powinniśmy zacząć się spotykać.

Maria: W odróżnieniu od związków, które mamy z innymi ludźmi?

Michael: Jak to?

Maria: Przecież już się spotykamy. [po chwili.] Chyba, że masz kogoś jeszcze?

Michael: Nie. [po chwili.] Skoro już to robimy róbmy to oficjalnie.

Maria: Masz na myśli chodzenie?

Michael: Chodzenie. Nie chcę żeby ktoś wszedł między nas.

Maria[po chwili.]: Powinieneś mieć więcej tych bezsennych nocy.

Michael: Nie mówmy o tym.

[Tymczasem w pomieszczeniu, gdzie byli Alex i Isabel.]

Alex: Oszałamiasz mnie. Może powinniśmy to, no wiesz może dziś wieczorem…?

Isabel: A może teraz?

[Isabel i Alex się całują podobnie jak Maria i Michael na szkolnym korytarzu. Po chwili Michael decyduje się iść do pomieszczenia, w którym była Isabel z Alexem.]

Michael: Chodźmy.

[Michael otwiera drzwi od pomieszczenia gdzie Isabel i Alex się całowali.]

Isabel: Alex i ja jesteśmy razem.

Michael: Maria i ja chodzimy ze sobą.

Isabel: Super.

Maria[po chwili.]: Pewnie znów dosypują czegoś do wody.

[Tymczasem w domu Evansów Alex podwiózł Isabel do domu.]

Isabel: Dziękuje, że mnie odprowadziłeś. Nie skończyłeś jeść.

Alex: Galaktyczny przysmak mogę mieć w każdej chwili, znam kucharza. Poza tym od czego masz chłopaka?

Isabel: Jestem taka senna.

Alex: Mówiłaś, że nie spałaś dobrze. Jesteś głodna?

Isabel: Nie. Muszę się tylko położyć. Zdrzemnąć.

Alex[po chwili.]: Śliczna jesteś wiesz? Miłych snów.

[Isabel ma znów kolejny sen gdy ona i Michael się całują. Poza tym śnie się jej nienarodzone dziecko. Po chwili Isabel się budzi.]

[Tymczasem w domu Michaela, Michael stara się zobrazować gdzie znajduje się ten symbol czterech kwadratów.]

Michael: Gdzie do diabła się chowasz?

[Pojawia się Tess w oknie i rysuje na szybie symbol czterech kwadratów. Michael podchodzi do niej.]

Michael: Co to znaczy? Gdzie to jest?

Tess: Dobrze wiesz, byłeś tam już kiedyś.

[Michael miał wizję, w której uciekał przed kimś i przebieg obok znaku Pulman Ranch.]

[Tymczasem w Crashdown Liz rozmawia z Marią i z Maxem.]

Liz: W jednej szkole średnia 4,5 w drugiej 4,9.

Maria: A może tak jakieś szczególne uzdolnienia?

Liz: Mam, znana jako zmieniający wygląd kosmita zwany Nasedo.

Max: Nic nie znajdziecie. Tess to nastolatka doskonała. Nasedo dobrze się maskuje.

[Kyle wchodzi do Crashdown.]

Liz: Przyszedł. Idę z nim pomówić.

Max: Nie posłucha cię.

Liz: Kiedyś mi ufał.

Maria: A ty słuchałaś gdy ostrzegał cię przed Maxem?

Liz: Przynajmniej spróbuję.

[Liz podchodzi do Kyla.]

Liz: Dzięki, że przyszedłeś. Możemy pogadać?

Kyle: O czym?

Liz: Widziałam cię z Tess.

Kyle: Niezła jest co? Nie ma jak blondynki. O przepraszam.

Liz: Jest bardzo miła. O czym rozmawialiście?

Kyle: Czemu cię to interesuję?

Liz: Słyszałam o niej to i owo.

Kyle: To znaczy?

Liz: O tym jak traktuje facetów. Najpierw ich rozgrzewa a potem oblewa lodowatą wodą.

Kyle: Skąd my to znamy?

Liz: Uważaj na nią. Na twoim miejscu nie wchodziła bym w to.

Kyle: Co to? Zazdrość?

Liz: Nie.

Kyle: Wszyscy zasługują na szczęście poza Kylem?

Liz: Nie oto chodzi. Zaufaj mi, robię to naprawdę dla twojego dobra.

Kyle: I przeszkadzało by ci gdybym się z nią umówił, powiedzmy żeby się pouczyć.

Liz: Nie wiesz o niej wszystkiego.

Kyle: To co wiem podoba mi się.

Liz: Nie zostawaj z nią sam na sam, może cię wykorzystać.

Kyle: I oto chodzi. Ale żeby cię uspokoić, myślisz że w bibliotece będę bezpieczny?

Liz: W bibliotece miejskiej?

[Kyle wychodzi.]

[Tymczasem w bibliotece miejskiej Liz i Max czekają na Kyle i Tess.]

Liz: Naprawdę myślisz, że chodzi jej o nas?

Max: Tylko wtedy ma to sens. Jeśli to pułapka uciekasz z Kylem.

Liz: Jeśli zacznie te swoje gierki chyba wydrapie jej oczy.

Max: Są.

Liz: Czemu Kyle?

Max: Żebyśmy zauważyli.

Liz: Czemu Nasedo po prostu nie przyszedł do ciebie?

Max: A czemu Szeryf nas nie zgarnął? Albo FBI? Nikt nie ma pewności. Zbyt wielkie ryzyko wpadki.

Liz: Rozdzielamy się. Jej chodzi o ciebie.

Kyle: Języki starożytne. Co to ma wspólnego z angielskim?

Tess: Nic.

Kyle: Miałem nadzieje, że to powiesz.

Tess: Jest tu książka, której potrzebuje na historię.

Kyle: A może tak pomówimy najstarszym językiem znanym ludzkości?

Tess: Chyba jest na górze. Pomożesz mi? [po chwili.] Chyba ją mam.

[Tess wyciąga jakby ze ściany jakąś książkę.]

Kyle: Co to za język?

Tess: Zapomniany.

Kyle: Więc i tak żadna strata.

[Kyle chciał pocałować Tess ale ona nie chciała.]

Tess: Czas na nas.

Kyle: Dopiero przyszliśmy.

Liz[do Maxa.]: O co chodziło?

Max: O nas, chciała żebym to zobaczył.

[Tymczasem Max wchodzi do swojego pokoju i zauważył tam Michaela.]

Michael: Rancza Pulmana. [po chwili.] Ten symbol na mapie to tam.

Max: Nigdy o tym nie słyszałem.

Michael: Rząd przejął je w '47. Zgaduj czemu?

Max: W pobliżu doszło do katastrofy?

Michael: Właśnie tam do niej doszło. Zatarli wszelkie ślady, ale ja je znajdę. Mapa z jaskini mnie zaprowadzi.

Max: Sam to wymyśliłeś?

Michael: Tak.

Max: Nie możesz ufać Nasedowi.

Michael: Widziałem to miejsce w swoich wizjach. Co było w bibliotece?

Max: Nic.

Michael: Zabrała go tam bez powodu?

Max: Nic się nie działo. Pogadamy rano z Isabel, lepiej śpij tutaj.

[Tymczasem Isabel ma znowu sen, tym razem ona i Michael są szczęśliwymi rodzicami. Budzi się i idzie do Michaela, który też już nie spał.]

Isabel: Też to widziałeś, prawda?

Michael: Sny.

Isabel: Skały, symbol.

Michael: Nas dwoje.

Isabel: Dziecko. [po chwili.] To chyba prawda, jestem z tobą w ciąży. Ale jak?

Michael: To musiało się w końcu zdarzyć. Bez względu na to co mówi Max nie jesteśmy ludźmi.

Isabel: Mój Boże. Co teraz będzie?

[Tymczasem w pokoju Maxa, Max śni o Tess i o symbolach. Po chwili budzi się i widzi Tess w swoim pokoju.]

Tess: Już czas, rozumiesz prawda?

Max: Powiedz, powiedz co to jest?

Tess: Wszystko ci pokażę, wtedy sobie przypomnisz.

[Oboje odjeżdżają gdzieś na pustynię, na Pulman Ranch.]

Max[po chwili.]: To tutaj. Michael widział to miejsce w swoich wizjach.

Tess: Wszyscy je widzieliśmy. Już tu byliśmy.

Max: Jacy my?

Tess[po chwili.]: Przytul mnie, przypomnisz sobie.

[Max odepchnął Tess.]

Max: Pamiętam, że jesteś mordercą już od '59. William Atherton autor książki o kosmitach. Był twoim przyjacielem ale groził, że cię wyda więc go zabiłeś.

Tess: O czym ty mówisz?

Max: Kto był potem? Żona Hubbla? Niewinna kobieta, która weszła ci w drogę.

Tess: Nikogo nie zabiłam.

Max: A te odciski rąk, o których mówił Valenti? Ile ofiar będzie po dzisiejszej nocy? Alex? Maria? [krzycząc.] Liz?

Tess: Nikt nie musi cierpieć.

Max: Dopóki dostajesz czego chcesz.

Tess: Nie w tym rzecz, tak miało być, to wszystko jest tutaj. To nasze przeznaczenie.

[Tess pokazuje książkę Maxowi, którą wyciągnęła z biblioteki, Max jednak wyrzuca ją daleko na ziemię.]

Max: Nie jestem taki jak ty. Żyje w tym świecie, tylko ten świat znam i nie będę częścią zła, które jesteś.

Tess: Naprawdę tak myślisz?

Max: Pokaż się, nie kryj się pod tą twarzą.

Tess: Niczego nie ukrywam.

Max: Pokaż! [Max rzuca Tess na ziemię.] Zmień wygląd, pokaż się, pokaż jak ja wyglądam.

Tess[płacząc.]: Nie mówisz o mnie. [po chwili.] Pomyśl. Widziałeś już moją twarz. Znasz mnie.

[W tym momencie Max ma wizję, kiedy on, Michael i Isabel wyszli z inkubatorów. Był tam jeszcze czwarty inkubator i dziewczyna w blond włosach, która w nim siedziała. Zostawili ją tam.]

[Tymczasem jest już ranek.]

Tess[po chwili.]: Wiesz kim jestem, prawda? Rozumiesz, że to przeznaczenie.

[Nadchodzi Michael i Isabel i odpycha Tess od Maxa.]

Michael: Co mu zrobiłaś?

Max: Przestań, to nie Nasedo.

Isabel: Więc kto?

Max: Jest jedną z nas.

[Odcinek kończy się jak cała czwórka stoi tak, że każde jedno z nich stało w jednym kwadracie, którego symbol był na ziemi widoczny.]

[Koniec odcinka.]